Konkurs "Świat snów"

napisał/a: martynica 2013-10-28 14:09
[CENTER]Mój ulubiony sen zdarza mi się bardzo rzadko, raz na rok, czasem nawet na dwa czy trzy, jednak siła jego pozytywnej energii wystarcza mi na bardzo baardzo długo. W tym śnie nie ma ludzi, a świat pełen jest świeżego, aż nadto wilgotnego z owej świeżości powietrza, które napełnia moje płuca soczystym orzeźwieniem. Na sobie mam jedynie zwiewną cienką sukienkę, która ledwie dotyka mojego ciała, dając mi ogrom wolności. Bosymi stopami stąpam po porannej rosie, dotykając każdym neuronem mokrej trawy, która jest ucieleśnieniem ludzkich łez. Nie ma ich już, wszystkie spłynęły z moich oczu na ziemię, by móc w chwili blasku słońca i ciepłego wietrzyku wyparować w gorę i raz na zawsze zniknąć. Prawie naga i bosa, tańczę w pustym świecie, pośród szumu drzew, słyszę, jak kwiaty rozkwitają obok mnie, a powietrze dociera do najgłębszych komórek mojego ciała. Z mocno zaciśniętymi oczami trwam w wirze urojonego tańca, napełniona szczęściem, bo ludzie, których się boję jak stada wilków, gdzieś nagle zniknęli, a ja - depczę swoje łzy.[/CENTER]
napisał/a: endorfino 2013-10-28 18:16
Będąc małą dziewczynką, uwielbiałam cyrk. Najbardziej podobały mi się zwierzęta. Pewnie dlatego często miewałam sny o tej tematyce...

(Sen)
Moją uwagę przyciągał zawsze słoń. Podczas przedstawienia spacerował po namiocie, prezentując swój niesamowity ciężar, rozmiar i siłę. Ale było coś, co mnie niesamowicie ciekawiło. Po przedstawieniu słoń zawsze siedział uwiązany jedną nogą do kołka wbitego w ziemię. Kołkiem był mały i krótki kawałek drewna. Wydawało się oczywiste, że zwierzę, które jest zdolne wyrwać drzewo z korzeniami, mogłoby z łatwością wyrwać ten mały kołek i uciec. Zastanawiałam się zawsze, dlaczego nie ucieka?

Z biegiem lat zapomniałam o słoniu i kołku...

Dziś wspominając ten sen, znalazłam odpowiedź. Zamykam oczy
i wyobrażam sobie małego, bezbronnego słonika, przywiązanego do kołka. Słonik ciągnie, pcha i poci się, próbując się uwolnić. I mimo, że używa wszystkich swoich sił, nie udaje mu się. Kołek jest dla niego za solidny. Zasypia ze zmęczenia, a następnego dnia próbuje znowu, i kolejnego...
Aż nadszedł dzień, w którym zwierzę zaakceptowało swoją niemoc. Ten potężny i silny słoń nie ucieka, ponieważ myśli, że nie da rady.
Ma utwierdzone wspomnienie niemocy, którą przeżył za młodu.
Nigdy więcej nie zakwestionował ponownie tego wspomnienia. Nigdy więcej nie spróbował swoich sił...

Czasami warto głębiej zastanowić się nad sensem snu, gdyż może on otworzyć drzwi do szczęścia.
napisał/a: majabp 2013-10-28 19:38
...dobrze, że ten dzień już minął... jestem ledwo żywa, tyle spraw na głowie,tyle się wydarzyło... ale oczy mi się kleją....... jestem w jakimś ciemnym, zimnym lesie... wiatr huczy w konarach drzew... jestem potwornie zmęczona, nie wiem jak stąd wyjść... zaczynam się bać... nagle widzę mały promyczek słońca lub światła przebijający się z oddali, więc idę tam... widzę mały drewniany domek, zupełnie jak u mojej babci, gdzie bardzo dawno temu spędzałam każde wakacje.. robi mi się coraz milej i cieplej.. wchodzę na schodki, otwierają się drzwi, stoi w nich moja ukochana ciocia, wyciąga do mnie rękę, uśmiecha się... nie mówi nic, ale czuję jedynie niesamowite dobro, ciepło i niewytłumaczalny spokój ... jest mi dobrze i błogo.. zabiera mnie na spacer w ogrodzie - są tam piękne kwiaty, słońce, kolorowe motyle, cudowny zapach ... idziemy przytulone nie mówiąc nic, tylko uśmiechając się....... po obudzeniu się jeszcze długo czułam taki wewnętrzny spokój i radość a dopiero po południu dowiedziałam się od mamy, że to była rocznica śmierci tej właśnie cioci... Piękny sen a uczucie nie do opisania. Pozdrawiam i miłych snów życzę:)
LadyGryf
napisał/a: LadyGryf 2013-10-28 23:55
Szelest długiej sukni, płatki bladoróżowych róż i lekki wiaterek w wielkim ogrodzie oraz duży mroczny dwór w oddali.. to wszystko co pamiętam po przebudzeniu. Ale śnie ten sam sen od lat i mam nadzieję, że kiedyś będzie to coś więcej niż te przebłyski obrazów i towarzyszące mu uczucie spokoju i szczęścia..
napisał/a: ameli23 2013-10-29 09:39
[CENTER]Ja.
Odziana w figlarność, pożądanie.
Rozbudzam zmysły każdym skrawkiem niekoniecznie nagiego ciała.
Kipiąca seksem.
Zalotny trzepot rzęs, smukłe ramię, oparte na idealnie wciętej talii.
Uwodzące suknie. Zaczepliwe.
Do tego czerwień szminki i burza loków symbolizująca pomysły, nowe idee.
Niekończące się. Jak z rękawa.
Anielica stojąca przed bramą piekieł.
Zabawna towarzyszka życia.
Nieosiągalna. Nieprzewidywalna.
Niczym teatralna kukła. Marionetka.
Intelekt ściga się z urodą.
Jest remis! [/CENTER]


:o
napisał/a: awatarka 2013-10-29 10:13
Mój ulubiony sen sięga do początków gdy byłam rezolutną 8-latką,w długich warkoczach które zdobiło mnóstwo kolorowych frotek.
Szara rzeczywistość PRL-owskich blokowisk,które pustoszały na ''Tik-Taka'' w którym pełno było piosenek ''Fasolek'',w tym tej mojej najpiękniejszej-''Każdy ma jakiegoś bzika''.
Zapewne to właśnie podczas któregoś długiego październikowego wieczoru,po jednym ze spotkań z wesołym Panem Krzysiem i niemniej zabawną ciotką Klotką przyśniło mi się iż posiadam...kota,rybki oraz psa ;) .
Tak,dziś wydaje mi się to wielce zabawne jako,że mieszkaliśmy wówczas na 28 metrach małej kawalerki,w której stały aż dwa łóżka piętrowe moje i rodzeństwa,a tata musiał schodzić do piwnicy po stół,aby zjeść uroczysty obiad jak przystało przy niedzieli (na którą obowiązkowo co tydzień był rosół oraz kotlety mielone z mizerią).
Sen był o tyle szczęśliwy,że pojawiał się w moich marzeniach regularnie i ...

zwiastował moją przyszłość,a ponieważ dzisiaj jestem weterynarzem,
to sami Kochani widzicie jaką moc mają dziecięce pragnienia :) .
napisał/a: donpedro9 2013-10-29 11:29
Sen który się powtarza i dobrze go pamiętam to sen o moim smoku. Jest moim ulubionym, ponieważ jest jedynym jaki mi się śni.

Mój smok nigdy nie śpi.
Przychodzi do mnie w nocy. We śnie.
Pochylona nade mną twarz mojej niani. W dłoni dzierży tego przeklętego smoka. "ZAMKNIJ SIĘ WRESZCIE"- rzuca oschle. Walczę. Rzucam głową na wszystkie strony. Nic to nie daje. Zołza wpycha mi go na siłę w usta. Jest mi niedobrze.
Budzę się zlana potem...
Usta mi drżą...
napisał/a: onlyme30 2013-10-29 19:40
W tym moim słodkim, pięknym śnie biegnę przed siebie roześmiana w kolorowej sukience. Jest lato, słońce cudownie świeci i nieco razi mnie w oczy. Biegnę przez podwórko mojej babci, pędzę do huśtawki na której uwielbiałam spędzać czas jako dziecko. Mijam płotek i biegnę dalej, aż moim oczom ukazuje się łąka która zdaje się nie mieć końca. Jest na niej coraz więcej kwiatów, czerwonych maków, a w oddali piękne bujne drzewo. Biegnę ile tchu i zatrzymuję się wpatrując w drewnianą huśtawkę. Siadam na niej i zaczynam się huśtać, coraz wyżej i wyżej, a mój śmiech odbija się szerokim echem. I nagle spadam z niej i ląduję w miękkim białym puchu... Uff;) I budzę we własnym łóżku:)
czeko
napisał/a: czeko 2013-10-29 20:47
Uwielbiam kiedy śni mi się, że latam. Taki sen śnił mi się już kilka razy. Kiedy latam we śnie jestem szczęśliwa, czuję się wolna, pokonuję własne słabości i lęk przed wysokościami. Oglądanie Świata z góry niczym ptaki daje mi radość. Już jako mała dziewczynka wpatrując się w niebie marzyłam o tym, aby wzbić się w powietrze i latać. Myślę, że dzięki snom moje marzenie po części się spełnia :D.
napisał/a: NataliaWRK 2013-10-29 21:02
Śniło mi się, że mogłam spędzić jeszcze jeden dzień z moją babcia, która zmarła 3 lata temu i pożegnać się. Był to wspaniały sen. Spedziłyśmy razem cały dzień a wydawało się to jakby całą wieczność. Wspominałyśmy jak to było kiedyś, odwiedziłyśmy wszystkie miejsca do których zawsze chodziłyśmy. Chciałabym aby ten sen był prawdziwy.
napisał/a: mika19 2013-10-29 23:13
Mnie się kiedyś śniła....
spadająca z nieba krowa;)
O czym myśli spadająca z nieba krowa?
O tym, jaka będzie jutro pogoda.
O tym, gdzie jest jej druga połowa.
O tym, że sąsiadka Mućka powiedziała,
że w nowej trwale źle wyglądała.
O tym, czy mleko przyjmą jej do Unii.
I że się musi uczyć do matury,
ale to dla niej pestka,
bo ma nadzieję,
że ogarnie ją amnestia.
O tym, że ma za dużo czarnych łatek.
I że byczek już nie przychodzi do niej na herbatę.
O tym, że jest za gruba - inne tak nie mają.
I że ludzie za mało krasule kochają.
wciąż tylko krzyczą mleko, mleko, mleko.....które przecież dają,
a o krówki uczucia nawet nie pytają.
Myśli o tym co w jej wnętrzu drzemie.
I co będzie jak spadnie na ziemię.
By się odstresować zaczyna rymować:
"A ja spadam, spadam,
czuję w uszach wiatr.
Niechaj lot mój
jak najdłużej trwa!!!!"
napisał/a: nali14 2013-10-29 23:54
Swego czasu zaczytywałam się we "Władcy Pierścieni" i najwidoczniej magiczne krainy elfów i krasnoludów, zapierające dech w piersiach przygody i odważni bohaterowie wywarli na mnie takie wrażenie, że kilka nocy z rzędu śniło mi się, że znalazłam się w samym sercu akcji książki.
Z reguły nie pamiętam snów, które ulatują mi z pamięci od razu po przebudzeniu. Ale tamte były takie magiczne, takie cudowne i tak realistyczne, że do dziś wspominam je z nostalgią.
Byłam lekką, eteryczną elfką.
Mój sen był tak prawdziwy, że niemal pamiętam szelest tkaniny, lekkiej jak mgła,z jakiej uszyte były moje szaty.
Wiem, że byłam piękna, dostojna i pełna bliżej nieokreślonego smutku. Wiedziałam, że cały mój świat może runąć w każdej chwili i straszny żal ściskał moje serce.
To były takie słodko-gorzkie sny, piękne, najeżone emocjami, ale i nieco straszne i smutne. Mimo to, rano budziłam się szczęśliwa, że dane mi było odbyć tak magiczne podróże, choćby tylko we śnie.
Pamiętam, że było tam wiele przepięknych krajobrazów (kto oglądał trylogię "Władcy", ten wie, o czym mówię), zapierające dech w piersiach trawiaste równiny, drapieżne krawędzie górskich szczytów i miękkie, nieco rozmyte elfickie lasy.
Czułam magię, czułam jak nigdy, że jestem dzieckiem ziemi, nieodłącznym elementem otaczającego mnie świata.
Patrzyłam na światło sączące się przez baldachim liści i zdawałam sobie sprawę, że czas mija, świat się zmienia i nic nie będzie takie, jak było.