Konkurs Best Friends

napisał/a: Femininity 2012-06-29 10:23
Moją najlepszą psiapsiółą jest Kuśka (Kasia). Mam napisać dlaczego należy jej się to miano... a więc, poznałyśmy się, gdy byłyśmy malutkie. Miałyśmy raptem po 6 lat (jesteśmy z tego samego rocznika), gdy poznałyśmy się na wczasach w Piwnicznej Zdrój. Nasi rodzice właściwie "spiknęli" nas ze sobą, bowiem znali się już wcześniej, ale nie było okazji żeby poznać się wcześniej w rodzinnym miasteczku. Ona jest tą silniejszą, bardziej otwartą osobą ode mnie. Ona, wówczas nad morzem, odganiała ode mnie komary, a teraz, po 14 latach znajomości, odgania ode mnie wszystkie smutki :) Mogę na nią zawsze liczyć i jest jedyną osobą, która tak naprawdę mnie zna. Każdy zasługuje na taką swoją Kuśkę :)
napisał/a: jolunia559 2012-06-29 13:31
Grażyna-opieprzy mnie gdy zasłużę,przytuli,gdy tego potrzebuję.Trzyma się z dala od mojej szczotki do zębów,pomadki do ust i ślubnego chłopa.Dokarmia moje dzieci i kota i po prostu jest!
napisał/a: magdanew2 2012-06-29 13:31
Moja przyjaciółka na na imię Ewa, mam wrażenie, że znam ją od urodzenia i tak właśnie jest. Jest moją siostrą bliźniaczką i może dlatego łączą nas silne więzi. Jako dzieci byłyśmy nierozłączne, następnie w okresie studiów dziwnie los i same my rozłączyłyśmy się fizycznie(wybrałyśmy inne miasta i inne kierunki studiów), ale emocjonalnie jeszcze bardziej zbliżyłyśmy. W tym czasie nie było ani jednego dnia bez rozmowy, smsa czy króciutkiego sygnału przypominającego że jesteśmy razem i możemy kiedy tylko chcemy ze sobą porozmawiać. Po skończeniu studiów zamieszkałyśmy razem. Razem przeżywałyśmy szukanie pierwszej i klimatyzację w nowej pracy, nowe znajomości, nowe otoczenie. Po dwóch latach założyłam rodzinę i nasze losy lekko się rozeszły. Ponadto nadal mieszkamy w tym samym mieście, co umożliwia nam częste spotykanie się, wspólna kawa i ciastko. Wiem, że zawsze mogę na nią liczyć w dobrych i gorszych momentach mojego życia. Gdy łapie nie chandra, ja łapię za telefon i zawsze wiem do kogo zadzwonić, komu mogę się pożalić, zwierzyć. Jest jedyną osobą, której zawsze mogłam powiedzieć wszystko i z nikim innym nie miałam tak bliskich relacji. Czasami nawet mój mąż jest o nią zazdrosny, choć ciągle utwierdzam go w przekonaniu, że łączą nas trochę inne relacje niż nas te małżeńskie. Myślę, że może dlatego tak dobrze się dogadujemy, bo zawsze już od poczęcia byłyśmy blisko siebie, mamy wspólne poglądy na wiele spraw i wiemy jak sobie właściwie doradzać, pomagać i wspierać. Jeśli kiedykolwiek nasze relacje by się zmieniły, osłabły wiedziałabym że straciłam połowę siebie.
napisał/a: inia 2012-06-29 14:47
Ola - Kilka lat temu przyjaźń oznaczała wspólne wypady, szalone przygody, ploteczki przy filiżance kawy czy kuflu piwa. Wtedy nie miałyśmy jeszcze rodzin, świat stał przed nami otworem, a my czerpałyśmy z życia ile się da. Dziś moje postrzeganie przyjaźni jest całkiem inne, moją najlepszą przyjaciółką jest moja siostra. Obydwie założyłyśmy już rodziny, mamy dzieci, podobne problemy, radości i smutki.Uwielbiamy wspólnie spędzać czas z naszymi dziećmi, lub wręcz przeciwnie tylko we dwójkę na wspólnych zakupach, basenie czy wypadzie do ulubionych miejsc. Najlepiej czujemy się we własnym, nieskrępowanym towarzystwie rozmawiając o wszystkim i niczym, o pilnych sprawach, bądź błahostkach. Wszystkie rozmowy są ważne, wszystkie potrzebne. Siostra w niejednej trudnej sytuacji życiowej była dla mnie opoką, zawsze stara się mnie wysłuchać, ale co ważne nie jest bezkrytyczna. Pomaga mi czasami dojrzeć tę drugą stronę medalu czy inny punkt widzenia. Jest bardzo uczynna i nigdy nie odmawia pomocy. Myślę, że po jakimś czasie odkrywamy , że rodzina jest najważniejsza i o te relacje trzeba szczególnie dbać i pielęgnować z należytym szacunkiem. Dla mnie siostra jest moim sojusznikiem i nie wyobrażam sobie bez niej życia.
napisał/a: Kira13x 2012-06-29 14:54
Z moją absolutna best friend- Natalią, znamy się praktycznie od urodzenia. Przyjaźniły sie już nasze mamy, podobno babcie też jakaś zażyłość łączyła :) Wychowałyśmy się w jednej piaskownicy, jednym podwórku i jednej szkole. Zawsze razem. Nasze drogi rozeszły się dopiero po studiach. Natalia, zawsze pełna energii i ciekawa swiata, dużo podróżowała, zwiedzała świat. Ja w tym czasie załozyłam rodzinę, urodziłam Olkę. Na początku wymieniałysmy jeszcze smsy, czasem dostawałam kartkę z jakiejś egzotycznie brzmiącej miejscowości. Potem kontakt się urwał.
Do Polski Natalia wróciła dopiero rok temu. Akurat zaczynał się czerwiec, siedziałam na balkonie z półtoraroczną Zuzią i powoli sączyłam sok wiśniowy własnej roboty. Słyszę dzwonek.
-Olka, otwórz drzwi!- krzyczę przez pół domu, prawdopodobnie robiąc już fatalne wrażenie na gościu.
-Czy tu mieszka Renata?- słyszę z przedpokoju nieco przytłumiony, nieznany mi głos. Tylko Renata. Żadnego nazwiska.
Moja córka przyprowadza wysoką, opaloną blondynkę, w dżinsach i oryginalnej tunice, z kolorową torbą w ręku. Patrzę na nią nieco zdziwiona.
-Co ty Renia, ludzi nie poznajesz?- zaczyna się śmiać nieznajoma.
Dopiero słysząc ten śmiech rozpoznaję w niej moja najlepszą przyjaciółkę ze szkolnej ławki. Już wtedy to ja byłam tą spokojniejszą, bardziej ułożoną, na dodatek nosiłam wdzięczną ksywkę ,,Supermózg". Ona nie przykładała zbyt dużej wagi do nauki, ale wieczny optymizm i przyjazne nastawienie do świata sprawiało, że nauczyciele ją lubili.
Teraz rozsiada się na ławce, wspominamy dawne czasy. Opowiada mi o swoich podróżach. Brazylia, Stany Zjednoczone, Japonia, praktycznie cała Europa... W głowie mi się kręci od nazw miast i miasteczek. Czuję, że przy niej nie mam o czym mówić.
Jak zwykle wyczuwa moje emocje i o nic nie pyta.
-Jedziecie gdzieś na wakacje?- pyta jeszcze.- John zarezerwował nam domek letniskowy w Hiszpani, mamy tylko dwójke maluchów, więc wasza czwórka jeszcze spokojnie sie zmieści, camping jest bardzo obszerny... Nie chcesz? Jeżeli chodzi o pieniądze, to...
-Nie, nie, po prostu planowalismy jechać w góry, jak co roku...
-To może czas coś zmienić, spróbować czegoś nowego? Nie chcesz chyba cale życie kursować tylko dwie godzinki autem w góry i z powrotem?

I tak to się zaczęło. Dzięki Natalii spędziłam najcudowniejsze wakacje w moim życiu. Potrafiła mnie namówić, przekonać do sprawdzenia się w rzeczach, o ktróych kiedyś nawet nie śniłam. Nawet nie wiem jak to się stało, że skoczyłam na buangee czy zaliczyłam kurs nurkowania, chociaż od dzieciństwa głębokie wody napawały mnie przerażeniem. Dzieciaki były przeszczęśliwe, gdy po raz pierwszy płynęliśmy statkiem. Można powiedzieć, że Natalia po raz drugi ukazała mi ten cudowny aspekt bycia kobietą- obie radykalnie zmieniłyśmy fryzury i styl ubierania. Chyba na taki typowo hiszpański :) Wróciłyśmy z opalenizną nie gorszą od miejscowych.
Zaczął się wrzesień, a ja nie chciałam, żeby z naszych wakacji pozostały tylko zdjęcia i delikatne muszelki stojące na honorwym miejscu w salonie. Gdy wracałam z pracy przypadkowo wpadła mi w oko reklama zajęć języka hiszpańskiego. Oczywiście od razu obmyśliła sto tysięcy różnych powodów, dlaczego nie poinnam tam iść ( brak czasu, brak pieniędzy, na pewno sobie nie poradzę...). Pech ( a może szczęście?) sprawiło, ze przypadkiem wspomniałam o tym Natalii.
-No to na co czekasz? Zapisz się!
Siłą dowlekła mnie do budynku. Po początkowych oporach zajęcia okazały się strzalem w dziesiątką. Mówię po hiszpańsku niemal płynnie. A już za kilka tygodni znów przywitam Hiszpanię. Dzięki Natalii wiem, że życie trzeba wyciskać jak cytrynkę, wciąż próbować czegoś nowego, poznawać ludzi, miejsca i światy. Przełamać nieśmiałość i wstyd, wciąż wspinać się dalej i wyżej.
Wracam do pakowania walizek. Tym razem czeka na nas Madryt.:)
napisał/a: ewgab 2012-06-29 15:25
skupienie wielu zalet, Emilka - jedyna moja,
cisza zamknięta w ciele, spokoju ostoja...
Moje zupełne przeciwieństwo,
czy mamy jakieś podobieństwo?
Wcale nam go nie potrzeba.
Pojawiła się w moim życiu jak aniołek z nieba.
Znaczy dla mnie bardzo wiele,
Nie ma granicy - jak zżyci są przyjaciele.
A ona? Wysłucha, doradzi, przemyśli, podpowie,
na mój temat nikt więcej niczego się nie dowie.
Jestem wdzięczna całemu wszechświatu
że dał mi kogoś bliskiego jak brat bratu.
Bez słów się rozumiemy
i jak powietrza potrzebujemy.
Bez niej nie wyobrażam sobie życia...
Ot tak - jak kwiat bez wody do picia.
Chcę oddać Ci hołd tymi słowami,
Dziękuję, że jesteś już tak długo z nami!
napisał/a: aneta1114 2012-06-29 15:26
Moja przyjaciółka Marzena jest dla mnie jak siostra ,której nigdy nie miałam.Zawsze mogę na nią liczyć,wiem że nie oszuka mnie,nie obmówi jak inne "koleżanki". Ile razy potrząsnęła mną i kazała wziąć się w garść ,dodawała otuchy i nadziei gdy poważnie zachorował mój synek!Z nią można konie kraść i różaniec odmawiać.Jest obdarzona potencjałem mądrości ,ma serce i współczucie dla słabszych ,towarzyszy jej spokój i skupienie.Wierzy w ludzi ,jej wewnętrzna piękno pochodzi z jej duszy i zaraża charyzmą i pozytywną energią!
napisał/a: Katjen27 2012-06-29 21:15
Ma włosy rude, jak... soczysta marchewa :)
To istota do tańca, różańca i jeszcze zaśpiewa.
Jej błękit oczu - wszystkich zachwyca !
Ona jest wróżką, bo ze mnie - czarownica ;)

Gdy codzienność jest szara i gdy pada deszcz,
ona mym radosnym Słońcem jest :)
Na smutek mój - jej piękne baśnie,
a Karolina - to jej imię właśnie :)
napisał/a: agasam9 2012-06-29 23:40
Moją najbliższą przyjaciółką jest moja siostra - Ania. Mamy wiele wspólnych pasji i zainteresowań. Od zawsze trzymamy się razem, mamy wielu wspólnych znajomych. Wiem, że zawsze mogę na nią liczyć i mogę jej zawsze powiedzieć co myślę, nawet jeżeli jej się to nie podoba - wiem, że mnie rozumie, chociaż czasami jest to na prawdę trudne.
napisał/a: vaniliam 2012-06-30 00:22
Moja przyjaciółka jest wyjątkowa. Łączy nas niesamowita więź, ale pewnie mają tak wszyscy, którzy doświadczyli prawdziwej przyjaźni, bo właśnie na tej unikalności, wyjątkowości, wierności, lojalności i oddaniu polega prawdziwa przyjaźń, taka z książek, filmów i prawdziwego życia.
Łatwiej byłoby napisać, jakich rzeczy niż robimy, niż wymienić te, które robimy wspólnie :)
Buszujemy po lumpeksach i sklepach z ciuchami, a czas mija całkowicie niepostrzeżenie na przymierzaniu zwiewnych sukienek i rockowych zestawów.
Gramy w paintballa, bo kto powiedział, że nie jest to zajęcie dla kobiet :)
Śpiewamy głupie piosenki, przeróbki znanych utworów i nasze własne wymysły, całymi dniami, bo kiedy jedna zacznie, to druga nie może przestać.
Ścigamy się na turbo zjeżdżalni na miejscowym basenie i wbrew pozorom nie mamy 7 lat.
Pożyczamy sobie ciuchy, czasem na wiecznie nieoddanie, spędzamy kolejne wieczory oglądając Zmierzch i wypłakujemy sobie oczy wspominając facetów, którzy na nas nie zasługiwali.
Moją best friend jest moja siostra. Kiedyś myślałam, że różnica 6 lat sprawi, że nie będziemy miały wiele wspólnego, a dziś wiem, że życie bez niej nie jest możliwe...
napisał/a: trycja13 2012-06-30 13:21
Moja prawdziwa przyjaciółka zwie się Barbara i jest moja mamą. Czym zasłużyła sobie na jakże zaszczytne miano? A no tym, ze zawsze jest przy mnie. Kiedyś kłóciłyśmy się niezmiernie ale te złe chwile minęły. Pomagamy sobie nawzajem każdego dnia , śmiejemy się, gramy w karty do późnych godzin nocnych, chodzimy do sadku na czereśnie i jabłka. Dopiero teraz zrozumiałam, że jest dla mnie ważna niczym tlen, bez niej nie funkcjonowałabym. Gdy mam problem lecę do niej, gdy coś mnie spotkało miłego mama wie pierwsza i tak samo reaguje ona. Jak to dobrze mieć takich przyjaciół ;)
napisał/a: Yamajka 2012-06-30 13:51