ślub

napisał/a: Chemiczna 2009-08-17 23:08
widze to tak,że teraz zamieszkamy ze soba na takie wypróbowanie się,usamodzielnienie się no a za te 5 lat ślub, badz poprostu żyć sobie w wolnym związku...chyba to że chce z nim chce zamieszkac nie znaczy ze chce sie juz zaraz brac ślub
napisał/a: ~gość 2009-08-18 07:16
Dlaczego planujesz ślub (nawet jeśli to takie dosyć mgliste plany) z kimś kim jesteś ledwie 10 miesięcy? Poruszyłaś ten temat tak jakby Cię to niepokoiło a masz dopiero 21 lat ,a on 23 i wszystko może się zmienić. Twój facet niekoniecznie musi być tak jednomyślny co do ślubu to że teraz widzi go w czarnych barwach może mieć własne przyczyny których on nie chce mówić. A może to Ty zmienisz zdanie i uznasz że nie potrzebujesz ślubu do szczęścia? Kto wie
Nie myśl o przyszłości tylko buduj związek. Tu i teraz. To co będzie kiedyś jest nieznane i nie warto się na tym koncentrować.

Chemiczna napisal(a):ale myśle ze jak zobaczy ze wszyscy sie koledzy naokoło żenią to tez bedzie chciał bo widze że jego znajomi sie żenią jedo po drugim



Weź się zastanów chwile :/ jak jego znajomi bedą zdradzać jedno po drugim to też będziesz szczęśliwa? Jeśli facet,właściwie nie tylko, jakikolwiek człowiek nie ma własnej woli i jest podatny na otoczenie i robi tak jak wszyscy wokoło to tylko współczuć kogoś takiego za partnera.

Smoku napisal(a):Chemiczna,
BAAAARDZO rzadko zdarza się, by facet w wieku 21-23 lata czuł się na tyle dojrzały, czy odpowiedzialny by rozmawiać poważnie o zakładaniu rodziny... To się zmienia bliżej 30-ki, my po prostu później dojrzewamy i dorastamy (w większości, nie mówię o wszystkich)


Tutaj obronię mężczyzn. Nie widzę związku między zakładaniem rodziny a dojrzałością. Panna która w wieku 20 lat myśli już o rodzinie i o dzieciach wcale nie jest dojrzała. Sorry, ale taki bagaż odpowiedzialności dla kogoś kto ledwie podrósł z wieku nastoletniego jest zbyt duży i świadczy o tym że taka kobieta fantazjuje i nie zdaje sobie sprawy ile to zobowiązań i w ogóle kim jest dziecko..
napisał/a: ~gość 2009-08-18 07:55
vanilla napisal(a):Bo jeśli Ty chcesz ślubu i byście te 5 lat mieszkali razem, to jakoś nie sądzę, żeby to pomogło w przekonaniu go do żeniaczki.

też mi się tak wydaje. Poza tym jesteście jeszcze młodzi, istnieje prawdopodobieństwo że za pół roku zmienisz faceta.
napisał/a: Chemiczna 2009-08-18 09:50
o nie napewno nie zmienię czuję,że to jest miłość mojego życia

[ Dodano: 2009-08-18, 09:54 ]
err napisal(a):
vanilla napisal(a):Bo jeśli Ty chcesz ślubu i byście te 5 lat mieszkali razem, to jakoś nie sądzę, żeby to pomogło w przekonaniu go do żeniaczki.

też mi się tak wydaje. Poza tym jesteście jeszcze młodzi, istnieje prawdopodobieństwo że za pół roku zmienisz faceta.



jaki to był by sens zeby chodzić z facetem wiedząc,że za pół roku go zmienie nie chce o tym myslec jestem z nim szczęśliwa kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego i bede walczyć o to uczucie nawet ostatkiem sił
napisał/a: ~gość 2009-08-18 10:56
Chemiczna napisal(a):o nie napewno nie zmienię czuję,że to jest miłość mojego życia
masz 21 lat, a piszesz trochę jak 15-latka ;) bez obrazy oczywiście :) ale wierz mi, że jak byłam z poprzednim partnerem 10 miesięcy to też tak myślałam i rozstaliśmy się po 3 latach. Z obecnym też było miliard planów i nadal są, po 1.5 roku, co już wydaje mi się że ta pierwotna chemia minęła, u Was pewnie nie i dlatego jesteś taka pewna, ale ja uważam tak jak ktoś wcześniej napisał, że to za wcześnie na planowanie ślubu i mieszkanie już za sobą, poczekajcie chociaż tak do rocznicy, może do 1.5 roku, bo- mimo że nie wierzę w przesądy, stereotypy itp- to koło roku przychodzi pierwszy kryzys związany z wygaśnięciem chemii. U nas też tak było, ale ruszyliśmy dalej :)
napisał/a: kania3 2009-08-18 11:17
U nas żadnego kryzysu nie było, śmiem twierdzić, że po 2,5 roku chemia nadal jest
napisał/a: Chemiczna 2009-08-18 12:47
a macie jakiś rady na kryzys w związku po tym 1 roku?jeśli tak to chętnie poczytam,lepiej dmuchać na zimne
napisał/a: ~gość 2009-08-18 12:51
kania napisal(a):U nas żadnego kryzysu nie było, śmiem twierdzić, że po 2,5 roku chemia nadal jest
no to cieszę się razem z Wami :) u nas chemia też dalej jest, ale był taki moment gdzie nagle było widać wszystkie wady i niedoskonałości, na szczęście okazały się one nie-aż-tak-przeszkadzające ;)
napisał/a: Chemiczna 2009-08-18 12:57
a jak sie uproaliście z tymi wadami partnera?mojemu np. przeszkadza że za dużo sie maluje ale ten problem pojawił sie już na pczatku zwiazku wiec teraz go ograniczam
napisał/a: ~gość 2009-08-18 13:01
szczerze mówiąc to nie uporałam się, tzn no jak coś mi bardzo przeszkadzało, to on to ograniczał i w drugą stronę, ale generalnie to po prostu nie przeszkadzają nam nasze wady w ogromnym stopniu :) mnie np u mojego wkurza, że jak zostaje sam na tydzień, to potem walają się po całym domu kubki po herbacie/ kawie- herbata jeszcze pół biedy, ale jak w kawie hoduje nowe gatunki pleśni, to mimo mojego kierunku studiów- wkurza mnie to. Tak samo talerze... albo wsadza do zlewu i nie zalewa wodą, przez co to wszystko zasycha :/ Ale tak jak pisałam nie jest to coś kosmicznego dla mnie, jest u siebie w domu, niech robi co chce, u mnie jak był przez weekend to sprzątał i mył grzecznie po sobie ;) tak samo u nas w domu nie dam mu robić bałaganu :) (jeeejju i kto to mówi- królowa pokojowego bajzla :D )
napisał/a: mori 2009-08-18 13:45
Zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami. Jesteście jeszcze bardzo młodzi, 10 miesięcy to kawałek czasu, ale chyba jeszcze za wczesnie żeby planować ślub Skupcie się na tym co jest tu i teraz, dbajcie o ten związek. A bardzo możliwe, że Twój facet za jakiś czas zmieni zdanie co do ślubu. Wielu mężczyzn w tym wieku zarzeka się, że ślub - nigdy
A co do wad partnera to oczywiście nad niektórymi można troszkę popracować, ale niektóre trzeba po prostu zaakceptować, jeśli oczywiście nie wyrządzają one krzywdy Tobie czy Waszemu zwiazkowi.
napisał/a: Chemiczna 2009-08-18 13:53
Do mnie już też to dociera,możliwe że jestem tak zakochana(to typ faceta na którego czekałam dobre kilka lat) że już bym chciała mieć go tylko do swojej dyspozycji..no ale czas pokaże.
A co do kryzysu to moim zdaniem nie ma wyjątku, u nas co jakiś czas bywają kłótnie ale potem nadchodzi gorące pojednanie sie ,ale przykładowo moja kolezanka była z facetem 4 lata dopiero teraz on stwierdził,że ich związek jest monotonny woli iść na rower niż spotkać sie z nią,unika jej, teraz chce 2 tygodniowego odpoczynku od siebie..ja uważam że już taki związek nie ma szans ale ona go kocha nadal i walczy o to uczucie ja szczeze ją podziwiam ja chyba bym nie miala w sobie tyle determinacji i sił.