Różowe okulary?

napisał/a: ~gość 2009-12-08 11:49
Nikito.. Był czas, gsy myśłałam podobnie do Ciebie.
Dlaczego to zrobiłam? Nie wiem.
Skąd wzięlo się to zauroczenie, przesłaniające mi cały świat? Nie wiem. Dlaczego w to brnęłam? Nie wiem.
Dlaczego uśpiłam swoje ideały, ambicje.. nie wiem.
Dlaczego siegnęłam po ten narkotyk? Nie wiem.
Zachciało mi się adrenalinki.. Tez nie, adrenalina wysiada na dłuższą metę...
Jestem głupią egoistką... Ale to już zostało powiedziane.
Cóż.. jesli kajam się jest źle..
Pisze czego nauczyło mnie forum - tez niedobrze..
Niemniej tak własnie jest.

Bardzo, bardzo żałuję tego co się stało... Trywialnie.. gdybym mogła cofnąc czas...

Zakończyłam to.
Nie piszę, ze mi sie udało.. że jest super.
Po prostu odliczam każdy dzień.. detoxu../?/..
Oczywiście, ze się boję, ze sprawa ujrzy światło dzienne.
Ale ten strach, to tylko część moich lęków.

Nikita8 napisal(a):Jedyną karą dla Ciebie będą wyrzuty sumienia i choć chciałabym aby Cię męczyły w każdej chwili Twojego dalszego życia, to zdaję sobie sprawę że pewnie szybko je stłumisz.

Tego boję się najbardziej..
Wierzysz w to czy nie... będę mnie męczyć na zawsze. Może po iluś latach zbledną.. niemniej do końca życia będę naznaczona piętnem zdrajcy.
"Trzeźwym alkoholikiem".

A będzie mnie to dotykać dlatego:

Nikita8 napisal(a):Tak łatwo przechodzisz nad przyczyną tej zdrady.


Otóż nie przechodzę łatwo... Dziś nie mogę znaleźć przyczyny mojego postępowania.. cóz więć powiem sobie samej za kilka lat?

Nikita8 napisal(a):Nie miałaś skrupułów aby przekreślić lata Waszego związku - ciekawa jestem dlaczego.


Nigdy tego nie wyjasnie /sobie przede wszystkim/, nie zrozumiem, nie wybaczę...

Nie odbieraj moich słów jako tarzanie isę w bólu by poczuć się lepiej.

Żałuję tego co sie stało. Moje słowa nie poprawiają mi samopoczucia.
napisał/a: sorrow 2009-12-08 12:07
Magulka napisal(a):Jeśli masz ochotę mnie przeanalizować, to dam Ci jeszcze do myślenia

Nie, nie... w żadnym wypadku. Tak tylko zapytałem o tą "zdradę, której nie było", bo błędnie na początku nastawiłem się na to, że sobie coś wkręciłaś. Potem czekałem na wyjaśnienie sytuacji, ale ono nie nastąpiło... stąd pytanie.

Andra napisal(a):Więc odliczam drobne sukcesy, nie zarzekam się, że udowodnię całemu światu...

To najlepsze co możesz zrobić. Stanęłaś ponownie na dobrej drodze. Szczególnie na początku ważne jest iść powoli, drobnymi kroczkami i patrzeć pod nogi. Jeśli zaczniesz patrzeć przed siebie, to się zniechęcisz, że taka długa droga przed tobą. Jeśli zaczniesz się rozglądać na boki, to będziesz się bardzo często potykać. Radość z drobnych sukcesów dodaje skrzydeł jest podstawą do dalszych. Nie pozwól, żeby dopadło cię zwątpienie i żebyś nie zaczęła postrzegać małych sukcesów jako porażek (tylko dlatego, że są małe).

Co do ostrych słów, które tak lubisz ;)... mam mimo wszystko odmienne zdanie. W niewielkim stopniu pomogą ci się otrząsnąć i spojrzeć na wszystko z innej perspektywy, a przy okazji rzucą ci kłody pod nogi. Z takimi słowami osoba wkracza w rolę twojego męża. To jego ta sytuacja by dotknęła i właściwie to on miałby prawo wypomnieć ci to i owo... a nie obca osoba. Ponieważ mąż nic nie wie, to te ostre słowa mają na celu dać ci ekwiwalent: "zaraz, zaraz... nie tak szybko", "co to ma być? teraz zerwiesz z kochankiem i ci się upiecze?", "nie myśl, że teraz zaczniesz się starać i wszystko będzie ok". To są kłody pod nogi... to jest kula u nogi nawet jeśli kiedyś mąż przyjąłby taką postawę na dłużej (pomijam okres początkowy, bo wtedy trudno wymagać czegokolwiek od człowieka na granicy życia i śmierci).

Andra napisal(a):Sorrow, twoją historię również poznałam

Nie zapuszczaj się w tak odległe zakamarki forum :). Zbyt dużo tam mroku, bólu i cierpienia żeby jakieś konstruktywne wnioski z tego wyciągnąć. Zazwyczaj na pierwszej stronie działu Zdrada jest aż za dużo tego, a co dopiero w zamierzchłej przeszłości.
napisał/a: ewulkana 2009-12-08 12:08
Andra napisal(a):Zaś „danie się złapać” może przynieść uspokojenie.


Nic prostrzego, skoro jestes tym tak udręczona to po gulaszu zaserwuj mężowi szczerą rozmowe.
Dla mnie temat wyczerpany.
napisał/a: Nikita8 2009-12-08 12:39
Andra napisal(a):Otóż nie przechodzę łatwo... Dziś nie mogę znaleźć przyczyny mojego postępowania.. cóz więć powiem sobie samej za kilka lat?


Andra napisal(a):Nigdy tego nie wyjasnie /sobie przede wszystkim/, nie zrozumiem, nie wybaczę...


Cóż więc Cię powstrzyma przed kolejnym skokiem w bok? Póki nie zlikwidujesz przyczyny, która leży w Tobie, za parę miesięcy, może lat znów znudzisz się mężem i wpadniesz "w zauroczenie, przesłaniające Ci cały świat".
Teraz wyrzutów sumienia nie miałaś, myślisz że przy najstępnej okazji się pojawią? Wątpię.

A jednak sorrow ma rację - rzucamy Ci kłody pod nogi. Twoje zaproszenie do potępienia było aż nadto kuszące i skrzętnie korzystamy z możliwości bezkarnego wyżycia się na osobie, która utożsamia największe lęki i największe zło w związku.
Chyba nie tylko mnie wkurzają Twoje słowa. Przydałoby się więcej działań i konkretów. Odliczasz dni od zerwania z B, ale nie oczekuj oklasków i gratulacji. Zaraz powiesz, że nie oczekiwałaś... Gdybyś chciała się tylko wygadać spisałabyś pamiętnik. Rady już dostałaś, więc widzę tylko jeden powód, dla którego dalej piszesz - to Ci pomaga. Czujesz, że robisz dobrze i chcesz to pokazać. Czyli oczekujesz aprobaty.
Przynajmniej dla mnie tak to właśnie wygląda. Tylko, tak jak wiele osób na tym forum, uważam że nie zasługujesz. I rzucamy Ci te kłody pod nogi, żeby było Ci jeszcze trudniej, żebyś nie wykpiła się tak łatwo z oszukiwania przez 2 lata człowieka, który Cię kocha.
Kopanie leżącego? Niech będzie. Wredna jestem. Szkoda że nawet to nie sprawi, że sprawiedliwości stanie się zadość, bo w tej sytuacji nie ma sprawiedliwości.
napisał/a: dgw 2009-12-08 14:04
Nie przechodzę obok kopanej kobiety z obojętnością, mimo ze byłem oszukiwany przez 4 lata, nie w tym rzecz. Nie jest uczciwe aby sugerować jej powiedzenie o wszystkim mężowi. Dzielenie winy, nie to jest w tej chwili konieczne, potrzebne są okoliczności w których ma być ostrożna aby informacje o jej romansie nie pojawiły się ze strony B.

Twierdzę, że jest taka możliwość że Andra nauczy się schładzać sumienie i jest prawdopodobne, że popełni następne błędy w przyszłości. Ma wolę jak każdy człowiek i zrobi z nią to co uważa. Wiele już zrozumiała i wiele przed nią. Myślę że sporo wymiany poglądów w tych kilku dniach to za dużo. Bombardują ją wszyscy i weryfikują, łapią za słówka i rozliczają a gdzie miejsce na weryfikację jej własnych poglądów i po prostu na wnioski, na to potrzeba czasu.



Tak dla refleksji niekoniecznie na poważnie. Uśmiechnijcie sie wszyscy.

Wiersz Andrzeja Poniedzielskiego.

KONTROLOWANY ANTYFEMINIZM

Gdyby kobietę - abstrakcyjnie -
przewiesić przez trzepaka ramę
i tak dokładnie i solidnie
to zrobić co z dywanem,
to uleciałyby razem z wiatrem: obłuda, fałsz i pruderia,
zarozumialstwo i obżarstwo,
pycha, egoizm, kokieteria,
te wszystkie - "Czemu tyle palisz"
i wszystkie - "Znowu tyle piłeś"
te wszystkie - "Odłóż gazetę"
"I znowu masła nie kupiłeś",
te spazmy, furie, te migreny,
te wszystkie - "Ach" i "Och",
"Mój Boże, jakaż ja jestem nieszczęśliwa",
"Cóż ja na siebie włożę"
i ta niedobroć, brak zrozumienia
i dusza nieliryczna,
i ten despotyzm, brak litości,
pustość, oziębłość niejednokrotnie erotyczna. Gdyby to wszystko, gnane wiatrem,
jak kurz i pyl, gdzieś uleciało,
to tylko to, co mile, dobre
nienaruszone by zostało.
Wiec pracowitość, mądrość, dobroć,
czułość i nie szarzyzna,
i przedsiębiorczość, i subtelność,
czyli po prostu - Mężczyzna.
napisał/a: ~gość 2009-12-08 14:11
sorrow napisal(a):To są kłody pod nogi... to jest kula u nogi nawet jeśli kiedyś mąż przyjąłby taką postawę na dłużej (pomijam okres początkowy, bo wtedy trudno wymagać czegokolwiek od człowieka na granicy życia i śmierci).


Tak.. przyznałąm sie w którymś momencie, że nie spodziewałam się, az takich "batów". i coż.. już ich az tak nie "lubię"...

sorrow napisal(a):Radość z drobnych sukcesów dodaje skrzydeł jest podstawą do dalszych. Nie pozwól, żeby dopadło cię zwątpienie i żebyś nie zaczęła postrzegać małych sukcesów jako porażek (tylko dlatego, że są małe).


Wprawdzie do skrzydeł mi jeszcze daleko... ale tego zamierzam się trzymać.

Nikita8 napisal(a):Gdybyś chciała się tylko wygadać spisałabyś pamiętnik. Rady już dostałaś, więc widzę tylko jeden powód, dla którego dalej piszesz - to Ci pomaga. Czujesz, że robisz dobrze i chcesz to pokazać. Czyli oczekujesz aprobaty.


Jeszcze nie czuję, że robię dobrze.. jeszcze to zakrótko trwa. Czuję, ze wkroczyłam da dobrą drogę. Za może miesiąc, za pół roku powiem, że robię dobrze bo będę mogła poprzec to stwiedzenie jakimś argumentem...
Piszę, bo jakkolwiek dziwnie to zabrzmi.. boje się, że nie wytrzymam, że nie dam rady.. a Wasze "kłody" jakoś stawiają mnie do pionu.
Nigdy nie płakałabym tu że mi cięzko, źle, że tęsknie za kochankiem i nie umiem sobie z tym poradzić itp... Jakoś od początku odnisłam wrażenie, że sens istnienia tego forum jest inny.. Tu spotykają się zdrajcy i zdradzeni, z własnymi historiami, szukajac rozwiązania swoich problemów i poradzenia sobie z tragizmem zdrady. Głebokim delikatnie mówiąc nietaktem byłoby tu własnie pisać o tęsknocie za kochankiem...
Niemniej boje się chwil zwatpienia... Piszę, bo udaje mi się je odsunąć..

Nikita8 napisal(a):I rzucamy Ci te kłody pod nogi, żeby było Ci jeszcze trudniej, żebyś nie wykpiła się tak łatwo z oszukiwania przez 2 lata człowieka, który Cię kocha.


No własnie. Nie chcę, nie mogę i nie zamierzam sie wykpić... ale boję się, ze nadejdzie kryzys...
Dlatego staram się zmierzac do przodu małymi kroczkami...i cieszyć każdym "wolnym" dniem..

Wspomniałam, rozmowa z lustrem to za mało, by sie sobie przyjrzeć.
Nie oczekuję aprobaty.
Chcę po prostu zakończyć ten podły etap mojego życia. Sama mogłabym sobie nie poradzić. Wasze kłody otrzeźwiają mnie i budzą z letargu.

Nie pozwolę sobie już na żarty...

Pozdrawiam!!!
napisał/a: ~gość 2009-12-08 19:18
Andra, ja tylko kilka słów o lustrze, w którym tak się chcesz przegladać. Nie zapominaj, ze tu na forum jest wiele osób, które same potrzebują takiego lustra, bo mają właśne trupy w szafie, z którymi nic nie zrobiły. Takie osoby sa dla ciebie krzywym zwierciadłem i zniekształcają zamiast pokazywać twoje prawdziwe słabe strony. Ich chęc "pomocy" ogranicza się do odreagowania własnych emocji, to nie ma nic wspólnego z konstruktywnymi radami.

Rozumiem doskonale potrzebę wyrzucenia z siebie tego całego syfu, w którym tkwiłaś tyle lat, ale żeby się obnażać do końca też trzeba wiedzieć przed kim. Poza tym nie uważam, ze publiczne zmieszanie z błotem jest właściwą terapią, wręcz przeciwnie. żeby wytrwać w swoim postanowieniu ty musisz dostrzec w sobie swoje dobre i wartościowe cechy, a nie tylko swoją podłość. Krytyka mobilizuje, to fakt, ale taka, która mówi "jeśli chcesz to osiągnąć, musisz postarać się mocniej, musisz zrobić jeszcze to i to, i to, i to...", a nie taka, która z pogardą ci krzyczy "jesteś do niczego, to tylko kwestia czasu, kiedy znowu zdradzisz, bo przecież taka właśnie jesteś".


Andra, skup się na celu :) Poradzisz sobie.
napisał/a: Magdalena32 2009-12-08 19:31
super że robisz badania regularnie i to bym bardziej na obecność HIV, widać że chyba jednak romans nie był takim zaślepieniem skoro potrafiłaś myśleć o badaniach i to takich których normalnie się nie robi, tym bardziej regularnie...
gdyby tak myślała większość kobiet to Simon Moll nie zaraziłby aż tylu osób...

swoja drogą zawsze mnie to zastanawiało jak można być z mężem i zdradzać go długi czas a przy okazji zdradzać i kochanka uprawiając seks z mężem, no istna paranoja...a i z oboma panami się nie zabezpieczać to już wogóle, dobrze że nie było dziecka z wpadki z którymś bo wtedy już całkowicie byś namieszała, no ale przecież i tak byś nie powiedziała mężowi i wmówiła mu ojcostwo pewnie, oczywiście dla jego (waszego) dobra...

Andra napisal(a):Bo wbrew pozorom, trzymanie czegoś takiego w tajemnicy, również jest karą dla zdrajcy…


początkowo tak, dla niektórych może to być ciężkie doświadczenie ale z czasem człowiek o tym zapomni i może czuć się jeszcze pewniej niż w czasach kiedy prowadziło się romans, bo skoro wtedy nic nie wyszło na jaw to dlaczego tego nie powtórzyć? pomęczę się miesiąc, dwa potem porobię coś dobrego aby sumienie uciszyć i odrazu lepiej jest.

Andra napisal(a):Zaś „danie się złapać” może przynieść uspokojenie.

tak przyniesie uspokojenie ale i da nauczkę na przyszłość jeżeli partner wybaczy i będzie chciał próbować odbudowywać związek, bo nie danie się złapać po czasie może przynieść ochotę na kolejne wybryki bo skoro wtedy się nie wydało to dlaczego nie powtórzyć tego...
napisał/a: Magulka 2009-12-09 00:07
Niestety nie mogę się powstrzymać W Twoim temacie nie zauważyłam, że masz problem z kochankiem, więc nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby pisać do Ciebie jak do autorki tamtego wątku. Tam było jasno zaznaczone, na jaką pomoc czeka autorka, a tutaj ta wypowiedź mi nie pasowała i w dalszym ciągu nie pasuje. Nie działam niczym spam i nie wklejam twardo jednej i tej samej wypowiedź do każdego wątku pisanego przez zdradzającego.

„Silna” i „zdecydowana”, to niestety nie są synonimy słowa "zaradna". Mój temat jest jak dla mnie wciąż otwarty i mile są widziane ogólne opinie, jak i wszelkie sugestie dotyczące mojej osoby. Jednak nie masz co szukać prawd o mnie w moich wątkach, bo wszystkie dotyczą czegoś innego i nie są przejawem "mnie", ani też problemów, a jedynie dylematów i pytań, które wciąż się przewijają w moim życiu. Czy boli mnie przeszłość? Nie boli, ale o niej pamiętam, bo to jest taka blizna, która jest i nie zniknie. Nie sądzę, że uporanie się z trudną sytuacją jest równoznaczne z zapomnieniem o jej istnieniu.

Jeśli łatwiej jest Ci czytać moje wypowiedzi przez pryzmat
Andra napisal(a):pod tym murem swojej agresji, obojetności jaki prezentujsze, jesteś naprawdę głęboko nieszczęśliwa, zraniona i samotna!
to nie zamierzam Cię wyprowadzać z błędu Jak jednak sama stwierdzę, że mam problem, to na pewno się podzielę z nim na forum i będę czekała na opinie. Może pojawi się taka niedobra Magulka i napisze coś w swoim tonie agresji i obojętności, a poza tym "oceni, osądzi i skaże" Zobacz, oceniłam ale Cię nie skazałam. A to Ci dopiero psikus Andra, chyba z różowych okularów przerzuciłaś się na czarne i stąd ten błędny odbiór informacji. Gdyby było tak jak piszesz i gdyby taki diabeł był ze mnie, to napisałabym co najwyżej jeden post. Trzymaj się i powodzenia!
napisał/a: ~gość 2009-12-09 14:54
Mało mam już dziś czasu, więc nie będę się rozpisywać...

Dominiku chyba za bardzo wkręciłeś cię w temat moich badań oraz czy i jaką antykoncepcję stosuję. Raczej nie chcę tego tematu rozwijać!!!!

Jesienna, bardzo dziękuję Ci za Twoją wypowiedź. Mówiąc prawdę miałam nadzieję, ze odezwiesz się do mnie.
I choć otrzymałam cięgi za to, iż powtarzam ile ja się tu nie nauczyłam.. To jednak Twoje słowa są cenną nauczką... nie z każdym i o wszystkim należy rozmawiać... a tarzanie się w błocie daje oczyszczenie ale powinnam także skupić się na pracy nad sobą...
Widzę swoją podłość, zawsze będę.. Niemniej chcę i dążę do tego, by zakończyć romans i naprawić to, co zniszczyłam.

Magulko, może Cię to zdziwi, ale ciesze się, ze wróciłaś.

Dziś mija juz 5-ty dzień.

Pozdrawiam!
napisał/a: Magdalena32 2009-12-09 18:44
jesienna napisal(a):Nie zapominaj, ze tu na forum jest wiele osób, które same potrzebują takiego lustra, bo mają właśne trupy w szafie, z którymi nic nie zrobiły.


właśnie co z Twoim "trupem w szafie" tzn ze związkiem z mężem? bo jeżeli piszesz że inni mają trupa w szafie i nic z nim nie zrobiły, to Ty jesteś pierwszą osobą która ma coś takiego w szafie i do dzisiaj pewnie go nie sprzątnęła, tylko zostawiła w spokoju.

jesienna napisal(a):ale żeby się obnażać do końca też trzeba wiedzieć przed kim.

tzn przed kim? przed osobą która pogłaszcze po głowie czyli przed osobą która jest w takiej samej sytuacji?
jeżeli ma kobieta problem to lepiej żeby go spróbowała rozwiązać wśród osób które stoją po stronie męża niż osób które same zdradziły i robią wszystko aby sprawa się nie wydała.
ja mimo że pisze ostro (bo wiem co czułby mąż kiedy dowiedziałby się o wybrykach żony), zawsze staram się dawać jakieś rady i już kilkakrotnie miałem doła bo kobieta która przychodziła na forum i dostawała rady co zrobić aby wyjść na prostą, zawracała mimo że mówiła że będzie szła prosto, mimo że wszyscy mówili jak to się skończy jak zawróci itd ona robiła swoje.
lepiej żeby Andra pisała na forum dostawała nawet po dupie od ludzi ale żeby wyciągała wnioski, aby mogła przeczytać o tym co może czuć partner niż miałaby iść drogą Twoją lub Guli czyli gdyby dostawała rady a robiła i tak swoje bo tak jej wygodniej.

a teraz Andro pytanie do Ciebie, kiedy zakończysz romans oficjalnie mówiąc to B prosto w oczy? bo tylko tym sposobem faktycznie ten romans zakończysz, bo sposób na takie telefoniczne zakończenie czy olewanie kontaktu nic nie daje, bo tylko kończąc to w sytuacja sam na sam dopiero przekonasz się czy wygrałaś czy polegniesz.
napisał/a: dgw 2009-12-09 20:57
dominik25, trochę wyluzuj, po 5 dniach wymagasz od niej Bóg wie czego. Rozliczaj, oceniaj i dawaj jej po dupie, ale zacznij myśleć racjonalnie, za brak tego racjonalnego myślenia chyba też ją potępiasz.

Na razie idzie drogą guli, czy ma szanse na naprawę siebie, bo chyba od tego musi zacząć zobaczymy.