Konkurs "Wymarzona randka"

napisał/a: kropeczka8985 2008-05-31 14:27
Nie jestem jakoś bardzo wybredna.
Moją wymarzoną randką jest letnia rowerowa wyprawa w nieznane... Tylko ja i On. Pełen koszyk owoców, dobre wino, mięciutki kocyk a wokoło tętniąca życiem przyroda. Śpiewające ptaki, pięknie pachnące polne kwiatki i wspaniała zielona trawa powiewająca w delikatnym wietrze, a My zapatrzeni w siebie jakby cały świat był niczym!!! ON aby mnie jeszcze bardziej podekscytować ma przygotowany już wcześniej niesamowity bukiet polnych kwiatów i w najmniej oczekiwanym przeze mnie momencie wręcza mi go wraz z malutkim czerwonym pudełeczkiem w kształcie serca... A w środku oczywiście znajduje się przepiękny pierścionek i wtedy on klęka przede mną i pyta mnie czy zostanę Jego żoną. I wtedy ze łzami w oczach rzucam Mu się na szyję i toniemy w falującej trawie całując się bardzo namiętnie... Chyba nie muszę dopisywać, że był to gest zgody :) Następnie biegniemy w stronę jeziora i przy cudownie zachodzącym słońcu zażywamy kąpieli w ciepłej wodzie a nasze ciała stają się jednością...

komplecik nr 7
rozmiar 38
miseczka B
napisał/a: ~radosna_wiosna 2008-05-31 18:37
Moja wymarzona randka powinna wyglądać tak:
Po kolejnym ciężkim dniu nie mam już siły na nic. Praca, praca, praca, a na spotkanie ze znajomymi już nie wystarcza czasu. Nic, tylko ciągłe zmęczenie. I samotność.
Tego wieczora, kiedy wyszłam już z pracy, poczułam nagłą potrzebę zrobienia czegokolwiek. Ciemniało, ale w powietrzu było coś przyjemnego - aromat pierwszych dni lata o zachodzie. Każdy, kto kiedyś czuł ten zapach, musi przyznać, że poprawia on humor. Ja jednak wyczuwając go, jeszcze bardziej się zdołowałam, że nie mam z kim dzielić tego wieczora.
Poszłam do pobliskiej jazzowej knajpki, zamówiłam piwo i paczkę papierosów. Fakt, że nie palę, wydał mi się mało znaczący - w tym jednym momencie chciałam złamać siebie samą, ten sposób wydał mi się najprostszy.
Usiadłam w kącie, przy małym stoliku, który jednak przeznaczony był na 4 osoby(przynajmniej tyle krzeseł było przy nim upchniętych, bo ustawione to niefortunne słowo na to, co tam się z nimi działo). Zapaliłam pierwszego, wypiłam łyk piwa i próbowałam koncentrować się na uciekającym dymie, którego nawet nie próbowałam wciągać, bo był zbyt dławiący(choć musiałam przyznać, że smak piwa na dymie papierosowym jest o niebo lepszy - nie na tyle, żeby zacząć palić, ale dla tego jednego razu warto było spróbować). Byłam zobojętniała. W tle słychać było jakiś standard jazzowy a ja czułam się coraz i coraz gorzej. Dym uciekał, a ja zaczęłam w momencie jakiejś desperacji gnieść go gwałtownie i zapalać następny. Nagle usłyszałam:
-To nie wiesz, że palenie szkodzi zdrowiu?
-Gdzieś coś jakby - powiedziałam mrukliwie, nawet nie podnosząc głowy
-To mam sobie iść, rozumiem?
-Tak-powiedziałam mechanicznie, bo jak już się dołować, że jest się samym, to trzeba być samym, bo w przeciwnym wypadku dołowanie się jest bez sensu.
-To może pójdziesz ze mną?
Podniosłam głowę, bardziej ze zdziwienia egzystencji tak wielkiego natręta, niż ze złości. Przede mną stał mój dawny znajomy - chłopak bardzo wrażliwy ale kiedyś przeciętny, teraz zaś zabójczo przystojny, a jednak nadal z tymi samymi łagodnymi piwnymi oczami.
-To ty? - spytałam głupio? -Siadaj, przecież dla znajomych zawsze jest miejsce-powiedziałam, bagatelizując jego dziwne, zupełnie niekoleżeńskie spojrzenie prosto w oczy.
Zaczęliśmy rozmawiać. Starałam się być o wiele bardziej optymistyczna, niż do tej pory. Śmiałam się i żartowałam, udawałam, że wszystko jest dobrze, zresztą w pewnym momencie sama zaczęłam w to wierzyć. Mówiłam tyle o sobie, że wydałam się sobie narcyzem, który na dodatek jedyne co o sobie mówi to mocno przebarwiona prawda.
Po jakiejś pół godzinie zapytałam o jego sytuację. Odparł wtedy, patrząc mi głęboko w oczy:
-Co u mnie? Nadal nie umiem przejść obojętnie obok ciebie. Nadal łomocze mi serce, kiedy mnie dostrzegasz. Nadal umiem rozpoznać kiedy jesteś smutna i kłamiesz jak najęta. I chciałbym, żebyś nie rozmawiała ze mną jak z każdym. Przy mnie możesz być smutna, nie obrażę się, jak trochę pojęczysz mi na ramieniu...To mogłoby nawet być nieco przyjemne - mrugnął do mnie i delikatnie złapał za rękę. Przytuliłam się do niego i poczułam, jak wielki kamień spada mi z serca. Nawet nie musiałam mówić o wszystkim, co mnie bolało - wystarczyła chwila bliskości, a już było tak, jakbym wyspowiadała się ze wszystkich cierpień.
Po upływie jakiejś godzinki poszliśmy na spacer wzdłuż oświetlonych neonami ulic. Cały czas trzymał mnie za rękę, a ja choć raz nie musiałam udawać, że zdobywam świat sama.
Odprowadził mnie pod dom, pocałował ciepło i już chciał iść, kiedy nieśmiało przytrzymałam go za rękaw. Zrozumiał. Weszliśmy razem.




(jeślibym wygrała, chciałabym otrzymać komplety Miss Paisley, Miss Style - komplet 1 rozmiar 40/C)
napisał/a: halinaotta 2008-05-31 19:05
Moja wymarzona randka odbyłaby się na starej czereśni.Byłby to równoczesnie powrót do krainy mojego szczęśliwego dzieciństwa ,o którym wciąż ciepło myślę.Czereśnia ta rosła{i mam nadzieję ,że wciąż tam jest}w ogrodzie moich nieżyjących już rodziców.Była ona centralnym miejscem wszystkiego co piękne w moim dzieciństwie.Czereśnia była wyjątkowo dorodna,rozłorzysta.Pomogło to zbudować na niej domek,w którym godzinami przebywałam z moimi przyjaciółmi.To był mój azyl.Tam marzyłam o swej przyszłości,tam przeczytałam większość ksiązek.W okresie czerwca i lipca zajadałam sie tam czereśniami.Zdążyłam pokazać to magiczne drzewo mojemu mężowi.Nawet dzieci miały jeszcze okazję posmakować jej słodkich owoców.Oni też tam się czasami próbowali ukryć przede mną.Niestety nigdy im się to nie udało.Za dobrze znałam to miejsce.Od trzech lat nie "spotykam"się z moją czereśnią.Rodzice odeszli na zawsze,czereśnia została w zapuszczonym ogrodzie.Gdybym teraz mogła umówić się na niej na randkę myslę,że byłabym najszczęśliwsza.Jeszcze raz mogłabym fizycznie dotknąć wspomnień,naładować baterie i wszystko to byłoby również udziałaem ukochanej osoby.Tak więc odpuszczam sobie wszystkie Majorki,Rodos itp.Pragnę randki na swojej czereśni- tym bardziej ,że lada moment powinna ona po raz kolejny wydać swoje słodkie owoce.

Podoba mi się komplet 2/rozm:38.stanik 75B
napisał/a: KalinaN 2008-05-31 20:10
Dla mnie wymarzona randka to środek jeziora, My w łodzi, właśnie zachodzi słońce, jest ciepły wieczór i delikatnie wieje wiatr ...
wtuleni leżymy w łodzi a On czyta, tylko dla mnie moją ulubioną poezję.....

Bardzo podoba mi się zestaw nr 2 Miss Paisley, a mój rozmiar to 38,
miseczka 75 B
napisał/a: hanka_nowak 2008-05-31 20:43
Jak randka to tylko w Dębkach.Od kiedy pamiętam-zawsze spędzałam tam wakacje.Najpierw z rodzicami,potem z chłopakiem,a potem z mężem i synkiem.To jest prawdziwie magiczne miejsce-plaża ,gdzie piasek jest biały.To miejsce ,gdzie wciąż unoszą się dobre fluidy Agnieszki Osieckiej.Tu nie potrzeba się stroić-ty po prostu czuje się naturę.Myślę,że randka na tej plaży to prawdziwa przyjemność.Nie mam więc co szukać- bo do tego miejsca wciąż goni moje serce.
Wszystkie zestawy mnie się podobają.Dlatego podaję tylko rozmiar:38, B
napisał/a: tinigrifi 2008-05-31 21:59
Czasami zastanwiam się czemu mój mąż po ślubie zatracił tą część mózgu, która odpowiedzialna jest za kreatywność.Mam nadzieję, iż to natłok obowiązków spowodował, że jego spontaniczność spadła do zera, a nie fakt że wzięliśmy ślub.Marzy mi się żeby mój mąż zabrał mnie kiedyś zupełnie niespodziewanie na spotkanie z przygodą. Zawsze chciałam skoczyć na bungee, polecieć balonem, czy pościgać się na quadach. Taka wymarzona randka wyglądałaby mniej więcej tak:z zaskoczenia zostaję zabrana z domu na miejsce skoku z bungee. Skok w duecie byłby dla mnie wspólnym przełamaniem swoich słabości, wspólną przygodą, wspólnym doznaniem czegoś wyjątkowego. Następnie po uspokojeniu żałądka poszlibyśmy na niewyszukaną kolację, na której omówilibyśmy swoje odczucia po skoku, podzielilibyśmy się swoimi emocjami. Na koniec z butelką szampana udalibyśmy się na najwyższe wziesienie w okolicy, z którego widać panoramę miasta.Tam przytuleni do siebie świętowalibyśmy zwycięstwo nad własnymi słabościami i lękami. Powiedzielibyśmy sobie jak bardzo się kochamy i ile jeszcze rzeczy razem możemy zrobić!Linia Miss Sexy (kopmlet nr 1),rozmiar 40, miseczka C.
cohenna
napisał/a: cohenna 2008-05-31 22:52
Chciała bym aby powtórzyła się moja pierwsza randka :D
Miło jest tak sobie powspominać czasem z mężem nasze pierwsze spotkanie. Spacer po saskim ogrodzie, siedzenie przytulonym do siebie na ławeczce i wpatrywanie się w fontannę. Nasza rozmowa choć chwilami się nie kleiła............i wszystko to co się tego dnia wydarzyło. Nawet to że w obcym mieście byłam a koleżanka wystawiła mnie do wiatru i nie przyszła na plac zamkowy po mnie. Że zabrał mnie wtedy chłopak do siebie na stancje i to że całą resztę nocy graliśmy w skrable, bo nie chciałam się obok niego położyć. A z literek jakie miałam wychodziły mi takie wyrazy jak: spać, misio, buzi.........nigdy tego nie zapomnę :p Może to głupie ale było cudownie. :)
napisał/a: maniga 2008-05-31 22:58
Jestem wielka fanka koszykówki. Od zawsze mam słabość do czarnoskórych koszykarzy i gdy widzę ich umięśnione, błyszczące ciała biegające po parkiecie zawsze przechodzą mnie dreszcze.
Z racji mojej pasji, moja wymarzona randka wygląda następująco:
Wieczór, ciemna hala koszykarska.Jedynym oświetleniem pojedynczy reflektor skierowany na sam środek boiska, na którym stoi przepięknie nakryty stół. Kolacja, szampan, bukiet róż. No i on...mój sportowiec prowadzący mnie pod ramię do tego miejsca.
Reszty nie da sie zaplanować. Liczą sie spontaniczne słowa, gesty i czyny.
Myślę, że randki w takim otoczeniu nie zapomniałabym do końca życia. Oryginalna, przygotowana zgodnie z moją pasją. Czego chcieć więcej?

Tak wyglądałaby pierwsza wymarzona randka. A druga..? Hmm..powiem tylko tyle że bardzo przydatny były zestaw nr 4 ( Bielizna Triumph linia Miss Millefleur ), rozmiar 38, 75B. Reszty pozostaje się wam tylko domyślać
napisał/a: dormo 2008-05-31 22:59
Moja wymarzona randka ? Moje , wyjątkowo cyniczne drugie ja zaczyna w tym momencie kpić : Kobieto , w twoim wieku wymarzona randka to ta , na którą jakikolwiek facet umówi się z tobą i na dodatek jeszcze przyjdzie . Skąd wzięła się ta wredna baba w mojej głowie ? Zdecydowanie wolę tę drugą, ciągle szaloną i kompletnie nieracjonalną . Aha! I wierzę w siłę wizualizacji. Jak sobie dobrze tę randkę wymyślę, to musi się wydarzyć ! Zamykam oczy - pod powiekami pojawia się obraz mężczyzny ( raczej nieosiągalnego ale to detal - przecież ja marzę ! ) Ta randka będzie muzyczna. Każda miłość mojego życia miała swoją muzykę , ona ilustrowała moje uczucia - usłyszana po latach zawsze pięknie mi się kojarzy. Nie pojadę na egzotyczny koniec świata i nie będę czekać "pod ulubionym jaworem" ale spędzę wieczór ( czytaj :noc ?) w hotelu spa . Będzie tam na nas czekał Apartament Melomana. Ale wcześniej odprężające chwile ze specjalnym programem masaży i innych zabiegów specjalnie dla dwojga zakończone wieczorem w nastrojowym jacuzzi - tylko dla nas - gdzie szampan ma wyjątkowy smak. A potem już tylko muzyka i my. Muzyka ? Myślę ,że jestem w nastroju Coldplay. Reszta ? - OCENZUROWANO !!!
P.s. Na razie wiem , gdzie jest hotel z Apartamentem Melomana i mam płyty Coldplay ...


linia Miss Style - komplet 1 - rozmiar 44 , C
cohenna
napisał/a: cohenna 2008-05-31 22:59
Chciała bym aby powtórzyła się moja pierwsza randka :D
Miło jest tak sobie powspominać czasem z mężem nasze pierwsze spotkanie. Spacer po saskim ogrodzie, siedzenie przytulonym do siebie na ławeczce i wpatrywanie się w fontannę. Nasza rozmowa choć chwilami się nie kleiła............i wszystko to co się tego dnia wydarzyło. Nawet to że w obcym mieście byłam a koleżanka wystawiła mnie do wiatru i nie przyszła na plac zamkowy po mnie. Że zabrał mnie wtedy chłopak do siebie na stancje i to że całą resztę nocy graliśmy w skrable, bo nie chciałam się obok niego położyć. A z literek jakie miałam wychodziły mi takie wyrazy jak: spać, misio, buzi.........nigdy tego nie zapomnę :p Może to głupie ale było cudownie. :)
Nie umie wybrać bo wszystkie są przepiękne. Mogę tylko powiedzieć rozmiar 40, miseczki B
napisał/a: koXodziejka 2008-05-31 23:11
Najważniejsza dla mnie w związku i w małżeństwie jest kreatywność.I wierzę w to, że naprawdę do końca życia pielęgnując Miłość można przeżyć we dwoje fascynująca Przygodę.Staram się żyć z fantazją i to sprawia, że jestem z moim kochanym mężem bardzo szczęśliwa.
Jednym z moim propozycji na udany wieczór we dwoje jest RANDKA W STYLU JAPOŃSKIM inspirowana wschodnią kulturą i estetyką japońską. Oczywiście można porwać ukochaną/ukochanego do Japonii, ale skoro to nie jest realne równie dobrze wypadnie randka zorganizowana właśnie w tym charakterze. Pod warunkiem, że zadbamy o szczegóły.
Proponuję następujący scenariusz:
1) Przygotowanie zaproszenia (np. z motywem orchidei i wykaligrafowanym po chińsku znakiem miłości lub przyjaźni) określającym miejsce i czas spotkania.
2) Zadbanie o odpowiedni wystrój mieszkania, a w szczególności pomieszczenia, w którym będzie odbywać się uczta – dużo świec, rozrzucone płatki róż, mały wachlarz, pałeczki do potraw i jeden z najważniejszych elementów wystroju: kwiaty skomponowane w zgodzie z ikebaną – japońską sztuką układania kwiatów. Aby dobrze przygotować taki bukiet, należy skupić się na harmonijnym, linearnym aspekcie tworzonej kompozycji, jej rytmie i kolorze.
3) Warto przygotować wszelkie akcesoria w stylu japońskim, które mogłyby budować nastrój, a także zadbać o odpowiedni strój – w przypadku mężczyzny nie musi to być kimono, ale na przykład oryginalna koszula ze stójką, a kobieta może założyć elegancką sukienkę we wschodnim stylu, chyba, że radykalnie potraktuje japoński charakter randki i wcieli się tego wieczoru w rolę gejszy Ta ostatnia wersja wymaga jednak kunsztu wizażystki i dużego poczucia dystansu…
4) Jeśli chodzi o kulinaria to proponuję zamówić sushi (ok. 28 – 32 sztuk) i postarać się o japońskie wino śliwkowe (jest przepyszne!), do sushi zaparzyć w imbryczku zieloną lub jaśminową herbatę (zgodnie z japońską ceremonią picia herbaty…), a jeżeli chcemy „rozpalić” swoją „drugą połówkę”, doskonałym pomysłem będzie przygotowanie jej imbirowych ciasteczek i rozpalającego napoju z dodatkiem afrodyzjaku…
Przepis na ciasteczka:
100 g masła
125 g cukru pudru
2 żółtka
250 g mąki
1 łyżka sproszkowanego imbiru
1 łyżka skórki cytrynowej
0,5 szklanki płatków migdałowych
Sposób przyrządzenia:
Trzeba zmieszać ze sobą wszystkie składniki po kolei w jednolitą masę. Rozwałkować ciasto na 4 mm grubości i wyciąć małe ciasteczka, np. w kształcie serduszek. Tak przygotowane kształty poukładać na papierze pergaminowym i włożyć do pieca na około 20 minut (temperatura pieczenia 200 stopni).
Rozbudzającym zmysły napojem może być ciepły sok pomarańczowy z imbirem.
5) Po takiej uczcie z pewnością temperatura spotkania wzrośnie…
6) Dlatego należy mieć pod ręką olejek do masażu o miłym zapachu. To odpowiedni moment na wzajemny masaż…stóp. Można to robić przy dobrym filmie pasującym do zaaranżowanego klimatu, jak „Wyznania gejszy”, czy też „Spragnieni miłości”, lub przyjemnej muzyce.
7) Ponadto po kolacji można zająć się tworzeniem tradycyjnej sztuki japońskiej – origami (sztuka składania papieru), zgłębianiem tajników masażu i aromaterapii, czy też innymi preferencjami…
8) Zwieńczeniem randki i pięknym symbolem może być zakup bonsai przez osobę inicjującą spotkanie (lub też zaproszoną) i wspólna praca nad formowaniem drzewka.
9) A może japoński styl tak bardzo się spodoba obojgu, że efektem będzie wspólne marzenie o podróży do Japonii albo wybranie się razem na zajęcia ze wschodnich sztuk walki?

Myślę, że to byłaby niezapomniana randka…
napisał/a: koXodziejka 2008-05-31 23:16
P.S. Bielizna Triumph linia Miss Paisley - rozmiar 38.