jak myjecie glowe?

napisał/a: ~Katarzyna Kulpa" 2005-05-20 13:47
Krystyna Chiger napisał(a):
> Katarzyna Kulpa wrote:
>>
>> no wlasnie. maseczki rulez. musze sobie nabyc glinke
>> Argiletz, chyba w esentii, bo mi sie nie chce po sklepach szukac.
>
> Bożenka kiedyś pisała o jakiejś rewelacyjnej glince, chyba czarnej?

o czarnej nic nie wiem, chyba oni takiej nie robia. uzywalam
zielonej, a planuje jeszcze sprobowac bialej i zoltej. zielona
swietnie oczyszcza, ale Tobie by sie nie podobala, bo sciaga :)

> U mnie było to połączone z wymianą umywalki, czyli wszystko robił
> pan łazienkowy. Ale myślę, że i inny pan potrafi. Panie raczej
> mniej się do tego nadają, sama umywalka waży o wiele za dużo dla mnie.

mialam na mysli wylacznie kwestie zalepienia dziury w razie
wymiany zlewu - nasz staruszek juz mocno obtluczony jest. kiedys
trzeba go bedzie wymienic, pewnie na taki blaszany. choc
ja sie wcale nie pale, bo te zlewy, co widzialam w sklepach, sa
jakies takie wielkie, co mi wcale niepotrzebne (zmywa
glownie zmywarka).

> No i to chyba będzie optymalna wersja. Tylko na takiej namydlonej głowie
> to się można pośliznąć.

i noge sobie rozbic :))

> Nie doprowadzę jej wody bieżącej, musiałabym pana łazienkowego wzywać :)

no tak, a obieg zamkniety to co najwyzej do poidelka sie nadaje...

-- kasica
napisał/a: ~Joanna Pawlus" 2005-05-20 13:53
Użytkownik "Krystyna Chiger" napisał w wiadomości

> >>Eee, po co mam się schylać? Może jeszcze stanąć na głowie? :)
> > no wlasnie, czemu o tym nie pomyslalysmy? napuszczasz nieco wody
> > do brodzika, stajesz na glowie, i gotowe.
>
> No i to chyba będzie optymalna wersja. Tylko na takiej namydlonej głowie
> to się można pośliznąć.

ROTFL. I za to kocham tę grupę :))
Po cholere ja kombinowałam z jakimiś bateriami bidetkami w umywalce.
Przecież rozwiązanie jest tak banalne i wcale nie wymaga wanny.
Napuścić wody do brodzika i stanąć w nim na głowie.
Wielokrotny LOL.
Bardzo mi się podobają odjechane wariacje na zadany przez mnie temat :))

Dobra, już się nie 'wtancam' w Wasze pogaduchy
pozdrawiam serdecznie :))

--
best regards
Asia/niedzielka/Jona [wroclaw]
joanna (at) niedzielka (dot) com
napisał/a: ~Krystyna Chiger 2005-05-20 14:58
Katarzyna Kulpa wrote:

> o czarnej nic nie wiem, chyba oni takiej nie robia. uzywalam
> zielonej, a planuje jeszcze sprobowac bialej i zoltej. zielona
> swietnie oczyszcza, ale Tobie by sie nie podobala, bo sciaga :)

No to spróbuj te inne. Nic ściągającego nie chcę.
>
> mialam na mysli wylacznie kwestie zalepienia dziury w razie
> wymiany zlewu - nasz staruszek juz mocno obtluczony jest. kiedys
> trzeba go bedzie wymienic, pewnie na taki blaszany. choc
> ja sie wcale nie pale, bo te zlewy, co widzialam w sklepach, sa
> jakies takie wielkie, co mi wcale niepotrzebne (zmywa
> glownie zmywarka).

Może być mały, jednokomorowy. A to coś do zapchania dziury kup razem ze
zlewem i niech ten, kto założy zlew, założy i zaślepkę.
>
>>No i to chyba będzie optymalna wersja. Tylko na takiej namydlonej głowie
>>to się można pośliznąć.
> i noge sobie rozbic :))

No właśnie. A takiej rozbitej nogi to chyba lepiej nie malować?
>
>>Nie doprowadzę jej wody bieżącej, musiałabym pana łazienkowego wzywać :)
> no tak, a obieg zamkniety to co najwyzej do poidelka sie nadaje...

Trochę się boję poidełek - one zostają po kilka dni same i wolę nie
mysleć, co by się stało w przypadku zapchania poidełka. Zresztą dlatego
miska z wodą jest duża jak wanna i na pewno nie potrafią jej przewrócić.

--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
napisał/a: ~Krystyna Chiger 2005-05-20 15:11
Joanna Pawlus wrote:

> ROTFL. I za to kocham tę grupę :))
> Po cholere ja kombinowałam z jakimiś bateriami bidetkami w umywalce.
> Przecież rozwiązanie jest tak banalne i wcale nie wymaga wanny.
> Napuścić wody do brodzika i stanąć w nim na głowie.
> Wielokrotny LOL.
> Bardzo mi się podobają odjechane wariacje na zadany przez mnie temat :))

Cieszę się, ze mogłyśmy pomóc ;)
>
> Dobra, już się nie 'wtancam' w Wasze pogaduchy
> pozdrawiam serdecznie :))
>
Ależ w publiczne pogaduchy jak najbardziej można się wtrącać. Taka
jest idea "rozmów" na newsach.

Pozdrawiam
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
napisał/a: ~Joanna Pawlus" 2005-05-20 15:29
Użytkownik "Krystyna Chiger" napisał w wiadomości

> Ależ w publiczne pogaduchy jak najbardziej można się wtrącać. Taka
> jest idea "rozmów" na newsach.

No dobra, ale cała Wasza rozmowa podszyta jest kocim futrem.
A ja mam psa... (jeszcze trochę i będę mieć cały zaprzęg).
Nigdy się nie zrozumiemy, pochodzimy z innych planet :)
Choć przyznam, że czasem marzy mi się ruski-nebesky.
Ale chyba dlatego, że ponoć mają one psie charakterki.

--
best regards
Asia/niedzielka/Jona [wroclaw]
joanna (at) niedzielka (dot) com
napisał/a: ~Katarzyna Kulpa" 2005-05-20 15:52
"Joanna Pawlus" napisał(a):
> Użytkownik "Krystyna Chiger" napisał w wiadomości
> news:428de21a$1@news.home.net.pl...
>
>> Ależ w publiczne pogaduchy jak najbardziej można się wtrącać. Taka
>> jest idea "rozmów" na newsach.
>
> No dobra, ale cała Wasza rozmowa podszyta jest kocim futrem.

:)))))
w tym przypadku bardziej mysim :)
choc to o korku od wanny to kocim.

> A ja mam psa... (jeszcze trochę i będę mieć cały zaprzęg).
> Nigdy się nie zrozumiemy, pochodzimy z innych planet :)
> Choć przyznam, że czasem marzy mi się ruski-nebesky.
> Ale chyba dlatego, że ponoć mają one psie charakterki.

ruske? ja slyszalam o tym w odniesieniu do syjamow :)

-- kasica
napisał/a: ~Joanna Pawlus" 2005-05-20 16:16
Użytkownik "Katarzyna Kulpa" napisał w wiadomości

> > Choć przyznam, że czasem marzy mi się ruski-nebesky.
> > Ale chyba dlatego, że ponoć mają one psie charakterki.
>
> ruske? ja slyszalam o tym w odniesieniu do syjamow :)

No tak wyczytałam na pl.rec.zwierzaki
Ale nie będę się okopywać na swojej pozycji - nie znam się na kotowatych.

A żeby nie było tak całkowicie OT, to dodam, że pies wymagający dużo ruchu
fenomenalnie robi na figurę. Moja psa, przyzwyczajona przez TZ-eta do
codziennych 35-km "przebieżek" przy rowerze (z czego połowa pod górę), jest
moim najlepszym trenerem fitnesu. Gdy zostaje na dłużej pod moją wyłączną
opieką, to smukleję aż miło.

Który kot ma takie właściwości? ;))
(let's begin some flame)



--
best regards
Asia/niedzielka/Jona [wroclaw]
joanna (at) niedzielka (dot) com
napisał/a: ~Katarzyna Kulpa" 2005-05-20 17:17
"Joanna Pawlus" napisał(a):
>
> A żeby nie było tak całkowicie OT, to dodam, że pies wymagający dużo
> ruchu fenomenalnie robi na figurę. Moja psa, przyzwyczajona przez TZ-eta
do
> codziennych 35-km "przebieżek" przy rowerze (z czego połowa pod górę),
> jest moim najlepszym trenerem fitnesu. Gdy zostaje na dłużej pod moją
wyłączną
> opieką, to smukleję aż miło.
>
> Który kot ma takie właściwości? ;))
> (let's begin some flame)

ha!
ja tam wole, zeby mnie nikt do biegania nie zmuszal, albowiem
czynnosci tej nie znosze. wole na rolkach pojezdzic.

a do siedzenia z kotem na kolanach przed ekranem zaden
pies sie nie nadaje :)

-- kasica
napisał/a: ~Joanna Pawlus" 2005-05-20 17:50
Użytkownik "Katarzyna Kulpa" napisał w wiadomości


> ja tam wole, zeby mnie nikt do biegania nie zmuszal, albowiem
> czynnosci tej nie znosze. wole na rolkach pojezdzic.

Zaznaczam, że chodziło o bicykl. Biegać też nie cierpię, poza tym zmęczenie
mojego psa "na pieszo" graniczy z cudem. Ona ma cztery nogi, a ja tylko
dwie - nierówne szanse. Natomiast co do zmuszania jako takiego, to jest
fajne w aspekcie dbania o figurę. Sama z siebie to bym dupska nie ruszyła
pojeździć, a pies ma takie argumenty, że się zwlekam i jeszcze mam z tego
radochę.

> a do siedzenia z kotem na kolanach przed ekranem zaden
> pies sie nie nadaje :)

Tu mnie masz. Czasem nawet żałuję, ale z drugiej strony to co do za
przyjemność trzymać 25 kg na kolanach...? Dlatego fajnie mieć i psa i kota.
I tchórzofretki oraz kameleona. Nie wspominając o koniu, owieczce i mini
śwince.

--
best regards
Asia/niedzielka/Jona [wroclaw]
joanna (at) niedzielka (dot) com
napisał/a: ~Katarzyna Kulpa 2005-05-21 13:23
Joanna Pawlus wrote:
>
> Zaznaczam, że chodziło o bicykl. Biegać też nie cierpię, poza tym zmęczenie
> mojego psa "na pieszo" graniczy z cudem. Ona ma cztery nogi, a ja tylko
> dwie - nierówne szanse. Natomiast co do zmuszania jako takiego, to jest
> fajne w aspekcie dbania o figurę. Sama z siebie to bym dupska nie ruszyła
> pojeździć, a pies ma takie argumenty, że się zwlekam i jeszcze mam z tego
> radochę.

nie przepadam za bicyklami either, i dobrze - widzial
ktos kota na rowerze? :)

> Tu mnie masz. Czasem nawet żałuję, ale z drugiej strony to co do za
> przyjemność trzymać 25 kg na kolanach...? Dlatego fajnie mieć i psa i kota.
> I tchórzofretki oraz kameleona. Nie wspominając o koniu, owieczce i mini
> śwince.

i sluzbe, ktora by to wszystko karmila i oporzadzala...

BTW wracajac do urody - kot potrafi zrobic niezly peeling jezorem :)

-- kasica
napisał/a: ~mips 2005-05-22 17:06
Joanna Pawlus napisał/a w news:d6aq6b$e33$2@nemesis.news.tpi.pl:

> Trudno mi to opisać - po prostu nachylam się nad wanną,
> opierając się kolanami o brzeg wanny. Brzmi dziwnie, ale tak mi
> wygodnie, czy któraś z Was też tak robi?

Tak, ja. I nie wyobrażam sobie łazienki bez wanny. Prysznic ok,
kąpieli w sumie nie lubię, ale usiąść gdzieś przecież muszę. A mycie
włosów nad brodzikiem, to już kompletny hardkor.

> Ps. Wszystkim, którzy pisali do mnie w czasie mej nieobecności
> odpiszę niebawem, obiecuję :))

Zobaczymy :>

--
Zofia Rakowska

Lubisz futra? http://empatia.pl/plik/55.jpg
napisał/a: ~mips 2005-05-22 17:09
duszołap napisał/a w news:d6c6q4$rtk$1@nemesis.news.tpi.pl:

> (Ale ja to sobie nie wyobrażam życia bez wanny: to jedyne
> miejsce w domu, gdzie nikt mi w czytaniu nie przeszkadza.)

Masz wodoodporne książki?

--
Zofia Rakowska

Lubisz futra? http://empatia.pl/plik/55.jpg