Bajkowy konkurs

cohenna
napisał/a: cohenna 2008-02-02 19:56
Wspaniale jest pisać samemu bajki lub drobne opowiadania czy historyjki dla swoich pociech. Wiele radości sprawia roześmiana buzia mojego maluszka gdy je słucha. Jedna z takich rymowanek umieściłam powyżej :) Zachęcam do samodzielnych prób pisamia, zobaczycie że warto ;) :D :p
napisał/a: krzys06 2008-02-02 22:08
Witem serdecznie,
tyle się ostatnio słyszy o tym jak ważne jest, aby dzieciom czytać. Jednak niestety nie zawsze jest tak, że dzieci lubią książki i maja cierpliwość i potrafią się skupić na tyle, bo do końca wysłuchać choć najkrótszy wierszyk.
Nasz synuś Krzyś (15 miesięcy) od urodzenia dostawał mnóstwo maleńkich książeczek - najpierw plastikowych, do kąpieli, później składanych np. ze zwierzątkami. Mamy to szczęście, że od samego początku uwielbiał przewracanie stron i zaglądanie, co będzie dalej. Jednak prawdziwa fascynacja rozpoczęła się, gdy dostał pięknie wydaną "Skarbnicę wierszy" z mnóstwem pięknie ilustrowanych rymowanek.
Uwielbia słuchać tysiące razy te same wierszyki, które w tej chwili potrafię już na pamięć, czytając je co dzień po kilka razy. W tej chwili już mi nie przeszkadza, że Krzyś ma ochotę przewrócic stronę, albo nagle zamknąć książkę, bo wiersze są w głowie i mogę je dokończyć bez patrzenia na tekst.
Jednak seria ZOO Brzechwy jest na tyle fascynująca, że Krzyś może non stop pokazywać zwierzątko palcem i słuchać wierszyków bez końca. A najbardziej lubi te "groźne" (np. o wilku czy o tygrysie), przy których zawsze "podgryzam" jego szyję, gdy czytamy: "zaraz by cię zjadł", "przynajmniej bym pana zjadł" czy "bo będę gryzł", albo udaje "ryk" lwa przy wierszyku o królu zwierząt.
Mam nadzieję, że przyjdzie czas na dłuższe bajeczki, ale na razie zwierzęce wierszyki, to najlepsza lektura dla mojego synusia. Powtarzana nawet przy lodówce, na której znajduje się kolekcja zwierzęcych magnesów.
napisał/a: anneczkab 2008-02-03 10:59
Mój trzyletni syn zostanie chyba poetą, bo najbardziej na świecie lub słuchać różnych wierszyków. Ostatnio codziennie czytane są wiersze Stanisława Jachowicza i jego zbiór "Pan kotek był chory". Mimo iż pan Jachowicz już dawno został zapomniany przez większość "młodych" rodziców to jakże cudownie posłuchać wierszyka "Chory kotek", czy "Zwierciadło Rózi". Wiersze te nie tylko dają dużo uciechy czytelnikowi, ale są również pouczające i moralizarorskie, a przecież taką funkcję ma literatura, zwłaszcza ta dla młodego czytelnika, którego świadomość dopiero się kształtuje.
Bardzo cieszę się, że mój synek chce słuchać tych wierszyków i czasami stawia sobie za przykład bohaterów książkowych, a ich postępowanie jest dla niego wzorem do naśladowania i nie mamy już problemów z leków podawanie, bo przecież pan kotek, też brał lekarstwa i wyzdrowiał. Polecam wszystkim
pchelka
napisał/a: pchelka 2008-02-03 11:30
Jakubek mały lubi bajeczkę
o KOTKU PSOTKU troszeczkę,
przewraca karteczki palcami
i bardzo chce czytać już z nami.
Narazie ogląda obrazki
a na nich kurki, koguty,świnki i kaczki
uśmiecha się przy tym wesoło
a Jego nastrój udziela się wkoło :)
cohenna
napisał/a: cohenna 2008-02-03 19:21
Malutka dziewczynka w łupince orzecha mieszkała
Życie starej matuli swym towarzystwem umilała
Porwana z domu przez ropuchę zieloną
Zmuszona zostać jej syna żoną
Ucieka i po długim czasie księcia elfów spotyka
Calineczka więcej się już z problemami nie boryka
W nowym domu wielu przyjaciół poznała
I nawet Pszczółka Maja ją czasem odwiedzała
Lecz Maja zwykle jest bardzo zapracowana
Bo zbiera pyłek z kwiatów od samego rana
Gucio leniuszek jej nic nie pomaga
A Maja z przeciwnościami się zmaga
Gdy wiatr trochę za mocno dmucha
Lub z nieba pada szara plucha
Ciężko jest latać i zbierać pyłek
Wie o tym nawet mały motylek
Ale Ty mój kotku kochany malutki
Do pracy jesteś jeszcze za słabiutki
Dlatego chodzisz teraz do szkoły
Bawisz się, uczysz i jesteś wesoły
To jest taka twoja poważna praca
Co w nowe doświadczenia cię wzbogaca
Ubogi drwal z żoną w chatce mieszkali
I razem wspólnie siedmioro synów wychowywali
Jeden tak mały jak chleba okruszek
Zwany był przez wszystkich Tomcio Paluszek
Choć chłopczyk to drobny i mały
Mądry, odważny, dzielny i wspaniały
Gdy złego olbrzyma powstrzymał
Jego siedmiomilowe buty otrzymał
I od tej pory rodzinka jego
Zawdzięcza mu dostatek. Wiesze dlaczego?
Jeśli chcesz się tego dowiedzieć
Musisz magiczne słowo powiedzieć
A wtedy tatuś weźmie książeczkę
I dokończy czytać bajeczkę
A ja ci powiem w takim malutkim sekrecie
Że tatuś najbardziej lubi Gumisie na świecie
Bo to są takie misie skaczące
Słodki sok z gumijagód robiące
I skacząc tak pod niebo fruwają
Lęku wysokości nawet nie mają
Lubią zabawę, figle i psoty
Lecz kiedy potrzeba biorą się do roboty
Podobnie myśli prosiaczek trzeci
Gdy z dwoma braćmi do zabaw nie leci
Solidny domek z cegieł muruje
A nie z deseczek słabych buduje
Druga świnka domek z patyków stawia
A pierwsza słomę na ścianach poprawia
Gdy Wilk słomiany domek zepsuje
Czarno się przyszłość świnki rysuje
Gdy Wilk zniszczy domek drewniany
Już prawie czuje się niepokonany
Lecz murowany domek się nie ugina
Wilk już pod nosem siebie zaklina
Chucha i dmucha i rady nie daje
Domek jest stały i tak zostaje
Wilk pokonany, głodny odchodzi
Dla świnek czas zabawy nadchodzi
Teraz już mogą zawsze bawić się wspólnie
W domku gdzie miło, ciepło i przytulnie
I złego Wilka już nikt się nie boi
Jak przyjdzie po chucha, po dmucha, po stoi
Świnki w domku są przecież bezpieczne
I spotkanie z Wilkiem nie jest konieczne
Podobnie już myśli siedem koźlątek
Lecz to już następna bajka i wątek
Bo kózki małe mamy nie słuchały
I drzwi nieznajomym otwierały
Raz do domu Wilk zły wpadł
Prawie wszystkie koźlątka zjadł
Lecz całe szczęście, że mama wróciła
Swoje małe koziołki w porę ocaliła
I na przykładzie śnieżki królewny już wiemy
Że jak ktoś obcy puka – to mu powiemy
My drzwi nikomu obcemu nie otwieramy
I wejść do naszego domku tez nie damy
A jeśli nadal będzie próbował
To mu każemy żeby buty sznurował
I uciekał gdzie tylko może
Bo nam Szewczyk Dratewka dopomoże
Jeśli Smokowi Wawelskiemu dał radę
Nam też udzieli poradę
A jeśli chcecie wiedzieć jak smoka pokonał
Jak tego, taki mały chłopiec dokonał
To weźcie nasza ulubioną książeczkę
I przeczytajcie o Smoku i Szewczyku bajeczkę
A tam na kolejnej obok stroniczce
Znajdziecie piękna i dobrą księżniczkę
Ale o tej bajce już była mowa
Więc zacznijmy inną od nowa
Przejdźmy na następną karteczkę
By zobaczyć mustanga ucieczkę
Zanim został przez ludzi złapany
I do niewoli dalekiej porwany
Biegał swobodny i zupełnie wolny
Jak prawdziwy koń polny
Lubił z orłem się ścigać
Niczym wiatr po prerii śmigać
I mimo tych przygód niebezpiecznych
Lecz do wolności prawdziwej koniecznych
Powróci kiedyś w rodzinne strony
Będzie znów szczęśliwy i zadowolony
Jest jeszcze wiele bajek wspaniałych
Tych znanych i nieznanych
I wszystkie chciałyby być czytane
Zostać lepiej przez dzieci poznane
Każda z nich uczy nasze maluchy
Jak nie być takie niegrzeczne niesłuchy
Każda z nich uczy, że trzeba być miłym
Grzecznym, dobrym – a wtedy szczęśliwym
Bo jeśli my będziemy się rodziców słuchać
Będą nam bajki przed snem do ucha czytać
I gdy oczka senne zamkniemy
W baśniową, piękną krainę się przeniesiemy.

:p KONIKEC i bomba a kto czytał ten trąba :p
napisał/a: monia940 2008-02-03 23:07
Będąc małym dzieckiem jak dziś pamiętam bajki Walta Disneya. Bajki te były oderaniem od ciężkich czasów jakie miały kiedyś miejsce. Razem z moimi bracmi jak bylismi dziecmi czekaliśmy na niedzielny kiedyś blok dobranocki w ktorym to lecialy bajki disneya. Ja osobiscie zawsze utozsamialam sie z kopciuszkiem poniewaz nie milam lekko. Bylam najstrasza i mialam trzech mlodszych braci ktory zawsze musialam pomagac i za nich odpowiadalam. Zawsze podobala mi sie ta bajka. Obecnie jestem mama 5-cio miesiecznej dziewczynki i chcialabym aby ona takze ogladala te bajki i aby mogla sobue marzyc o tym jak to jest byc ksiezniczka.
napisał/a: sab11 2008-02-04 10:41
Czytanie i opowiadanie bajek to nasz rytuał wieczorny. W dzień moja córeczka włącza sobie bajki na odtwarzaczu, ale przed snem bajkę musi opowiedzieć mama. Kiedyś znudzona bajka o Czerwonym Kapturku zaczęłam jej opowiadać przygody Kapturka o nieco zmienionej treści . Posłuchajcie:
W pewnym mieście żyła sobie dziewczynka, która zawsze nosiła czapeczkę. Ale nie była to zwykła czapeczka, tylko magiczna, której kolor zmieniał się w zależności od humorów właścicielki. Jako, że dziewczynka chodziła zawsze naburmuszona i zła czapeczka miała kolor zielony. Nikt już nie pamiętał, że może być inny, dlatego dziewczynkę nazwano Zielonym Kapturkiem. Pewnego dnia mama dziewczynki poprosiła ją by zaniosła obiad schorowanej babci, ale Zielony Kapturek stanowczo odmówił i powiedział że ma inne zajęcia. Mama wzięła więc koszyk z jedzeniem i powędrowała przez las do domku babci.
Tymczasem Zielony Kapturek bawił się w lesie i robił pułapkę na wilka. Wykopał wielka dziurę, zakrył patykami i liśćmi i zaczaił się za drzewem na wilka. Pech chciał, że ścieżką szła mama dziewczynki , która nie zauważyła dziury i wpadła do dołu…
Dalej oczywiście dziewczynka pomaga mamie, zrozumie swój błąd i czapeczka zamieni się na kolor czerwony, bo Kapturek od tego czasu będzie już bardzo grzeczną dziewczynką.
Bajka ta za każdym razem zmienia się, Zielony Kapturek miewa różne przygody, mniej lub bardziej realistyczne, czasami przypominające zdarzenia z życia Julki.
Pierwszy raz opowiedziałam jej ta historię cztery lata temu, dziś Julka ma 7 lat i uwielbia książki w stylu „ Dzieci z Bullerbyn” , ale od czasu do czasu prosi: opowiedz mi o Zielonym Kapturku. Kładę się wtedy obok niej i wymyślam przygody niegrzecznej dziewczynki.
napisał/a: sampo21 2008-02-04 14:20
Moją ulubioną bajką jest "Brzydkie Kaczątko", mam nadzieję, że kiedyś stanie się ona najpiekniejszą bajką w oczach mojego synka. Mateuszek ma 6 miesięcy, nie rozumie jeszcze o czym jest ta historia, zamiast wsłuchiwać się w treść lub oglądać obrazki woli "tarmosić" biedną, sfatygowaną już książeczkę. Ale raz na jakiś czas przedstawiam mu tę histryjkę biednego, odrzuconego przez otoczenie kaczątka, jego odczucia, smutek i wędrównkę w nieznane, by dotrzeć gdzieś, gdzie nie będzie wyszydzany i poniżany przez innych. Los wynagrodził mu wszystkie cierpienia i prześladowania gdy w tafli wody ujrzał odmienionego, pieknego, śnieżnobiałego łąbędzia.
Dzieci są pojętnymi istotkami i mam nadzieję, że pewnego dnia zrozumie, że treść tej bajki uczy nas by nie oceniać innych wyłącznie na podstawie wyglądu zewnętrzego, ubiorze czy statusie społecznym. Nie powinniśmy krzywdzić brzydkich, biednych, szarych ludzi oni też mają prawo by być wartościowi i szczęśliwi. Tego właśnie chcę nauczyć mojego synka.
Sam autor pochodził z biednej rodziny, odtrącany i poniżany, wyszydzany przez kolegów. Miał nieszczęsliwe dzieciństwo i młodość, jednak jako marzyciel i wielki pisarz odniósł zwycięstwo, stał się doceniany i kochany.

MAM NADZIEJĘ, ŻE KIEDYŚ BAJKA "BRZYDKIE KACZĄTKO" BĘDZIE CZYTANA PRZEZE MNIE MOIM WNUKOM. :)
napisał/a: dominika14 2008-02-04 18:53
Moja coreczka ma 3 lata i uwielbia jak jej opowiadam o domku. Domek ma byc rzecz jasna malutki, w srodku ma byc malutki stolik, krzeselka, lozeczko, malutkie lustereczko na scianie i oczywiscie malutka walizeczka. Za kazdym razem, gdy jej opowiadam co jej kupie do tego domku, dodajemy cos nowego. Ostanio jest to mala lodowka. Coreczka uwielbia takie male rzeczy, dlatego pod choinke dostala walizeczke-domek Kubusia Puchatka. Marzyla o tym odkad cztery miesiace przed swietami przyszedl do nas folder reklamowy z zabawkami Disney'a.
napisał/a: sam_wilk 2008-02-04 19:35
Witam!
Moja córeczka Martynka ma 5 lat. Obecnie jej ulubinymi bajkami są Smerfy i Gumisie. Ale nie zawsze tak było: kiedy była zbuntowaną dwulatką i nie słuchała ani żony,ani mnie, wymyśliłem bajkę "O niegrzecznym cielaczku Florku", który nie słuchał swojej mamy krówki. Pewnego dnia bez jej wiedzy wsiadł do pociągu towarowego wiazącego sianko i odjechał w nieznane, daleko od swojej mamy. Jednak dzięki życzliwym zwierzaczkom, po długich perypetiach wrócił na swoją łączkę do swojej mamusi. Od tej pory był już bardzo grzecznym cielaczkiem. I właśnie ta bajka przez długi czas była ulubioną bajką mojego dziecka.
Jednak po pewnym czasie, podczas chodzenia po kałużach, córeczka zadała mi pytanie: tato, a skąd wzięły się gumowce? Wymyśliłem więc bajkę "O szewcu, który wymyślił gumowce". Szewc robił i sprzedawał różne buty: sandałki, pantofelki, kozaczki, ciapcie. Ale nie miał butów, w których można by było chodzić po wodzie i błocie. I kiedy przez większość roku padał deszcz, nikt nie przychodził do szewca. Ten, zmuszony brakiem dochodów wymyślił buty z nieprzemakalnej gumy i nazwał je: gumowce.
Kiedy indziej, gdy moja córeczka znalazła biedronkę na listku, wzięła ją do ręki a ta odfrunęła. Dziecko zaczęło płakać, bo chciało się nacieszyć swoją 'zdobyczą'. Wówczas powiedziałem: biedroneczko leć do nieba, przynieś nam kawałek chleba. Kolejne pytania mojej córki doprowadziły do wymyślenia przeze mnie kolejnej bajki "O Biedronkach", które mieszkały na łączce wśród innych żyjątek. Ale pewnego suchego lata wszystkie roślinki uschły, a biedronki i ich przyjaciele głodowali. I wtedy Pan Biedronek powiedział: Skoro na ziemi nie ma nic do jedzenia, to może tam w górze, w niebie coś jest: i znalazł kromkę chleba, którą nakarmił swoją rodzinę i przyjaciół-dlatego od tej pory tak się mówi do odlatującej biedronki.
Przedstawione wyżej bajki (w dużym skrócie jak się domyślacie) opowiadałem swojemu dziecku tysiące razy. I nawet teraz wracamy do nich często mimo coraz to nowszych zainteresowań mojej córeczki (bajki w telewizji, w internecie, bajki w przedszkolu)-ale właśnie te bajki wniosły w życie tej małej istotki najwięcej jak dotychczas-może dlatego, że jest ich współautorką?.
Zachęcam Was wszystkich do odpowiadania na niektóre pytania swoich pociech bajkami wymyślonymi przez siebie. Wcale nie muszą być długie-wystarczy aby dziecko je zrozumiało. Czytanie książeczek też jest bardzo ważną sprawą oczywiście (szczególnie dla maluszków), ale podczas wymyślania bajki dziecko dwu- trzy- letnie można zaprosić do współtworzenia jej. Mówie Wam - frajda dla dziecka i rodziców! Poza tym naprawdę dużo nauki pociecha czerpie z wymyślonej wspólnie opowiastki.
Pozdrawiam i zachęcam do wymyślania bajek! Naprawdę warto spróbować!
napisał/a: netty 2008-02-04 23:47
Moja dzidzia ma osiem miesięcy i jeżeli chodzi o książki, jest już na straconej pozycji:) Ukończyłam polonistykę ze specjalizacją literatury dziecięcej, więc czytanie pewnie Jaś ma we krwi. Na dobranoc nie czytamy więc książeczek dla malutkich dzieci, tylko moją ukochaną "Córkę czarownic" Doroty Terakowskiej. Nie szkodzi, że Jaś jeszcze niczego nie rozumie, wystarczy, że z przejęciem i odpowiednią dramaturgią czytam kolejne dialogi lub spokojnym głosem recytuję zaklęcia czarownic by... zaczarować mojego malca. Uśmiecha się wtedy lekko i wpatruje swoimi szafirowymi oczkami w ilustracje przedstawiające złotowłosą dziewczynkę. Może kiedyś tak jak ja będzie uwielbiał książki Terakowskiej za jej fantazję, pomysłowość i miłość do dzieci, bo ta wypływa z każdej karty jej powieści. Już dziś czekają na Jaśka półki pełne książek, od klasyki braci Grimm począwszy, przez Andersena, "Baśnie Polskie", wiersze Tuwima, Papuzińskiej, Brzechwy, aż po Joannę Kulmową czy Zbigniewa Nienackiego. A jeżeli Jaś będzie wolał nieśmiertelnego Kubusia Puchatka to też dobrze - w końcu ja też zaśmiewam się czytając o przygodach "misia o bardzo małym rozumku". Czy podzieli moją miłość do książek? - zobaczymy. Na razie najczęściej częstuje moje wypieszczone książeczki siarczystymi, uślinionymi całuskami ;) .
napisał/a: sam_wilk 2008-02-05 08:42
Ewa, bajka o której wspominasz nie jest bajką wymyśloną-jedynie mogła zostać zmieniona nieco przez Twoją mamę.
Aby to sprawdzić polecam lekturę książki Janiny Porazińskiej pt "Kozucha-kłamczucha".
Pozdrawiam.