Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Konkurs "Bajki dla brzuszka"

napisał/a: fallowinn 2008-08-20 09:38
W pewnym domku na okienku są kwiatuszki. Jest ich dużo i wesoło zawsze z sobą rozmawiają. Pewnego razu gospodyni dostała w prezencie kaktusika. Postawiłą go z innymi kwiatuszkami na okienku. Wtem rozgorzała dyskusja i krzyki.
Odejdź od nas - wołał - jesteś jakiś dziwny
Kujesz - krzyczał inny
Niszczysz mi listki tymi swoimi kolcami - nie lubię cię
Kaktusiwowi się smutno robiło. W nowym niejscu nie mogło znaleść przyjaciół. Nikt go nie lubiał, każdy się od niego odsuwał. W końcu zepchnięto kaktusika na sam brzek parapwtu. Pewnej nocy gdy na dworze wiatr wiał a okienko było uchylone kaktudik spadł. Rano gospodyni wzięła biednego katusika wsadziła w doniczkę i postawiła na drugie okienko. Kaktusik stał smutny. Zacza gubić koleczki. Było mu bardzo smutno. Gospodyni to zauważyła. Kupiła w sklepiku drugiego kaktusika i postawiła. Od tąd kaktusik już był szczęśliwy. Razem se swoją kolczastą przyjaciółką przytulali się do siebie wesoło. I żyli długo i szczęśliwie :)
cohenna
napisał/a: cohenna 2008-08-20 20:35
Śliczne bajeczki
Bardzo miło się je czyta :P
napisał/a: fallowinn 2008-08-21 11:38
Jest taki świat zaczarowany
Świat poprostu bajowym zwany
A w nich księżniczki występuję
I zaczarowane wieże zamieszkują
Rycerze o nie walczą ze smokami
I jeźdźą białymi rumakami
Zierzątka z niami rozmawiają
Swe historie nam opowiadają
Ryby również głos mają
Mimo że pod wodą mieszkają
Każdy dla każego jest miły
Greczny dobry i bardzi życzliwy
Wdszyscy sobie pomagają
I nawzajem się też wspierają
Więc bardzo lubimy czytać bajeczki
Te w których mrucza koteczki
W innych pieski szczekają
Misie słodki miodek zajadają
Pszczółki po kwiatkach latają
Kolorowe motylki fruwają
Ptaszki piosenki śpiewają
Wiewiórki orzeszki zajadają
Księżniczki gubią swe szklane pantofelki
Syrenki zbierają pod wodą perełki
Delfiny się w morzu pwesoło luskają
Dziadkowie z wnukami rozmawiają
Rodzice bajki im czytają
Dzieci jagody leśne zbierają
Ksiązniczki śpią na ziarenkach
Młodzieńcy noszą je na rękach
Kresnoludki wesoło pracują
Siostrą Śnieżka się opiekują
Koty w butach czerwonych chadzają
Zwięrzątka ludzkim głosem gadają
Rodzice brzuszek mamy głaskają
I dużo dużo z nim rozmawiają
napisał/a: fallowinn 2008-08-21 11:44
W moim ogródku są kwiatów tysiące
Zupełnie jak na ogromnej łące
Kwiatki pięknie się prezentują
Gdy na zielonym tle się znajdują
Czerwone różę, fiołki fioletowe
Kwiatki co mają płatki kolorowe
Powiem wam w małym sekrecie
Coś czego jeszcze nie wiecie
Bo kwiaty te zamieszkują
Ludziki co się tam znajdują
Takie małe Elfy i Skrzaty
Które zamieszkują te kwiaty
Z kwiatów zbudowane jest to całę miasteczko. Kwiatuszki splatają sie ze sobą tworząc całę miasteczko. Domy domki i domeczki. Wszyscy w nieście są szczęśliwi. Tylko jeden skrzat mieszka na uboczu mojego ogródka. Nikt za nim nie przepada. Nikt go nie lubi bo on ciągle kłamie, kręci i oszukuje. Skrzat ten bowiem był czarnoksiąznikiem. Zakochany też był strasznie w księżniczce Elfów. Pewnej nocy zakradł się do jej zamku i porwał ksiązniczkę kiedy ona spała. Rankiem księżniczka się obudziła w obcym niejscy i aż krzyknęła z przerażenia
- Co ja tu robię, gdzie ja jestm?
Lecz nikt jej nie odpowiedział. Pojawiła sie za to zły skrzat.
- Jesteś w mojej zaczarowanej wierzy - powiedziął - masz mnie poślubisz i zostanę któlem kwatowego królestwa
- Nigdy - krzyknęła
- Jeszcze zmienisz zdanie
Księżniczka została sama. Siadłą i smutno zapłakała.
- Co ja biedna pocznę - zastanawiała się
Księżniczka podeszła do drzwi. Pociągnęła za klamkę która......otworzyła się. Księżniczka szybko pobiegła po schodzach. Biegła po łące aż do płotku. Lecz co to. Nie może przez niego przjść. Jest zaczarowany. Do smutnej dziewczynki przyleciał praszek
- Nie martw się księżniczko - zaśpiewał - już ja cos wymyśle
Następnego dnia księzniczka znów przyszła do ogrodu a chwilę później przyleciał ptaszek. Przyniósł on księżniczce zaczarowany pędzel.
- To zaczarowany pędzel - powiedział - możesz nim namalowac co chcesz
- Bardzo dzięuję ale nie mam na czym malować
- Na ściane - zaśpiewał praszek i osfruną
Księżniczka udała się do swojej wieży. Namalowała na ściane fontannę która znajduje się w rynku. I nagle stało się cos dziwnego. Ze ściany wyleciał motylek. Księżniczka zbliżyła się do ściany i .... mogła przez nią przejść. Szybko pobiegła do swego ukochanego ogrodu. Nagle zobaczyła złego skrzata i przestraszona zaczęła uciekać. Na drzwiach narysowała wnętrze zaczarowanej wierzy. Przeszła przez ścianę i znalazła się w jej środku. Po chwili wpadł zły skrzat
- Gdzie byłaś - krzykną
- Chodziłam po ogrodzie - odpowiedział
- Kłamiesz - wrzasną - już ja cię nauczę szacunku
Wypowiedział magiczne zaklęcie.
- Hokus pokus czary maty niech kłamca na zawsze pozostanie uwięziony w tej wierzy
Zamkną z hukiem drzwi i wyszekł. Księżniczka siadła na swym łózku i żewnie zapłąkała
- Co jaj biedna teraz pocznę
Nagle przez śianę wleciał znajomy ptaszek.
- Nie martw się księżniczko. Nigdy nie kłamałaś i mówią że byłaś w ogrodzie mówiłaś prawdę więć śmiało możesz opóścić tą wierzę.
Księżniczka podeszła do ściany, dotknęła jej i ....przeszła.
- Już nigdy tam nie wrócę. I niech mi czarodziej grodzi ale ja tam nie wrócę.
Księżniczka podeszła śmiało do płotku w zaczarowanym ogrodzie. Zauważył ją skrzat i aż zawył ze złości. Co tchu rzucił sie w pogoń za ksieżniczką. Ta za namową ptaszka schowała się w małym domku na drzwiach którego było narysowane wnętrze wierzy. Gdy czarnoksięnik chciał już wejść do środka ptaszek zamkna drzwi. Czarnoksiężnik trafił go wnętrza zaczarowanej wierzy na którą rzucił czar. I włąśnie w tej chwili ptaszek przemienił się w księcia.
- Jestem wolny - krzykną - nareszcie
- Kim jesteś - dopytywała się księżniczka
- Jestm księciem z sąsiedniej krainy - wyjaśnił - zły skrzat zamienił mnie w czarownika. Zaklęcie miało stracić swą moc kiedy czarnoksiężnik miał zostać uwięciony swoja moca. Tobie się to udało ksiżniczko. Jestem wolny.
Księżniczka i książę zakochali się w sobie. Wtrótce odbyły się zaśłubiny i żyli długo i szczęśliwie. A zły skrzat już na zawsze został uwięciony w swej wieży
napisał/a: izabela600 2008-08-21 13:18
Bajka dla brzuszka
Pewnego, pięknego niedzielnego południa szczęśliwe małżeństwo spacerując po lesie rozmawiało o sensie życia, o ich wielkiej miłości, o tym co już osiągnęli i o tym czego im w życiu brakuje i nie było mowy o nowym samochodzie, czy mieszkaniu tylko o…nowym członku rodziny DZIECKU, które wypełni ich życie, nada nowy sens, powrotom do domu po ciężkiej pracy. Ten spacer tak zmienił ich życie, że nie mogli oni już o niczym innym myśleć, tylko o tym, że będą teraz starać się o nowe życie. Iza odwiedziła wielu prawdziwych czarodziej, którzy pomogli jej przygotować się do nowej roli, wypełniała wszelkie zalecenia, badała stan swego zdrowia, aby dzidziuś czuł się jak najlepiej w jej ciele. Mijały dni, tygodnie, a małżeństwo nie traciło nadziej i mocno starało się aby ich nowa misja zakończyła się powodzeniem i nadszedł ten dzień... Iza udała się do czarodzieja zwanego farmaceutą i zakupiła tajemniczą różczkę, która miała powiedzieć całą prawdę o ich staraniach. Pełna lęku i obaw Iza pobiegła do domu i wykonała prawdziwie magiczny test i jaka była ich radość, gdy na rożce pojawiły się dwie magiczne kreski, pierwszy znak ich nowej miłości, wtedy szczęśliwy tatuś powiedział: to pierwsze z tysięcy dni dziecka, kiedy będziemy prawdziwą rodziną i kiedy będziemy mogli obdarowywać prezentami naszą gwiazdeczkę, którą nazywaliśmy od dziś cudem. Cale życie od tego dnia się zmieniło, Iza zdawała sobie sprawę z odpowiedzialności jaka na niej spoczywa musiała bowiem, być teraz idealnym domem dla fasolki, bo tak pieszczotliwie mówiła o swoim ziarenku, które rozkwita pod jej sercem. Myślała jakie to piękne nosić dwa serca w jednym ciele…
Kolejne ważne wydarzenie jakie czekało całą trójkę to pierwsza sesja fotograficzna nowego bohatera, udali się więc do czarodzieja, zwanego fotografem małych fasolek, i kolejny raz przekonali się, jak wiele pięknego czeka ich przez kolejne miesiące przygotowań do przyjścia na świat małego życia, gdy fotograf sfotografował ich mały cud, Iza płakała ze wzruszenia, mąż mocno trzymał ją za rękę i był bardzo twardy, ale jak tu się nie wzruszyć, gdy fotograf pozwolił posłuchać małego serduszka, które biło tak szybko jakby chciało powiedzieć mamo, tato jestem i czuje się naprawdę dobrze. Zaraz po wyjściu od fotografa szczęśliwi rodzice chcieli powiedzieć o tym całemu światu, może ogłosić w prasie, telewizji taką cudowną nowinę…zaczęły się więc telefony do babci, dziadka, cioci, wujka, przyjaciół i radości nie było końca. Teraz już rodzice czekali na kolejne sesje fotograficzne z udziałem najpiękniejszej na świecie fasolki. Mama co dzień opowiadała jej o życiu jakie czeka ją po wyjściu na świat o lesie, w którym wszystko się zaczęło, o pokoju z żółtymi ścianami gdzie przygotowane zostanie nowe gniazdko dla małej dzidzi, o małych sąsiadach, którzy już na nią czekają o tym że życie jest takie cudowne. Czas tak szybko biegnie Iza i fasolka słuchają razem muzyki, czytają, wszystko robią razem. Iza z dnia na dzień coraz bardziej czuje obecność fasolki, nie ma już żadnych wątpliwości że nie ma nic piękniejszego od dania życia nowemu istnieniu. Teraz Iza i Marcin liczą dni do jakie pozostały do dnia narodzin ich dziecka, nie mogą się już doczekać pierwszego płaczu, pierwszego spojrzenia, malutkich rączek i nóżek, a wszystko to dzięki miłości, niech trwa na zawsze :)
napisał/a: AGAta1313 2008-08-21 17:03
Radość w domu Państwa Fasolów zagościła na dobre. Dowiedzieli się, że już wkrótce będą mieli dzidziusia.
- Trzeba jak najszybciej powiadomić naszą rodzinkę!!- krzyknął uradowany Tata Fasol i złapał za telefon.
Pani Fasolowa krzątała się w kuchni i przygotowywała różne pyszności na uroczystość. Członkowie rodziny zastanawiali się o co w tym wszystkim chodzi. Nikt nic nie podejrzewał. Gdy wszyscy zasiedli do stołu Pani Fasolowa wstała i oznajmiła:
- Moi kochani! Zaprosiliśmy Was tu aby powiedzieć Wam coś bardzo ważnego...
Łzy szczęścia napływały do jej oczu i w końcu drżącym głosem wydusiła:
- W moim brzuchu rozwija się nowe życie. Zostaniemy rodzicami za osiem miesięcy!!
Wszyscy gratulowali przyszłym rodzicom, a uśmiech nie znikał z twarzy gości. Kiedy wszyscy poszli już do domu mama musiała się położyć. Była bardzo zmęczona. Teraz swoją energię dzieliła na dwoje.

Mijały dni, miesiące. Pani Fasolowa rosła w oczach. Tata Fasol codziennie głaskał widoczny już brzuszek i czule mówił do maleństwa:
- Jak tam moja mała kruszynka? Dobrze się dziś czujemy?
-Jeszcze teraz Ci nie odpowie- śmieje się Fasolowa.
A tu nagle ...
-Ooo!! Szybko Fasol! Szybkooo! Dotknij brzucha i czekaj.
Tata Fasol po raz pierwszy poczuł ruchy swojej Fasolki. Była to bardzo wzruszająca chwila. Nie zapomną tego do końca życia.

Duma rozpierała Fasola kiedy to dowiedział się, że jego ukochana nosi pod sercem zdrowego, małego Fasolka.
Państwo Fasolowie są już bardzo niecierpliwi. Chcą już tulić się do synka. Ale ma on jeszcze czas aby pokazać się Światu. Z każdym dniem mały jest bardziej ruchliwy. Fasolowa śledzi każde jego ruchy. Jest bardzo szczęśliwa, że już niedługo będzie mogła patrzeć na swojego bobasa, mówić do Niego, całować, przytulać i otaczać opieką. Często wyobraża sobie jak będzie wyglądało jej dziecko. Jaki będzie miało nosek, jaki kolor oczek. Musi jeszcze trochę poczekać.
napisał/a: asha 2008-08-21 19:13
Dawno , Dawno temu , za górami , za lasami , żyła w pięknym zamku mała księżniczka. Miała usta czerwone jak róża , włosy czarne jak skrzydła kruka , a cerę białą jak śnieg , więc nazywano ją śniezką. Mijałyh lata i śnieżka wyrosła na śliczną dziewczynę
Wszyscy kochali ją za życzliwość , dobroć i pogodne usposobienie .
Pewnego dnia jej matka ciężko zachorowała i umarła . Król , po okresie załoby , ożenił się powtórnie z bardzo piękną dama
Niestety miała ona złe serce i przewrotną naturę.
Od początku nie lubiła śnieżki zazdroszcząc jej urody.
Gdy stary król umarł, królowa objeła po nim władzę . Przedewszystkim rozkazała by Śnieżka przebrała się w starą skromną sukienkę i zmusiła ją do szorowania zamkowych podłóg
Zła królowa miała czarodziejskie zwierciadło . Każdego ranka podziwiała w nim swoje odbice o pytała ;
-Lustereczko , powiedz przecie , kto najpiękniejszy jest na świecie ?
i każdego ranka padała taka sama odpowiedź :
- jesteś piekna Królowo , jak księżyc na niebie i nie ma na świecie piękniejszej od Ciebie !
Śnieżka nie zdawała sobie sprawy z zazdrości Królowej .
Z uśmiechem wypełniała swoje obowiązki, marząc o pięknym Krolewiczu , który zjawi się niebawem i poprosi ją o rękę.
Pewnego dnia , gdy czerpała wodę ze studni , na cembrowie przysiadło stadko gołębi . O dziwo , śnieżka zrozumiała ich mowę
A gołąbki gruchały ;
-znamy sposób na kłopoty,lecz nikomu nie mów o tym!
Powierz studni swe zmartwienie
Woda spełni twe życzenie
- echo da ci znak –
- i się stanie tak !
Gdy tylko wypowiedziała te słowa u jej boku stanął królewicz .
-Czy chcesz być moja – zapytał
-Och, tak i będę na ciebie wiernie czekać –odpowiedziała uszczęśliwiona śnieżka
Tego wieczora , ggdy królowa w swej komnacie zapytała zwierciadło
-Lustereczko , powiedz przecie kto najpiękniejszy na świecie?
- zwierciadło odpowiedziało
o –Piękna jesteś królowo , jak księżyc na niebie ale królewna śnieżka piękniejsza od ciebie !
Królowa wpadła w wielką złość i natychmiast wezwała nadwornego myśliwego
- Wyprowadź śnieżkę w głąb lasu – powiedziała i zabij ją !Masz tu szkatułkę – na dowód , że wypełniłeś mój rozkaz , przynieś mi w niej serce śnieżki !
Następnego dnia myśliwy zabrał śnieżkę na polowanie ,
Była taka szczęśliwa , że choć raz może oderwac się od ciężkiej pracy , że w podzięce postanowiła zebrać królowej bukiet kwiatów .
Myśliwy gdy to zobaczył , ulitował się nad dobrą i piękną dziewczyną i darował jej życie
Musiał jednak wyznać jej straszną prawdę
- Kochana snieżko –powiedział twoja zła macocha kazala mi cie zgładzić ale nigdy tego nie uczynię , zabiję jelenia , włóże do szkatułki jego serce u zaniosę królowej . a ty, drogie dziecko uciekaj czym prędej za lasy za góry i nigdy nie wracaj !
Opuszczona i przerażona śnieżka błąziła po mrocznej puszczy , ąż wreszcie padła na trawę zmęczona i zasnęła głęboko .
Tej samej nocy myśliwy wręczył Królowej szkatułke z sercem jelenia ,
-Dobrze pochwaliła go Królowowa i dodała z uśmiechem :- teraz znowu jestem najpiękniejsza na świecie .
Była przekonana , żę martwe serce należy do śnieżki .
Gdy Śnieżka ocknęła się ze snu zobaczyła że leży na uroczej slonecznej polanie .Od razu odzyskała dobry humor .Nad jej głową krążyły zaciekawione ptaszki a wiewiórki i króliki wystawały nosy ze swych norek .
Na polance pojawiła si ę bawet łania z małym jelonkiem ,Pstrząc na wesołego ptaszka , śnieżka powiedziała ;
-Znasz lekarstwo na kłopoty ? ?-a gdy ptaszek
zaćwiekrakał , kręcąc główką , dodała z uśmiechem – pomaga ci głosik złoty !
„Ale co ja mam robić ? i gdzie schronić ?” –zadumała się smutno śnieżka .Jej nowi przyjaciele byli mili i życzliwi , ale nie wiedzieli jak jej pomóc w biedzie .
wreszcie wpadli na doskonały pomysł . Małe ptaszki pofrunęły przodem , wskazując śnieżce drogę wprost do siedziby krasnoludków .....
-Jak tu ładnie ! zawołała śnieżka – Trafiłam chyba do domku lalek .
Drzwi były otwarte ,więc śnieżka weszła do środka .
Nikogo jednak nie zastała .
-ojej jaki tu balagan !!- wykrzyknęła na widok stołu , gdzie awlały się brudne naczynia .-i wszystko jest takie malutkie ! na pewno mieszkają tu jakieś dzieci .
napisał/a: asha 2008-08-21 19:14
posprzątam tu trochę , to może w nagrodę pozwolą mi tu zostać .
śnieżka zabrała się do wielkich wiosennych porządków , a ptarszki i zwierzęta pomagały jej z ochotą .
Gdy śnieżka skończyła sprzątać kuchnię , weszła na górę gdzie znalazła sypialnię a w niej siedem malutkich ustwionych rzędem łóżeczek ,
-och jakie tu mają śmieszne imiona !-zawołała , gdy przeczytała tabliczki przy łóżkach
aczek ,burek ,psik.śmiałęk .jędrek i apcio. Śnieżka gdy przysiadła na łóżeczko żęby trochę odsapnąć . była tak zmęczona że wkrótce zapdała w sen .
W małym domku nie mieszkały wcale dzieci .Mależął on do siedmiu skrzatów, które caly dzień pracowały w kopalni , wydobywając złoto i diamenty.
Zapadł zmierzch i trzeba było wracać na kolację.
-hej ,ho hej , ho ! do domu by się szło-śpiewały jak co dzień krasnoludki , marszowym krokiem mierzając ku chatce.
Na czele pochodu kroczył Jędrek i oświetlał latarnią drogę. A za nim , gęsiego , szło sześciu jego towarzyszy.Na końcu , jak zwykle włókł się apcio.
Gdy krasnolódki weszły do środka , zrobiło im się nie swojo
-patrzcie ktoś był w naszej kuchni
-ktoś pozmywał naczynia
-ktos ubrał moją koszule
- ktoś jadł z mojej miseczki
-Idziemy na górę !-zdecydował śmiało jędrek
-musimy to sprawdzić
-patrzcie dziewczyna –zawołał apcio –śpi w moim łóżeczku
-Jest piękna –stwierdził aczek
przebudzona śnieżka otworzyła szeroko oczy .
Usiadła na łóżeczku ,zaskoczona widokiem krasnali .
-Wy wcale nie jesteście dziećmi –powiedziała
-wyglądacie jak dorośli ludzi ,tylko trochę mniejsi
-Jasne !- bruknął burek ,który miał za złe że ktoś wszedł do sypialni .
-A ty kim jesteś- spytał uprzrejmym tonem jędrek ,który przewoził krasnalą
-Nazywam się śnieżka i jestem królewną –zaczeła opowiadać nieszczęśliwa dziewczyna
Krasnoludki wzruszyły się losem śnieżki
-Możesz zostać z nami powiedział Jędrek
-Będzie nam bardzo miło
wspólnie zdecydowaliśmy ,że ukryjemy Cię tutaj .I nie przejmuj się mniami burka .
Tym czasem w zamku królowa znów zapytała zwierciadło :
-Lustereczko powiedz przecie kto najpiękniejszy na świecie ?
-Piękna jesteś królowo jak Księżyc na niebie , ale za ziedmioma górami za siedmioma lasami w domku krasnoludkópw żyje śn ieżka o wiele piękniejsza od ciebie !.
królowa z wściekłością cisneła o ziemię szkatułkę z jelenim sercem
-Myśliwy mnie zwiódł krzyczała.
-Sama muszę zabrać się do dzieła i zgładzić Śnieżkę z tego świata .
Królowa szybko udała się do wieży , gdzie miała swoje czarodziejskie labolatorium .
Tam przyżądzała magiczny napój
W mig królowej ., co zachwyca garbata czarownica,a kęs czerwonego jabłuszka wleję truciznę do serduszka –wypowiadając złowróżbne zklęcie więdźma zaniosła się rechotliwym śmiechem.
Tego samego wieczora śnieżka przygotowała najsmaczniejszy posiłek jaki kolwiek jadły krasnoludki.
-zanim siądziecie do stołu,umyjcie ręce i oczywiśćie paznokcie ,bo są czarne jak węgiel –zarządziła.
Krasnale nie żyły w przyjaźni z wodą i mydłem , z nosami na kwitę , poszły porządnie wyszorować ręce.
Jeden tylko burek stawiał opór ,ale reszta wyprawiła mu za prawdziwą łaźnię!.
Po kolacji ,sprzątaniu i myciu naczyń mieszkańcy małego domnku urządzili wspaniały bal
Krasnoludki po raz pierwszy miały do czynienia z damą.ale od razu pokochały śnieżkę i ogromnie chwaliły sobie jej kucharskie talenty.każdy grał na jakimś instrumenicie . a nawet burek brzdąkał na pianinie a psik z apciem przebrali się za wysokiego pana i poprosili śnieżkę do walca
Niestety psik kichnał tak potężnie ze obaj poturlali się po podłodze
Następnego ranka przed wyjśćiem do pracykrasnoludki ustawiły się rzędem a śnieżka po kolei każdego z nich czule cmoknęła w czółko.
-uwaząj na siebie –przestrzegał jędrek
-nie otwiweraj drzwi nikomu obcemu !
Zła królowa która przybrała postać starej wiedźmy , przyczaiła się tym czasem na skraju lasu i obserwowała wymarsz krasnali do kopalni .gdy odeszli ,znienacka pojawiła się w okienku.
-Witaj ślicznotko 0zagadnęła z fałszywą słodyczą.
-nie masz ochoty na czerwone jabłuszko ?
-z przyjemnośćia zjem . w prawdzie nie wolno mi rozmawiać z nikim obcym ,ale takie piękne jabłko mogę chyba zjeść –powiedziała z namysłem śnieżka.
-to zaczarowane jabłko kusiła starucha-spelni każde twoje zyczenie !
-Doprawdy ? Jestem niezwykle wdzięczna –westchnęła śnieżka.
Zwierzęta i ptaki od razu rozpoznały złą królową , ale niemiały dośc czasu by ostrzeć dziewczynę .
Śnieżka nagryzła jabłko i natychmiast upadła martwa.
-he !he ! he –rechotała podła wiedźma ,teraz moja śliczn a królewno , zaśniesz sobie na wieki .a ja znowu będę najpiękniejsza na świecie!
Zwierzęta natychmiast pobiegły do kopalni ,żeby powiedzieć krasnoludkom o nieszcęściu .Krasanale z początku nie mogły pojąć w czym rzecz ,ale gdy zrozumiały że ktoś krzywdzi śnieżkę,czym prędzej pogalopowały do domu na grzbietach jelonków .
Gdy dotarły na skraj lasu ,zauważyły że wiedźma kieruję się wstronę wzgórz,
-za nią ! –wrzasnął burek ,obejmując dowództwo .
Nagle rozszalała się burza.ryk grzmotów był coraz bliżej .wiedźma zaczeła wspinać się na skałę , gdy niebo rodzdarła oślepiająca blyskawica .
Z rozpaczliwym wrzaskiem czarownica oderwała się od skały i na zawsze zniknęła w głębokiej ,ciemnej przepaści .Taki był nędzny koniec złej królowej.
Gdy krasnoludki wróciły do domu, ujrzały leżącą na podłodze śniężkę .
Nie oddychała , nie było więc nadziei że się obudzi.
Ułożyły królewę na łóżku i stanęły dokoła w żałobnym kręgu , a łzy jak groch ciekły um po strapionych twarzach.
Następnego dnia krasnoludki ułożyły śnieżke w kryształowej trumnie , by nawet po śmierci można było podziwiać jej urodę. Zaniosły szklany sarkofag w głąb puszczy i umieściły na trawiastym wzgórku,otoczonym koroną wysokich satrych sosen .co dzień gromadziły się tam wraz ze zwierzętami ,oczekując że stanie się cud i śnieżka wróci do życia.
Ale królewna w swym szklanym łoży ,ozdobionym zawsze świeżymi kwiatami spała wiecznym snem.
Któregoś dnia błądził po lesie samotny ,smutny książe w poszukiwaniu utraconej królewny , minął już rok i znów nadeszła wiosna ,nim usłyszał a pięknej dziewczynie ukrytej w szklanym grobowcu w głębi lasu.
Na widok śnieżki , królewicz zeskoczył z konia podbiegł bliżej i uniół ciężkie kryształowe wieko .
-to moja królowa .moja śnieżka –krzyknął całując nieruchomą twarz .
w tym momencie śnieżka otwarła oczy . a na jej wargach pojawił się uśmiech
-Królewicz 0 odegnałeś zły czar .
teraz znów jestem twoja!
Królewcz posadził śnieżkę na końskim grzbiecie i zwrócił się do siedmiukrasnolódków – do widzenia przyjaciele !
Nigdy nie zdołam wam odwzięczyć się za to co dla nas zrobiliście !
Na szczęście nie zegnamy się na zawsze
I choc pozegnanie jak wszystkie pożegnania było smutnie ,krasnale pocieszały się myślą że ich ukachana śnieżka znalazła wreszcie upragnioną miłość a jej los odmienił się na lepsze.
Na zamku pięknego królewicz odybyło się wspaniałe wesele .śnieżka i królewicz żyli długo i szcęśliwie .a ile kroć wyprawailai na zamku bal zawsze na honorowych miejsach zasiadło siedmiu krasnolódków .
napisał/a: okruszek1 2008-08-21 19:17
Pewnego najzwyklejszego dnia, jaki każdy człowiek potrafi sobie wyobrazić, kiedy to słońce wędruje swoją dobrze znaną drogą na błękitnym niebie, a na twarzy można poczuć delikatny powiew wiosennego wiatru, pewna młoda kobieta miała nieodparte przeczucie że coś się wydarzy.
Była to smutna dziewczyna, której kilka miesięcy temu los odebrał najcenniejszy dar, na który bardzo długo czekała. Jej oczy od tamtej pory były jakby nieprzeniknione i czętno w promieniach słońca szkliły się, jakby miały z nich popłynąć tysiące kropel deszczu. Tego dnia jednak stało się w jej życiu coś nieoczekiwanego…
Dziewczyna szła na spacer do lasu. Dreptała tylko przez siebie znanymi, tajemniczymi, cichymi, niemal magicznymi ścieżkami. Wiły się one wśród pól, na których stokrotki wyciągały do słońca swoje białe główki a gdzieś w oddali skowronek wyśpiewywał najpiękniejsze piosenki.
Nagle dziewczyna przystanęła, jakby coś usłyszała. Mogło to być oczywiście tylko dzwonienie kwiatów fioletowych, polnych dzwoneczków czy też drżenie przeźroczystych kropel rosy w źdźbłach trawy. Jednak miała ona przeczucie, że coś ją nawołuje, coś szepcze do niej bardzo cicho niemal niedosłyszalnie:
 Jestem…
Rozejrzała się w około lecz nigdzie nic nie dostrzegała, czuła jednak, że coś jest gdzieś bardzo blisko.
Szła dalej w głowie kłębiło się jej tysiąc myśli:
 Czy ktoś idzie razem z nią, przecież nikogo nie widać. Czy może to jakieś małe elfy biegają w około i śmieją się a ona słyszy tylko ich perliste głosiki. A może to małe chochliki robią sobie żarty ukrywając się między drzewami sosen, które mija po drodze.
Dziewczyna skądś znała to przedziwne uczucie, które się w niej rodziło, lecz nie mogła sobie przypomnieć co to może być. Szła więc dalej a wraz z nią ten szept, ta jakaś niesamowita myśl, że nie jest sama.
Po kilku minutach dziewczyna dotarła do polany, przez którą leniwie płynął mały, kręty strumyczek, nie mogła sobie odmówić zanurzenia w nim chociaż na chwileczkę stóp. I kiedy skóra dotknęła czystej zimnej wody coś w niej drgnęło, niczym skrzydła motyla gdzieś głęboko w środku a jakby bardzo blisko serca. Zrozumiała. Oczy napełniły się łzami, ale były to nie pamiętane od wielu miesięcy łzy radości. Ta młoda kobieta zrozumiała, że faktycznie nie jest sama, że jest ktoś, o kogo istnieniu nic to tej pory nie wiedziała. Była to mała istota, [taka jak ty teraz w moim brzuszku], na którą ta kobieta od dawna czekała z takim utęsknieniem i o której pojawienie się prosiła każdą spadająca gwiazdę.
Od tej pory w oczach tej kobiety nie było widać smutku lecz pełne radości i spokoju oczekiwanie, na maleńką miłość, która już niedługo miała pojawić się na świecie.
napisał/a: kamka1988 2008-08-21 19:20
Kim dla mnie jesteś, to jest pytanie?
Na które odpowiem tylko Tobie Kochanie!
Jesteś dla mnie całym światem,
sercem,życiem, kwitnącym kwiatem!
Mym owocem soczystym i słodziutkim
rośniesz jak na drożdżach choć byłeś ziarenkiem malutkim!
Jesteś słoneczkiem w ponure dni,
moją kurteczką gdy zimno mi,
gdy ciepło ochładzasz ciało me,
gdy smutno mi uśmiechasz się:)
Tak Cię kocham i tak pragnę Ciebie,
wiem,że będzie nam jak w niebie,
ten czas leci nieubłaganie,
już wiem,że wkrótce ten dzień nastanie.
Dzień na który czekam całe życie,
dzień w którym ujrzę Cię mój urwisie!
Czekam na Ciebie,czekam i czekam,
lecz wiem że czekać naprawdę warto
dlatego, Ciebie nie pospieszam
bo wiem że nie uciekniesz tak łatwo:)
napisał/a: asiap57 2008-08-21 19:59
Tygrysek jest pręgowany,
by suę lepiej w trawie kryć.
Szybko biegnie do swej mamy,
ona uczy w dźungli żyć.

Jak się czaić, jak się chować
tygrysica dobrze wie.
Nauczy synka polować,
czołgać, cicho skradać się.

Mama kaczka szybko płynie,
bo wielki zgiełk jest na stawie:
kaczęta najadły się glonów
a teraz nurkują w zabawie.

Kaczka donośnie kwacze,
ważka na słońcu się mieni...
Kaczęta lubią się chlapać
wśród pałek, lilii, grzebieni.


Kangurek w buszu mieszka,
na wielkich stopach skacze.
Mama wskazuje mu ścieżki
i to, co jedzą torbacze.

Kłącza, gałązki i listki
daje mu kangurzyca,
więc kangurzątko zajada,
a potem do torby kica.


Klacz się pasie na pastwisku,
skubie trawę, skubie kwiatki.
Rudy źrebak rży wesoło -
lubi brykać wokół matki.

Przytupuje kopytkami,
wstrząsa grzywą i ogonem.
Mama klacz lśni cała w słońcu,
często zerka w jego stronę.


Krowa leży dziś na łące
pośród koniczyny, trawy.
Cielak wokół niej figluje
i zachęca do zabawy.

Czasem cicho sobie muczy,
cierpliwie na synka czeka.
A gdy wrócą do obory,
wszystkim do pysznego mleka.


Niedźwiadek ma futro białe
tak jak chmurki i jak śnieg.
Mama uczy go z zapałem
wspinać się na stromy brzeg.

Jak polować w zimnej wodzie,
niedźwiedzica radzi mu,
jak odpocząć ma na lodzie,
jedząc ryby odmian stu.


Na łące pasie się owca,
przy niej bielutkie jagnię
radosnie pobekuje -
ścigać się z mamą pragnie.

Owca da wszystkim mleka,
z którego będą serki.
Ma także mięciutkie runo,
niczym wełniane sweterki.


Mama suczka mieszka w budzie,
Czujnie strzeże swego domu,
szczeka głośno i donośnie,
nie pozwala wejść nikomu.

Szczeniak koło niej się bawi.
Właśnie wypił mleko z miski,
wesoło merda ogonkiem
do zabawy prosi wszystkich!


Słoniątko kocha przygody-
wszak mieszka na sawannie.
A jeśli wejdzie do wody,
to kąpie się jak w wannie.

Wędruje wspólnie z mamą,
przez krzewy i polany,
Słonica lubi szczególnie
dojrzałe jeść banany.


Foczątko leży na plazy
razem ze swoją mamą.
O smecznej rybce marz -
chciało złowić je samo.

Mama foka mu powie,
jak się na rybki poluje,
jak potem wyjść na plażę,
gdy się w głebinach nurkuje.
napisał/a: swiezamama 2008-08-21 23:54
Pan widelec oraz Pani łyżka
Przysiedli się do ogniska
Bacznie wszystkich obserwują
Rozmowom się przysłuchują

Na gitarze ludzie grają
Sztućce miło czas spędzają
Aż tu nagle wiatr zawieje
I od razu coś się dzieje

Ziemniaki się w ogniu żarzą
Dzieciaki kiełbasy smażą
Tylko tutaj noża brak
By wyostrzyć potraw smak

Nagle słychać tup, tup, tup
Widelec stanął jak słup
Patrzy oczom swym nie wierzy
Bo przed nimi nóż się szczerzy

Ale, ale … co za dziwy
Ten nóż jest trochę krzywy
Ktoś go już w obroty wziął
I kiełbaskę nożem ciął

Krzywy nóż i przyjaciele
Poruszali wątków wiele
O dorosłych i młodzieży
Że nie jedzą jak należy

Wtem jak nóż rozmowę zacznie
„jedzą tłusto i niesmacznie
Nie znają witamin cudów
Biegają wciąż do Fast Foodów”

„Nie uogólniaj drogi nożyku
Nie każdy marzy o kotleciku
Niektórzy mięs nie jedzą wiele
Jedynie w święta czy niedzielę”

„Oj dobrze, dobrze – taka jest racja”
Nagle zabrzmiała głośna owacja
I pół wieczora gadania by było
Ale akurat coś się zdarzyło

Mały chłopiec podbiegł co prędzej
I chwycił sztućce w swoje ręce
„Biedną łyżkę tak ściskać musisz?
Teraz ma zadyszkę, zaraz ją udusisz”

Sztućce wyrwać się próbowały
Ale niestety wiele siły nie miały
Pokornie zniosły kolacji jedzenie
I na ławeczce ich porzucenie

Lecz za chwilę ręka pręga
Po łyżeczkę znowu sięga
Biedna znowu w tarapatach
Widelec stanął na czatach

Zaraz grochówkę podadzą
Więc jej szybko nie oddadzą
Będą nią w kotle wiosłować
I jej głowę w zupę chować

„Łyżka w ręku tylko miga
Stop! Nie jesteś na wyścigach
Nasza rada: jedz powoli
Wtedy brzuszek nie rozboli”

W końcu jadło się skończyło
Sztućcom trochę milej było
Znowu mogły porozmawiać
Niczego się nie obawiać

Choć strachu trochę przeżyły
To szczęśliwe razem były
Że mogły posłużyć innym
Być pomocnym i uczynnym

Bo życzliwym to być trzeba
Gdy innemu coś potrzeba
Lecz pamiętaj pilnuj swego
Noża, widelca każdego

O łyżce także pamiętaj
Będzie wtedy uśmiechnięta
Wiernie będzie Tobie służyć
Byś mógł w zupie ją zanurzyć

A na koniec taka dobra rada
Jak etykieta nam podpowiada
„Jeśli posiłek skończyłeś już
Na talerzu połóż widelec i nóż”

Teraz Ci życzę przemiłych snów
A jutro nowa bajeczka znów