Przyjaźń damsko-męska

napisał/a: Madzia_21 2007-06-10 08:52
magdula napisal(a):dodam jeszcze, ze dla mnie wlasnie najciezsza chwila w zyciu jest jak slysze,ze przyjaciel do mnie cos czuje - wtedy caly porzadek rozpada sie a ja zaczynam sie zastanawiac co takiego zrobilam czego nie powinnam byla robic, czuje sie wtedy jakbym tracila kogos najblizszego i wiem, ze juz nigdy nie bedzie jak dawniej

Całkowicie się z tym zgadzam, tzn. ja też tak uważam.
Teraz mam jednego przyjaciela-a jest nim mój narzeczony.Przyjaźnimy się i kochamy...
napisał/a: Mateuszek86 2007-06-14 13:26
Kaira86 napisal(a):ja nie wierze w taka przyjazn bo zawsze konczy sie to wiadomo czym wiec moim zdaniem taka przyjazn to nie przyjazn i nie istnieje cos takiego!!

w moim przypadku jest odwrot. byłem z dziewczyną jakiś czas ale coś sie spieprzyło i się rozstaliśmy. od tamtej pory jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi na dobre i na złe. mówimy sobie o wszystkim i doskonale się rozumiemy. i na pewno nigdy nic więcej prócz przyjaźni między nami nie będzie.
napisał/a: natalia55 2007-06-29 21:33
Ojj a ja wam powiem moja historie ;)
Przyjaznie sie z chlopakiem z klasy juz ponad rok. I dziewczyny przyjazn damsko-meska naprawde isnieje. Jezeli zaczynasz przyjaznic sie z chloapkiem, jestes w stosunku do niego w 100% szczera, i od poczatku wiesz ze to ma byc 'tylko' twoj przyjaciel to nic wiecej nie wyjdzie, naprawde ;) Ale jezeli zaczynacie sie przyjaznic z chlapakami i myslicie ze 'fajnie byloby go miec jako przyjaciela a z czasem jako chlopaka'... to wtedy mozecie sie spodziewac czegos wiecej niz tylko przyjazni. Wiec ja wam mowie ze taka przyjazn w 100% istnieje, naprawde ;)
napisał/a: negra2 2007-07-14 18:26
Witam...
Czytam to forum i aż mnie zamurowało...
Jak można powiedzieć, że przyjaźń damsko męska nie istnieje....Nawet, jeżeli jedna strona sie podkochuje...czy to zmienia fakt, że są przyjaciółmi?? Nie! Mój cudowny przyjaciel kocha mnie całym sercem. Jednak wie, że mam już faceta, którego kocham i naprawdę nie zmienia to nic. Nasza dojrzałość kazała nam porozmawiać i nadal jesteśmy super kumplami:) Z tego jestem dumna, bo wiem, że on nie cierpi, bo ma mnie zawsze, kiedy chce, jednak wie również, gdzie leżą moje granice, których nie przeskoczy ani on ani nikt inny. Powoli zaczyna układać sobie życie z inną kobietą, ona oczywiście jest zazdrosna, ale to nie psuje naszej przyjaźni....po prostu ona musi mu zaufać...mimo, że ja miałam być kobietą jego życia, ona jest dla niego naprawdę ważna...
Poza tym jestem dumna z naszej przyjaźni, bo żadna kobieta nie wie o mnie tyle co on...żadna kobieta nie pomogła mi tyle co on...
A i aspekty fizyczne nie mają tu znaczenia...On jest dobrze zbudowanym przystojnym facetem, ja jestem zwyczajną szczupłą dziewczyną i naprawdę, nigdy nic się między nami nie wydarzy...bo nie dopuszczę do straty takiej przyjaźni:)
napisał/a: marteczka3 2007-07-14 23:11
negra, masz świętą rację co do granic. Co do tego, że jasne określenie, gdzie one leżą może taką przyjaźń uratować.
Wiem, że dziewczyna mojego najlepszego przyjaciela jest bardzo zazdrosna o nasze wspólne "kumplowskie" wypady na piwo, bo on mnie traktuje troche jakbym byla facetem, i wiem, ze z nią nie ma w niektórych kwestiach az takiego kontaktu jak ze mna. ale ona chyba nie zdaje sobie sprawy, ze osoba, ktora najmniej chce jakiejkolwiek zmiany ukladow jestem wlasnie ja! bo to ja najwiecej bym stracila, gdyby ktos z nas postawil o krok za daleko.
napisał/a: tasik 2007-10-25 23:49
Taka.... przyjażń zawsze zaczyna albo kończy się w łóżku.... taka prawda.... któregoś pięknego dnia.... budzisz sie rano i widzisz swojego przyjaciela...jako NIEZŁY KĄSEK...i zaczyna sie początek końca "wielkiej przyjaźzni" :)
napisał/a: ChiLLout 2007-10-31 17:53
Od 3lat mam przyjaciela. Dzieki niemu przeżyłam bardzo przykry okres w moim życiu. Wie o mnie chyba więcej niż ja sama. Były wzloty i upadki tej naszej przyjaźni, ale zawsze dochodziliśmy do porozumienia. Nigdy nie zdarzyło się jakies fizyczne zbliżenie. Dla mnie jest on asexualny. To tak jakbym poszła do łóźka z bratem.

Jest dla mnie jedną z najwazniejszych osób w życiu.
napisał/a: Agusiek28 2008-03-22 01:24
Witam
Mam podobny problem. Mam kolegę w sumie chyba przyjaciela z pracy, koles jest ode mnie o 10 lat starszy, ma żonę i dziecko.
Z żoną wiecznie się kłóci.
Ostanio zaczął szukać "fizyczności", tzn. dłuższe przytrzymanie ręki przy powitaniu, pogłaskanie po policzku, przytulanie.
Nie wiem jak mam do tego podejść, jest moim przełożonym, ale nie bezpośrednim. Zaczął wręcz - wykonywać część prac za mnie.
Ja jestem w związku od 3 lat, może trochę monotonnym.
Co ja piszę monotonnym na maksa.
Wyczuwam pomiędzy mną a moim "przyjacielem" straszną chemię.
Do tego stopnia, że często zostajemy dłużej w pracy byle tylko być koło siebie.

Chyba wiec nic innego nie mogę powiedzieć że w tę przyjaźń nie wierzę.
Najgorsze, jest to że wiem, że nic więcej nie może nas łączyć.
Ja w sumie kocham swojego narzeczonego, on napewno żonę.

Pogmatwalo się moje życie uczuciowe trochę.
Jestem z narzecoznym myślę o nim, jestem z nim myślę ... no właśnie chyba o nim.

Nie wiem co robić, a raczej czego nie robić.

Przyjaźń damsko - męska zawsze kończy się tak samo zauroczeniem jeden ze stron albo dwóch, w moim przypadku niestety zauroczeniem musi pozostać, gdy w grę wchodzą dzieci - one zawsze są najważniejsze.
napisał/a: ~gość 2008-03-22 08:26
hmmm to wszystko chyba zależy od okoliczności... w przyjaźń na zasadzie, że ona wcześniej była i już przyjaźniąc się (nie ma chemii) oboje ludzi znalazło partnerów i po prostu przyjaźń kontynuują jestem jeszcze skłonna uwierzyć, że niekoniecznie coś więcej z tego będzie, ale coś takiego, że ludzie, którzy mają się przyjaźnić, poznają się już będąc w związkach, to raczej na pewno doprowadzi do czegoś więcej... niestety ja muszę znosić dwie przyjaciółki mojego lubego... obie były przede mną, więc jestem dobrej myśli, ale tak czy siak, wierzę, że dam sobie w razie czego, radę i bez niego ;)
napisał/a: navi79 2008-05-05 16:45
Witam wszystkich forumowiczów.
Mnie też jest ciężko uwierzyć w taką przyjażń.Być może ona istnieje,ale to przypadek jeden na sto.Pod koniec stycznia poznałem kobietę.Zaczęło się dość błaho,od zwykłego "nie rozpychaj się" na schodach,powiedzianego w żartach.Tak się zakolegowaliśmy,trochę sobie pomagaliśmy.Równo po miesiącu poszliśmy na tzw.:piwo i zaczęliśmy szczerze ze sobą rozmawiać.Dowiedziałem się, że ma córkę i męża z którym co prawda nie żyje juz jakiś czas ale ma.Po tym spotkaniu zostaliśmy przyjaciółmi i na koniec daliśmy sobie buzi ale w policzek.Mniej-więcej raz w tygodniu udawaliśmy się do tego samego lokalu i przy piwie prowadziliśmy rozmowy zarówno na tematy prywatne jak i zawodowe.Pod koniec marca nastąpiło kolejne spotkanie.I znowu rozmowy,zwierzenia.Powiedziała mi że za dwa tygodnie wyjeżdża na jakiś czas zagranicę.Siedzieliśmy dość długo i rozmawialiśmy.W końcu wyszliśmy i żegnając się ona pocałowała mnie w usta,a ja odwzajemniłem się tym samym.Niestety chemia była zbyt mocna i skończyło się wiadomo jak i wiadomo gdzie.Dlatego sądzę,że takie przyjażnie jeśli istnieją to są to rzadkie przypadki.Na ogół kończy się to tak jak napisała Tasik.Jeżeli taka przyjażń zaistnieje to trudno ją utrzymać tylko i wyłącznie na gruncie czystej przyjażni.
napisał/a: Edytka 2008-05-07 13:11
Ja w październiku wychodzę zamąż za mojego przyjaciela :) Wyjeżdzałam na wakacje daleko, przyjechał pomachać mi na dworcu, kiedy dobiłam do celu podróży dostałam smsa z informacją że sam już nie wie czy jestem dla niego nadal jak przyjaciółka czy jak dziewczyna i tak się wszystko pieknie potoczyło.
napisał/a: ~gość 2008-05-08 16:47
z tego co sama doświadczyłam i zaobserwowałam, to chyba taka prawdziwa przyjaźń damsko-męska występuje tylko w przypadkach znajomości od dziecka. zbyt często, nowo poznane osoby z przyjaźni okazują się kimś więcej... ale ile sytuacji tyle opinii