Konkurs "Wymarzona randka"

napisał/a: samira 2008-05-30 09:55
Niewaze jest miejsce, gdzie sie pojedzie co sie zobaczy, wazne jest to z kim spedza sie ten czas. Randka jest kazde spotkanie, kazdy spacer, nawet wieczor filmowy dvd w twoim towarzystie jest jak zwiedzanie cudow swiata! Wymarzona randke mam juz za soba, pobyt na wyspie Chalki, na najmniejszej wyspie archipelagu Dodekanez. Z dale od przeludionych zatłoczonych plaż mogliśmy po prostu cieszyc sie soba. Warickie zabawy na plazy w piratów, szukanie perel na dnie morza, wspolne nurkowanie, zwiedzanie, ogladanie, podziwianie wszystko to nie byloby tak piekne bez Twojej obecnosci. Dziekuje za spedzony czas ze mna i za wszystkie piekne chwile :)

komplet 1, rozmiar 38, stanik 80C
napisał/a: gabrielka 2008-05-30 09:55
Rozgrzany parkiet jednego z mniej znanych klubów Hawany. Nie pasuję tu z moją kredowobiałą skórą, jednak tańcem dorównuję Kubankom. Przyszłam sama, ale tutaj każdy tańczy z każdym, liczy się zabawa. Moja podróż niedługo się kończy, jak mogłabym nie zasmakować prawdziwej cubany, mambo? Tańczę z tłumem, poruszam się między rozgrzanymi ciałami. Co jakiś czas przyłączam się do konkretnego mężczyzny lub on do mnie. Nagle zaczynam tańczyć z naprawdę idealnym facetem, świetnie nam idzie, czuję, że to jest to. Tańczymy razem przez prawie godzinę, ani na chwilę nie schodząc z parkietu. Nie wiem, jak się nazywa, gdzie mieszka, nasz taniec mi - i jemu - wystarcza. Około 1 w przerwie między piosenkami granymi przez zespół ze świetnym damskim wokalem, zbliżam usta do jego ucha i mówię, że muszę już iść. Mężczyzna z żarem w oczach uśmiecha się tajemniczo i nagle podnosi mnie na jednym ramieniu i wynosi z tłumu. Klub jest niemalże na plaży, niesie mnie w wodę, dobiega jeszcze przyciszona muzyka, stawia mnie tak, że jestem do połowy zanurzona. Zaczynamy się kołysać w rytm muzyki. Daję się porwać atmosferze tej gorącej nocy i całuję nieznajomego, zapominam o hotelu, o jutrzejszej zaplanowanej porannej wycieczce, ostatniej przed popołudniowym wyjazdem... Potem biegniemy pustymi ulicami, tylko z klubów dobiega muzyka i ludzkie głosy. Nie pytam go o nic, wolę zapamiętać go jako nieznajomego, to dodaje specyficznego dreszczyku. Odprowadza mnie do hotelu, upojona alkoholem i szczęściem prowadzę go do pokoju, jednak przed moimi drzwiami przystaje, całuje w rękę i mówi:
- Kiedy znowu się spotkamy... Wyczekiwanie ulepsza miłość, piękna.
- Jutro wyjeżdżam, wrócę dopiero za rok...
- Poczekam. Ty też poczekasz. - całuje mnie w policzek, w usta. Nie znamy swoim imion, ale za rok zatrzymam się w tym samym hotelu. A jeśli wierzyć w przeznaczenie...


komplet nr. 4 linia Miss Millefleur - rozmiar 38, miseczka 80B
napisał/a: fcinka 2008-05-30 11:37
- Chodź, pokaże Ci w końcu, że Wisła też potrafi być piękna!

Ruszyli. Wkrótce szare mury stolicy zostały za nimi...
Skręcił w boczną dróżkę, ujechał jeszcze kawałek i zatrzymał sie.
- Jesteśmy na miejscu!
Wysiedli z samochodu. Zalała ich fala gorąca. Słońce grało pełną mocą. Rozejrzała się wokoło.
-Jak tu pięknie! O! Konie! Zobacz! Tam jest stadnina! - Jej twarz promieniała szczęściem. - No dobra, ale gdzie ta Wisła, hę? - popatrzyła na Niego zadziornie.
- Chodź, zaprowadzę Cię.
Przeszli na drugą stronę drogi, wzbijając tumany kurzu i weszli na nasyp kolejowy. Od dziecka uwielbiała chodzić po torach, pozwolił Jej wiec cieszyć się chwilę tą drobną przyjemnością. Wspięli się na wał. Oniemiała z zachwytu. To, co z drogi widoczne bylo zaledwie jako wierzchołki drzew, z tego miejsca okazało się być prawdziwym uroczyskiem. Zbiegli w dół, trzymając się za ręce i utonęli w gąszczu zieleni. Łąka, której od lat nikt nie kosił, odurzała zapachem kwitnących kwiatów, a w powietrzu rozlegało się nieustanne buczenie uwijających się między nimi owadów. Ruszyli w strone drzew, przedzierając się przez trawy. Wkrótce napotkali maleńka ścieżkę. Może wydeptał ją jakiś samotny jeździec? - pomyślała. Z każdym metrem teren robił się coraz bardziej podmokły. Gdy znaleźli się między drzewami, napotykali nawet sadzawki pełne wody. No i te komary! Z minuty na minutę było ich coraz więcej!
Nagle przed sobą ujrzeli zwalone drzewo. Wyglądało, jakby przyroda postawiła przed nimi szlaban, broniąc dostępu do swej tajemnicy.
- Odpoczniemy chwile? - zapytal, opierajac się plecami o zwalony konar.
Stanęła między Jego nogami, zarzucając Mu ręce na ramiona. Na nodze poczuła ukłucie komara.
- Au! Przyznaj się, zwabiłeś mnie tu podstępem, tej rzeki wcale tu nie ma! - uśmiechnęła sie. - Ale wiesz, wcale mi to nie przeszkadza. Poszukamy jej innym razem...
Przyciągnął Ją do siebie. Poczuła smak Jego ust. Zamknęła oczy i... utonęła w Nim...

B.


Granatowy komplet numer 9, rozmiar 38, 75B.
napisał/a: Masumi22 2008-05-30 12:08
[CENTER] Moja wymarzona randka już była, także mogę jedynie o niej opowiedzieć. Zapoznaliśmy się przez telefon, nasze rozmowy nie miały końca, aż postanowiliśmy się w końcu zobaczyć poraz pierwszy, było to coś w rodzaju "randki w ciemno". Dzieliło nas 65 kilometrów i kiedy zobaczyłam wysiadającego z samochodu mężczyznę z bukietem białych róż, nogi mi się zrobiły jak z waty, właśnie tak sobie wyobrażałam tego jedynego. W rocznice mojej wymarzonej randki 20 września tego roku zagra nam marsz weselny. Według mnie nie ważne gdzie i jak będzię wyglądać ta wymarzona randka, tylko ważne z kim się ją spędzi i czy będzię ich znacznie więcej.[/CENTER]

Jeśli moja historia, którą życie napisało Wam się spodoba, to prosiłabym o bielizne Triumph linia Miss Paisley, lub linia Miss Holiday rozmiar 40 B.
napisał/a: raijana 2008-05-30 12:18
Ona uwielbiała zagadki, rozwiązywać je razem, tajemnice, zastanawiać się i dochodzić samemu do czegoś, bez niczyjej pomocy. On za to miał głowę pełną pomysłów.
Studiowali w różnych miastach. Była niedziela, on już zbierał się do wyjazdu i nie będą się widzieć cały tydzień. Tuż przed wyjazdem, przyjechał jeszcze do niej. Zaskoczona, otworzyła drzwi. Stał w nich z szalem w ręku. Ledwo zdążyła założyć buty, on zlapał ją za rękę i przyciagnął do siebie.
-Odwróć się kochanie - powiedział
Jeszcze zaskoczona na tyle by nic nie mówić posłusznie się odwróciła. On natychmiast zawiązał jej oczy szalem.
-Chodź, chcę Cie gdzieś zabrać.
Trzymając go za rękę schodzili po schodach. Strasznie mozolnie to szło. Niech ktoś spróbuje schodzić po klatce schodowej z zamkniętymi oczami. Mimo, że przez całe życie nimi chodzisz, zawsze jest problem z liczeniem schodów. Na szczęście on mówił kiedy dochodzili do półpiętra. Mimo to ona stawiała czasami niepewny krok, jakby liczyła, że jest jeszcze jeden schodek. Śmiesznie to wyglądało na pewno, bo czuć było, że on się uśmiecha.
W końcu po najdłższym schodzeniu po schodach jakie kiedykolwiek udało im się razem przeżyć, dotarli do jego auta. Pomógł jej wsiąść i pojechali. Gdzie? Ona tego nie wiedziała. Próbowała się domyślić...ilość zakrętów, jeden w lewo, dwa w prawo...światła... W końcu jednak się pogubiła.
Dojechali, a on zaparkował auto na jakimś nierównym terenie. Prowadził ją za rękę. W japonkach nawet niewielkie wzniesienie na scieżce zdaje sie byc przeszkoda nie do przejscia. Na szczescie ciagle ja asekurował. I kolejne schody, tym razem w górę...jakiś gruz pod nogami... Już się po mału domyślała gdzie są. W końcu kiedyś tu z nim była.
Doszli na samą górę. Robił się przyjemny ciepły wieczór...a w okół cisza. Lekki wiatr schładzał powietrze po upalnym dniu. Byli gdzieś wysoko, gdzieś gdzie nikt ich by nigdy nie znalazł.
W końcu zdjął jej szal z oczu. To co zobaczyła spowodowało, że wskoczyła na niego i niemal przewróciła - rozłożony koc, na dachu starego, poradzieckiego budynku, gdzie dość niedawno chodzili razem, robiąc niezliczoną ilość zdjęć. na kocu paliła się świeczka, wszystko było już rozłożone, jakby ktoś przygotował to specjalnie dla nich. "Nie ktoś, tylko on" - pomyślała. Usiedli na kocu, wpatrywali się w zachodzące słońce gdzies między innymi budnkami. Wokół cisza, spokój, zakłócany jedynie brzęczeniem pszczół. Siedzieli tak razem, aż do zachodu słońca. To było najwspanialsze pożegnanie przed wyjazdem, jakie kiedykolwiek doświadczyła.


Bielizna Triumph linia Miss Sexy U - komplet 2
rozm: 36 mis: B
napisał/a: bialaaa_2 2008-05-30 12:30
Wymarzona randka? Tylko w Norwegii!

Grudzień, Boże Narodzenie, Narwik.. Mały domek, gdzieś na przedmieściach, cisza, spokój. Kolorowa choinka, sofa przy kominku, a on i ja na niej przykryci ciepłym kocem, z herbatą z rumem w dłoniach. Za oknem prawdziwa, piękna zima, na niebie ognista zorza polarna.. Patrzymy to na nią, to na ogień w kominku, a on szepcze mi do ucha "ten ogień płonie w nas, taka gorąca jest nasza miłość". Wychodzimy z domu, opatuleni w ciepłe ciuchy i rzucamy się śnieżkami, przewracamy się, dajemy sobie krótkie całusy, a w tle zorza. Kiedy wracamy, czas na prezenty, siadamy razem koło choinki i obdarowujemy się przygotowanymi dla siebie prezentami. Czego chcieć więcej? To najcudowniejsza atmosfera wymarzonej randki.

W razie wygranej rozm. 38, B. Bielizna Triumph linia Miss Millefleur.
napisał/a: justynaXsanko 2008-05-30 13:03
Osoby: ja i mąż
Miejsce: gdzieś nad morzem
Czas: wieczór

Jesteśmy na malutkim tarasie ,wystrojonym białymi liliami. Widać morze.Słońce powoli chowa sie za horyzont, rzucając ostatnie promienie na spokojną wodę. Gdzieś daleko widać płynący statek,plaża jest pusta. Na stoliku, na białym obrusie porozrzucane płatki kwiatów, a oświetla to malutka lampka.Ja ubrana w długą czerwoną sukienkę a na ramionach narzucony cieniutki szalik, Krzysiek w garniturze, a butonierce biała malutka lilia. Podchodzi kelner,nalewa białe wino, a potem podaje kolacje. Słuchać nastrojową muzykę, wykonywaną specjalnie na ten wieczór przez kilku panów w eleganckich frakach.Po kolacji mąż prosi mnie do tańca i tak przytuleni tańczymy.nie postrzeżenie zespół odchodzi, ale my ciągle jeszcze tańczymy. Maż zaczyna mnie całować,(jest tak cudownie) potem bierze mnie na ręce i zanosi do sypialni. Delikatnie kładzie mnie na duże białe łóżko ...
Rano czuje powiew delikatnego powietrza z otwartych na taras szeroko drzwi, a mąż podaje mi świeżo zaparzoną kawę.


roz.38 miseczka a
wzór - każdy jest ciekawy.
napisał/a: ~GosiaInuszka 2008-05-30 13:06
Moja wymarzona randka miała miejsce dawno, dawno temu, w zamierzchłej przeszłości, kiedy Sankt Petersburg nazywał się jeszcze Leningrad. Umówiłam się z kolegą, kolegi mojej koleżanki, że pojedziemy do pod leningradzkiej miejscowości Gatczina (mało romantyczna nazwa), gdzie w jeszcze bardziej prehistorycznych czasach wypoczywali carowie Rosji ( coś w rodzaju naszego Wilanowa). Były tam stawy po których można było pływać łódką i zrywać lilie wodne, pałac z ogromnym parkiem, w którym z licznych fontann wzbijały się w górę kaskady wody, monumentalne rzeźby kochanków i miniaturowe amorków. Wnętrza letniej rezydencji carów kapały złotem, kryształowe żyrandole mieniły się wszystkimi barwami tęczy, a ogromne mahoniowe łoże nasuwało jednoznaczne skojarzenia. Spędziliśmy tam cały dzień, trzymaliśmy się za ręce, patrzyli w oczy, rozmawiali, rozmawiali, rozmawiali...Do miasta wróciliśmy ostatnim pociągiem podmiejskim, a po kilku dniach wróciliśmy do Polski. On obiecał, że zadzwoni 18 sierpnia o 18-tej. Miło spędzałam wakacje, nie tęskniłam, nie wzdychałam, ale umówionego dnia o określonej godzinie poszłam na pocztę ( w zamierzchłych czasach nie mieliśmy telefonu stacjonarnego, a komórkę to tylko u dziadka na podwórku), a on zadzwonił (też z poczty). Jesienią wróciliśmy na studia i byliśmy parą, a rok później wzięliśmy ślub. I tak naprawdę to dopiero dziś wiem na pewno, że to była ta wymarzona randka. Tak jak napisały już przede mną inne osoby, nie ważne gdzie jest ta randka, ale ważne z kim. Pozdrawiam serdecznie.

Rozmiar 38, miseczka A,
Zestaw Miss Paisley lub Miss Style komplet 2, Miss Sexy&Crazy komplet 2
napisał/a: gtXgtXgtXkobietkaXltXltXlt 2008-05-30 13:09
Jak każda kobieta jestem romantyczką i marzycielką i właśnie dlatego często wyobrażam sobie jak by mogła wyglądać randka moich marzeń. Zawsze jednak jest to ta sama myśl, a wygląda ona tak...:
Późnym popołudniem siedzę w ogrodzie na huśtawce w mojej ulubionej fioletowej sukieneczce i popijam sok wiśniowy. Nagle słyszę dzwonek do drzwi. Biegnę je otworzyć,a kiedy to następuje ku mojemu wielkiemu zdziwieniu przed drzwiami stoi starszy mężczyzna w stroju przypominającym lokaja bądź szofera. Zaglądam przez jego ramię na podjazd a tam kolejne zadziwiające zjawisko-długaśna biała limuzyna. Uśmiecham się i mówię mężczyźnie że musiał pomylić adres, a on zaprzeczając prosi mnie, abym udała się do limuzyny. Jestem ufna więc wsiadam. Szofer, którym okazał się mężczyzna przez całą podróż trwającą około pół godziny nic nie mówił tylko uśmiechał się serdecznie. Ja o nic nie pytałam bo uwielbiam niespodzianki. Wyjechaliśmy na jakieś polne, oddalone od domów drogi. W końcu limuzyna stanęła. Szofer wysiadł, otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść z auta jak jakiejś duńskiej księżniczce. Następnie otworzył bagażnik auta. Znajdowało się tam niewielkie czerwone pudełko. Powiedział mi, że jest ono dla mnie. Sięgnęłam po nie i otworzyłam. W środku była koperta i biała róża. Szofer powiedział mi, że on już zawraca a w kopercie znajduje się dalsza część tej całej zagadki. Zaczynało się ściemniać. Kiedy limuzyna odjedża otwieram kopertę i wyciągam z niej mapkę. Jest to mapka terenu na którym się znajduję. Zaznaczona jest na niej droga i napisane jest na niej:"PODĄŻAJ TYM SZLAKIEM". Bez namysłu kieruję się w stronę wyznaczonego przez mapę X. Docieram do jakiejś góry u której podnóża widać otwór. Okazuje się, że jest to wejście do jaskini. X na mapie to dokładnie miejsce w którym stoję czyli wejście do owej jaskini. Postanawiam wejść do niej. Ku mojemu kolejnemu zaskoczeniu na ziemi rozsypane są płatki białych róż i rozłożone po bokach świece. Utworzyły one razem dróżkę. Znów bez namysłu ruszam aby dowiedzieć się dokąd ona prowadzi. Cieszyłam się, że nie miałam na nogach szpilek tylko moje wygodne plażowe klapeczki. Po chwili docieram do jakiejś groty. Nie ma ona jednej ściany, przez co widać jak z góry spływa woda. Przypominam sobie, że na mapie zaznaczona była rzeka która wpływała w górę i następnie z niej wypływała. Zza strug wody widać światło wschodzącego w pełni księżyca. Wchodzę do groty, a tu największe zaskoczenie. Na ziemi rozłożony koc, a na nim szampan i dwa kieliszki. Dookoła wszędzie porozrzucane płatki róż. Nagle z zaciemnionego kąta wyłania się nieziemsko przystojny brunet o oczach ciemnych niczym czerń. Podchodzi do mnie patrząc głęboko w moje oczy tak, że czuję jakby zaglądał wgłąb mojej duszy. Łapie mnie za rękę i całuje ją nieodrywając ode mnie oczu. Noc jest długa a miłość wisi w powietrzu... Szum wody, blask księżyca i świec, woń płatków róż i otaczająca zewsząd tajemniczość...To właśnie moja wymarzona randka.

Mam nadzieję, że moja historyjka spodoba się i będę mogła otrzymać bieliznę Miss Sexy U-komplet 2 w rozmiarze 44 miseczka B, która idealnie pasowałaby pod moją ulubioną sukieneczkę, a może wtedy randka moich marzeń nie byłaby już tylko w moich marzeniach...
napisał/a: AgaMaria 2008-05-30 13:22


... Czerwcowy wieczór w Rzymie ... spacerujemy wiekowymi uliczkami ... ja wędruję boso, w rękach trzymam sandałki na obcasie ... dotykam stopami rozgrzanych ciepłem dnia kamieni ... Moja czarna wieczorowa sukienka pochłania ostatnie promienie słońca... Opieram głowę na Jego ramieniu ... czuję Jego dłoń na moim biodrze ... przytulam się mocniej ... Gdzieś w oddali lśni Tyber wijący się przez miasto niczym srebrzysty wąż ... Nigdzie nie musimy się spieszyć, jest bosko ....

-Gdzie idziemy? - pytam po chwili. Obiecał mi dziś niespodziankę i niecierpliwie czekam, kiedy ją zobaczę. W odpowiedzi On całuje moją dłoń - wie, że to uwielbiam... - i bez trudu bierze mnie na ręce. Niesie mnie tak przez dłuższy czas krętymi uliczkami Wiecznego Miasta ...

-Zamknij oczy - Jego ciepły oddech owiewa nagle moje ucho ... Posłusznie przymykam powieki... Czuję przyjemny chłód, najwyraźniej wchodzimy do jakiegoś pomieszczenia ... Z oddali dobiega delikatny dźwięk skrzypiec ... On przywraca mnie do pozycji stojącej i prosi, bym otworzyła oczy. Przecieram je ze zdumienia. Jesteśmy w małej restauracji oświetlonej blaskiem świec, na środku stoi stolik nakryty dla dwojga, w kubełku studzi się szampan ...

Skrzypkowie zaczynają grać nasz ulubiony utwór Straussa: "Nad pięknym, modrym Dunajem". On prosi mnie do tańca. Jeszcze nigdy tego nie robiliśmy ...! Płyniemy w rytm muzyki, on trzyma nienaganną ramę, ja poddaję się jego prowadzeniu ... Jest świetnym tancerzem, nigdy mi o tym nie wspominał. Czego jeszcze o Nim nie wiem?

Wydaje się, że minęła zaledwie chwila ... walc się skończył, jednak muzyka wciąż nam towarzyszy, gdy kierujemy nasze kroki do stolika. On wprawnie otwiera szampana, napełnia dwa kieliszki i podaje mi jeden z nich wraz z bukietem purpurowych róż. Kocham purpurowe róże. Kocham Jego ...

Wznosimy toast za wieczną miłość w Wiecznym Mieście. Niepostrzeżenie zjawia się kelner ... Zamawiamy lasagne, którą tyle razy bezskutecznie próbowaliśmy przyrządzić razem ... Jest pyszna, dokładnie taka, jak sobie zawsze wyobrażaliśmy ... Deser składa się z tiramisu i lodów włoskich ... Ukoronowaniem kolacji jest aromatyczne Chianti, które w żadnym innym miejscu nie smakuje tak, jak tutaj ...

Zmierzch już dawno zapadł ... Wychodzimy z malutkiej restauracji i kierujemy się w stronę hotelu ... Ściślej rzeczu ujmując: On kieruje, a ja wtulona w Jego ramię mogłabym tak iść dokądkolwiek ...

Nocne niebo nad Rzymem jest cudowne ... przed wejściem do hotelu długo wpatrujemy się w gwiazdy ... Jedna z nich migocze wyjątkowo pięknie ...

- To nasza gwiazda - słyszę Jego szept - bo narodziła się wtedy, gdy po raz pierwszy Cię zobaczyłem. Kocham Cię...
Już po chwili nasze usta spotykają się po raz pierwszy tego wieczoru ...

Wierzę, że ta randka kiedyś się wydarzy ... i mam nadzieję, że w czasie tej podróży do Rzymu będę miała na sobie ...

... zestaw nr 7 - linia Miss Sexy & Crazy - komplet 1, rozmiar 36 miseczka 75B

napisał/a: porcelanek 2008-05-30 13:40
Spotkalibyśmy się w Empiku przy krakowskim rynku, w dziale filozofii. Siedziałby na fotelu i czytał. Ja nieśmiało powiedziałabym ‘witam’. Oboje spięci pierwszym spotkaniem wyszlibyśmy na zewnątrz, zmierzając do sklepu w celu zakupienia dwóch win. On powiedziałby ‘Wiesz czego nie lubię w Krakowie najbardziej? Tego, że jest tu zawsze tyle ludzi, że w każdej chwili możesz na kogoś wpaść!’ – i w tym momencie popchnąłby mnie na jakąś mniej więcej czterdziestoletnią panią. Bariera wstydu tym samym złamałaby się wpół.
Potem wpychanie korków od wina do wewnątrz butelki, po szczeniacku, tuż nad Wisłą.

A później, kiedy zrobiłoby już się ciemno, zabrałby mnie na tory koło Starowiślnej. Balansowalibyśmy naprzeciw siebie na cienkiej szynie, a kiedy bylibyśmy już blisko siebie, przepychalibyśmy się jak dzieci. On byłby silniejszy, ale spadlibyśmy jednocześnie, totalnie filmowo- on na mnie. A potem udawałby, że czeka na nadjeżdżający pociąg i uskoczy w ostatniej chwili. I naprawdę w ostatniej chwili złapałabym go za rękę i pociągnęła do siebie, tuż przed gwiżdżącym pociągiem.
Zaproponowałby, że do mojego mieszkania podjedziemy tramwajem, mimo, że byłby to tylko jeden przystanek. Wchodząc, przycisnąłby mnie do szyby i pocałował.

___________________________________________


linia Miss Sexy U - komplet 1
36 70C
napisał/a: porcelanek 2008-05-30 13:55
To samo miejsce wybrał Piotr Czrerwiński w swojej powieści ‘Pokalanie’. Most Karola w Pradze. Tylko, że głównemu bohaterowi się nie udało i kwiaty wyrzucił do Wełtawy.

Ja patrzyłabym na tę samą Wełtawę popijając owinięte w szary papier czerwone, półwytrawne wino. Jednocześnie wsłuchując się wyjątkowo w cichnący gwar Pragi, a nie w dźwięki, które proponowałyby mi słuchawki przewieszone przez szyję.
Przytłumiona winem analizowałabym szczegóły gotyckiego mostu, błądząc jednocześnie w swojej pamięci w poszukiwaniu punktów wcale godnych zaczepienia. Przy zmieniających się obrazach moich wspomnień pojawiałby się najpewniej co pewien czas ironiczny uśmieszek, czy gorzkie skrzywienie ust zaraz po siarczystym przekleństwie.
Z tak fatalnie ckliwego odrętwienia wyrwałby mnie czyjś głos. Nieprzyzwyczajona do rozmów z obcymi, tym bardziej w nie do końca przecież znanym mi kraju, odburknęłabym tylko po angielsku, że nie jestem stąd. Głos nie dawałby za wygraną. Zaproponowałby chwilową wymianę win. Spojrzałabym bez większych emocji i pociągnęła dużego łyka z jego butelki. Wino byłoby dobre. Podczas rozmowy okazałoby się, że facet, który mnie zaczepił, to niewiarygodnie interesująca postać. Spędzilibyśmy razem na dyskutowaniu cały wieczór, a na pożegnanie dostałabym bukiecik konwalii.
To byłoby jednorazowe i dzięki temu tak wyjątkowe spotkanie.


linia Miss Sexy U - komplet 2
38 70C