Marzec 2010

napisał/a: marzec13 2012-10-16 09:05
Och fajnie usłyszeć takie słowa o powrocie do pracy. Ja poczekam, aż Ola skończy dwa latka no ale już na samą myśl się stresuję. Szkoda, że to tak wszystko trzeba godzić i tak mało czasu na wszystko... A kąpiel w wannie z winkiem hmmmm ja to nie pamiętam kiedy ostatnio cokolwiek piłam he he bo albo w ciąży albo karmię. ;), a o kąpieli na spokojnie to myslę przez cały dzień, a jak już przychodzi ta pora to padam i idę spać ewentualnie szybki przysznic. Ale.... wszystko to sobie kiedyś odbiję ;)
napisał/a: mgs 2012-11-20 21:33
witajcie - widzę zmiany zmiany i forum zdycha.... :( szkoda bo na bieżąco Was podczytywałam. ja mam już za sobą powrót do pracy po urlopie wychowawczym a ostatnio nawet zmianę pracy :) jestem z tego bardzo zadowolona, bo w końcu wymiksowałąm się z handlu spożywczego i wielkich marketów, na rzecz pracy biurowej, co zawsze sprawiało mi większą frajdę. po kilku miesiącach pracy na pełnych obrotach, miałam wrażenie, że dni uciekają mi przez palce... przyszedł moment aby powiedzieć pass... pół etatu w biurze dobrze mi zrobi w tej chwili. nacieszę się znowu dziećmi, a potem poszukam czegoś w pełnym wymiarze.
mój Michał na razie jeszcze w domu z babciami. opiekują się nim na zmianę. rozpieszczają ile mogą ;) ale nie zamierzam tego zmieniać. Nadia już kolejny rok w przedszkolu, więc jest już zaprawiona. brat poczłapie razem z nią dopiero od września. czekam, aż zrzuci pieluchy, bo nadal się uczymy nocnikowania. nader oporny egzemplarz mi się trafił hehehehe ale i jemu kiedyś się uda.
Dziewczyny dobrze, że jesteście zadowolone z przedszkoli i że dzieciaki się zaaklimatyzowały. moja Nadia nie miała żadnych kryzysów, nigdy nie marudziła i chętnie tam biega. osobiście nie wyobrażam sobie, żebym miała zostawić ją tam płaczącą... chyba zabrałabym ją do domu...
napisał/a: eti 2013-01-29 14:16
halo dziewczyny:)
Zagladam tu co jakis czas ale widze pustki.... co u was slychac jak dzieciaczki.
U nas jest jeden wielki bunt!!!!!!!!!!! czasami to nie wyrabiam, nie mam siły do mojej córki..... prośby, groźby, kary czasami klapsy nic na nia nie dziala, dalej robi swoje. Mam nadzieje ze to przejsciowe bo jak nie to mnie w wariatkowie zamkną:(. Jak jest u was, poradzcie jakies metody, mowia zeby byc konsekwentnym nie ulegac ale czasami to ja juz sily nie mam i jej ulegam...a ona to wykorzystuje.
o kolejny problem mamy z odebraniem jej z przedszkola....stajemy w drzwaich a ona krzyczy ze nie idzie do domu!!!!!1 kobity juz patrza na nas dziwnie, nie wiem czy mysla ze ja lejemy w tym domu...
o i tak to u nas jest, niezaciekawie ale z nadzieja na lepsze dni..
pozdrawiam i odezwijcie sie

juz za chwile nasze maluchy beda mialy po 3 lata:) niesamowite