Seks przedmałżeński - grzech????
napisał/a:
sorrow
2012-09-11 00:01
Widzę, że moje przykłady wywołały w was wiele emocji :). I "bajki" się pojawiły (z odpowiednim dopiskiem oczywiście) i "katol", i nawet "panie sorrow" :). Miło tak wiedzieć, że na chwilę przejąłem kontrolę nad rytmem waszych serduszek. Moje przykłady przez analogię dotyczyły konkretnej sytuacji - katolika wyznającego religię katolicką. Nie wiem czemu rozciągacie je na ogół ludzkości. Chyba nie chcecie tu dyskutować, czy seks przedmałżeński to grzech dla ateisty, czy dla buddysty. Jeśli zadaje się pytanie o grzech, to trzeba sprecyzować o którą religię chodzi. Czy jedzenie wieprzowiny to grzech? Myślę, że znajdzie się taka (nawet nie jedna), gdzie jest to grzechem.
Tak w ogóle to seks poza małżeński jest grzechem w religii katolickiej... nie wiem czemu akurat przedmałżeński się tu tak gorliwie dyskutuje :). O czym wy w ogóle mówicie? Przecież odpowiedź jest jasna - tak, w kościele katolickim to grzech. A to, że ateist(k)a nie uważa tego za grzech to chyba jest jasne jak słońce, chociaż nielogiczne, bo w jego/jej świecie pojęcie grzechu nie istnieje. Śmieszne to jest po prostu... wypowiadać się o czymś, czego nie ma :).
Tak w ogóle to seks poza małżeński jest grzechem w religii katolickiej... nie wiem czemu akurat przedmałżeński się tu tak gorliwie dyskutuje :). O czym wy w ogóle mówicie? Przecież odpowiedź jest jasna - tak, w kościele katolickim to grzech. A to, że ateist(k)a nie uważa tego za grzech to chyba jest jasne jak słońce, chociaż nielogiczne, bo w jego/jej świecie pojęcie grzechu nie istnieje. Śmieszne to jest po prostu... wypowiadać się o czymś, czego nie ma :).
napisał/a:
~gość
2012-09-11 09:36
Skoro trzymamy się tak ostro definicji to kto z nas akt apostazji ? Ja tego oświadczenia nie składałem ,oficjalnie jestem katolikiem :D, chociaż czuję się ateistą i chyba mogę zabrać głos w dyskusji :). Co do katoli to sorrow ,chyba sam wielu spotkałeś. Nikt, nigdy Ci doopy nie obrobił za plecami czy źle Ci nie życzył ?
napisał/a:
postmortem69
2012-09-11 09:43
Twoje przykłady przez analogię były delikatnie mówiąc nietrafne. W przypadku przytoczonych przez Ciebie zasad bezpieczeństwa człowiek rzeczywiście ma wolna wolę: bo gdzie jest napisane: "nie wolno wieżdżać na rolkach na atostrade" tudzież "nie wolno ganiać się z wściekłym psem po cudzym ogródku". W przypadku religii katolickiej twierdzenie, że ma się wolną wolę jest tak samo sensowne jak dywagowanie "co o seksie przedmałżeńskim sądzi ateista". W religii katolickiej seks przedmałżeński (i poza małżeński) jest grzechem i koniec kropka. I tu sie z Toba zgodzę, dyskusja nad stricte takim zagadnieniem jest bez sensu, jak i włączanie się w nią ludzi, którzy z wiarą katolicką (czy jakąkolwiek inną) nie mają nic wspólnego. Ale całkiem swobodnie można podyskutować, jak się na taki grzech zapatrują katolicy, bo jak wiadomo: grzech grzechowi nie równy, a i jedna jaskółka wiosny nie czyni .
No im akurat przed ślubem wolno, dlatego rzadko który "ślubuje"
napisał/a:
errr
2012-09-11 12:15
ciekawie rozumiecie pojęcie wolna wola:)
gdyby nie było wolnej woli to 99% Polaków byłoby głęboko wierzącymi katolikami;)
wszyscy ślubują;) na ostatnim roku studiów.
gdyby nie było wolnej woli to 99% Polaków byłoby głęboko wierzącymi katolikami;)
wszyscy ślubują;) na ostatnim roku studiów.
napisał/a:
postmortem69
2012-09-11 14:13
A nie 100%? Ale, tu zgodzę się z sorrowem, mówimy nie o ogóle ludzkości ( w tym wypadku ogóle Polaków) ale o ogóle katolików. Polak jako taki ma wolna wolę, może byc katolikiem ale nie musi. Jeżeli jednak decyduje się na bycie katolikiem, to jego wolna wola ograniczona zostaje przez "prawo" religijne. Prawdziwy katolik nie będzie uprawiał seksu przed małżeńskiego nie dlatego, że ma taką wolę, ale dlatego, że zabrania mu tego religia. Gdyby katolicyzm nie zabraniał seksu przedmałżeńskiego wtedy wolna wola: bzykasz przed ślubem albo nie.
Harcerze też ślubują
napisał/a:
sorrow
2012-09-11 17:32
Z pewnością ktoś by się znalazł, ale nie wiem czy katolik, czy nie, bo mam dość zróżnicowanych znajomych jeśli chodzi o religię. Dziwna sprawa z tym "katolem", bo w sumie nie wiadomo o co chodzi. Raz jest używany na określenie "katolika za 3 grosze", bo obnosi się ze swoją wiarą, a robi coś przeciwnego. Innym razem na określenie katolika mocno trzymającego się zasad swojej religii. Czym się ten "katol" od katolika różni? Chyba tylko negatywnym wybarwieniem emocjonalnym wskazującym na jakąś nienawiść i pogardę do katolika.
Zgadza się. Wielu katolików podchodzi do zasad zbyt podręcznikowo. Nie patrzą na główny cel swojego istnienia, nie patrzą na kontekst, tylko najlepiej chcieliby, żeby im kościół wypunktował, że niezamężna kobieta i wolny mężczyzna mogą się genitaliami zbliżyć do siebie na co najwyżej 1 cm. Do czego im to potrzebne? Oczywiście do niezgadzania się z większością punktów :). Nic dziwnego... bo przecież nie o to w tym wszystkim chodzi.
No tu akurat mam odmienne zdanie. Gdyby nie zabraniał, to nie byłoby w ogóle tematu ani dokonywania wyboru, bo po co niby czekać. Mając pewne ograniczenia za to stajemy przed wyborem pomiędzy dobrem a złem i tu wkracza nasza wolna wola.
napisał/a:
postmortem69
2012-09-11 21:45
Chociażby z takiego samego powodu, dla którego deser zjadasz po obiedzie, a z pączkiem czekasz na kawę; niby możesz zjeść je "przed" ale wiesz, że jak poczekasz mogą smakować o wiele lepiej.
No niby tak, tylko, że ta wola nie jest wolna, bo wybierając zło jesteś świadom, że bedziesz żył z piętnem grzechu - bedziesz żył ze świadomością, że ten jeden grzech może zaważyć na tym, że wylądujesz w piekle, nie mówiąc o tym, ze w świetle swojej wiary, nakłaniasz do grzechu drugą osobę. Poza tym decydując się na pewne zasady, nie możesz z góry zakładać, że masz wolną wolę i w każdej chwili możesz je sobie złamać czy nagiąć. Tak jak napisałem wyżej, nikt Ci nie każe być katolikiem, ale kiedy już decydujesz się nim być, to w pewnych aspektach o Twoim wyborze nie bedzie decydowała "wolna wola", a kodeks.
napisał/a:
errr
2012-09-12 14:06
zostawiłam ten procencik dla imigrantów :)
czy ja wiem? jakby na to patrzeć tak jak Ty to prawdziwych katolików nie ma. Bo przecież prawdziwy katolik nie grzeszy. Nigdy i niczym.
Katolik zna zasady ale czy się do nich odniesie to już jego sprawa, jego wolna wola.
ale nie celibat ;)
czy ja wiem? jakby na to patrzeć tak jak Ty to prawdziwych katolików nie ma. Bo przecież prawdziwy katolik nie grzeszy. Nigdy i niczym.
Katolik zna zasady ale czy się do nich odniesie to już jego sprawa, jego wolna wola.
ale nie celibat ;)
napisał/a:
KokosowaNutka
2012-09-12 19:15
Prawdziwy katolik najpierw wybzyka sie do woli a potem leci do spowiedzi. Spryciarze.
napisał/a:
kania3
2012-09-12 19:55
To się nazywa "grzeszyć zuchwale w nadziei Miłosierdzia Bożego", czyli jest grzechem przeciw Duchowi Świętemu, czyli niewybaczalnym, więc raczej kamikadze niż spryciarz.;)
Nie ma tak dobrze. ;)
napisał/a:
KokosowaNutka
2012-09-12 20:09
kania, to w takim spora czesc Katolikow ma przechlapane ; P
napisał/a:
postmortem69
2012-09-12 22:11
Nie rozumiemy się. Prawdziwy katolik stara się nie grzeszyć i chociaż dzisiaj aż go kręci żeby bzyknąć swoja narzeczoną to nie zrobi tego, bo zabrania mu jego wiara. Gdyby pomyślał sobie: "co mi tam, mam wolna wolę, dzisiaj nie bedę przestrzegał zasad mojej wiary" - czy takie podejście nie przekreśla go jako katolika? "Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one." pomimo tego, że czasami chciałoby sie inaczej. Dla mnie to ograniczenie wolnej woli, ale z wolnej woli wybrane.