Seks przedmałżeński - grzech????

napisał/a: ~gość 2012-09-12 22:15
postmortem69, zawsze może powiedzieć, że w afekcie :D. Wiesz, seksowna bielizna, ciśnienie w krzyżu itd.
napisał/a: errr 2012-09-12 22:45
postmortem69 napisal(a):co mi tam, mam wolna wolę, dzisiaj nie bedę przestrzegał zasad mojej wiary" - czy takie podejście nie przekreśla go jako katolika?
postmortem69, Ty jesteś w swym rozumowaniu bardziej papieski od papieża :) dlaczego takie zachowanie miałoby go przekreślać jako katolika? gdyby tak było to katolików byłaby śladowa ilość.
postmortem69 napisal(a): Prawdziwy katolik stara się nie grzeszyć i chociaż dzisiaj aż go kręci żeby bzyknąć swoja narzeczoną to nie zrobi tego, bo zabrania mu jego wiara.
wiara nie może zabraniać. Przynajmniej nasza. Albo ja źle rozumiem słowo zabraniać
Nadal uważam, że jesteś w błędzie dzieląc katolików na prawdziwych i ... nieprawdziwych? katolik to katolik.
napisał/a: KokosowaNutka 2012-09-13 11:01
errr, ja uwazam, ze postmortem69 ma zupelna racje. Jesli jestes Katoliczka to bierzesz cala religie w pakiecie a nie wybierasz sobie te zasady, ktore Ci sie bardziej podobaja. Jaki to mialoby wtedy sens? Dla mnie to jest totalna obluda. No ale tak to jest jak sie nie wie w co sie wierzy a tylko robi to co przez lata wbijali rodzice czy ksiadz na religii do glowy. Dzis malo kto wierzy tak naprawde, calym soba, calym sercem. W wiekszosci to raczej wypelnienie przykrego obowiazku aby wyzbyc sie poczucia winy, ze popelnilo sie grzech. A to, ze sie lamie niektore zasady? Ahh a od czego jest spowiedz? 2 mninuty i znowu kartka jest czysta. To tak jakby zjesc ciasteczko i miec ciasteczko. Dla mnie to nie ma nic wspolnego z religijnoscia.
napisał/a: kania3 2012-09-13 11:32
KokosowaNutka, masz jakieś wyjątkowo spaczone pojęcie wiary, religii, religijności i sensu spowiedzi. I nie wiem czemu ciągle uparcie łączysz perfidne grzeszenie z premedytacją i wybieranie z wiary co komu pasuje ze zwykłym popełnianiem błędów, których się normalnie potem żałuje. Przecież to są dwie kompletnie różne rzeczy, dwa różne podejścia, a właśnie o to podejście się rozchodzi.
napisał/a: KokosowaNutka 2012-09-13 11:47
kania, oczywiscie masz racje. Wszyscy jestesmy ludzmi i popelniamy bledy. Wazne jest zeby po popelnionym grzechu wzbudzic w sobie poczucie winy i postanowienie poprawy. Jednak jakos nie chce mi sie wierzyc, zeby taka parka zaraz po seksie bardzo tego zalowala i postanowila juz wiecej przed slubem tego nie robic. Stad moje poglady na ten temat. Czysta kalkulacja i wybieranie tego co komu pasuje.
napisał/a: kania3 2012-09-13 13:10
KokosowaNutka napisal(a):kania, oczywiscie masz racje. Wszyscy jestesmy ludzmi i popelniamy bledy. Wazne jest zeby po popelnionym grzechu wzbudzic w sobie poczucie winy i postanowienie poprawy. Jednak jakos nie chce mi sie wierzyc, zeby taka parka zaraz po seksie bardzo tego zalowala i postanowila juz wiecej przed slubem tego nie robic. Stad moje poglady na ten temat. Czysta kalkulacja i wybieranie tego co komu pasuje.

Oj zdziwiłabyś się. Widzisz tylko malusieńki fragment rzeczywistości. Seks i bieganie do spowiedzi. Nie masz pojęcia co się dzieje w ich głowach, nie wiesz o czym myślą, nie wiesz co przeszli itd. To nawet nie musi być zaraz po seksie. I w zasadzie nawet nie musi żałować samego seksu (ktoś normalny żałuje?:P), tylko tego, że właśnie nie żyje tak, jak mu mówi sumienie, chciałby, a cieżko przestać. Ktoś mógł na początku nie widzieć w tym nic złego, a dopiero po paru latach stwierdził, że to była czysta głupota. Ale już się rozsmakował, więc wcale nie jest tak łatwo nagle sobie powiedzieć od dziś koniec i już absolutnie nigdy więcej do ślubu tego nie zrobię. Już nie wspominając, że tak nawet z czysto psychologicznego punktu widzenia na ludzkie zachowania się składa od cholery różnych czynników, wychowanie, jakieś kompleksy, urazy itd. I tak się człowiek buja i lata do tej spowiedzi, płacze po nocach, a zaraz znów jest to samo i jest dramat. Możesz widzieć kogoś kto sypia z jednym, drugim trzecim i biega do kościoła co niedzielę i będzie to dla Ciebie hipokryzja, a gdybyś się przyjrzała całości tej osoby, znała jej historię itd, zobaczyłabyś jaka jest nieszczęśliwa i że ten seks to takie typowe rozpaczliwe wołanie o miłość jakąkolwiek. Znam kilka takich przypadków i pewnie są lepszymi katolikami niż tacy, którzy nie mieli nigdy tego typu problemów i żyją zawsze po Bożemu. Też kiedyś byłam taka mądra i z góry zakładałam hipokryzję i widziałam w tym kalkulacje, dopóki się swoich bliskich znajomych nie naoglądałam, w "pracy" się z tym nie zetknęłam i dopóki obcy ludzie na forum ludzie do mnie pw nie pisali.
Chociaż pewnie tacy co kalkulują też się znajdą. Takich też znam. Sami to głośno przyznają. No cóż. ;)
napisał/a: KokosowaNutka 2012-09-13 13:44
kania, no widzisz nie pomyslalam o tych wszystkich wewnetrznych rozterkach, o calogodzinnych rozmyslaniach, nieprzespanych nocach. Ok, tutaj przyznaje Ci racje. Mysle, ze jest sporo takich ludzi o ktorych napisalas. Tylko wiesz co te slowa jeszcze bardziej utwierdzily mnie w przekonainiu jak bardzo religia potrafi unieszczesliwic, zmanipulowac i ograniczyc czlowieka.

A moje wczesniejsze wypowiedzi o ludziach, ktorzy swiadomie grzesza i nie zaluja bazowalam na rozmowach ze znajomymi, obserwacji, itp. Sporo ludzi bimba sobie z przykazan i nawet sie nad tym glebiej nie zastanowi. Ale jasne takich o jakich ty mowilas tez jest sporo.
napisał/a: errr 2012-09-13 14:41
KokosowaNutka, ja pisałam o czymś zupełnie innym...
napisał/a: kania3 2012-09-13 15:25
KokosowaNutka napisal(a): Tylko wiesz co te slowa jeszcze bardziej utwierdzily mnie w przekonainiu jak bardzo religia potrafi unieszczesliwic, zmanipulowac i ograniczyc czlowieka

Nie religii, tylko spaczonego podejścia do religii, do siebie, chorego perfekcjonizmu, kompleksów i do tego jeszcze właśnie takich krzywdzących komentarzy. Ty nie widzisz racjonalnego sensu w czekaniu, więc logiczne, że czułabyś się ograniczana, gdyby Cię ktoś do tego siłą zmuszał. Ludzie którzy postanawiają czekać tego ograniczenia nie czują, bo to jest ich decyzja, bo oni w tym widzą sens. (oczywiście mówię o tych, których to JEST własna decyzja, a nie np. są zmuszani przez drugą osobę, a sami twierdzą, że to głupota;)). Zwróć uwagę jakie tu padają powody, zupełnie niereligijne i czysto racjonalne (albo romantyczne;)), typu noc poślubna, przełom, nowy rozdział, bo chcą mieć jednego partnera, bo chcą tylko z mężem, żeby mąż to był inny poziom niż ci wszyscy poprzedni. Z takimi argumentami nie trzeba religii, żeby czekać do ślubu i z taką motywacją czekaliby do ślubu obojętnie czy by byli bardzo religijni, czy nie, bo oni są normalnie przekonani, że to jest dobry sposób na życie, po prostu. Jak im nie wyjdzie, to mają zwykłe poczucie, że coś stracili ze swojej wizji, że nie tak to miało wyglądać, że coś tam sobie już z tej ich wymarzonej nocy poślubnej zabrali. W kółko im się o tym przypomina, bo w kółko się gada o tym, jakie to ważne i w kółko im się przypomina, że im nie wyszło (nikt nie lubi, jak mu się przypomina, że nawalił). Porównują się z innymi, bo ci czekali i im się udało i teraz tamci się cieszą i patrzą na nich z wyższością, że jak to im nie wyszło, jakby chcieli to by im się udało, widać tak im wygodnie.;) Do tego jeszcze wszyscy wkoło od razu mówią, że skoro im nie wyszło, to są d**py a nie katolicy, bo na pewno sobie wygodnie wybierają, co im pasuje, bo przecież gdyby byli katolikami, toby z tym w ogóle nie mieli problemu. W ogóle z niczym by nie mieli problemu. :P Grzech to nie jest nic innego, jak religijna nazwa błędu, który oddala Cię od Twojego celu, a wyrzuty sumienia to nic innego, jak poczucie porażki. I jak to w życiu, jedni potrafią sobie z porażką poradzić, inni nie. I oni mają tak normalnie, w zwykłych sytuacjach, nie tylko w kwestii religii. Tu się tylko bardziej przejmują, bo akurat na tej kwestii im o wiele bardziej zależy niż na czymś co im nie wyjdzie np. w pracy. ;)
Normalny, mądry ksiądz takim osobom powie, że nie ma takiej tragedii, że to przecież nie jest ich jedyny grzech, że mają jeszcze tysiąc innych na których się mają skupić i że nie ma co biadolić, tylko się spiąć i dalej próbować, bo warto.
napisał/a: Rooda666 2012-09-13 15:45
kania, jak zwykle celnie, mądrze i jasno :)
napisał/a: ~gość 2012-09-13 16:43
Jeśli chodzi o czekanie do ślubu, żeby była magia, to jako już żona (oczywiście po ślubie cywilnym) chciałabym wtrącić tylko, że i tak jest inaczej teraz mimo, że nie czekaliśmy :P Więc był przełom jako pierwszy raz generalnie i przełom w seksie po ślubie :P

I już nie przeszkadzam w dyskusji :D
napisał/a: postmortem69 2012-09-13 18:15
kania napisal(a):Nie religii, tylko spaczonego podejścia do religii, do siebie, chorego perfekcjonizmu, kompleksów i do tego jeszcze właśnie takich krzywdzących komentarzy.

Nie oszukujmy się kania, ale to wyznawcy religii powodują, że obraz jest taki, a nie inny, a oprócz wyznawców także jej krzewiciele. Dzisiaj prawdziwym wyznacznikiem jest to, czy jest się w kościele co niedziela, czy głosowało się na daną opcję polityczną, czy dało się odpowiednią ofiarę na tacę,i tym podobne bzdury, a nie to jak zachowuje się człowiek na codzień, czy swoimi codziennymi czynami udowadnia swoja wiarę. Piszesz, że ludzie, którzy postanawiają czekać nie czują ograniczenia i ja się z tym zgadzam, pod warunkiem, że tego ograniczenia nie ma. A w religii jest. errr napisała, że religia nie zabrania, ale też nie zezwala, a dla mnie jak coś nie jest dozwolone, jest zabronione. Wymieniasz niereligijne powody powstrzymywania się od współżycia przed ślubem; nie chce mi się czytać całego wątku, żeby dociec ile z tych powodów jest tylko dopisaną filozofią do stwierdzenia, jak chociażby z pierwszego postu w tym temacie: "bo to jest grzech, a z grzechem nie mogę iść do komunii" i ja wcale nie wyśmieję tego powodu, bo musiałbym wyśmiać czyjąś wiarę, a dlaczego miałbym to robić. Jestem jednak ciekaw, ilu ludzi odparłoby szczerze na pytanie: "czy gdyby Twoja religia, nie zabraniała kontaktów przedmałżeńskich, to czy też byś czekał/a?" Obstawiam, że większość, o ile nie wszyscy odpowiedzili by, że "oczywiście, bo to tylko jeden z powodów, są jeszcze inne" i wyłożyliby te, które Ty przytoczyłaś, choć wielu z nich w duchu pomyślałoby, że nie czekaliby ani chwili. Ale do tego się nie przyznają, bo baliby się wyśmiania. A dla mnie taka odpowiedź nie byłaby wcale śmieszna, wręcz przeciwnie wzbudziłaby podziw, bo miałbym przed sobą kogoś kto wie jaki jest cel jego wiary.
errr napisal(a):postmortem69, Ty jesteś w swym rozumowaniu bardziej papieski od papieża dlaczego takie zachowanie miałoby go przekreślać jako katolika?

Bo podważa sens wiary? Masz rację errr zagalopowałem się, ale nie tylko w papieskości, ale w swojej naiwności, bo pomyslałem przez chwilę, że ludzie kierują się racjonalnym i logicznym myśleniem :-p Jako nałogowy palacz rzadko odwiedzam lokale, w których nie można palić, a jeżeli już taki wybiorę to nie palę w nim, bo to źle świadczyłoby o moim rozumie, wszak mogłem sobie iść gdzie indziej. Ale to dość naciągana analogia