Konkurs "Świat snów"

napisał/a: sylwiaxx16 2013-10-18 11:53
Jako dziecko, uwielbiałam czytać baśnie, co wiązało się z tym, że moje sny często były baśniowe, nierealne, rodem ze świata fikcji.
Ten sen, o którym Wam teraz opowiem, powtarzał się kilka razy, nie wiem dlaczego.
A wszystko zaczęło się tak... śniło mi się, że udałam się do wielkiego czarnoksiężnika, który swoją chatkę miał w samym sercu olbrzymiego boru. Domek ten był w kształcie wielkiego muchomora, a wokół niego płynął mały strumyczek. Czarnoksiężnik pokazywał mi swoją salę z alchemią, przeróżne eliksiry i zapytał mnie o moje marzenie. Ja mu oznajmiłam, że chciałabym zobaczyć ciekawe miejsca, gdyż podróże są moją pasją. W pewnym momencie zaprowadził mnie do małego pokoju, w którym znajdowała się duża maszyna, która wydawała głośne dźwięki, przypominające tykanie zegara.
Po chwili kazał mi wejść do maszyny, która okazała się magicznym wehikułem.
Pod moimi stopami zaczęła drzeć ziemia, a na małym ekraniku, który znajdował się w maszynie, ukazywały się różne miejsca z całego świata.Wtem wehikuł się otworzył a ja stanęłam ciągnącej się aż po horyzont prerii, która wyglądała jak ocean złotego piasku, pod palącym pustynnym słońcem, gdzie po niegościnnym bezmiarze jałowego pustkowia pędziły mustangi, pośród skał Wielkiego Kanionu. Nagle ujrzałam mały punkcik zmierzający w moją stronę. Podniósłszy swój wzrok w górę ujrzałam czarnego niczym heban konia, którego zasiadał zamaskowany mężczyzna, w czarnej masce i pelerynie, zaś do jego boku przypięta była szpada. Ów mężczyzna przedstawił się jako ZORRO. Zabrawszy mnie na doń konia gnaliśmy przez prerię z szybkością błyskawicy. Z Zorro spędziłam cudowny czas. To właśnie tam poznałam rodowitych Indian na czele z wodzem "Czarną Chmurą", ujrzałam imponujący Kanion w samym centrum prerii.
Gdy wybiła 19 na zegarze, ziemia pod moimi stopami zadrżała a ja znów znalazłam się w wehikule.
Jak się okazało Dziki Zachód nie był jedynym miejscem jakie chciał pokazać mi czarnoksiężnik.Znów wszystko zaczęło wirować. Wehikuł otworzył swe wrota. Tym razem zamiast prerii ujrzałam w oddali dwór królewski. W pewnej chwili usłyszałam pewien głos: "Witaj Sylwio, przysłał Cię do mnie czarnoksiężnik, po to abym Ci służył". Zdumiona nie wierzyłam w to co widziałam. Stanął przede mną czarny kot w zabawnym kapeluszu z pawim piórem, czerwonym płaszczyku i brązowych kozaczkach. W ręku zaś trzymał lniany worek, z którego wystawały głowy kuropatw. Kot oznajmił mi, że wybieramy się z łowem do króla, którego przysmakiem są kuropatwy. W zamian za to dzikie ptactwo dostarczane każdego dnia, król obiecał właścicielowi kota wyjść za mąż za swojego syna, bądź jeśli właścicielem jest mężczyzna, swoją córkę.
Tak oto władca dowiedziawszy się, że właścicielem kota jest kobieta, przysiąg, że jego syn pojmie ją za żonę. Tak oto udawszy się do zamku królewskiego z otwartymi ramionami przyjął nas wszechwładny król. Władca szybko wezwał po swojego sługę aby czym prędzej przyprowadził księcia. Serce biło mi jak dzwon, gdyż nigdy nie wdziałam prawdziwego księcia na oczy a co dopiero wyjść za niego za mąż.
Nazajutrz odbyło się huczne wesele. Odziana w wysadzaną drogocennymi kamieniami suknię stanęłam na ślubnym kobiercu. Przystojny jak z żurnala książe spełniał każde moje zachcianki.
Nagle "szur szur szur" usłyszałam trzęsienie ziemi. Tym razem wiedziałam, co ono oznacza. Zdążyłam jedynie pocałować księcia na pożegnanie i znów znalazłam się w wehikule.
Znów wszystko wokół wirowało. Gdy wrota się otworzyły poczułam wielki chłód. Wszędzie widać było jedynie wielkie zaspy śniegu. Białe drzewa, lśniły w promieniach słońca niczym kryształy. Wtem na swej zmarzniętej dłoni poczułam ciepły uścisk. Odwróciwszy się zobaczyłam pewnego mężczyznę, który przedstawił się jako Dima. Całe szczęście, że język Rosyjski nie był mi obcy. Dima wyjaśnił mi że znajdujemy się w Moskwie, stolicy Rosji. Zaprowadził mnie do pobliskiego sklepu z odzieżą i włożył na moją głowę ogromną czapkę z lisim ogonem, ciało me przyodział długim płaszczem, zaś na me stopy włożył wielkie buty oficerki. Poznając ów mężczyznę coraz lepiej, za każdym razem miałam wrażenie, że nie jest mi obcy. Pomimo odrębnego języka, dogadywaliśmy się bez słów. Dima pokazał mi każdy zakątek Moskwy. Gdy już zapadła noc, udaliśmy się nad rzekę Moskwę, która wzięła swą nazwę od stolicy. To właśnie tam spoglądaliśmy w niebo, na którym migały tysiące gwiazd, niczym królewskie szaty wysadzane diamentami.
"Szur szur szur" ziemia drżała.
Tym razem wylądowałam u czarnoksiężnika.
Nie zdążyłam zamienić ani jednego słowa z magikiem, jak usłyszałam okropny dźwięk budzika.... "Tryn, tryn, tryn".... I tak oto zakończył się mój piękny sen.
napisał/a: marta1693 2013-10-18 12:09
Pamiętam mój ulubiony sen z dzieciństwa, który do dziś wspominam z uśmiechem na ustach, bo wiem jak dużo radości mi wtedy sprawił. Otóż jak byłam mała, jak większość dziewczynek chciałam być piosenkarką, a moją ulubioną artystką była... uwaga... Mandaryna I pewnej nocy przyśniło mi się, że jestem na jej koncercie. Podekscytowana stoję w pierwszym rzędzie, nucę piosenki i śledzę każdy jej ruch. Nagle ona mówi, że na sali jest jej najwierniejsza fanka, którą zaprasza teraz na scenę, i z którą zaśpiewa jeden ze swoich utworów. Ja cała w skowronkach wbiegłam na scenę, zaśpiewałam, po czym Mandaryna szepnęła mi do ucha, abym po koncercie przyszła do garderoby. Tak też uczyniłam i tam zostałam poinformowana, że podczas wspólnego występu, tak spodobał się mój głos, że zaproponowano mi wspólne taurnee po Polsce. Myślałam, że oszaleję z radości, bo nie dość, że będę miała swoją idolkę na wyciągnięcie ręki to jeszcze spełniło się moje marzenie o karierze piosenkarki. Niestety o 6.30 budzik oznajmił, że pora wstawać do szkoły i moja bajka się skończyła, a sen prysł jak bańska mydlana. Później tylko marzyłam o tym, aby choć mała cząstka tego snu stała się jawą. A wszyscy Ci, którzy mieli w dzieciństwie swoich idoli wiedzą co dla dziecka znaczy taka wizja przyszłości
napisał/a: misiulki 2013-10-18 12:14
[CENTER]~~~[/CENTER]

Uwielbiam spać i śnić :)! Hmmm... aż się rozmarzyłam na samą myśl o ciepłej kołderce w tej ponury, deszczowy poranek. Niestety rzadko pamiętam seanse wyświetlane nocą pod moimi powiekami. Nie mam też konkretnego snu, który by wracał w niezmienionej fabule. Ale te najprzyjemniejsze zawsze kipią emocjami i są z miłosnymi uniesieniami na pierwszym planie. Czasem jest to szalona namiętność, a czasem po prostu trzymanie się za rękę i bycie blisko siebie. Ostatnio śniło mi się, że skakaliśmy po kolorowych liściach i było tak przyjemnie ciepło, że rozebraliśmy się z kurtek i szalików do samych koszulek. Niby nic nadzwyczajnego, a było tak cudownie... Kiedy budzę się rano i widzę śpiącego obok męża, czuje Jego ciepło i wtulam się w ukochane ramiona wiem jak niesamowicie jest śnić o tym, co już się ma. Znacie to uczucie kiedy sen jest tak piękny, że czując już, że jest to tylko sen próbujecie za wszelką cenę do końca się nie obudzić? Moim zdaniem dużo przyjemniej jest otworzyć oczy i stwierdzić, że można dalej śnić na jawie. Właśnie te sny są najprzyjemniejsze.

[CENTER]~~~[/CENTER]
napisał/a: affetto 2013-10-18 12:22
Pewnego wieczoru..leżałam, myślałam o swoim ideale, czyli obecnym mężu.. Zastanawiałam się jakby to było gdybyśmy tak olali wszystkie problemy... zostawili wszystko, nie zabrali ze sobą nic.. oprócz tego jedynego... wyjątkowego.. Po prostu uciekli od tej monotonii, zajęli się tylko sobą... uciekli ku lepszej przyszłości.. w miejsce, w którym nie ważny jest czas, ważny jest tylko..On, gotowy zrobić dla mnie wszystko, czego tylko zapragnę bym była szczęśliwa..
Pamiętam o czym myślałam przed zaśnięciem, ale sen również utkwił mi w pamięci, ponieważ spełnił się! Często z moim ukochanym wspominamy ten jakże piękny sen i te wspólnie spędzone dni... ta ucieczka od rzeczywistości była nam potrzebna..
Więc opowiem co mi się przyśniło.. bezludna wyspa, byliśmy tam sami.. Spełniał me najskrytsze fantazje..z nim czułam się taka bezpieczna.. jak nigdy z nikim innym.. Ciągłe pocałunki, słowa zapadające w pamięci, a szczególnie... 'z Tobą czuję się jak w niebie'.. zajmowanie się sobą wzajemnie, byliśmy tam sami.. nikt nam w niczym nie mógł przeszkodzić.. Sen by niezwykle magiczny, ponieważ to w nim.. oświadczył mi się!!! bardzo ciekawe doświadczenie jak na sen... i wtedy się obudziłam... po kilku latach zabrał mnie na Ibizę! (zawsze pragnęłam tam jechać..) i to tam spełnił mój sen.. oświadczył się! i dowiedziałam się jak zareagowałam.. już się nie obudziłam, lecz powiedziałam "tak"...
Zawsze to powtarzałam, mam sny prorocze, zawsze przed snem proszę Boga o te dobre :) na samą myśl o tym śnie robi mi się gorąco, wracają wszystkie wspomnienia, do dziś dziękuję mu, że mam tak wspaniałego mężczyznę u swego boku 
Mąż na Ibizie dowiedział się o moim niezwykłym śnie, był zaskoczony, jego reakcja była bezcenna :)
napisał/a: kliwia42 2013-10-18 12:36
Mojej mamy nie znam, wychowywałam sią w domu dziecka. Dziś jestem już dorosła ,mam swoją rodzinę,jednak często moje myśli kierują się w stronę osoby której nigdy nie było dane mi poznać.Pewnego razu miałam sen , sen w którym ją zobaczyłam , w którym poznałam i pokochałam.To najpiękniejszy sen jaki miałam do tej pory.
*************************************************************************************************
Znów jestem małą dziewczynką.
Jestem na wsi na której nigdy wcześniej nie byłam,czuje zapach lata, słyszę szczekanie psa i stukot końskich kopyt po asfalcie. Jesteśmy obie w małym niebieskim pokoiku.Moja mama-bo wiem że nią jest, czesze grzebieniem swoje długie i czarne jak smoła włosy,zakłada kwiecistą chustkę na głowę i delikatnie bierze mnie za ręką. Tego dotyku dłoni nie zapomnę do końca życia Obie idziemy do małego wiejskiego sklepiku. Mama usmiechnięta i szczęśliwa z dumą wszystkim po drodze przedstawia mnie - swoją córkę.. Czuję się taka ważna i kochana gdy z nią idę. Wracamy do domu.Nie rozmawiamy zbyt wiele, pomagam we wszystkich pracach -jak wspaniale jest robić tyle rzeczy razem. Zapada wieczór .Mama przygotowała już dla nas łóżko.Czas spać, nagle zrywa się ,bierze do rąk różaniec, klęka przy łóżku i modli się. Ja też klękam przy niej i staram się ją naśladować...
Obudził mnie dzwonek budzika, szkoda, bo już nigdy nie dowiem się o co modliła się MOJA MAMA.
Szymusiowa
napisał/a: Szymusiowa 2013-10-18 13:21
[CENTER]Mój ulubiony sen, który kiedyś śnił mi się bardzo często, a teraz znacznie rzadziej, to sen o lataniu. Stawałam się w nim ptakiem: rozpościerałam skrzydła i unosiłam się wysoko nad ziemią. Oglądałam z wysoka mój rodzinny dom, wysokie grusze, na które się wdrapywałam jako dziecko, łąkę za domem... Leciałam, leciałam... Początkowo troszkę się bałam. Odczuwałam to tak wyraźnie! Jednak z czasem, cuzłam się coraz pewniej i coraz bardziej mi się podobało unoszenie się w przestworzach...
Dziś tłumaczęs obie, że ten sen mógł oznaczać tyle, że nie powinnam bać się nowych wyzwań i że jestem w stanie osiągnać wszystko, jeśli będę tego tak naprawdę chciała! Już dawno nie śniłam tego snu i bardzo mi go teraz brakuje... Być może zmotywowałby mnie do działania i dał poczucie, że nadal mogę wszystko, którego teraz tak potrzebuję... [/CENTER]
napisał/a: ubuntu44 2013-10-18 21:48
Najpiękniejsze są te sny, które choć utkane z naszych marzeń i pragnień, to jednak oderwane od rzeczywistości, niezwiązane jej prawami, wolne...
Większości snów niestety nie pamiętam, chociaż wiem, że były, czasami jednak śni mi się coś tak pięknego, że kiedy zaczynam się budzić, chwytam sie snu ostatkiem sił, żeby tylko trwał jeszcze chociaż przez chwilę. Śniło mi się kiedyś, że idę boso brzegiem plaży, jak w filmie, przy zachodzie słońca i nagle znajduję się w małej zatoczce. Wchodzę powoli w sukience do ciepłej wody i zaczynam szukać muszli, które zawsze uwielbiałam łowić. Wchodzę coraz głębiej i nagle zamiast muszli zaczynam wyjmować z wody kryształowe flakony, książki (!), czerwone szpilki, perfumy - jednym słowem rzeczy, o których aktualnie marzyłam...Szczęśliwa wkładam to wszystko do zawiniętej sukienki, odwracam się w stronę plaży, a tam wyrósł cały sad drzew z muszelkami zamiast owoców...
napisał/a: xtina120 2013-10-18 21:53
Mój ulubiony sen przedstawia się tak: Wsiadam do swojego nowiutkiego czerwonego porsche i jadę na zakupy. Na tym sen się kończy, i wydawało by się że nie ma w nim nic fajnego ani ciekawego. A właśnie że jest, ponieważ ja nie mam nawet prawa jazdy a co dopiero samochód i to jeszcze taki. Boje się że nie byłabym dobrym kierowcą dlatego nie odważyłam się przystąpić do zrobienia "prawka", a jest to oczywiście moje marzenie aby być kiedyś niezależną, a nie zostawać na lasce narzeczonego który będzie musiał mnie wszędzie wozić. Kto wie może sen ten kiedyś się spełni, oczywiście na porsche to bym nawet nie liczyła;)
napisał/a: paradoxa 2013-10-19 10:02
kiedyś mi się śniło
że moje małe marzeń się spełniło
a takie ono było
własnoręcznie przez męża koszula wyprana i wyprasowana oraz
nakarmione, ubrane i wyszykowane do szkoły dzieci z samego rana
zmywarka do naczyń zawsze sprawna i gotowa
raz do roku zaglądająca teściowa
grono przyjaciółek u boku
przeciskanie się na wyprzedażach w tłoku
bez wyrzeczeń sylwetka doskonała
pękająca od markowych ubrań szafa cała
wzbudzenie u sąsiadki zazdrości
wyznania męża o miłości
całodniowa wizyta u kosmetyczki
czerwienią zaznaczone paznokcie usta i policzki
pokaźne premie i zaliczki męża szefa
majster, który z naprawą samochodu nie zwleka
wakacje gdzie śniadanie przynoszą do łóżka
w rajskie miejsca z dala od domu
gdzie nie trzeba gotować nikomu
chwile spokoju,ciszy i chwile namiętności
zaspokajanie mojej próżności
napisał/a: Lena48 2013-10-19 11:21
Śniłam najpiękniejszy sen mego życia
Miałam Ciebie tylko dla Siebie
Twoje serce,
Twe ramiona,
Ciebie całego...
Wziąłeś mnie za rękę,
prowadziłeś prosto przed siebie
A ja..
ufałam Ci..
że to miejsce
w które mnie prowadzisz
będzie rajem.. bo zawsze raj
będzie tam
gdzie i Ty będziesz ze mną..
We śnie jestem królewną, wróżką i syreną
Wyczaruje różne cuda wystarczy tylko ze skinę ręką
Będę miała długie włosy i
srebrne pantofelki
i na plaży razem z Tobą będę zbierała perły i muszelki
Ty będziesz miał konia i złotą koronę
Jako dzielny książę weźmiesz mnie za żonę
Niebo będzie piękne jak atłas błękitny
A słońce otulać będzie nas swoją gorącą miłością...
Wstałam..
jak wstaje się co rano..
Usiadłam na krześle..
Za oknem padało
niebo było zachmurzone
słońce przysłoniła złowroga chmura
Lecz marzę kiedy wyjrzy słońce....
Kiedy chmury przestaną płakać
i niebo zacznie się uśmiechać
I zacznę żyć
jak w moim najpiękniejszym śnie...
napisał/a: havajana 2013-10-19 12:00
Mój ulubiony i na szczęście powtarzający się sen to studenckie czasy. Koleżanki, koledzy, zajęcia, profesorowie,biblioteka, miłe spotkania, no sama radość. Jednak jest i stres w tych snach, że czegoś nie zdam, bo zwyczajnie nie umiem albo nie zdążę, czyli spóźnię się na egzamin, na zajęcia, na autobus. Biegnę i ... budzę się. I nie znam finału. Może wyjaśni się w kolejnym śnie?
napisał/a: kinias19 2013-10-19 16:00
Mój sen...Ja jako indyjska księżniczka, która mieszka w pięknym pałacu otoczonym ogrodem. Wszędzie pełno kwiatów, radości, uśmiechu i słońca. Noszę przepiękne sari, mam zrobiony typowo indyjski makijaż, a niebawem ma się rozpocząć uroczysta kolacja pełna atrakcji. Żonglerzy, pokazy tańca brzucha, połykacze ognia, a nawet możliwość przejażdżki na słoniu oraz zabawa z szalonymi makakami : to wszystko jest w zasięgu mojej ręki. Już próbuję pogłaskać jednego z nich kiedy...mój budzik dzwoni, przypominając mi o tym, że trzeba iść do pracy. Ehhh..szkoda, że to tylko sen ;)