Milosc po milosci !!!

napisał/a: MEE 2007-08-26 03:51
Konstantinos KAVAFIS

"Zapomnienie"


W cieplarni, uwięzione
pod szkłem, kwiaty zapominają, jaką słońce
jasnością płonie
i czym są powiewy rzeźwe, nad łąką tchnące
napisał/a: MEE 2007-08-26 03:52
Konstantinos KAVAFIS

"Itaka"


Kiedy się wybierzesz w podróż do Itaki,
życz sobie, żeby długa była,
pełna przygód, pełna doświadczeń.
Lajstrygonów, Cyklopów, gniewnego Posejdona
nie obawiaj się. Nic takiego
na swojej drodze nie spotkasz, jeżeli
twoje myśli są wysokie i jeśli tylko wyborne
emocje dotykają twego ducha i ciała.
Na Lajstrygonów, na Cyklopów,
na gniew Posejdona nigdy się nie natkniesz,
jeżeli ich nie niesiesz wewnątrz, w swojej duszy,
jeśli twa dusza nie postawi ich przed tobą.

Życz sobie, żeby podróż była długa.
Oby wiele zaświtało letnich poranków,
kiedy, z jaką rozkoszą, z jakim rozradowaniem,
będziesz podpływał do portów, których nigdy przedtem
nie widziałeś. Pamiętaj też zatrzymywać się
w handlowych stacjach Fenicjan, by kupować
piękne rzeczy: masę perłową, koral, bursztyn, heban
i najróżniejsze, wyszukane olejki –
ile ci się uda rozkosznych wonności znaleźć.
I trzeba, żebyś egipskich miast odwiedził wiele,
by uczyć się i jeszcze się uczyć od tych, co wiedzą.

Przez cały czas mniej w myśli Itakę,
przybycie do niej bowiem jest twoim przeznaczeniem.
Ale bynajmniej nie śpiesz się w podróży.
Lepiej, by trwała ona wiele lat,
abyś stary już był, gdy dobijesz do tej wyspy,
bogaty we wszystko, co zyskałeś po drodze,
nie oczekując wcale, by ci dała bogactwo Itaka.

Itaka dała ci tę piękną podróż.
Bez Itaki nie wyruszyłbyś w drogę.
Niczego więcej już ci dać nie może.

A jeśli ją znajdujesz ubogą, Itaka cię nie oszukała.
Gdy stałeś się tak mądry, po tylu doświadczeniach,
z pewnością już pojąłeś, czym są Itaki.
napisał/a: MEE 2007-08-26 22:42
Konstantinos KAVAFIS

"Gdym kochał, przyjaciele..."


Gdym kochał (to minęło
tak dawno!), przyjaciele,
byłem nie tu, gdzie żyją
inni ludzie śmiertelni.

Żyłem w lirycznej wizji,
która, może zwodnicza,
jednak dawała szczęście
pełne ciepła i życia.

Cokolwiek zobaczyłem,
było bogactwa gwiazdą.
Pałac mojej miłości
otulał mnie jak gniazdo.

Tania z perkalu suknia,
jaką ona nosiła,
przysięgam: w owym czasie
jedwabiem szeleściła.

Ręce jej ozdabiały
bransolety groszowe,
dla mnie – świetne klejnoty,
godne wielkiej królowej.

Kiedy we włosy wplotła
zebrane w górach kwiaty,
żaden mi inny bukiet
nie był aż tak bogaty.

I gładkie były ścieżki,
kiedy ze mną chodziła.
Ziemia nie miała cierni
albo je może kryła.

Retorów, mędrców zdanie
dziś mnie tak nie przekona,
jak niegdyś gest: gdy lekko
skinęła na mnie ona.

Gdym kochał (to minęło
tak dawno!), przyjaciele,
byłem nie tu, gdzie żyją
inni ludzie śmiertelni.
napisał/a: MEE 2007-08-26 22:52
Zbigniew HERBERT

"Historia Minotaura"


W nie odczytanym jeszcze piśmie linearnym A opowiedziano prawdziwą historię księcia Minotaura. Był on – wbrew późniejszym plotkom – autentycznym synem króla Minosa i Parsifae. Chłopak urodził się zdrowy, lecz z nienormalnie dużą głową – co wróżbiarze poczytywali jako znak przyszłej mądrości. W istocie Minotaur rósł w lata swoje jako silny, nieco melancholijny – matołek. Król postanowił oddać go do stanu kapłańskiego. Ale kapłani tłumaczyli, że nie mogą przyjąć nienormalnego księcia, bo to mogłoby obniżyć już i tak nadszarpnięty, przez odkrycie króla – autorytet religii.
Sprowadził tedy Minos modnego w Grecji inżyniera Dedala – twórcę głośnego kierunku architektury pedagogicznej. Tak powstał labirynt. Przez system korytarzy, od najprostszych do coraz bardziej skomplikowanych, różnicę poziomów i schody abstrakcji miał wdrażać księcia Minotaura w zasady poprawnego myślenia.
Snuł się tedy nieszczęsny książę popychany przez preceptorów korytarzami indukcji i dedukcji, nieprzytomnym okiem patrzył na poglądowe freski. Nic z tego nie rozumiał.
Wyczerpawszy wszystkie środki król Minos postanowił pozbyć się zakały rodu. Sprowadził (także z Grecji, która słynęła ze zdolnych ludzi) zręcznego mordercę Tezeusza. I Tezeusz zabił Minotaura. W tym punkcie mit i historia są z sobą zgodne.
Przez labirynt – niepotrzebny już elementarz – wraca Tezeusz niosąc wielką, krwawą głowę Minotaura o wytrzeszczonych oczach, w których po raz pierwszy kiełkować zaczęła mądrość
– jaką zwykło zsyłać doświadczenie.
napisał/a: nelly5 2007-08-26 22:57
MEE bardzo Ci dziekuje za dedykacje :)
napisał/a: MEE 2007-08-27 19:52
Emily DICKINSON

"Dusza dobiera sobie towarzystwo"

Dusza dobiera sobie Towarzystwo –
I – zatrzaskuje Drzwi –
Jak Bóg – ma w sobie prawie Wszystko –
A z Reszty sobie drwi –

Nie dba – że tłoczą się Rydwany
U jej pochyłych Bram –
Że na wytartym jej Dywanie
Przyklęka Cesarz sam –

Wiem, jak z nią jest – gdy z Rzesz wybiera
Kogoś Jednego – raz –
Zamyka się Śluza – zwiera
W sobie – jak Głaz –
napisał/a: calvados 2007-08-29 22:44
nie bój się chodzenia po morzu
nieudanego życia
wszystkiego najlepszego
dokładnej sumy niedokładnych danych
miłości nie dla ciebie
czekania na nikogo

przytul w ten czas nieludzki
swe ucho do poduszki

bo to co nas spotyka
przychodzi spoza nas


Jan Twardowski
napisał/a: MEE 2007-08-29 22:47
Félix María de SAMANIEGO

"Małpa"

Raz Małpka schrupać zechciała
w łupinie orzech zielony.
Nadgryzłszy go z każdej strony,
ze wstrętu trzęsąc się cała
na ziemię zdobycz posłała.
Teraz znowu głodna czeka.

Oto przypadek człowieka,
co jak Małpa bez rozsądku,
widząc trudność na początku,
rzuca wszystko i ucieka.
napisał/a: calvados 2007-08-30 21:35
Jest dla niej
bardzo dobry
W pociągu pełnym ludzi
zawsze znajdzie miejsce
przy oknie
Sam w korytarzu stoi
nad gazetą się kołysze

Kiedy deszcz pada
swój płaszcz jej oddaje
Mówi
Nic mi nie będzie

Oddałby jej
swój sen
swoje oczy

Jest dla niej
bardzo dobry
mówią

Czego ona jeszcze chce
A ona nic nie chce
Uśmiecha się do niego
i płacze


Malgorzata Hillar
napisał/a: MEE 2007-08-31 00:11
Zbigniew HERBERT

"Pan Cogito rozmyśla o cierpieniu"


Wszystkie próby oddalenia
tak zwanego kielicha goryczy –
przez refleksję
opętańczą akcję na rzecz bezdomnych kotów
głęboki oddech
religię -
zawiodły

należy zgodzić się
pochylić łagodnie głowę
nie załamywać rąk
posługiwać się cierpieniem w miarę swobodnie

jak protezą
bez fałszywego wstydu
ale także bez niepotrzebnej pychy

nie wywijać kikutem
nad głowami innych
nie stukać białą laską
w oknach sytych

pić wyciąg gorzkich ziół
ale nie do dna
zostawić przezornie
parę łyków na przyszłość

przyjąć
ale równocześnie
wyodrębnić w sobie
i jeśli to jest możliwe
stworzyć z materii cierpienia
rzecz albo osobę

grać
z nim
oczywiście
grać

bawić się z nim
bardzo ostrożnie
jak z chorym dzieckiem
wymuszając w końcu
głupimi sztuczkami
nikły
uśmiech
napisał/a: MEE 2007-08-31 00:47
Zbigniew HERBERT

"Stary Prometeusz"


Pisze pamiętniki. Próbuje w nich wyjaśnić miejsce bohatera w systemie konieczności, pogodzić sprzeczne z sobą pojęcie bytu i losu.
Ogień buzuje wesoło na kominku, w kuchni krząta się żona – egzaltowana dziewczyna, która nie mogła urodzić mu syna, ale pociesza się, że i tak przejdzie do historii. Przygotowanie do kolacji, na którą ma przyjść miejscowy proboszcz i aptekarz najbliższy teraz przyjaciel Prometeusza.
Ogień buzuje na kominku. Na ścianie wypchany orzeł i list dziękczynny tyrana Kaukazu, któremu dzięki wynalazkowi Prometeusza udało się spalić zbuntowane miasto.
Prometeusz śmieje się cicho. Jest to teraz jego jedyny sposób wyrażenia niezgody na świat.
napisał/a: MEE 2007-08-31 00:59
Adam ZAGAJEWSKI

* * *

Uczę się cierpienia na pamięć
Są to długie frazy które łączą się
ze sobą jak dni tygodnia
lecz nie tworzą miesięcy i pór roku
nie sprowadzają deszczu ani długiego życia
Nie jest to przy tym zbyt wystawne cierpienie
Po pierwszych gestach purpurowych
rozpoczyna się długa tułaczka
po wyschłym obszarze na pół zapomnianych krzywd
i nie spełnionych obietnic nienawiści