Babcia kontra teściowa

napisał/a: ~Paulinka 2010-03-19 17:30
Szpilka pisze:
>
> Użytkownik "Paulinka" napisał w
> wiadomości news:ho07lo$pnr$5@node2.news.atman.pl...
>> Szpilka pisze:
>>
>>> A ja jestem:
>>> 1. leń śmierdzący (bo nie pracuję zawodowo, więc pewnie leżę 24/7 do
>>> góry brzuchem)
>>> 2. nie zajmuję się dziećmi (dużo tu mozna napisać)
>>> 3. nie rozwijam ich i myslę że poradnia wszystko za mnie załatwi
>>> (chodzi o Piotrusia)
>>> 4. siedzę w domu i nic nie robię (więc leń śmierdzący)
>>> 5. mąż mi kupił samochód a ja nic nie robię (?) (nie wiem co powinnam
>>> robić z tym samochodem?)
>>> 6. no i ogólnie zaniedbuję dom, męża i dzieci.(dzieci głodne, a ja
>>> sobie nałożyłam 2 kiełbasy do żurku i go zeżarłam (sic)
>>> 7. no i jestem niewdzięczna bo ona nam tyyyyyyyyle napomagała (chyba
>>> temat na osobny wątek)
>>
>> Olej panią. Widocznie ten typ tak ma.
>> Ja kiedyś daawno temu od teściowej usłyszałam, że jestem jak kaktus i
>> potrafię tylko ranić.
>
> Moja takiego polotu nie ma
>
> Chociaż wypomniała że jak byłysmy razem w zeszłe wakacje nad morzem (ona
> z wnuczką w pokoju obok, ja z chłopcami) to że ona wynajęła leżak za 10
> zł, a ja położyłam dupę na leżaku, leżałam jak święta krowa a ona
> musiała mi dzieci pilnować!!!!
> (była umowa, ona leżak wynajmuje, ja kupuję piwo. Ona leży trochę, potem
> zamiana, ja leżę trochę. Zresztą się jej pytałam czy chce teraz poleżeć,
> a ona: "nie, leż sobie ja popatrze na dzieci". Ona do wody nie wchodzi,
> więc z pannicą 11 letnią w fale ja latałam się pluskać)
> Wykrzyczała do mojemu męzowi w telefon, jak mi on to powtarzał potem, to
> myśłałam że szczęki z podłogi to prezz 3 dni nie podniosę.

Moja w zeszłym roku narobiła bałaganu w święta. Byłam gotowa schować
dumę do kieszeni i jednak na Wigilię do niej przyjechać. Jest sama, tż
jest jedynakiem, dzieci są z nią bardzo związane, szczególnie starszy.
No i zadzwoniła w Wigilię rano do tż-ta, że nie chce nikogo oglądać.
Jakoś się udało mojej rodzinie załatać ten żal, który niewątpliwie czuli
tż i dzieciaki. Nie rozumiem, po co ludzie robią takie rzeczy.
Jutro będę miała okazję z nią pogadać, bo bierze do siebie dzieciaki,
ponieważ mamusia wybiera się na premierę do teatru :)
Ciekawe co to z tego wyjdzie...

--

Paulinka
napisał/a: ~Qrczak 2010-03-19 18:00
Dnia 2010-03-19 17:07, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem ryknęło:
>
> Użytkownik "Marchewka" napisał w
> wiadomości news:ho0638$5i2$3@inews.gazeta.pl...
>> Szpilka pisze:
>>> Może jakby moja wyrażała jakiech chęci, pytała o nie co chwila, no
>>> jakby było widać że chce je widywać, to bym się zastanawiała jak to
>>> rozwiązać. Ale jak na razie ona o dzieci nie pyta (po za tym 1 razem)
>>> więc nie będę jej ich na siłę wciskać.
>>
>> No, chyba sama sobie odpiwiedzialas w temacie dylematow z tesciowa.
>> Jak to powiadaja: nie ma co uszczesliwiac (babci) na sile.
>
> Ja babci uszczęśliwiać nie chcę.
> Ona nie pyta ale dzieci czasem tak.
> I tu mnie to tylko o to, tylko o to

Powiedz dzieciom delikatną prawdę. Babcia z mamą się pokłóciły. Trzeba
dać babci odpocząć. Zresztą teraz babcia jest mocno zajęta/zaaferowana
czymś tam innym i chwilowo nie warto w tym babci przeszkadzać.

Qra
napisał/a: ~Qrczak 2010-03-19 18:02
Dnia 2010-03-19 17:06, niebożę Marchewka wychynęło i cichym głosikiem
ryknęło:
> Szpilka pisze:
>> grzecznie zapytałam całego towarzystwa czy ktoś ma ochotę na żurek
>> (który tego dnia sobie ugotowałam).
>
> _Sobie_ ugotowalas? Moze Ty rzeczywiscie glodzisz dzieci?
> I.

Maaaarchew!!!!
A bałam się, że już nic radosnego mnie dzisiaj nie spotka.

Qra
napisał/a: ~ Iwon(K)a" 2010-03-19 18:04
Szpilka napisał(a):


> Przejmuję, nie przejmuję.
> Nie wkurzyłabys się jakby po 15 latach ciuciuruciania, ochachania i
mówienia
> wszystkim w koło (na twoich oczach i uszach) że jaką ona to ma super
synową,
> jak się dobrze dogadują, i innego słodzenia, okazało się że to wszystko
pic
> na wodę. Że byłaś obgadywana o wszystko, wszystko nagle robiłaś do tej
pory
> źle? No i wszystko by ci wypomniała. Wszystko. Każdą rzecz kupioną
dzieciom,
> każdą minutę z nimi spędzoną (a wcale ich tak dużo nie było), każdą głupią
> pomoc od niej (np kupienie wędliny bo była w sklepie z dobrymi wędlinami)

kazdy by sie wkurzyl. Jednakze dla dzieci to jak widac czesc rodziny, za
ktora tesknia. Jesli babcia sie z nimi chce widziec, i oni chca to niech sie
widza. Reszta olac, jak zlosc przejdzie.

i.

--
napisał/a: ~Qrczak 2010-03-19 18:08
Dnia 2010-03-19 17:02, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem ryknęło:
>
> Użytkownik "Marchewka" napisał w
> wiadomości news:ho06ia$7t4$1@inews.gazeta.pl...
>> Szpilka pisze:
>>> 5. mąż mi kupił samochód a ja nic nie robię (?) (nie wiem co powinnam
>>> robić z tym samochodem?)
>>
>> Taksowka jakas moze?
>
> Taaa, Taxi z CC. Hehe

Kurier!!!!! Małe paczki możesz wozić.

>>> 6. no i ogólnie zaniedbuję dom, męża i dzieci.(dzieci głodne, a ja
>>> sobie nałożyłam 2 kiełbasy do żurku i go zeżarłam (sic)
>>
>> Tego nie kumam...
>
> Bo to było tak:
> Przy ostatnich jej odwiedzianch u nas, jak przyszli (teściowa, teść i
> wnuczka) to mnie nie było. Byłam na zebraniu w szkole. Wróciłam (g
> 19.00), przywitałam się, dowiedziałam się że wpadli tak odwiedzić, że
> siedzą niedługo, może jakieś 15 minut. Byłam głodna jak wilk, więc się
> grzecznie zapytałam całego towarzystwa czy ktoś ma ochotę na żurek
> (który tego dnia sobie ugotowałam). Towarzystwo nie chciało żurku, więc
> sobie nałozyłam na talerz 1 kiełbaskę, 1 jajeczko i nalałam żureczku.
> Usiadłam do stołu, jadłam sobie, gadałam z teściami, dzieciaki się
> bawiły, sielanka na całego.
> Po czym zostało wykrzyczane mojemu mężowi przez telefon ( za jakeiś 2
> tyg jak już afera była rozkręcona) że: taaaaak, dzieci głodne, brudne, a
> ta sobie 2 kiełbasy nałozyła do żurku i go zeżarła!!!!

Po pierwsze - Twoja wina, że nie pozwoliłaś teściowej nalać Ci zupy,
ewentualnie skontrolować zawartości talerza.

> I tu widac jej dopowiadanie sobie niewiadomego.
> Po 1 była 19.00 więc dzieci zaraz miały miec kolację.
> Po 2 moje dzieci nie prezpadają za żurkiem

Po drugie - jak śmiesz gotować coś, czego Twoje dzieci i tak nie zeżrą.

> Po 3 skąd mogła wiedzieć czy moje dzieci były w tym momencie głodne czy
> nie. Zadne mi nosem w talerzu nie siedzało i nie skamlało o papu. A może
> poł h wcześniej tatuś im dał kanapkę? A może zjadły banana? A może serek
> jakiś?

Po trzecie - przecież siedzieli już 15 minut i nie widzieli, żeby dzieci
coś żarły.

Qra
napisał/a: ~Qrczak 2010-03-19 18:09
Dnia 2010-03-19 17:03, niebożę Marchewka wychynęło i cichym głosikiem
ryknęło:
> Paulinka pisze:
>> Moja mama przegina w drugą stronę. Jest największą fanką mojego tż-ta.
>> I zawsze ten sam tekst : gdybym ja miała takiego męża...
>
> Czyzbysmy mialy te sama mame? Siostro!

Siostro, siostro...

Qra
napisał/a: ~Qrczak 2010-03-19 18:11
Dnia 2010-03-19 17:10, niebożę Marchewka wychynęło i cichym głosikiem
ryknęło:
> Qrczak pisze:
>> Qra, wy to naprawdę macie problemy, nie ma co... moja mać kocha
>> swojego zięcia tak, że zrobi dla niego wszystko, choć mam nadzieję, że
>> aż tak bardzo się nie posunie.
>
> Ona czy on?

Oboje.

Qra
napisał/a: ~Qrczak 2010-03-19 18:15
Dnia 2010-03-19 17:15, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem ryknęło:
>
> Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości
> news:ho07cf$b61$1@inews.gazeta.pl...
>> Dnia 2010-03-19 15:29, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem
>> ryknęło:
>
>>> Teściowa oskarża mnie o wszystko, podpiera się właśnie dziećmi, chcąc
>>> pokazać jaka to ja jestem okropna matka. No i żona, no i wogle osoba
>>> jestem okropna. Chyba powinni mnie uśpić.
>>
>> A Ty się tym przejmujesz.... akurat!!!
>
> Przejmuję, nie przejmuję.
> Nie wkurzyłabys się jakby po 15 latach ciuciuruciania, ochachania i
> mówienia wszystkim w koło (na twoich oczach i uszach) że jaką ona to ma
> super synową, jak się dobrze dogadują, i innego słodzenia, okazało się
> że to wszystko pic na wodę. Że byłaś obgadywana o wszystko, wszystko
> nagle robiłaś do tej pory źle? No i wszystko by ci wypomniała. Wszystko.
> Każdą rzecz kupioną dzieciom, każdą minutę z nimi spędzoną (a wcale ich
> tak dużo nie było), każdą głupią pomoc od niej (np kupienie wędliny bo
> była w sklepie z dobrymi wędlinami)

Wkurzyłam się. Raz. Jak się dowiedziałam (też po ochnastu latach), że
"syn taki mezalians popełnił ach!". To był teść. Dzień dobry sobie
mówimy. Ostatnio (po tym jak zawał przeszedł) to nawet z życzeniami
okolicznościowo dzwoni. Mnie też w uszach ten mezalians dzwoni. Pies go
drapał.

Qra
napisał/a: ~Szpilka" 2010-03-19 18:38

Użytkownik " Iwon(K)a" napisał w wiadomości
> Szpilka napisał(a):
>
>> Dla moich dzieci babcia.
>> Dla mnie teściowa.
>> Jestem na nią obrażona na amen, zero odzywania się, nic, nul.
>> Dzieci pytają: czy/kiedy pójdziemy do babci?
>> Co im odpowiadać? Że nie pójdziemy bo.... no właśnie. Wstawiać im jakieś
>> bajeczki, czy walić kawe na ławe?
>> Dzieciaki pytają dosyć rzadko, ale jednak raz na jakiś czas pytanie pada.
>> Ja nie mam ochoty teściowej widywać, mąż mój również. Od 3 m-cy rozmawiał
> z
>> nią przez telefon ze 2x.
>> Zresztą teściowa mijając mnie na chodniku (w zeszłym tyg) odwróciła
>> głowę
> i
>> udała że mnie nie zna. O!
>> Teściowa mieszka ze 3 bloki dalej od nas.
>
>
> Jesli tylko tesciowa nie szkodzi dzieciakom, nie szkaluje Ciebie do nich,
> umie oddzielic swoej wasnie z Toba i nie opowiadac tego dzieciom, to
> postarac sie jakos w cywilizoway sposob na spotkania.

Nie wiem czy umie czy nie, nie wiem czy bedzie szkalowac mnie do dzieci. Nie
miała od 3 mcy z nimi kontaktu. A wcześniej tak nie robiła.


> na pewno dzieciom powiedziec, ze na razie z bacia macie problemy i ona ich
> wciaz kocha. Coby nie pomyslay ze to one winne.

ok

> 1) starszy jak chce sie spotkac z babcia to moze niech zadzwoni do niej
> sam,
> poprosi zeby po nich przyszla, albo zapytal jak chce sie spotkac i niech
> sie
> spotykaja.
> 2) jesli dzieciaki do tej pory nie zalatwialy tak spotkan z bacia , nie
> dzwonily itp to niech Twoj maz zalatwi sprawe. Odprowadzi dzieci do niej,
> potem odbierze.

Zobaczymy. Na razie ona nie wyraża takich chęci.

> 3)i zaprosic na komunie. Dzieciak by na powaznie mogl miec potem do was
> zal.
> Dacyzje zostaw babci, a nie podejmuj jej sama. Zawsze bedzie na nia a nie
> na
> Ciebie.

Będzie zaproszona.


> 4) wyjechac daleeeko. I klopot zniknie :)

Tiaaa


> 5) dzien dobry na ulicy nie zaszkodzi, nawet powiedziane do odwroconej
> glowy. Swoja tesciowa chyba byc nie chcesz. Ty raczej dobre dziewcze
> jestes :)

Ja to sobie nawet myślałam, co zrobię jak ją spotkam na ulicy. I
stwierdziłam żę powiem jej dzien dobry. Bo chamica nie jestem .
No ale jak ona zbliżając się do mnie udała niemca, odwróciła głowę, to
powiem że mnie zatkało. Nie spodziewałam się.
Tym bardziej że od początku afery widziałyśmy się dwa razy:
1 -przyszła do kościoła na mszę na którą ja chodzę z Piotrusiem. Podeszła do
nas (jak już wychodziliśmy ze mszy), zagadałą, ja jej dzień dobry
odpowiedziałam, na pytanie czy dzieci zdrowe odpowiedziałam że zdrowe, na
pytanie czy jestesmy piechotką czy samochodem, odpowiedziałam że piechotką.
Ona na to że też, że z nami wróci. I przez całą drogę ona rozmawiała z
Piotrusiem, ja się nie odzywałam.
2- w przedszkolu u Maćka było przedstawienie z okazji dnia babci (na które
była zaproszona, poinformowana o dacie, godzinie jeszcze przed aferą)
Ponieważ ja jestem mamą co się udziela, pomaga przygotowywac różne
uroczystości, więc w przedszkolu byłam wcześniej, Było jeszcze trochę czasu
do godziny '0', stałam sobie w sali i rozmawiałam z Maćka wychowawcą,
wparowała teściowa, dzień dobry powiedziała ale nie do mnie tylko do pana,
zapytała o której godzinie przedstawienie, odpowiedzieliśmy jej razem. I
cały czas patrząc się na pana wychowawcę mówiła że dzwoniła do przedszkola,
że jej powiedzieli że na inną godzinę. To pan zapytał o którą grupę ona
pytała? Ona mówi że o 2gą. Pan mówi że to jest grupa 3. Wyparowała. Przyszła
za poł h jak już dzieci miały występować. Przez cały czas traktowała mnie
jak powietrze.

Nie wiem, może następnym razem przejdzie na drugą strone ulicy. Mam jej
krzyczeć 'dzień dobry'?

Sylwia
napisał/a: ~Szpilka" 2010-03-19 18:46

Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości
> Dnia 2010-03-19 15:33, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem
> ryknęło:
>>
>> Użytkownik "gdaMa" napisał w wiadomości
>> news:hnvt2v$k50$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>>> *gdaMa*! Zawsze tak wrzeszczysz żeby cię za granicą było słychać (C
>>> Pippi):
>>>
>>>> Tak, żeby na własne oczy zobaczyła, że zadbane, nakarmione [...]
>>>
>>> Tym bardziej, że wspomniałaś w innym poście o I komunii.
>>> Moja mac nie przyjechała na komunię młodszego z innych względów niż
>>> ciche
>>> dni z zięciem.
>>> I pomimo to, że Młody wiedział, że to względy zdrowotne uniemożliwiły
>>> przyjazd babci, to było mu przykro. Wałkowane to było jeszcze długo po
>>> uroczystości.
>>>
>>> Ty nie musisz mieć teściowej, a twój niemąż matki - wasz wybór, ale
>>> bądźcie
>>> dorośli i nie odbierajcie Bogu ducha winnym dzieciakom babci.
>>
>> Teściowa na komunię zostanie zaproszona. I na obiad w restauracji potem
>> też. Zaproszenie przekaże jej syn.
>> Tylko zastanawiam się jak to będzie jeśli ona 'nie poznaje mnie na
>> ulicy'?
>> Tylko tyle.
>
> Mówić jej to dzieńdobry mimo wszystko. Jak osobom, którym się kłaniamy, bo
> się nam wydaje, że twarz ich skądś jest znajoma. I nie szkodzi, że twarz
> tę to widzieliśmy ostatnio, ale w kronice policyjnej.

No jak nie będzie uciekać pod murem na mój widok, to powiem


> Na komunii odnosić się, jak do każdego dalszego krewnego (wiem, wiem,
> teściowa nie rodzina, zwłaszcza taka omc teściowa), nawet jak nie
> poprawisz kontaktów, to może przynajmniej wkurzysz. Popatrz sama: baba
> jest dwulicowa (obrabianie za plecami), zachowanie podobne do jej może nią
> wstrząsnąć ("pewnie mnie ta Szpilka też robi koło pióra"), dać do
> myślenia. Oczywiście teoretyzuję.

Ja jestem ciekawa czy ona z tego zaproszenia skorzysta. No, do kościołą to
pewnie przyjdzie, ale do restauracji - wątpię.


> Można olać ją w ogóle. A przynajmniej próbować. Niestety doświadczenie
> pokazuje, że rzadko udaje się to zrobić bez kosztów własnych.

Ciekawe jak mnie to doświadczy?

Sylwia
napisał/a: ~Szpilka" 2010-03-19 18:49

Użytkownik "Marchewka" napisał w
wiadomości news:hnvvhl$ap9$2@inews.gazeta.pl...
> Marchewka pisze:
>> Walic kawe na lawe.
>
> Mam wrazenie, ze odnioslam sie nie jedynie do tego, co napisalas, ale
> takze i do tego, o czym wtedy gadalysmy... Sprawa "innych" dzieci tez ma
> tu swoje powazne znaczenie.
> Nieco inaczej sytuacja wygladala OIDP.
> A moze cos poplatalam?

Oj, ma znaczenie tu chyba wszytko. Tak na prawdę to ta sprawa ma dalekie
zaszłości.
Sięga do dzieciństwa mojego męża, opiera się na jego życiu, stosunku z mamą.
I najśmieszniejsze jest to, że zamiast dowiedziec się od syna o co mu
chodzi, o co ma do niej pretensje, nie słucha go wcale tylko ciągle atakuje
mnie.

Sylwia
napisał/a: ~Szpilka" 2010-03-19 18:50

Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości
> Dnia 2010-03-19 17:15, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem
> ryknęło:
>>
>> Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości
>> news:ho07cf$b61$1@inews.gazeta.pl...
>>> Dnia 2010-03-19 15:29, niebożę Szpilka wychynęło i cichym głosikiem
>>> ryknęło:
>>
>>>> Teściowa oskarża mnie o wszystko, podpiera się właśnie dziećmi, chcąc
>>>> pokazać jaka to ja jestem okropna matka. No i żona, no i wogle osoba
>>>> jestem okropna. Chyba powinni mnie uśpić.
>>>
>>> A Ty się tym przejmujesz.... akurat!!!
>>
>> Przejmuję, nie przejmuję.
>> Nie wkurzyłabys się jakby po 15 latach ciuciuruciania, ochachania i
>> mówienia wszystkim w koło (na twoich oczach i uszach) że jaką ona to ma
>> super synową, jak się dobrze dogadują, i innego słodzenia, okazało się
>> że to wszystko pic na wodę. Że byłaś obgadywana o wszystko, wszystko
>> nagle robiłaś do tej pory źle? No i wszystko by ci wypomniała. Wszystko.
>> Każdą rzecz kupioną dzieciom, każdą minutę z nimi spędzoną (a wcale ich
>> tak dużo nie było), każdą głupią pomoc od niej (np kupienie wędliny bo
>> była w sklepie z dobrymi wędlinami)
>
> Wkurzyłam się. Raz. Jak się dowiedziałam (też po ochnastu latach), że "syn
> taki mezalians popełnił ach!". To był teść. Dzień dobry sobie mówimy.
> Ostatnio (po tym jak zawał przeszedł) to nawet z życzeniami
> okolicznościowo dzwoni. Mnie też w uszach ten mezalians dzwoni. Pies go
> drapał.

Może teść sobie wymarzył na synową jakąś wypasioną Kokoszę, a tu mu się
tylko Qra trafiła?

Sylwia