Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Konkurs "Bajki dla brzuszka"

napisał/a: mati1509 2008-08-27 20:11
Szufelada mój poprzedni nick to channach, sprawdź czy miałam choć jeden plagiat i jesli nie to przeproś z łaski swojej. Nie prosiłam aminów o pomoc, bo to za długo trwa. Ale nie życze sobie oszczerstw pod moim adresem..... I pokaż gdzie w swoich bajkach mam plagiat: choc jeden. Przeprosze cie na kolanach

P.S. w sierpniowej edycji w nicku channach, ani mati ( konto ząłozone w dniu 18.08.2008 roku (nie dziś) )nie miałam do dziś ani jednej bajki,a 7.08 z nicku channach pisałam, że dzień później będę miała wyniki amnio. posprawdzaj.... i PRZEPROŚ


ja zaś wsyztskich czytelników przepraszam za zaśmiecanie forum swoimi wywodami na temat nicka
napisał/a: szufelada 2008-08-27 20:36
mati1509 napisal(a):Szufelada mój poprzedni nick to channach, sprawdź czy miałam choć jeden plagiat i jesli nie to przeproś z łaski swojej. Nie prosiłam aminów o pomoc, bo to za długo trwa. Ale nie życze sobie oszczerstw pod moim adresem..... I pokaż gdzie w swoich bajkach mam plagiat: choc jeden. Przeprosze cie na kolanach


Przepraszam Cię Channach bardzo, faktycznie pomyliłam Ciebie z kimś innym i doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Wybacz jeśli możesz i proszę nie złość się... Dzidziuś nie będzie zadowolony ze zdenerwowanej mamy
napisał/a: monika_bw 2008-08-27 21:11
O OKRUSZKU

BĄBELEK


Życie jest cudem , olbrzymim darem , Bóg nam przekazał tak wielką siłę ,

On kazał kochać , cierpieć i czekać , na upragnioną cudowną chwilę.

Wielką ,wspaniałą chwilę radości , chwilę , gdy nowe nadejdzie życie ,

I warto było kochać i czekać , OKRUSZEK przyszedł - cichutko , skrycie .

W brzuszku Mamuni znalazł schronienie - miłość i przyszłość i bezpieczeństwo ,

SWOIM BĄBELKIEM tatuń nazywa , oczekiwane wkrótce maleństwo .

Jakie to piękne , szczere , niezwykłe – miłość z pewnością może tak wiele,

Tylko jej wielkość , siła , potęga pozwala zdobyć najwyższe cele .

Słaba kruszyno , serduszko nasze , niedługo będziesz już razem z nami .

Radość i miłość czeka na Ciebie – mamusia , tatuś nie będą sami

Drogi BĄBELKU , mały OKRUSZKU , wkrótce opuścisz brzuszek mamuni ,

Spojrzysz na mamę , spojrzysz na tatę , spojrzysz w szczęśliwe oczy babuni .

Już wkrótce Będziesz , to już niedługo , rodziców miłość zrodziła KWIAT ,

Dałeś BĄBELKU słońce i niebo , och Ty BĄBELKU , dałeś nam ŚWIAT !!!!!!!
napisał/a: MARJANKA1 2008-08-28 07:52
BAJKA JAK POWSTAŁA CHAŁA
Wszystko Mój Adasiu zaczęło się bardzo, bardzo dawno temu, coś około roku ….. a może kilka lat wcześniej lub kilka później. W niezbyt dużym i nie zbyt małym miasteczku, które znajdowało w środku polski a nie była to Warszawa ani Toruń ani nawet nasz ukochany Kwidzyn. Życie biegło tam powoli ludzie mieli pracę i byli bardzo szczęśliwi a dzieci całe dnie spędzały na wesołej zabawie a takie malusie bobaski jak ty wylegiwały się w mamusiowych brzuszkach. Aż pewnego razu, jeden z dwóch piekarzy w mieście szedł do pracy na nocną zmianę, gdy nagle z za zakrętu bez świateł, wyjechał pędzący na rowerze królewski kurier. Świadkowie twierdzą, że zahaczył go bagażnikiem i pociągnął za sobą. Podobno jechał on, aż do Chana mongolskiego z pilną wiadomością i nie mógł się zatrzymywać. Nieszczęście spadło na całe miasteczko i zawisła nad nim groźba głodu . Jeden jedyny piekarz, który pozostał nie był wstanie upiec chleba, dla wszystkich mieszkańców. Ludzie zamiast pracować jak dotychczas, godzinami wystawali w kolejce po pieczywo nawet dzieci przestały się bawić i wesoło uśmiechać. Dawano ogłoszenia do prasy, i do biura poszukujących pracy jednak bez rezultatu. Jedynym bezrobotnym w całym miasteczku był fryzjer, który umiał czesać tylko koki i warkocze. Na jego nieszczęście w modę weszły krótkie włosy i kobiety przestały korzystać z jego usług. Miejska Rada Starszych, aby nie doszło do klęski głodu nakazała, aby pracę w piekarni podjął jedyny bezrobotny fryzjer. No cóż , bycie fryzjerem to nie to samo co piekarzem , ale biedaczysko starał się jak mógł. Ale zamiast formować i wypiekać okrąglutkie bułeczki i bochenki, ten tylko zaplatał. Na plecione przez niego warkoczowe pieczywo mieszkańcy mówili, że to „chała” !. A te mniejsze plecione koczki, co chętnie były kupowane przez panny zmierzające do stolicy na zakupy, nazywano warszawiankami. Z czasem ludzie przywykli i polubili nowe pieczywo a dzieci uwielbiały je i ogłosiły nawet śniadaniowym przysmakiem. Nikt teraz nie nazwie chałki, chałą choć czasem warkocz jest krzywo zapleciony, a na wierzchu mało jest pysznej kruszonki. I tak oto mój Kochany Adasiu dzięki współpracy fryzjersko-piekarskiej powstało to pyszne pieczywo, które teraz sobie zajadamy .
napisał/a: interaneta 2008-08-28 08:04
W ogródku

W ogródku pod płotem ogórek grubaśny wyśmiewał szczaw, że ten jest kwaśny. Ze śmiechu zanosił się w niebogłosy, aż szczypiorkowi pożółkły włosy.
Kapusta ogórkowi zwróciła uwagę, ty także kwaśny będziesz niezwykle, gdy zrobią z ciebie na zimę pikle.
Ty nie odzywaj się tu w ogóle. Bo tutaj jesteś największa trąba, bo w środku głowy masz tylko głąba. Jeszcze miesiąc i cię uciszą, bo w beczce ciebie z marchwią zakiszą.
Burak chciał krzyczeć jak to robi zwykle, lecz się zaczerwienił, gdy przypomniał o ćwikle.
A ogórek wyśmiewał pietruszkę i porę, że są chude i blade jakby były chore. Chyba tylko szpinaku tutaj nic nie zgubi, bo jest niesmaczny i nikt go nie lubi. Ja jestem od ciebie zdrowszy sto razy, chociaż na mój widok brak uśmiechu na twarzy.
A brudnoszary kalafior stary, ten co do siebie zwabiał komary, powiedział, że kiedy z nieba leje się żar, tam zupy będzie na pewno gar.
Za płotem w trawie śmiały się trzmiele, że ogórkowa będzie w niedzielę.
Czerwony pomidor wrzasnął ze złości. Ja warzywem być nie znoszę!
Bo zjadają nas mięsni a najwięcej jarosze!
W końcu dynia pękata głos w ogrodzie zabrała, bo tego ględzenia dosyć już miała. Wszystkie jesteśmy smaczne i zdrowe, suszone, gotowane, lecz najbardziej surowe. Każde z nas ma smak specyficzny, chociaż cebula i czosnek mają niezbyt śliczny. I każde z nas w końcu skończy jako potrawa i będą się nami ludzie delektować i będziemy wtedy dumne, gdy będziemy im smakować. I nagle wszystkim ochota na rozmowy minęła, gdy furtka do ogródka cichutko skrzypnęła. Gospodyni do kosza coś powkładała i wszystkie warzywka chłodną wodą podlała.
Po ożywczym prysznicu warzywa się zorientowały, że pyskate ogórki na mizerię do kuchni powędrowały.
I tak one pierwsze się przekonają, że są smaczne i chętnie je ludzie zjadają.
napisał/a: pinkmause 2008-08-28 09:17
interaneta napisal(a):W ogródku

W ogródku pod płotem ogórek grubaśny wyśmiewał szczaw, że ten jest kwaśny. Ze śmiechu zanosił się w niebogłosy, aż szczypiorkowi pożółkły włosy.
Kapusta ogórkowi zwróciła uwagę, ty także kwaśny będziesz niezwykle, gdy zrobią z ciebie na zimę pikle.
Ty nie odzywaj się tu w ogóle. Bo tutaj jesteś największa trąba, bo w środku głowy masz tylko głąba. Jeszcze miesiąc i cię uciszą, bo w beczce ciebie z marchwią zakiszą.
Burak chciał krzyczeć jak to robi zwykle, lecz się zaczerwienił, gdy przypomniał o ćwikle.
A ogórek wyśmiewał pietruszkę i porę, że są chude i blade jakby były chore. Chyba tylko szpinaku tutaj nic nie zgubi, bo jest niesmaczny i nikt go nie lubi. Ja jestem od ciebie zdrowszy sto razy, chociaż na mój widok brak uśmiechu na twarzy.
A brudnoszary kalafior stary, ten co do siebie zwabiał komary, powiedział, że kiedy z nieba leje się żar, tam zupy będzie na pewno gar.
Za płotem w trawie śmiały się trzmiele, że ogórkowa będzie w niedzielę.
Czerwony pomidor wrzasnął ze złości. Ja warzywem być nie znoszę!
Bo zjadają nas mięsni a najwięcej jarosze!
W końcu dynia pękata głos w ogrodzie zabrała, bo tego ględzenia dosyć już miała. Wszystkie jesteśmy smaczne i zdrowe, suszone, gotowane, lecz najbardziej surowe. Każde z nas ma smak specyficzny, chociaż cebula i czosnek mają niezbyt śliczny. I każde z nas w końcu skończy jako potrawa i będą się nami ludzie delektować i będziemy wtedy dumne, gdy będziemy im smakować. I nagle wszystkim ochota na rozmowy minęła, gdy furtka do ogródka cichutko skrzypnęła. Gospodyni do kosza coś powkładała i wszystkie warzywka chłodną wodą podlała.
Po ożywczym prysznicu warzywa się zorientowały, że pyskate ogórki na mizerię do kuchni powędrowały.
I tak one pierwsze się przekonają, że są smaczne i chętnie je ludzie zjadają.


Autorem bajki jest Bogdan Jankowski, można ją przeczytać na stronie http://www.zdrowedziecinstwo.pl/content-43-248.php
napisał/a: GosiaT5 2008-08-28 10:00
Opowiem ci Maluszku Nasz bajkę, a że w każdej bajce jest ziarnko prawdy… i ta je będzie miała.
Od dawna, bardzo, bardzo dawna (zwłaszcza w porównaniu z twoimi kilkoma miesiącami życia) istnieje takie niezwykłe miejsce Maluszku… gdzie są pola, łąki, lasy zielone; gdzie są jeziora, rzeki i morza ogromne. I słońce jasne, żółte, na błękitnym niebie. Maluszku tam są nawet pustynie pełne piasku i wulkany, jak smoki ziejące ogniem i wodospady srebrzyste. Gdybyś mógł tam być zobaczyłbyś też góry wysokie i miasta kolorowe. A to wszystko wyobraź sobie mieści się na Małej Błękitnej Planecie, zawieszonej we Wszechświecie.
Maluszku na tej Planecie, zwanej Ziemią, mają miejsce przepiękne zjawiska. Można zobaczyć gwiazdki śniegu, powstające z zamarzniętej wody. Można spoglądać w niebo i zobaczyć wielobarwną tęczę. Jeśli raniutko się wstanie można zaobserwować wschód słońca i rosę na trawie migoczącą. A nocą błyszczą na niebie gwiazdy i świeci jasny księżyc. To wszystko jest takie piękne.
Na Ziemi są też ciekawe stworzonka: kotki puchate, mające cztery łapki i pijące mleczko, pieski przydrożne. I są krówki, które dają to mleko. I wielbłądy i delfiny. I te zwierzątka są duże i małe; mają futro i łuski i pazurki. I robią muuu, i kukuryku, i miał miał. Te zwierzątka żyją na łąkach i w górach, w oceanach i w rzekach. Jest ich dużo i wszystkie są bardzo interesujące.
Maluszku, na Ziemi są jeszcze rośliny: kwiaty kolorowe i owoce, warzywa i drzewa… A owoce są takie smaczne… Bo na Ziemi wszystko co żyje musi jeść i pić, i oddychać, i spać… a wszystkie te procesy są takie ciekawe… Można czuć zapachy, na przykład cudownie pachnie bez, można czuć smaki… a czekolada orzechowa jaka jest dobra… A wiesz są jeszcze kolory i dźwięki. To wszystko jest takie niezwykłe.
Maluszku, ale najbardziej niezwykli są ludzie. Na Ziemi jest wielu ludzi. Różnie się ubierają, różnymi językami mówią, różne potrawy jedzą. Jest na przykład wujek, który świetnie gra w piłkę, jest jedna ciocia co przepysznie gotuje i druga – młodziutka, ale już poliglotka prawie. Maluszku na Ziemi są też dziadkowie i babcie. To najmilsi i najfajniejsi ludzie. Jest też Mamusia i Tatuś, Maluszku. Maluszku ludzie mają wiele talentów i będą się nimi dzielić z Tobą. Wszyscy, gdy Cię spotkają - na pewno obdarzą Cię najpiękniejszym uśmiechem, jaki mają.
Mamusia wprowadzi Cię w świat wróżek, elfów, smoków i rycerzy, a później w świat Fredry, Zapolskiej, Malinowskiego, Kapuściśkiego itd. Z Tatusiem odbędziesz pierwsze lekcje gry na instrumentach muzycznych – gitarze, pianinie i harmonijce; i na pewno usiądziecie razem do komputera.
Mamusia i Tatuś zabiorą Cię na Etnę i na Saharę. I przejedziesz się na wielbłądzie i popływasz z delfinami. Poznasz z nami wiele ciekawych krajów i wiele pięknych zwierzątek.
Maluszku, Mamusia i Tatuś pokażą Ci wszystkie piękne zjawiska, odkryją przed Tobą świat kolorów i dźwięków. Tylu miłych ludzi tu na Ciebie czeka. Nie będzie się tu nudził, Maluszku. Tu jest pięknie i ciekawie. Świat ma Ci tyle do zaoferowania…
Sprawdź ile w tej bajce prawdy, Maluszku. Zapraszamy Cię do siebie.
Mamusia i Tatuś już to wszystko sobie pooglądali i teraz nie mogą się doczekać, kiedy Ty Maluszku odkryjesz przed nimi swój niezwykły świat.
I będziemy wspólnie żyli długo i szczęśliwie…
napisał/a: ataga105 2008-08-28 10:17
Kołysanka

Księżyc na niebie jest już wysoko,
puszcza syneczku do Ciebie oko,
mówi nam szeptem, że pora spania
czas wieczornego mamy bajania.
Chociaż pomysłów mi już brakuje,
jakąś opowieść może wysnuję.
Zamknij maleńki swoje oczęta
bajka w snach Twoich będzie zaklęta.
Lecz temat ciągle gdzieś mi umyka,
może się kąpie w wodzie strumyka,
lub z rusałkami w lesie rozmawia,
czy na uczelni chemię wykłada.
Mamo kochana, odpędź te smutki,
ja chociaż jestem bardzo malutki,
nie temat chwalę, lecz głos Twój – Mamo.
Możesz mi mówić ciągle to samo,
ale mów do mnie, cicho i szeptem,
bo to nie treści są mi potrzebne,
ale ton głosu, jego wibracje,
gdy Ciebie słucham - spokojnie zasnę.
Pieszczą mnie słowa każdej bajeczki,
wiersza, powieści czy pioseneczki.
Mów do mnie szeptem, mów także głośno,
nutą mądrości, zwrotką radosną.
Słowa układaj, nawet niezgrabnie,
ja Ciebie słuchać, po prostu pragnę.
Księżyc się śmieje, śpiewają świerszcze,
Twe miękkie włosy w matczynym geście
głaskam palcami dłoni zmęczonej.
Siedzę przy Tobie, czasu nie trwonię.
Czasu nie liczę. To bez znaczenia –
słowa w swą miłość przecież zamieniam.
Patrzą się misie z półki nad łóżkiem,
chyba zazdrosne. Może i słusznie,
bo właśnie Tobie bajki układam,
gwiazdom promyki ciągle wykradam
srebro księżyca uszczknąć też mogę
chcę wyprostować każdą Twą drogę.
Mamo kochana. Mów do mnie jeszcze
tyle uczucia w tym zwykłym geście.
Nawet mi czytaj stare bajeczki
siedząc na brzegu mej poduszeczki,
ale to Twoje słowa niech płyną
aż echem w niebie wśród gwiazdek zginą.
Twoja obecność, Mamo kochana
tak mi potrzebna – nocą i z rana,
bo nawet piękny granat niebiosów
nic nie zastąpi – Twojego głosu.
Wieczór już późny, a kołysanka
gdzieś pękła sama jak z mydła bańka.
Więc śpij syneczku, w blasku księżyca,
który nas każdą nocą zaszczyca.
A jego tarcza niech błyszczy jasno
do wschodu słońca, gdy gwiazdy zgasną.
napisał/a: mati1509 2008-08-28 13:02
Poszukując szcześcia
Żyj gdzieś w lesie mały miś,
a wołali nań Miś-Krzyś.
Świat mu do nóg róże słał,
Ale misio mało miał!

Postanowił dnia pewnego,
Szukać szczęścia gdzieś nowego.
Co za życie ja tu wiodę,
Inną czas już obrać drogę.

I zostawił swa rodzinę:
Mamę tatę i drużynę
Swych przyjaciół niezawodnych,
No i szafę ubrań modnych.

Gdzieś tam w dali, pewnie wiecie,
Raj prawdziwy jest na świecie
Szukać będę go od dziś!
Postanowił nasz Miś – Krzyś.

Dnie mi będą płynąć miodem,
Słońce z wiatrem mimochodem,
Będą złocić moje futro,
I nie ważne będzie jutro.

Ruszył misiu w świat nieznany,
Gdzieś daleko hen od mamy,
I od taty z dala też.
Czego Misiu, czego chcesz?

Znalazł się raz na polanie,
Tu zostanę, zjem śniadanie.
Jednak pusty koszyk dziś,
Nie zje tutaj nic miś – Krzyś.

Deszcz już z nieba lunął strugą,
Burza szła jedna za drugą.
Zimno, chłodno, błoto wszędzie,
Co to będzie co to będzie?

Wytrwał misio 2 niedziele,
Głodno chodno, wiatr szaleje.
Brzuszek płacze z głodu dziś,
No i tęskni mały miś:

Za mamusią co kochała,
Za drużyną co wspierała,
Za tatusiem burym misiem,
Za jedzonkiem - wielkim ptysiem.

Gdzie mnie w świecie szczęścia szukać?
Czas do domu drzwi zapukać.
Przygarniecie – pyta miś?
My kochamy – wracaj Krzyś!

Misio więc do domu wrócił
I smuteczki wnet odrzucił.
I zrozumiał mały miś,
Że miał szczęście nie od dziś.

Teraz wie już miś chłopisko
Że tak trudno jest co blisko
Dostrzec nawet gdy u drzwi
Świat kobierce ściele Ci.

Więc pamiętaj mały Krzysiu
Kasiu, Basiu, oraz Zdzisiu,
I pamiętaj także Ty
Co w mym brzuszku masz swe sny:

Szczęście stoi u Twych drzwi,
Więc dziś smacznie sobie śpij.
Potem otwórz oczy swe,
a dostrzeżesz pewnie je…
napisał/a: kamka88 2008-08-28 13:43
Dawno temu żyło sobie chłopiec-Maniuś, który był bardzo niegrzeczny. Razem z rodzicami mieszkał w mieście-Miłotutaj, gdzie wszyscy mieszkańcy Miłotutejsi żyli szczęśliwie i spokojnie. Tylko ten jeden mały chłopiec zakłócał ich spokój...Gdy tylko nauczył się chodzić,biegał za psami i kotami i szarpał je za ogon.Gdy nauczył się mówić, zaczął wyzywać wszystkich mieszkańców miasta. A w domu nikt nie przeklinał,więc nie wiadomo gdzie mały się nauczył takich brzydkich słów.Matka była załamana,trafił się jej odmieniec...To jeszcze nic! Najgorsze zaczęło się gdy Maniuś poszedł do szkoły! Nauczycielka codziennie dzwoniła do jego mamy z informacjami o tym, co dziś zbroił mały łobuziak. Gdy mama słyszała telefon, automatycznie siadała i łapała się za głowę...Wiecznie słyszała: "Pani syn pobił kolegę", "Maniek obciął włosy koleżance", "Chłopiec znowu potłukł szybę w oknie", "Znów pyskował nauczycielce", "Zniszczył dziennik", "Po raz kolejny nie odrobił pracy domowej"......Matka chłopca miała już tego dosyć,bo nie dość,że kłopoty w szkole, na mieście, placu zabaw to doszły jescze do tego problemy w domu. Maniuś już nie słuchał wcale swojej mamy ani taty, ani nikogo....W końcu malca wyrzucono ze szkoły,rodzice zdenerwowali się i zamknęli syna w klatce w piwnicy. Codziennie przynosili mu jedzenie i picie, rozmawiali z nim na różne tematy.Przychodziła do chłopca Pani psycholog,która uczyła go wszystkiego od nowa. Aż wreszcie "dawny" umysł malca został "wyczyszczony" i na nowo wpajano mu najważniejsze wartości oraz zasady panujące na świecie.Po dwóch latach takiej izolacji Maniuś opuścił klatkę jako spokojny,uprzejmy i nadzwyczaj mądry chłopiec. Z powrotem przyjęto go do szkoły,gdzie zamiast uwagami wyróżniał się wspaniałymi ocenami. Sąsiadom pomagał nosić zakupy do domu, w sklepie był przeuprzejmy,nikt nie wierzył,że to ten sam chłopiec! Ale rodzice cieszyli się najbardziej,rozpierała ich duma,że mają tak wspaniałego syna:)
Jak widać wszystko(a nawet wszytkich) można zmienić na lepsze:)
napisał/a: abeho 2008-08-28 14:05
Świat zwierzątek zdumiewa swoją różnorodnością. Spotkasz tu duże i silne żubry, a także malutkie i zwinne mrówki. Wszystkie zwierzątka żyją ze sobą w zgodzie w swoim wielkim domu zw. lasem. Naszą uwagę zwróciło grono przyjaciół – zwierzątek wspólnie bawiących się na polanie. Był tam mały lisek-urwisek, konik polny-skoczek, siostry biedronki, mała sówka Hu-hu oraz malutką gąsieniczka Lu-lu. Lu-lu zwykle pomijano w zabawach w chowanego, czy też w zgadywanki, gdyż była powolna i ciągle myślała tylko o świeżych liściach, które uwielbiała zajadać. Gąsieniczka była króciutka i grubiutka, a do tego uwielbiała spać – pewnie dlatego zwierzątka dokuczały jej nazywając ją grubaskiem-śpiochem. Lu-lu było smutno z tego powodu, ale nie mogła zmienić swojej natury.
Pewnego dnia, gdy przyjaciele poszli się bawić i zostawili gąsieniczkę samą, ta smutna i obrażona zaszyła się pod grubą warstwą liści. Tam zwinięta w kłębuszek, pochlipując cicho powtarzała: „Nikt mnie nie lubi, wszyscy o mnie zapomnieli, … Chciałabym być piękna, zgrabna i swobodnie poruszać się….” Zmęczona łkaniem zasnęła.
Gdy zwierzątka powróciły, szukały małej Lu-lu. Wstydziły się swojego zachowania.
„Niepotrzebnie jej dokuczaliśmy, przecież to nie jej wina, że jest mała i grubiutka. A przecież ona zawsze była dla nas sympatyczna… „ – wciąż powtarzały. Zwierzątka obiecały sobie, że gdy tylko ją znajdą serdecznie przeproszą i poprawia się.
Dni mijały, a Lu-lu nadal nie było… Zwierzątka niepokoiły się coraz bardziej. Zrozumiały, jak bardzo polubiły tę cichutką gąsieniczkę.
Gdy Lu-lu otworzyła oczy czuła się jakoś inaczej. Przeszła ją złość na przyjaciół, chciała się znów z nimi bawić. Wygramoliła się spod liści i pognała na polankę.
„Co porabiacie?”- zagadnęła liska-urwiska.
„Szukamy naszej przyjaciółki Lu-lu proszę Pani”- odpowiedział lisek.
„Czemu się wygłupiasz Urwisku i udajesz, że mnie nie poznajesz, przecież to ja Lu-lu!” – odpowiedziała zdziwiona.
Zwierzątka patrzyły z niedowierzaniem. Dopiero teraz Lu-lu spostrzegła, że jest zgrabnym, pięknym motylem z kolorowymi skrzydełkami. Spełniły się jej marzenia – mogła teraz zwinnie się poruszać i bawić z przyjaciółmi w chowanego!
Przyjaciele zrozumieli, że nie można nikogo oceniać po pozornym wyglądzie, bo piękno tkwi we wnętrzu i marzenia się spełniają.

Mój Ty mały Bąbeluszku,
Rośnij zdrowo w mamy brzuszku.
A gdy dzidziuś się urodzi,
Mama w świat bajek go wprowadzi.
napisał/a: kamka88 2008-08-28 14:11
Dawno, dawno temu, żył sobie pewien chłopiec,który panicznie bał się ciemności.Spał przy zapalonej lampce,a gdy nie było prądu zapalał kilka świeczek lub włączał latarkę.Pewnego razu Pani w szkole zaproponowała wyjazd nad jezioro pod namiot.Wszystkie dzieci aż skakały z radości i chłopiec oczywiście wraz z nimi.To miał być jego pierwszy wyjazd z kolegami i koleżankami z klasy.Chłopiec był bardzo podekscytowany i nie mógł się doczekać. Choć do wyjazdu był jeszcze cały tydzień, ON wciąż o nim mówił.Bardzo, baaardzo to przeżywał...no i podczas pakowania zapomniał o latarce....W dniu wyjazdu chłopiec żegnał się z tatą zaraz po śniadaniu,ponieważ jechał już do pracy.Mama zapytała:"Czy zabrałeś wszystko ze sobą?Żebyś tylko niczego nie zapomniał,może Ci pomóc?". Ale chłopiec spieszył się do kolegów,którzy już czekali na autokar przed szkołą i bez zastanowienia odpowiedział: "Dzięki mamo,ale wszystko mam.Chodźmy już, nie mogę się spóźnić!". I tak powędrowali pod szkołę, gdzie chłopiec pożegnał i ucałował mamę a następnie wsiadł z rówieśnikami do autokaru.Gdy dotarli na miejsce, słońce zaczęło zachodzić,więc dzieci wraz z nauczycielkami nazbierały duuużo suchych gałązek i rozpaliły ognisko. Atmosfera była super! Smażenie kiełbasek i chleba,wspólne śpiewanie,zabawy...Aż nadeszła noc i jedna z pań nauczycielek orzekła:"No to dzieci,pora spać.Niech każde z Was weżmie swoje wiaderko i napełni je wodą z jeziora a następnie ugasimy wspólnie ognisko i każde dziecko uda się do swojego namiotu.Rano pobudka o świcie i idziemy na grzyby!" Uradowane dzieciaki szybko napełniły swe wiaderka i zaczęły polewać rozżarzone ognisko.Nie minęło 5 minut i zrobiło się...CIEMNO! Jak Pani kazała wszyscy poszlii do swoich namiotów. Chłopiec był przerażony,ale nie chciał by koledzy go wyśmieli,więc starał się ukryć swój strach.Z zakłopotaniem zaczął grzebać w swojej torbie.Szukał latarki...Niestety po chwili przypomniał sobie,że jej nie spakował! Koledzy powiedzieli:"Co Ty tam szukasz?Jest tak ciemno,że nic nie znajdziesz! Chodźmy spać!". Chłopiec schował się do śpiwora i cichutko sam do siebie powiedział:"Ale ja się tak bardzo boję...". Po chwili zaczął szlochać.Dzieci szybko usnęły ale usłyszał go jeden z kolegów i zapytał: "Co Ci jest?Czy coś się stało?" Chłopiec odpowiedział:"Przepraszam że Cię obudziłem,ale ja się boję ciemności a zapomniałem zabrać latarkę z domuTak mi wstyd!". Kolega chłopca siegnął do śpiwora i wyciągnął swoją latarkę! Złapał chłopca za rękę,wyciągnął z namiotu i powiedział: "Proszę,weź moją!I nie masz się czego wstydzić". Chłppiec odpowiedział:"Dziękuję! Jak to nie mam czego się wstydzić?Przecież inni by mnie wyśmiali...".Kolega chłopca wytłumaczył mu,że to normalne bo każdy się czegoś boi a potem z tego wyrasta:"Ja kiedyś się bałem pająków,ale teraz już wiem,że one bardziej boją się mnie, w końcu są takie malutkie!A np.Marek ma lęk wysokości i boi się zjeżdżać z najwyższej zjeżdżalni, na którą tak bardzo lubimy chodzić". Wtedy chłopiec się uspokoił.Porzucił swój wstyd i wrócił z kolegą do namiotu.Po chwili zgasił latarkę i...sam zaczął się zastanawiać dlaczego tak uczynił.On po prostu przestał się bać! "Huuurrrraaaaa!!"-pomyślał.-"Udało się". I dumny z siebie położył się spać.Nazajutrz po wspólnym zbieraniu grzybków udali się na przystanek gdzie czekał na nich autokar.Tata chłopca odebrał go spod szkoły i zabrał do domu,gdzie mama czekała z pysznym obiadem. Chłopiec już przy obiedzie zaczął opowiadać o całej wycieczce! Nie zamykała mu się buzia.Rodzice cieszyli się, że ich synek tak świetnie przeżył wycieczkę i wrócił cały i zdrowy.Wieczorem mama przeczytała chłopcu bajkę,ucałowała,przytuliła i powiedziała:"Dobranoc Kochanie!". Chłopiec odpowiedział:"Dobranoc mamusiu!", po czym zgasił nocną lampkę.Mama zaniemówiła! Po chwili zaczęła:"Ale jak...jak to??!! O co chodzi?!!". Chłopczyk zmęczony dniem pełnym wrażeń mruknął tylko:"Już się nie boję mamo..." i zasnął.Mama uśmiechnęła się,jeszcze raz pocałowała synka w czółko i wyszła z pokoju z łzami szczęścia w oczach.Cała rodzinka żyła długo i szczęśliwie!