pomysłu szukam, nie wiem jak zrobic żeby się dowiedział, ze wiem

napisał/a: 12toja 2007-06-12 07:32
1. Miał dzisiaj sie odezwać i umówić i nic cisza. Sama juz nie wiem co o tym myśleć. Miałam już też nadzieję że to sie skończy :( bo wcale mi nie zależy, żeby to dłużej ciągnąć, bo boję się że przez ten czas moge stać się dla niego obojętna. No ale nie zmusze go jako tamta.
2. Nie mamy dzieci.
3. Kiedy połapałam się, że ma swoje konto na tych stronach (gdzie co chwilka sie logował, widziałam, że w zeszłym roku bardzo usilnie próbował się umówić z jedną 19-latką ale nie wiem czy do tego doszło, w każdym razie bardzo mu na tym zależało)
napisał/a: emirandy 2007-06-12 09:41
12toja śledzę Twoją historię od początku i zdecydowałam się odpowiedzieć. Twój mąż ewidentnie Cię zdradza, już samo to że próbuje się umawiać z jakimiś laskami lub bardzo tego chce jest zdradą. I niech nikt nie mówi że nie, bo to nawet więcej. Nieraz się zdarza że ktoś zdradzi w przypływie chwili na imprezie po kilku głębszych. Moim zdaniem to co robi twój mąż jest 100 razy gorsze, bo on to zupełnie świedomie planuje. O ile nie jest tak że on tylko tak się bawi z "tą dziewczyną" a wcale nie zamierza się spotkać, ale to się okaże. Masz dużo siły, że to wszystko jeszcze wytrzymujesz. Gdzie wsparcie, troska i miłość twojego męża, która Ci się należy??? Jak masz mu okazywać szacunek jak zachowuje się jak szczeniak 15 letni??? Wygląda na to że twój mąż już Cię nie kocha. (przykro mi to pisać ale niestety to prawda) Jedynie dobrze że nie macie dzieci, bo nawet jak się rozstaniecie one nie będą cierpiały.

Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i życzę jeszcze więcej sił, aby to wszystko wytrzymać.
napisał/a: betty8 2007-06-12 10:18
Nie tu nie bylo zdrady.
napisał/a: lilka10 2007-06-12 11:22
Droga toja12!
Czytam ten wątek od początku i też jestem zdania że to nie jest zdrada, ale jest to przykre. A Dlaczego? Opowiem na przykładzie, mój mężczyzna rozmawiał przez Internet przez długi czas z pewna dziewczyna, która odeszła od męża, była ode mnie młodsza o kilka lat, długo obserwowałam jego zachowanie, wielką przyjemność sprawiało mu że ktoś z nim rozmawia, interesuje się tym co robi, jak się czuje i co zjadł na śniadanie..., zaczęłam nawet robić sobie notatki, cały czas obserwowałam go bardzo skrupulatnie, a dodam, że sprawa trwała pół roku, on ciągle pisał, ale ani razu nie zadzwonił, pomimo prób z jej strony, wręcz błagań, listów o wielkiej tęsknocie, (no miała dziewczyna polot w pisaniu, przyznaję..). Czekałam i sprawdzałam go co robi gdy mnie nie ma, czytałam jego maile i co? I pewnego dnia legalnie przeczytałam list i powiedziałam mu o tym. A on że to nic, że tylko tak sobie gada z nią ale nie zamierza się z nią spotykać, Powiedziałam że jeśli nie skończy tej znajomości to ja skończę nasz związek. I znajomość wygasła, poprostu przestał odpisywać. Oczywiście śledząc sytuacje miałam plan aby pójść na to spotkanie jeśli on by się umówił i zobaczyć jego minę. Dodam, że wcale nie jesteśmy małżeństwem. Dlatego może nie ciągnij tego dalej, powiedz mu ze przeczytałaś korespondencję albo, że go obserwujesz i wiesz o tym, że on próbuje podrywać laski w Internecie i jeśli on zamierza Cię zdradzić to Ty do tego nie dopuścisz – bo jesteś mądra kobietą której zależy na tym związku. Wtedy jest szansa że się otrząśnie i nabierze większego szacunku do Ciebie. I tego Ci życzę.
napisał/a: gosiak6 2007-06-12 13:27
czytam dalej i im dalej tym gorzej.Nie wiem co oznacza tekst Mari i Dudi...Niestety ten kto nie przeżył tego nie potrafi się w czuć w sytuację..Wydaje mi się że takie internetowe pogaduchy i nakręcania czasami są gorsze niż bezpośrenie kontakty.Gdy czytasz listy i przemyslenia,dowiadujesz się jaki ten człowiek (Twój mąż) jest. Jeśli ja bym takie coś odkryła,pewnie nie wytrzymałabym tak długo jak 12toja,jestem wrażliwa i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji,że mój mąż ma na boku kogoś,szok.Oczywiście zawsze warto walczyć o małżeństwo i o rodzinę, ale trzeba też dbać o szacunek i prawdę. 12 toja,proszę Cię zrób to dla siebie, pogadaj z nim albo spotkaj się, jak będziesz chciała, ale nie przedłużaj tej sprawy, bo jak czytam Twoje posty to czuję,że jest Ci coraz ciężej, a im dalej tym bedzie gorzej i trudniej...Pamiętaj! Dla Ciebie..Ale musisz mu powiedzieć,że wiesz o wszystkim.Powodzonka i trzymaj sie dzielnie
napisał/a: Ankaaaa 2007-06-12 17:43
zgadzam sie ze wszystkimi. twoj maz jest nieuczciwy, wstretny bo cie oszukuje. wypytaj go czy juz moze sie spotykal, a na samym koncu jak juz wsyzstko bedizesz wiedziala, to sie z nim spotkaj.takiego kopa jak dostanie to padnie! mozesz dla zartu z papierami rozwodowymi, zeby sobie nie myslal! ty piszesz o tym spokojnie, ale ja uwazam ze to rodzaj zdrady, a jesli chce sie umowic, to raczej nie na kawe wiec przemysl to dobrze. zycze powodzenia
napisał/a: Ankaaaa 2007-06-12 18:06
oj przepraszam, jestem tu nowa wiec nie doczytalam wszystkiego do konca. bardzo madrze napisala pani dwa posty wyzej niz ja:) po 1-internet jest okropny, od kiedy jistnieje -to pojecie zdrady stalo sie jakos bardziej plynne, bo czy flirt przez net to juz zdrada? flirt na zywo z pewnoscia.po 2-bardzo wspolczuje tej sytuacji. mysle, ze facet jest zafascynowany netem i wolnoscia jaka on daje,przeciez on sobie nawet nie zdaje sprawy ze ta "slicznotka" z ktora nadaje na podobnych falach to jego wlasna wspanial zona! to trzeba byc juz idiota naprawde! ale pomysl- po 3- czy jesli wczesniej sie ujawnisz,ze o wszyskim wiesz, czy nie bedziesz miec kiedys obaw, ze on robi to znowu tylko lepiej sie kamufluje?jesli nie sprawdzisz, czy on to zrobi nigdy nie bedizesz wiedziec,nie wykluczone, ze kogokolwiek spotka (jakas dajmy na to "podstawiona" przez ciebie aktoreczke) moze zawsze jednak zrezygnowac, moze moment spotkania z inna uswiadomi mu ze jest zonaty? chociaz watpie. takiej sytuacji nie mialam,ale czuje sie zbulwersowana bardzo,najbardizej tym jego kretactwem. co o n sobie mysli! naprawde,trudno cos doradzic, ale mysle, ze na Twoim miejscu,sprawdzilabym czy bylby w stanie zdradzic-czyli kogos poprosilabym o zagranie roli tej blondynki.a jesli tak,to jzu w odpowiedniej chwili bym weszla od razu z papierami rozwodowymi i bym sie z tego nie wycofala.sma czekam na przebieg tej historii, a kazdym razie trzymaj sie, jestem z toba calym sercem!!!!!!
napisał/a: Mari 2007-06-12 22:24
Gosiak sorki ,że dokładniej nie opisałam w tym moim poprzednim wpisie mojej sprawy.A była dokładnie taka sama jak Toji,noooo może bardziej "barwna".
Różnica między mną a Toją polega na tym,iż ja chciałam od samego początku,żeby to małżeństwo wróciło na "tory którymi jechało ".Mam nadzieję ,że się uda,chcę,wierzę i czuję,że napewno tak będzie.
A było dosyć dramatycznie (z mojego punktu widzenia).Na początku jak się dowiedziałam ,że coś się dzieje (córka mi to powiedziała) reakcja : 1.sprawdzenie kompa(szpiegomania na maksa przez 4 m-ce). 2. Płacz ,nieprzespane noce ,nakręcanie się do pełnej utraty kontroli nad sobą,łącznie z myślami samob.....i końcowy etap rozwód!(w tym oczywiście uczestniczył mąż i córka).Córka ,która mieszka 500km od nas .Pewnego dnia to ona słyszy pierwsza słowo rozwód,słowo,które to słyszy z moich ust iiiiiiiiiiiiii.... ach ,wierz mi gdybym mogła cofnąć czas!!!.Noc...dzwonek telefonu- sms-córka.....nie ma Was !!!,nie ma mnie bez Was!!!.... Moja i męża reakcja :otrzeźwienie,rozmowy,płacz,rozmowy,rozmowy,rozmowy w toku:),szczerość,prawda!!! do bólu!!!,uspokojenie,wyciszenie,rozmowy,przytulanie,pieszczoty i miłość wygrała!!! Tamta panienka (a jest ich na necie sporo...nie zniszczyła prawdziwej miłości ,mogą ją tylko ."ożywić" i wzmocnić ha , ha, ha).A było tak blisko tragedii.Jedyną najrozsądniejszą osobą w tej mojej rodzince okazała się córka.Jestem dumna z tego,że to Nasza córka!!!.Podsumowanie całej historii jest okrutne dla mnie :)
napisał/a: Mari 2007-06-12 22:31
Jestem sama sobie winna temu,że się tak nakręciłam. Gdybym zaczęła rozmawiać z mężem,wtedy,kiedy zaczęłam wyczuwać ,a tego nam natura nie poskąpiła,że coś zaczyna nie grać między nami nie byłoby tej afery i panienki
Napisałam najkrócej jak mogłam,przepraszam nie dało się nic obciąć ,a mogłabym ooo..jeszcze "przynudzać" długo.
Gosiak dlatego historię Toji tak przeżywam i nie mogę znieść rad,żeby to skończyła spotkaniem z mężem.Jeśli tak zrobi to napewno skończy się rozwodem!.Jeśli ich miłość była tak mocna jak nasza to wróci! ze zdwojoną siłą!,tylko niech to Toja będzie
tą osobą, która przerwie to wszystko i przypomni sobie pierwsze pocałunki,uściski,czułe szepty do uszka ,rumieniec zawstydzenia...bo "mój" chciał mnie zobaczyć w pełnym świetle lampy .Ona nie jest przecież gorsza od tej "wirtualnej".Sama to sobie udowodniła!!!.A tak nawiasem ,Toja miłość to TY i ON,jeżeli chcesz skończyć ten etap swojego życia to idź na to spotkanie.Do Ciebie należy decyzja .Tylko pamiętaj to Ty go podrywałaś! i się nakręcałaś i ty przez cały czas tej wirtualnej miłości byłaś napewno na realu :( ukochaną,uśmiechniętą ,powabną,niepowtarzalną żoną!
Pozdrawiam....
napisał/a: misiaX84m 2007-06-12 22:38
Bardzo Ci wpsółczuję tego co dzieje się w Twoim małżeństwie. Trudno, co kolwiek doradzać, bo nie byłam w takiej sytuacji. Podejrzewam, że nawet osoba, która to samo przeszła bądź przechodzi niewiele Ci może pomóc, dlatego że jesteśmy różni. Trzymam kciuki, żeby cała sytuacja znalazła rozwiązanie takie, abyś TY była szczęśliwa. Może ta sytuacja będzie tak, jak u Przedmówczyni czymś, co przywróci Waszemu związkowi to coś, co gubimy w codzienności... Ale może też być początkiem czegoś zupełnie nowego. Czasem warto walczyć o swój związek, ale czasem nie ma już czego ratować. Tylko Ty wiesz jak To wygląda u Ciebie. Mimo, że teraz cierpisz życzę Ci, żebyś była szczęśliwa. Trzymam kciuki za to, za Ciebie i za tą całą intrygę ( ale tylko pod warunkiem, że Ty uważasz, że tak powinnaś Zrobić). Pozdrawiam
napisał/a: 12toja 2007-06-13 11:18
dopiero dzisiaj odczytałam:

Cześć ! A jest mżliwość żebyśmy spotkali się o 4.00 nad ranem jak śpisz u
siostry ? Ja z rana wyjeżdżam do Raciborza i wracam w sobotę wieczorkiem
dopiero. Taka praca :( Buziaczki M

Szał pipy normalnie!
napisał/a: Kredka 2007-06-13 12:04
Ups, i co teraz? Nie mozesz sie przeciez spotkac u siostry... Napisz mu, ze wolisz na poczatek gdzies w barze czy cos takiego, wiesz, zeby nie myslal, ze jestes taka ufna, zeby kogos do domu od razu zapraszac.

A tak w ogole to mi sie wydaje, ze on moze sie domyslac. Ja bym sie domyslala na jego miejscu...