seks z zonatym facetem

napisał/a: MEE 2007-09-23 02:01
Nie pisalem o zasadach, ale o sadach. Uwazniej czytaj posty. Sady asertoryczne nie sa tm samym co asercja. Asercja faktycznie jest pojeciem logicznym i laczymy je najczesciej z uzasadnianiem zdan, zas pojecie sadu asertorycznego pojawia sie niekiedy na polu nauk prawnych (odpowiednikiem logicznym sa tzw. zdania faktualne).

Deontologia to nie tylko pojecie z zakresu filozofii moralnosci, ale rowniez aksjologii. (W moich postach nie bylo "dyrektyw" etycznych). Moje odpowiedzi dla Pani B. byly swoista parabola. Nie krytykowalem czlowieka, a wskazywalem mozliwe konsekwencje pewnych zachowan.

Anukis, rozsmieszyly mnie te twoje makaronizmy. Stad niemiecki.

PS. Semantyka, a szczegolnie pragmatyka zawsze warto sie zajmowac, wtedy nie byloby takich wypowiedzi jak Twoja.

PS. 2. Anukis, czy Ty jestes "kryptomarksistko-leninistka"?
napisał/a: aksa 2007-09-23 02:23
ja napisze. Mysle, ze po prostu czujesz sie samotna, a zeby bylo latwiej zrzucasz to tylko na kwestie seksualna.Nie uwierze w to ,ze sie nie przywiazesz do tego faceta, zwlaszcza jesli wam sie spodoba, Ty jestes swieżynka w tych sprawach. Mimo wszystko miedzy dwojgiem uprawiajacych sex ludzi wytwarza sie jakas chemia, ktora juz jest pewnego rodzaju przywiazaniem.Mozesz tego nie czuc, bedac z dala od tej osoby.ale kiedy bedziesz ja widziala imiala z nia kontakt, to bedzie silniejsze od ciebie.Trudno bedzie to hamowac, a przekraczanie granic, ktore sami sobie ustalacie, nie bedzie dozwolone.Pomijam fakt zony i moralnosci, bo wiem, ze nie chcesz wywodow na ten temat.Dla faceta to pewnie standard, on po prostu "zamoczy".Ja bedac na twoim miejscu nie zrobilabym tego -nie ze wzgledu na zone i "rozwalanie" zwiazku ( bo tak na prawde nie moja w tym wina, tylko faceta).Ja bym tego nie zrobila, ze strachu ,ze nie bede na tyle silna, by potem moc odwrocic sie od niego na piecie i odejsc.
Decyzja nalezy do ciebie.To Ty musisz wiedziec na ile cie stac.
Pozdrawiam i zycze szczescia, niezaleznie od tego co robisz dalej.
napisał/a: Anukis 2007-09-23 19:32
Mee spodziewalam sie odpowiedzi w tym tonie.
Lubie cymbalki, chociazby z tego wzgledu, ze nie zagluszaja dzwieku innych instrumentow. Dzwiek dzwonu, choc bywa imponujacy, na dluzsza mete jest monotonny, nudny.
Wybacz, ale kiedy nie uzywamy "ogonkow" i zdaza sie "zjesc" literke lub dwie-to zasady i sady...nie bede tego komentowac.
Slyszales cos o kontekscie w zdaniu? Kiedy powolujesz sie na rozne szkoly filozoficzne, mowisz o moralnosci i etyce trudno zgadnac, ze nagle masz na mysli prawo. Co ma piernik do wiatraka? Zdrada nie jest czynem karanym przez prawo(chociaz wszystko przed nami, byc moze bedziemy wktotce kamieniowac?) i nie ocenialabym moich wypowiedzi w tych kategoriach. zostawmy to.
Co do makaronizmow- tobie wolno, mi nie. Te wszystkie pojecia, ktorymi tu rzucasz nie pochodza chyba z j. polskiego?
Krypto...?- to nie ja. Nie chowam sie za pojeciami naukowymi i slowami wypowiedzianymi kiedys przez madrych ludzi. Moje wypowiedzi nie sa lakoniczne i naszpikowane pojeciami o tak szerokim zakresie, ze zawsze mozna "odwrocic kota ogonem".
Zajmowac sie semantyka?- owszem, ale nie tutaj (zob. temat watku)
Jeszcze taka mala dygresja. To, ze sie komus udalo powiedziec cos madrego nic jeszcze nie znaczy. Bo jak wyglada filozofia niektorych (przez ciebie podziwianych) osob w kontekscie niewolnictwa, stosunkow homoseksualnych z jeszcze dziecmi, czy ograniczanie prawa kobiet do nauki, udzialu w zyciu politycznym itp. Ale to inna bajka :rolleyes:

Ps. Wiesz co Mee, moze ustapimy pola do dyskusji osobom, ktore maja cos do powiedzenia na temat watku? Pozdrawiam :)
napisał/a: rudzielec5 2007-09-25 14:50
Witam
Wypowiem się na ten temat bo jestem w takiej sytuacji od 7 miesięcy. Mam stałego, żonatego kochanka. "Jesteśmy" ze sobą w jednym celu, jak mamy ochotę na seks to spotykamy się. To nie jest dobry układ. Człowiek się w to angażuje i nie potrafi sie z tego wydostać. Kilka razy próbowałam zakończyć ten "związek" niestety bez powodzenia. Kilka miesięcy temu miałam fajnego faceta ale gdy pojawił sie ten drugi (kochanek) w moim związku zaczęło się totalnie psuć i w efekcie zerwałam z moim facetem. Teraz jestem z kimś tylko dla seksu i to jest poniżające ale jesteśmy też swego rodzaju przyjaciółmi, gdy mam jakieś kłopoty to wiem że on mi pomoże. Jakies uczucie jest między nami ale nigdy nie będziemy razem. Rada dla osoby która niedawno straciła dziewictwo i nie ma dużego doświadczenia w tych sprawach - odradzam. Prędzej czy później pojawi się uczucie i będzie ci trudniej z tym zerwac. Jest zdecydowanie mniej kobiet które podchodzą do seksu tylko dla seksu, zdecydowana większość musi coś czuc do faceta żeby póść z nim do łóżka. Pewnie teraz na mnie spadną słowa krytyki ale nie będę się tym przejmować. Pozdrawiam
napisał/a: MEE 2007-09-25 22:22
Anukis, czy wiesz ze jest roznica miedzy kontekstem a ko-tekstem. Nasze posty naleza do tej drugiej grupy. Co do aparatury pojeciowej, to o obrakach erudycyjnych poszczegolnych czytelnikow nie bede sie wypowiadal.

Filozofia prawa i filozofia moralnosci (etyka) naleza do tej samej dyscypliny czy lepiej dziedziny wiedzy.

PS. Kryptomarksizm-leninizm to ironiczna uwaga na marginesie Twoich opisow procesow ewolucji jezyka.
anetakam0
napisał/a: anetakam0 2007-09-25 22:23
rudzielec napisal(a):Witam
Wypowiem się na ten temat bo jestem w takiej sytuacji od 7 miesięcy. Mam stałego, żonatego kochanka. "Jesteśmy" ze sobą w jednym celu, jak mamy ochotę na seks to spotykamy się. To nie jest dobry układ. ... Pewnie teraz na mnie spadną słowa krytyki ale nie będę się tym przejmować. Pozdrawiam

cóż powiedzieć
współczuję i mam nadzieję, że z czasem rozwiążesz tą trudną dla Ciebie (i pewno dla Niego też) sytuację
ale rady Twoje sa dobre
kobiety prędzej czy później się angażują i nie myślą o "sexpartnerze" jak o samcu tylko jak o ... właśnie partnerze do wszystkiego
napisał/a: Anukis 2007-09-26 18:33
Rudzielec wspolczuje ci i zycze rozwiazania problemu. A jak wasz uklad traktuje kochanek? Czy dla niego to tez ponizajace? Pozdrawiam
napisał/a: Anukis 2007-09-26 18:45
Ooo...Mee nie przejmuj sie! Na pewno masz tu wiele fanek (oprocz tych wybrakowanych erudycyjnie) :D
napisał/a: MEE 2007-09-27 01:21
Ciezar dowodu spoczywa na tym, kto wyglasza dana teze. Jeszcze inaczej, obowiązek udowodnienia winy oskarżonego, ciąży na oskarżycielu :cool: . To Ty oskarzylas, niepotrzebnie.

Wszystkich wrzucilas do jednego worka, porownania dalas wyborne. Nie mozna bylo zostawic tego bez odzewu.

Droga Anukis, dziwisz sie, ze spotkala Cie na tym watku retorsja? ;)

PS. Przeprosiny za ten niewyszukany epitet przymjuje.
napisał/a: Anukis 2007-09-28 11:29
MEE napisal(a):Ciezar dowodu spoczywa na tym, kto wyglasza dana teze. Jeszcze inaczej, obowiązek udowodnienia winy oskarżonego, ciąży na oskarżycielu :cool: . To Ty oskarzylas, niepotrzebnie.

Wszystkich wrzucilas do jednego worka, porownania dalas wyborne. Nie mozna bylo zostawic tego bez odzewu.

Droga Anukis, dziwisz sie, ze spotkala Cie na tym watku retorsja? ;)

PS. Przeprosiny za ten niewyszukany epitet przymjuje.


Mee nic mnie juz nie dziwi :rolleyes: Czy niepotrzebnie oskarzalam? Pozwol, ze bede miala inne zdanie na ten temat. Jezeli chodzi o wrzucanie do jednego worka, to wlasnie to ci zarzucilam. Odpowiadajac na twoje pytanie: czy nie mozna bylo zostawic tego bez odzewu?-powiem krotko: nie mozna bylo! I nie schlebiaj sobie, nie czuje sie "pokonana" :D

Ps. Est proprium stultitiae aliorum vitia cernere, oblivisci suorum. :p
Ps. 2: Myslales, ze mnie dobijesz lacina? :D :D
napisał/a: rudzielec5 2007-09-28 11:40
Anukis wiem że nie jestem jego pierwszą kochanką i nie będę ostatnią. Zawsze zdradzał swoją żonę, czasami miał stałe kochanki, teraz ja jestem jego stałą. Dla niego to nie jest poniżające. Gdyby tylko czas mu na to pozwolił to miałby kilka kochanek. Chociaż nie jestem pewna czy przypadkiem nie ma jeszcze jakiejs. W trakcie trwania naszego chorego układu dowiedziałam się że miał jednorazowy seks z moja najlepszą kumpelą i wtedy się wkurzyłam i powiedziałam mu że kończe z nim ten. Powiedzial że to sie więcej nie powtórzy a ja mu uwierzyłam. On czuje sie jak ryba w wodzie gdy może poderwać i zaciągnąć jakąś kobietę do łóżka a najlepiej to taką która ma swoje zasady i złamie je dla niego. Zastanawiam się tylko nad tym dlaczego on mnie tak bardzo trzyma przy sobie skoro mógłby sobie poszukać takiej kochanki która nie będzie go podejrzewała o inne zdrady i nie będzie mu robiła z tego powodu awantur. Jest przystojny i nie miałby problemu ze znalezieniem sobie innej a on cały czas się stara żeby mnie zadowolić tzn mam na mysli pomoc a nie seks. Stara się mna opiekować. Dziwne to bo z jedej strony wie że mnie krzywdzi i wie że cierpię a z drugiej strony nie chce mi pozwolić odejść i znosi moje kaprysy.
napisał/a: Anukis 2007-09-28 11:40
Rudzielec to faktycznie patowa sytuacja. Jak ty to wytrzymujesz? A dlaczego nie wyszlo ci z tym drugim?