Konkurs Zakochaj się w Rzymie!

napisał/a: repremium 2012-08-24 19:02
Usłyszała cichy szmer gdzieś za oknem i otworzyła powoli swoje duże zielone oczy. Światło wpadające przez uchylone okno oświetlało już prawie cały pokój więc wiedziała, że musi być po jedenastej. Cicho wysunęła się spod kołdry i niczym myszka przemknęła na korytarz by go nie obudzić. Tak pięknie wygląda gdy śpi... Jej drobne bose stopy same zawiodły ją do obszernej kuchni. Pomieszczenie choć miało surowy spartański charakter, ostro zakończone meble i dużo sprzętu kuchennego, w promieniach ciepłego południowego słońca wydało jej się teraz nadzwyczaj przytulne. Postawiła wodę na gaz. Filiżanka gorącej macchiato pozwoli jej na chwilę zatrzymać czas. Pyszny, głęboki smak kawy... Tylko tutaj, w Rzymie piła tak dobrą kawę. Aromat napoju pozwolił z powrotem przenieść się jej do dnia, w którym pierwszy raz stanęła w tym niezwykłym mieście. Mieście w którym historia miesza się z teraźniejszością, gdzie każdy dzień przynosi nowe doznania, tak wyjątkowe i silne.. gdzie nie zaznała ich nigdzie przedtem. Zobaczyła w swojej głowie wspomnienie genialnego dzieła Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej, a po plecach przeszedł ją dreszcz. Dreszcz podniecenia.. To właśnie tam zobaczyła Go pierwszy raz. Kiedy tak wpatrywała się w sklepienie Bazyliki, opuściła na chwilę wzrok a ich oczy się spotkały. Miał takie ciepłe spojrzenie w kolorze miodu. Podszedł do niej i zaproponował kawę.. Zaprosił ją na macchiato. Wtedy to po raz pierwszy wzięła łyk tego gorącego nieba, które już zawsze będzie kojarzyć jej się z Nim. I z Rzymem!
-"Boże jak ja kocham to miasto! Zakochałam się w Rzymie!"- Pomyślała i otworzyła oczy.
napisał/a: beatixa 2012-08-24 19:35
Paryż, Rzym i Barcelona. Wybór przedni, wiadomo Woody Allen zna się na rzeczy. Ja obstawiam Paryż, myślę, że Woody Allen również. Chyba najlepszy film, czuć w nim, że Allen dał się porwać urokowi PAryża. Historia też stawia chyba na Paryż. To przecież Rzymianie "znudzeni" Rzymem zakładają Lutecję, którą Ich cesarz Julian Apostata przemienił na Paryż. Już wtedy Rzymianie na początku naszej Ery chcieli miasto nie tylko do mieszkania ale i do zakochania. Miasta takiego jak kochanka, bo przeciez tego zawsze szukają mężczyźni. I Paryż spełnia tę role do dziś. Uwodzi, kokietuje, stawia serce nad rozum. Ludwik XIV Król Słońce równiez nie mógł się mylić stawiając na Paryż jako swą siedzibę. Późniejsza Bele Epoque - czym bylaby gdyby nie Paryż? Paryż wart jest mszy, nawet teraz gdy mamy ucieczkę od kościoła. Chyba żadne miasto nie łączy tak dekadencji i rozwiązłości z romantyzmem i jakąś niewinnością. Gdy raz tam byłeś masz już serce zniewolone, to pewne i będziesz wzdychał do PAryża jak do kochanki
napisał/a: bozena17 2012-08-24 19:53
a) barcelona
b) paryż
c) rzym

Najbardziej ze wszystkich wymienionych wyżej miast oczarował mnie Rzym - miasto opisywane jako "okruch raju" oraz "najpiękniejsze i najwspanialsze ze wszystkich jakie były i będą". Mówią że można tam przyjeżdżać wiele razy i wciąż na nowo się nim zachwycać. Smakować aromatycznego espresso, dowiedzieć się na czym polega la dolce vita oraz odkryć sekrety bardziej jak i mniej znanych miejsc i zabytków, takich jak: Panteon, Koloseum, Forum Romanum, Monte Celio i Pincio. Rzym to jednak nie tylko sławne zabytki ale i piękne renesansowe wille i parki, eleganckie butiki i przepełnione restauracje. Uwage zwracają także harmonijnie murowane mosty i panorama Wiecznego Miasta z kopułami. Uroku Rzymu nie przesłaniają nawet hałaśliwe ulice pełne samochodów zaparkowanych w bezładzie. Rzym to muzeum pod gołym niebem, miejsce dokąd zmierzają miliony turystów z całego świata, a w najbliższym czasie, kto wie? - może i ja 
napisał/a: wodna 2012-08-24 21:04
Barcelona, Paryż, Rzym.

Najbardziej podoba mi się Rzym, podobno uliczki są tak romantyczne jak w Weronie i tak zachwycające jak w Wenecji. Podobno kamienice pamiętają ostatnich włoskich królów, a zabytki sięgają czasów przed narodzinami Chrystusa, ale najbardziej Rzym kojarzy mi się z filmem pt. "Rzymskie Wakacje" z 1953 z cudowną i drobniutką Audrey Hepburn oraz jakże męskim Gregorym Peckem. Historia opowiada o książniczne, która chce zasmakować chodz trochę wolności, nocą wymyka się aby poznać czar Rzymu. Na swojej drodze spotyka Joe, dziennikarza, który nie ujawnia przed nią swojej profesji i planuje napisać artykuł o "Annie- księżniczce jakiej nie znacie". Przepiękny film ukazujący miłość i szacunek w tak delikatnej formie, jakiej do tej pory nie znałam. Ze względu na całą magiczną otoczkę oplatającą wieczne miasto, ze względu na tą tajemniczość, magię i romantyzm chciałabym zobaczyć i poczuć Rzym na własnej skórze i przekonać się, czy rzeczywiście jest tak wyjątkowy jak go opisują.
napisał/a: Hartmann 2012-08-24 21:25
Paryż, Rzym, Barcelona. Rzym tu codziennie dzieje się coś wyjątkowego.*
To miejsca, które skracają odległość miedzy rajem, a miejscem, które nazywam domem.*
Tak już jest, że pomiędzy odwagą, a szaleństwem leży przygoda.*
Dlatego w Rzymie zdobywam anielski tlen, wytwarzany prze ruch, śmiech i sen, połykam gwiazdy, by karmić się nimi jak jej spojrzeniami.*
W te dni pozwalam się wymyślić na nowo, by w jej oczach i w jej myślach, choć na krótką chwilę pozostać urojonym.*
To do Rzymu wiodą mnie marzenia.*
Kiedy moja głowa zawrócona zechce kupić bilet i wyjechać nieżegnanym, nie żegnając.*
To będzie ten czas, ten czas by zaczynać; tańczę, tańczę, tyle bym mógł oddech wziąć i nie potrafię się nadziwić światu… urojony.
napisał/a: redrum 2012-08-24 21:50
1. Barcelona, Londyn, Paryż.

2.
Zgodnie z gombrowiczowskim "Słowacki wielkim poetą był", niezliczeni filmowcy próbowali mi udowodnić cudowność Paryża, pokazać jego magię, objawić mi miłość czającą się w jego uliczkach. Przepraszam Panów Reżyserów, ale nie kupuję. Zakochana Para z waszego filmu równie dobrze mogłaby się całować na tle Pałacu Kultury, nie Wieży Eiffla. Ja rozumiem, że zależy wam przede wszystkim na fabule i postaciach, ale nie wmawiajcie mi, że Paryż to miasto miłości i magii, jeśli ograniczacie jego rolę do zapewnienia tła w postaci znanych budynków!

No a potem zobaczyłam "O Północy w Paryżu". Woody Allen, niczym Dobra Wróżka z "Kopciuszka", nagle zmienił coś, co wcześniej było tylko dekoracją, w coś żyjącego, oddychającego i... wprawiającego w zachwyt. W przeciwieństwie do wyżej wspomnianych Panów Reżyserów Woody wie, że to nie architektura pozwala miastu zabłysnąć w zbiorowej świadomości - to historia i ludzie nadają mu kolorytu. To impresjoniści odwiedzający Moulin Rouge w przerwach od tworzenia. To zblazowani Amerykanie, Stracone Pokolenie reprezentowane przez Hemingway'a i Fitzgeralda, poszukujące zapomnienia w oparach tytoniowego dymu i pulsującego jazzu.

Główny bohater filmu, Gil, przemierza ulice Paryża przeszłości i podziwia jego nocne życie przez pryzmat doświadczeń swoich, pochodzących z dawno już minionych lat, przewodników. W przeciwieństwie do postaci z tak wielu komedii romantycznych, Gil nie jest jedynie turystą poszukującym pocztówkowego tła dla swoich miłosnych przeżyć. Wycieczka w przeszłość pozwala mu na dogłębne poznanie Paryża, zatopienie się w jego klimacie i zmianę "pocztówki" w impresjonistyczny obraz, ukazujący miasto jako sumę przeżyć i namiętności.

Po takim Paryżu z przyjemnością wędrowałam, śledząc fabułę filmu Woody'ego Allena. Nie budynki, a emocje! Panowie Reżyserowie, gdy następnym razem postanowicie uczynić znane miasto miejscem akcji kolejnego filmu, bierzcie lekcje od Woody'ego Allena, najlepszego wśród Filmowych Przewodników Po Miejscach Niezwykłych!
napisał/a: kalisto1986 2012-08-24 21:50
Londyn ("Poznasz przystojnego bruneta")
Paryż ("O północy w Paryżu")
Barcelona ("Vicky, Christina, Barcelona")

Trzy piękne miasta, każde z nich słynące z czegoś innego.
Gdzie indziej, jak nie w Londynie wybierzemy się na przejażdżkę czerwonym piętrowym autobusem, zadzwonimy z charakterystycznej budki do rodziny, czy ukłonimy się w stronę rodziny królewskiej. To w Londynie nasz upływający czas odmierza Big Ben, a na ulicy spotkamy istną mieszankę ludności z całego świata. A co najważniejsze dla wielu kobiet - to właśnie w Londynie upolujemy stos szałowych ciuchów za grosze.
Jednak mimo tych wszystkich zalet, zdecydowanie w moim rankingu Londyn ustępuje miejsca Paryżowi. Miasto zakochanych i artystów. To tutaj w romantyczny sposób pod samą wieżą Eiffla wyzna nam miłość mąż, a nasza wena twórcza osiągnie apogeum.To w Paryżu słysząc cichutką muzykę ulicznego grajka ma się ochotę wziąć przechodnia pod rękę i zatańczyć z nim radosny taniec.To tutaj czując aromatyczną woń wyłaniającą się z restauracji nasz apetyt ciągnie nas by spróbować największych frykasów francuskiej kuchni. A na koniec pachnąc modnymi perfumami możemy obejrzeć najsłynniejsze światowe dzieła. Lecz mimo uroków wymienionych miast, mimo ich zaletom, to Barcelona podbija moje serce i to ona wręcz zaprasza mnie do zachłyśnięcia się jej klimatem. I szczerze wierze, że kiedyś tam w niedalekiej (może odrobinkę dalszej) przyszłości, będę mogła uklęknąć w Temple Expiatori de la Sagrada Familia, zachwycić się w Park Güell i pokibicować na Camp Nou , jednym słowem zachłysnąć się choć na chwile tym cudownym klimatem Barcelony i poczuć jego przyjazną atmosferę.
napisał/a: privatedo 2012-08-24 23:15
Paryż, Barcelona, Londyn, Rzym,

Życie i cała reszta przygniatały ją… siedziała na ławce, jej córka puszczała kaczki na wodzie, niczym jej filmowa imienniczka Amelia… zamyśliła się. Została sama, nie, nie fizycznie, wokół niej zawsze ktoś był, ale czy ktokolwiek rozumie jej postępowanie, zachowanie, ktoś zrozumie jak On... Została samotna, wśród tłumu...
- Co z tego, że mamy XXI wiek i coraz lepsze technicznie cywilizacje, kiedy nie potrafimy dotrzeć do drugiego człowieka, a rozwój emocjonalny i duchowy większości ludzi pozostaje w epoce kamienia łupanego...
Powiedziała zadumanym głosem, unosząc głowę, która jeszcze przed chwilą zatopiona była w jej torebce i z koncentracją szukała w niej czegoś...

- Mamooo… Miłość i śmierć to te dwa elementy, które zawsze idą pod rękę w życiu. Bierz forsę i w nogi, zanim Hannah i jej siostry niczym Drobne cwaniaczki, roztrwonią to co zostało po tacie… Poznasz przystojnego bruneta, jeszcze ułożysz sobie życie… szybki plan na kolejne chwile jako singielki z odzysku ułożyła jej córka.

A ona siedziała zadumana... Oczami wspomnień, które najwyraźniej patrzyły teraz na świat przez różowe okulary, dotykała tego pięknego kwiatu… Nagle poczuła dotyk mokrej dłoni. Ocknęła się.

- Mamo... Wszystko w porządku? Zapytała zatroskana o jej stan córka, widząca jak jej mama usiłuje wtulić swoje spragnione pocałunku usta w jej zwiewny szal.

- Purpurowa Róża z Kairu... Jej zapach... Dlaczego mi ją zabrałaś?!? Wykrzyczała nagle w stronę swojej córki, a jej twarz nagle ukazała jej nowe, jakże inne oblicze. Zdenerwowana zaczęła krzyczeć jeszcze głośniej - To mnie podarował ją mój Słodki drań!! Nie masz prawa! Nie masz prawa do tego! Słyszysz? To przebija wszystkie dotychczasowe Zbrodnie i wykroczenia ludzkości!

- Mamooo…Zwariowałaś? Zachowaj trochę szaleństw na menopauzę! To tylko mój szal… proszę Cie uspokój się. Chodź przytul się do mnie…

- Wiesz, mówią, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, a nam zawsze tam było nie po drodze, choć tak bardzo chcieliśmy tam dotrzeć, a może to nasza miłość nie była zbyt silna? Nasza wiara zbyt słaba?
Kochaliśmy się każdego dnia z artyzmem, nasze uczucie było niczym artyści na Paryskim Montmartre, każdego dnia i nocy podpowiadało nam jak upiększyć te nasze wspólne chwile.
Nasza miłość była święta niczym Bazylika świętej rodziny w Barcelonie, gdzie pojechaliśmy po Twoim urodzeniu.
Nawet największe Londyńskie mgły życiowe nie potrafiłyby nas rozdzielić…
Wszyscy mówią: kocham Cię, a ja chcę usłyszeć to z jego ust… z jego martwych ust...
Pojadę do Rzymu, byliśmy oboje w nim zakochani! Zakochani do szaleństwa! Jej wysokość Afrodyta, tam pojedzie! Pamiętasz, że mnie tak zabawnie nazywał? To miasto jest wieczne, lecz czymże jest wieczność? Mówiliśmy sobie, że nasza miłość jest wieczna, może tam odnajdę jej część? Przechadzając się po starych brukowych uliczkach, zatopię się we wspomnieniach, ostatni raz zatopię się w Nim, byliśmy Zakochani w Rzymie, pozostałam sama, ale nadal kocham to miasto, jego kulturę. A wiesz... może nauczę się wreszcie robić pizze? Prawdziwa, włoska receptura... którą zdradzi mi zatracony w miłości do mnie włoski kochanek...
Tak! Pojadę! Będę szczęśliwa, tak jak chciał tego On!
Nie mogę stać się posągiem i obserwować życie. Kochanie, wywołam klisze naszych marzeń, nałożę je na papier najwyższej jakości!

A ten nowy kochanek pojawiający się na tych zdjęciach?... No wiesz… kobieta nie może w życiu być sama… ;)
napisał/a: drewienko 2012-08-24 23:27
1. Barcelona, Paryż, Rzym - Jego filmy, w tych miejscach są niepowtarzalnym PRZEWODNIKIEM.
Kręcił również w Londynie, w Wenecji - starsze jego dzieła.

2. Filmu "Zakochaj się w Rzymie", jeszcze nie widziałam, ale i tak zdążyłam się już w nim zakochać poprzez parę migawek reklamy. Rzym, Rzym, Rzym -to moja bajka o bajce, marzenie, które stoi na czele moich marzeń: kupno rybek i akwarium, odważenie się i pójście na masaż:D, czy zapisanie się na kurs włoskiego. No tak, należę do tych irytujących osób, które mówią: Ciao! Już samo wymawianie tego włoskiego słowa powoduje, że czuję się seksowna i uszczęśliwiona.
Gdyby tak zobaczyć Rzym, może też jakiegoś Rzymianina, dotknąć palcem trufli, może ją skosztować, wrzucić monetę do jednej z fontann i wypowiedzieć skrytą prośbę...może jedno szczęście przyciągnie drugie? Chciałabym sprawdzić, czy inny świat może mieć więcej kolorów. Wzięłabym ze sobą Panią Stefcie z cukierni, Ona zawsze mówi o ciągle "żyjącym" w jej wspomnieniach mężu, który właśnie z Rzymu słał jej codziennie kartki, w trakcie wymarzonej pielgrzymko -wycieczki, na którą się udał.
napisał/a: pola2121 2012-08-24 23:28
Barcelona, Paryż, Londyn. Wybieram Barcelonę - piękną, tętniącą życiem, pełną zabytków i sztuki - również kulinarnej. Barcelona w filmie Woody’ego Allena kusi, wciąga i odsłania swoje magiczne oblicze. Modernizm i secesja, niezapomniane wąskie uliczki i muzea – wszędzie tam chce się wejść, dotknąć, doświadczyć. I cieszyć się życiem!
napisał/a: JENASIA 2012-08-24 23:34
Odp: Paryż, Barcelona, Rzym.

Najbardziej lubuję się w Barcelonie
Tam tętni życie, kulturę się chłonie
Miasto to jest tajemnicą owiane
Są miejsca całkiem nieokiełznane
I jest zupełnie jak kobiety dusza
Czasami uwodzi, czasami wzrusza
I teraz zdradzę zupełnie szczerze
Postrzelona jestem jak Sagrady wieże
Mój Luby zakręcony jak budowle Gaudiego
Nasz związek podobny do katalońskiego
Niczym na corridzie toczymy życia boje
Pielęgnując o nasze miłosne podboje
W Pasodoble już mój tancerz bryka
Ujarzmiając wyimaginowanego byka
Podziwiam mego torreadora
Jego zasługa jest tu całkiem spora
Aż zaraz potem me kolana miękną
I już jesteśmy w rytmie flamenco
Wtórują nam wiernie kastaniety
Przytula się Luby do swojej kobiety
Kocham Barcelonę, bo jak my jest
Jest tu szaleństwo i nie brak sjest
Często słychać tam radosne „aj”
Dobrze się z nią czuję, w to mi graj!
napisał/a: ejs 2012-08-24 23:39
Paryż, Barcelona, Rzym.
Z tych trzech miast najbardziej mnie zachwyca Barcelona (osobiście byłam tylko w Barcelonie i Paryżu). Może dlatego że mam wielu znajomych którzy mieszkają w tym mieście. Pozwoliło mi to poznać miasto od wielu stron, zachwyciły mnie miejsca które nie są opisane w przewodnikach, zobaczyłam życie normalnych mieszkanców. Może też dlatego, że poznałam tam wielu hiszpańskich znajomych, zawsze uśmiechniętych i zadowolonych. Od tego miasta po rostu bije energia!