Jesli chcesz zacząć z Chodakowską, to najlepiej idź jak najszybciej po majowy Shape z "Total fitnes" :) (kosztuje 13zł, więc to niewielki wydatek). Trening ten wg mnie nadaje się dla osób początkujących najbardziej. Na początek tez skalpel byłby dobry. Oba te treningi są fajne dla osób, które dopiero z Ewą :) Spróbuj obu i zdecyduj sama. Jak się wprawisz, to już do wyboru do koloru :) Killery, 6-minutówki na YouTube, Turbo. Zachęcam. I nawet jeśli oceniasz swoją kondycję jako dobrą, to Ewcia na pewno Cię zaskoczy pod tym względem ;)
Gracee - mnie Skalpel pokonał też jakoś po 10 minucie. Zaczęłam bluzgać, zalałam się łapczywie wodą i zamknęłam program. Ale złapałam oddech i z ciekawości dokończyłam :) Wiesz... NIE BYŁO ŹLE! :D Trzymam kciuki, zwyciężysz w końcu nad skalpelem!
Ja się na dziś poddałam i pojechałam na przejażdżkę rowerem. Spróbuje do niego podejść jutro i mam nadzieje, że z lepszym wynikiem niż dziś. Podziwiam, że się nie poddałaś i trzymam kciuki za sukcesy:))
No to super, też kocham rower - to moja odwieczna miłość. Zainwestowałam w zeszłym roku w porządnego bajka i jeździ się na nim jak marzenie :) Wcześniejszy rower był pamiątką z pierwszej komunii świętej, więc jakby nie liczyć - towarzyszył mi przez 13 lat życia, póki jego uzytkowanie nie zaczęło zagrażać mojemu życiu lub zdrowiu ;) Zamierzam niedługo objechać jezioro - mieszkam niedaleko Miedwia (V co do wielkości jezioro w Polsce), więc dłuższa trasa się szykuje :)
Na wstępnie chcę się pochwalić, że zrobiłam dziś drugie turbo! Byłam wkurzona na maksa, potrzebowałam czegoś cięższego niż skalpel. I jak dla mnie, to działa :) Wypociłam się, dotleniłam i tak jak Ewka mówi na początku: "Zresetuj umysł, porzuć wszystkie stresy" - tak też zrobiłam. Wiecie, że chyba zakwasów nie będę miała. Na razie nic nie czuję.
A na tym to chyba niejedna osoba się rozkracza :) Dosłownie i w przenośni :)
Tak, chodziło mi o ćw nr 2. No to gratulacje, mam nadzieję, że i mnie się kiedyś uda.
Tak, dokładnie o to chodziło. Czyli to normalne, że się chwiejemy :) A Ewka na tym video taka równiusieńka się wydaje.
Na ćwiczeniach, których nie lubię, liczę sobie po prostu od 1 w górę. Bardzo mi to pomaga bo się skupiam na tym ćwiczeniu
i szybciej mi czas leci.
Miałam o tym pisać, ja też nie czaję tego napinania. Jak jestem w pozycji pionowej, przy ćwiczeniach na ręce to nie mam z tym problemu. Natomiast nie wiem, jak mam napinać brzuch w momencie gdy sama jestem zgięta albo jak Kama pisała - na brzuchu... a ponoć to bardzo ważne, żeby np dysk nie wypadł :P Tak gdzieś czytałam. Dlatego nie podnoszę się na siłę za wysoko. W tych wszystkich ćwiczeniach Ewy brakuje mi jakiegoś szerszego komentarza, opisu, jak unikać błędu, o co chodzi z tym spinaniem. Na początku to mi się śmiać chciało bo nie wiedziałam, co ja mam tam spinać, jak u mnie sam tłuszczyk :)
A może Ewka gdzieś skomentowała te ćwiczenia?
A właśnie... co to znaczy ta stopa plex czy flex? :) Albo palce obciągnięte? Tzn wciągnąć do siebie czy wyprostować?
Ja powiem więcej - myślę, że jakąś rolę może tu odgrywać psychika. Odkąd zrobiłam pierwszy raz turbo, lżej ćwiczy mi się na skalpelu. Dodatkowo zauważyłam, że jak sobie odliczam od 1 i koncentruję się na tym, to mniej się męczę a ćwiczenia robię precyzyjniej.
Ja ćwiczę na dywanie, na boso. Pewnie to nie najmądrzejsze, np w turbo ale staram się lądować miękko na tych ćwiczeniach, gdzie trzeba skakać. Po prostu bardzo lubię ćwiczyć na boso :)
Gracee nie poddawaj się! Na początku jest ciężko ale z czasem można nabrać formy, która również pomaga w codziennym życiu (np gdy trzeba dobiec do uciekającego autobusu :)) )
Kaśka, witaj! A ja nie lubiłam zupełnie się męczyć ale teraz to się zmieniło :) Daj znać, jak zaczniesz.
A właśnie mnie to ćwiczenie łatwo wchodzi ale oczywiście bez napinania brzucha. Przy drugim ćw które wymieniłaś próbowałam się cała spiąć ale jakoś mi nie wychodzi :)
Cześć dziewczyny! :)
U mnie mały spadek formy...tzn. ćwiczę ale jakoś weekendem się rozleniwiłam, coś mi ciężko idzie (właściwie nudzi mnie) ale oczywiście nie przestanę ;) Czekam na zastrzyk energii.
Myślę, że Cię tyłeczek tak w górze troszkę poboli :D
No i super, że działasz z zapałem ;)))))
Karolinka a jak z ćwiczeniem w którym robisz pompkę nogi są nieruchome a ćwiczenie polega na przechodzeniu z dłoni wyprostowanych opartych o podłoże na łokcie?
Pytam bo dopiero robiłaś turbo drugi raz. Ewka mówi, że to ćwiczenie jest trudne, ale za jakiś czas bedzie okey. I to na 100% prawda. Mnie to ćwiczenie w turbo nie sprawiło żadnego problemu. Z prostej przyczyny - zanim zaczęłam ćwiczyć programy z Shape'a przez ok. 2 tyg. podchodziłam do ćw ze strony Ewki i z krótkich filmików na YT. Tam zobaczyłam to ćwiczenie. Pomyślałam - o, spróbuję. Nie umiałam się unieść w ogóle...Po kilku dniach uniosłam się z 3 razy. Po 2-óch tygodniach góra dziesięć. Potem jak kończyłam killera robiłam to ciągle (tak z przekory, że nie umiem ;)) i było tych uniesień co raz więcej i więcej. Jak dotarłam do Turbo to umiałam je rewelacyjnie.
Pisze o tym bo jeśli sprawia to komuś problem to za jakiś czas na prawdę bedzie się z tego smiał ;)
Ja już kiedyś pisałam - na forach czyta się jak każdemu (no większości) ćwiczenia idą super, m.in paniom które serio, serio mają nadwagę. Taaa....Już to widzę. Niektórych ćwiczeń mając tu i ówdzie tłuszczyk po prostu nie da się wykonać a już na pewno nierzetelnie. Co wtedy? Nie wiem...Jak się nie ukrzywidzić, jak ćwiczyć efektywnie....
Tak, chodziło mi o ćw nr 2. No to gratulacje, mam nadzieję, że i mnie się kiedyś uda.
A już cholera to wie...Może każdej z nas podejdzie co innego?
Karolka ćw nr. 3 ;)
Chyba wiem....Ja mam wrażenie jakbym miała za długą nogę na to ćwiczenie :P Podnoszę prawą to automatycznie cała przechylam się na lewo albo prawą nogę odchylam (już uniesioną) w bok...Nie potrafię być prosta.
Ale i tak bardziej nie lubię nr. 4 :P
Tak, dokładnie o to chodziło. Czyli to normalne, że się chwiejemy :) A Ewka na tym video taka równiusieńka się wydaje.
Na ćwiczeniach, których nie lubię, liczę sobie po prostu od 1 w górę. Bardzo mi to pomaga bo się skupiam na tym ćwiczeniu
i szybciej mi czas leci.
Wczoraj spięłam się na maksa, skupiłam i co? Nadal odchylam się :D
Miałam o tym pisać, ja też nie czaję tego napinania. Jak jestem w pozycji pionowej, przy ćwiczeniach na ręce to nie mam z tym problemu. Natomiast nie wiem, jak mam napinać brzuch w momencie gdy sama jestem zgięta albo jak Kama pisała - na brzuchu... a ponoć to bardzo ważne, żeby np dysk nie wypadł :P Tak gdzieś czytałam. Dlatego nie podnoszę się na siłę za wysoko. W tych wszystkich ćwiczeniach Ewy brakuje mi jakiegoś szerszego komentarza, opisu, jak unikać błędu, o co chodzi z tym spinaniem. Na początku to mi się śmiać chciało bo nie wiedziałam, co ja mam tam spinać, jak u mnie sam tłuszczyk :)
A może Ewka gdzieś skomentowała te ćwiczenia?
No właśnie....jak się stoi, czy leży i robi ćwiczenia w miarę wolno (np. leżenie na plecach i unoszenie tyłka w górę czy leżenie na plecach i najpierw jedna noga w górę potem druga to można o napięcie dbać. Ale nie mam pomysłu jak napiąć brzuch w np. tych wszystkich pompkach. Raczej mam napięte nogi i ręcę i myślę, żeby nie upaść :P
A napinanie z wydechem...buhahaha. W życiu tego nie zrobię bo mój oddech nie zbiega się z ćwiczeniami. No wiecie np. podnieść się w górę - wdech, opuścić w dół - wydech i spięcie. Taaa....Ja w tym czasie albo oddycham pół raza albo 3 razy :P To co mam przystosować intensywność ćwiczeń do oddechu astmatyczki? :D
Karolina - Turbo, runda gdzie ręce leżą na podłodze a Ty stoisz (kurcze...no wiesz...taka wypięta) i nogami machamy na boki. Spinasz brzuch? Ja absolutnie nie, nie wiem nawet jak.
Już pomijam fakt, że czasem moje spięcie to .... wciągnięcie brzucha, bo już się po prostu gubię ;)
A każdemu kto nie wie o co kaman to polecam jeden dzień z którymś zestawem :P
A właśnie... co to znaczy ta stopa plex czy flex? :) Albo palce obciągnięte? Tzn wciągnąć do siebie czy wyprostować?
Obciągnięte to jak u baletnicy (czasem to poluzowuje jak juz nie mogę) a ta stopa no to tak jak robi to Ewka. Czyli palce stóp skierowane do kolana. Zwyczajnie jak stoisz to kąt między stopą a nogą to 90 stopni i tak też ma być w ćwiczeniu. Ale nie wiem czy o to pytasz ;)
Ja powiem więcej - myślę, że jakąś rolę może tu odgrywać psychika. Odkąd zrobiłam pierwszy raz turbo, lżej ćwiczy mi się na skalpelu. Dodatkowo zauważyłam, że jak sobie odliczam od 1 i koncentruję się na tym, to mniej się męczę a ćwiczenia robię precyzyjniej.
Karola ja się już zakręciłam....Każdy dzień jest inny. Każdego dnia co innego robi się łatwiej, każdego dnia jest się inaczej przystosowanym do ćw. Przynajmniej w moim wypadku. Dzisiaj robię w końcu Killera a nie robiłam go już dłuuuugo. Zobaczymy jak będzie....
Ja ćwiczę na dywanie, na boso. Pewnie to nie najmądrzejsze, np w turbo ale staram się lądować miękko na tych ćwiczeniach, gdzie trzeba skakać. Po prostu bardzo lubię ćwiczyć na boso :)
Też tak robiłam, zwłaszcza przy killerze. Któregoś dnia zrobiłam go w kuchni na podłodze i ... było mi łatwiej. Wszystkie pompki i skoki mniej mnie wyczerpywały, byłam w szoku!
To samo buty....Nogi mniej mnie bolały jak zaczęłam je ubierać...No i ... brzuszki bardziej czułam robiąc je na twardym podłożu. Może to jednak tylko moje odczucia ;)
Niemniej jw. - myslałam, że na dywanie mi fajniej, łatwiej a tu szok zdziwienie bo wcale nie.
Hej!
Ja dziś spróbowałam skalpela i przyznam szczerze po 15 minutach nie dałam rady. Widziałam wasze efekty i chciałam spróbować i ... jak na razie nic z tego przynajmniej u mnie :(
No i co Aga? Przestajesz czy jednak próbujesz dalej? ;) Ja pisałam, pomimo tego, że skalpel jest najprostszy to pierwszy raz z nim to ból i ból....
A czy warto? Ty jesteś szczuplutka więc teoretycznie nie...ale jak mówi Karola - kondycja + wygląd skóry, ogólnie ufromowanie naszej sylwetki (jeśli ktoś ma - pozbycie się cellulitu) na prawdę się zmienia.
która również pomaga w codziennym życiu (np gdy trzeba dobiec do uciekającego autobusu :)) )
Mnie się łatwiej idzie z wielkimi siatami z zakupów ;)))
Dodam jeszcze - niby teraz taka wyćwiczona jestem a wczoraj pokonała mnie....trampolina. Poskakałam z 30 min. i zdychałam. Bolały mnie tak nogi zwł. łydki, że ho ho ;) Widzę dokładnie, że każda aktywność fizyczna działa na co innego/inaczej.
I tak ogólnie - helloł!!!!!!!!!!! Forowicze!!!! Na commed ćwiczy tylko kilka osób? Nie sądzę......;) Wątki dot. odchudzania pojawiają się systematycznie a co z ćwiczeniami ja się pytam?! Zapraszam!!!!!!!!!!
To jest wątek o aktywności fizycznej nie Chodakowskiej więc każdy może pisać!
Dziewczyny "ewkowe" ten obrazeczek znają ale z nieskrywaną chęcią wstawię go tutaj ;) Patrzcie i ćwiczcie ;)
Jeszcze jedno spostrzeżenie - mówi się, że ćwiczenia to max 30% reszta odchudzania to racjonalna dieta. Uważam, że ćwiczenia to więcej niż 30% a sama dieta może polegać na wywaleniu fastfoodów i tym podobnych świństw. Nie mówię, że wtedy będziemy czuć się i wyglądać rewelacyjnie ale na pewno osiągniemy już zadawalające efekty. Każda zmiana daje o sobie znać.
No i co Aga? Przestajesz czy jednak próbujesz dalej? ;) Ja pisałam, pomimo tego, że skalpel jest najprostszy to pierwszy raz z nim to ból i ból....
A czy warto? Ty jesteś szczuplutka więc teoretycznie nie...ale jak mówi Karola - kondycja + wygląd skóry, ogólnie ufromowanie naszej sylwetki (jeśli ktoś ma - pozbycie się cellulitu) na prawdę się zmienia.
Na razie nie poddaje się tylko teraz jestem przeziębiona i jedyne na co mnie stać to jeżdżę rowerem do pracy bo na skalpel potrzeba siły a mi takowej w tym momencie brak. Jednak w poniedziałek jak mi przejdzie przeziębienie robię drugie podejście do skalpela.
Ja to chcę zrobić dla poprawienia wyglądu własnego ciała. A jak by mi się udało zrzucić 3-4 kg to bym nie płakała z tego powodu.
A ja się muszę pochwalić :) 3 dni w Karpaczu. Oto, czego dokonało moje ciało i mój umysł:
Dzień 1.
Dojechalismy do Karpacza dopiero po 15:00. Nie chcieliśmy się na wieczór nigdzie zapuszczać, więc połaziliśmy po mieście ale ambicja kazała czegoś dokonać na "dzień dobry". Weszliśmy na Księżą Górę (ponad 600mnp.), pierw wyznaczoną drogą, potem jednak stwierdziliśmy, że to dla lamerów i się wspięliśmy pionowo do góry, bez żadnego szlaku :D Potem poszliśmy na zakupy i z zakupami wspinaliśmy się do hotelu.
Dzień 2.
Cel - dojść do wyciągu na Kopę, a potem pieszo na Śnieżkę. Wyciąg nie działał z powodu wiatru, więc od początku do końca Śnieżkę zdobywaliśmy CZARNYM SZLAKIEM. Powrót czerwonym. Od 11:00 do 19:30 byliśmy na nogach, poza domem :) Przydała się Chodakowska, w chwilach, gdy traciłam rownowagę, to się cała spinałam i było dobrze, a w kryzysowych sytuacjach myślałam tylko "Moje ciało potrafi więcej, niż podpowiada mój umysł" (drugi tekst to "ŁYŻKA NIE ISTNIEJE" - to akurat z Matrixa. Też pomagało :)) O wiele gorzej szło mi się po drogach, gdzie było duże nachylenie, ale droga płaska - taki marsz kardio, jak na bieżni z nachyleniem ;). Najlepiej "wspinało" mi się po kamieniach, gdzie ruch przypominał wchodzenie po schodach. Najgorsze było schodzenie, bo wysiadały mi kolana i dosłownie co kilka kroków musiałam się zatrzymywać ;( ALE DAŁAM RADĘ!
Dzień 3.
Wang i Kocioł Małego Stawu. Też długa trasa, jakoś 5h na nogach :)
Jestem z siebie dumna! :)
Widzę, że wy też tu ostro trenujecie. Gratuluję i tak trzymać!!!
Madziulek wielkie gratki!!!! ;))))))))))))))
Ja 2 lata temu ledwie wlazłam na Morskie Oko...ciekawe jakby było w te wakacje ;)
Od tego lata mamy dodatkowe mieszkanie w Wiśle (na stałe mieszkam w K-ach) więc wezmę się za siebie. Bieg, pływanie, spacery, zimą narty itp. Na to jestem mega zmobilizowana.
Dziękuję Kochana!
Na pewno dałabyś radę :) A mieszkanko w Wiśle - ho ho! Szkodą byłoby nie wykorzystywać takich warunków! :)
Mi najwięcej dało wsparcie cierpliwego partnera. Po tym wypadzie w góry zyskał w moich oczach miliard procent. Dziwne, że w tak ekstremalnej sytuacji, jak 9h marszu, nie pozabijaliśmy się tam nawzajem, a to wszystko dzięki niemu...
Ale zobaczyłam foty dzisiaj i się załamałam :< Tyle przede mną, choć tyle wkładam w siebie wysiłku, a na zdjęciach w ogóle nie widzę żadnych zmian... I się zastanawiam - kurde, skąd w takiej baryłce jak ja, tyle krzepy? Mam wrażenie, że moje ciało do mnie po prostu nie pasuje ;/ Nie pasuje do mojej energii, aktywności, trybu życia. Smutne.
Cześć dziewczyny! :)
U mnie mały spadek formy...tzn. ćwiczę ale jakoś weekendem się rozleniwiłam, coś mi ciężko idzie (właściwie nudzi mnie) ale oczywiście nie przestanę ;) Czekam na zastrzyk energii.
Kamilka, jak tam energia? Wróciła choć trochę? Po kilku dniach przerwy spowodowanej okresem i lenistwem, powróciła tęsknota do wysiłku fizycznego. Czuję, że mogło mi przybyć parę cm ale na razie się nie mierzę - po co się zniechęcać :P
Karolinka a jak z ćwiczeniem w którym robisz pompkę nogi są nieruchome a ćwiczenie polega na przechodzeniu z dłoni wyprostowanych opartych o podłoże na łokcie?
Pytam bo dopiero robiłaś turbo drugi raz. Ewka mówi, że to ćwiczenie jest trudne, ale za jakiś czas bedzie okey. I to na 100% prawda. Mnie to ćwiczenie w turbo nie sprawiło żadnego problemu. Z prostej przyczyny - zanim zaczęłam ćwiczyć programy z Shape'a przez ok. 2 tyg. podchodziłam do ćw ze strony Ewki i z krótkich filmików na YT. Tam zobaczyłam to ćwiczenie. Pomyślałam - o, spróbuję. Nie umiałam się unieść w ogóle...Po kilku dniach uniosłam się z 3 razy. Po 2-óch tygodniach góra dziesięć. Potem jak kończyłam killera robiłam to ciągle (tak z przekory, że nie umiem ;)) i było tych uniesień co raz więcej i więcej. Jak dotarłam do Turbo to umiałam je rewelacyjnie.
Kama, mi to ćwiczenie nie sprawia większego problemu. Nie robię go w tempie Ewy ale nie jest dla mnie jakoś specjalnie straszne. Nawet lubię te ćwiczenia w pozycji pompki. Teraz jestem u chłopaka i tutaj robię skalpel ale jak tylko wrócę do siebie to zabieram się za turbo. Poza tym sprawiłam sobie płytę Total Fitness :) Ćwiczenia wyglądają fajnie, nie mogę się doczekać kiedy je wypróbuję :)
Ja już kiedyś pisałam - na forach czyta się jak każdemu (no większości) ćwiczenia idą super, m.in paniom które serio, serio mają nadwagę. Taaa....Już to widzę. Niektórych ćwiczeń mając tu i ówdzie tłuszczyk po prostu nie da się wykonać a już na pewno nierzetelnie. Co wtedy? Nie wiem...Jak się nie ukrzywidzić, jak ćwiczyć efektywnie....
Dlatego super, że tutaj możemy napisać szczerze, że coś nam nie idzie. Myślałam, że tylko ja tak się męczę z niektórymi
ćwiczeniami ale fajnie wiedzieć, że nie jestem jedyna :P Kark przy ćwiczeniach na brzuch nadal boli, podpieram się ręką
na kilka sekund.
A napinanie z wydechem...buhahaha. W życiu tego nie zrobię bo mój oddech nie zbiega się z ćwiczeniami. No wiecie np. podnieść się w górę - wdech, opuścić w dół - wydech i spięcie. Taaa....Ja w tym czasie albo oddycham pół raza albo 3 razy :P To co mam przystosować intensywność ćwiczeń do oddechu astmatyczki? :D
Karolina - Turbo, runda gdzie ręce leżą na podłodze a Ty stoisz (kurcze...no wiesz...taka wypięta) i nogami machamy na boki. Spinasz brzuch? Ja absolutnie nie, nie wiem nawet jak.
Już pomijam fakt, że czasem moje spięcie to .... wciągnięcie brzucha, bo już się po prostu gubię ;)
A w życiu, nie jestem w stanie myśleć wtedy o napinaniu brzucha. Pewnie ten brzuch łatwiej napiąć jak ma się mięśnie. Na razie to napinam tylko tłuszczyk, w ćwiczeniach na stojąco i nie zawsze jest to zgodne z wydechem :)
Obciągnięte to jak u baletnicy (czasem to poluzowuje jak juz nie mogę) a ta stopa no to tak jak robi to Ewka. Czyli palce stóp skierowane do kolana. Zwyczajnie jak stoisz to kąt między stopą a nogą to 90 stopni i tak też ma być w ćwiczeniu. Ale nie wiem czy o to pytasz ;)
Magda ja również gratuluje formy:)
Ja jednak zaczynam od jutra bo dopiero teraz czuję się na siłach, jednak na razie skalpel odpuszczam i zacznę od innych ćwiczeń na rozruszanie moich zastałych kości. Wiem, że jak bym podeszła jeszcze raz do skalpela i bym nie dała rady przejść go to bym odpuściła, więc zacznę od małych kroczków lżejszego zestawu.