Młody_Maciej_i_malowanie

napisał/a: ~Qrczak" 2010-11-12 13:02
Dnia dzisiejszego niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>
> On 12 Lis, 11:54, "Qrczak" wrote:
>
>> Dobrze, e zmieni a zaw d.
>
>
> Nie zmieniłam. Mój zawód jest ten sam.

To podziwiam. Ja bym zmieniła.

Qra
napisał/a: ~Stalker 2010-11-12 13:05
On 9 Lis, 23:06, Paulinka wrote:

> A czerpię od Ciebie, zrobiliśmy wspólnie kubki dla babć i dziadka wg
> Twojego pomysłu :)

To zapodaj gdzieś jakąś fotkę koniecznie

A czym malowaliście?

Stalker
napisał/a: ~Ikselka 2010-11-12 13:07
On 12 Lis, 12:18, "Jagna W." wrote:
> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> news:7977cea0-c2ce-4e2c-b8f9-
>
> > Chcesz tę "pracę" (nie obrazając zapracowanych - w większosci
> > polegającą na siedzeniu przy kompie w necie i piciu kawy) porównać do
> > stania 45 minut przy tablicy  (z 5-minutowymi przerwami) i nakładania
> > 35 osobom do głów czegoś, czego tam mieć absolutnie (i z natury
> > swojej) nie chcą?
>
> No fakt, bo specyfika innych zawodów to zasadniczo 45-minutowe okresy picia
> kawy na siedząco, z 5-minutowymi przerwami na obowiązki służbowe.

No takie mam wrażenie np z ZUS, US, UM itp - kiedy wchodzę do moich
znajomych "na pokoje", nie do hali dla klientów, bo tam to przy
okienkach siedzą naprawdę zmordowane pracą kobiety.

> Zabawne, że większość nauczycieli niemalże demonizuje swoją pracę uważając,
> że cała reszta społeczeństwa delikatnie mówiąc opierdala się przez niemal
> 10 godzin dziennie (bo zasadniczo tyle w większości przypadków trwa praca
> na 8-godzinnym etacie), a tylko oni biedacy harują w pocie czoła.
>
> > odprawy
>
> Z ciekawości - jakie odprawy. Na każdej przerwie? Codziennie? Wszyscy
> jednocześnie?
>
> > dyżury
>
> Wszyscy nauczyciele na raz, codziennie, na każdej przerwie?
>
> > narady
>
> Jak wyżej. Dzyń w dzyń, na każdej przerwie?

Nie - na zmianę, różne rzeczy, po kolei, na kolejnych przerwach.
Trudno to wywnioskowac, ale wystarczy pomyśleć. No czasem jakaś była
wolna, ale wtedy z reguły musiało się ją spędzić przynajmniej na
wymianie dziennika i bieganiu po piętrach, o ile np miało się właśnie
dyżur w szatni w suterenie, a po nim lekcję na 3 piętrze.

> Może trzeba było zmienić dyrekcję, bo Twoje opowieści zalatują jakąś
> paranoją :>

Paranoja bo się PRACOWAŁO?
3-)
Toteż zmieniono dyrekcję. Na GORSZĄ, która kazała strajkować, zamiast
pracować. I ja wtedy też odeszłam.

>
> > rozmowy z rodzicami
>
> I jedynie z tym się mogę zgodzić, choć też nie uwierzę, że codziennie,
> wszystkie przerwy wypełnione były spotkaniami z rodzicami. W naszej szkole
> problem rozwiązany jest poprzez wyznaczenie godzin spotkań w tygodniu i
> całkowicie się to sprawdza.

W "naszej" musieliśmy być do dyspozycji w dowolnym momencie poza
czasem lekcji, a dodatkowo dyrekcja ustaliła polekcyjne konsultacje, w
tym też na okienkach, dla uczniów z problemami w nauce.
Może to po prostu była PRAWDZIWA szkoła, gdzie się pracowało.
Dlatego mam taki obraz pracy nauczyciela, jaki mam. Innego nie mam,
ale skądś się może jednak wziął i Twój.

>
> > Nawet nie było kiedy zjeść kanapki ani iść do WC
>
> Wiesz co, tak Ci po żołniersku powiem - weź nie pie.dol :)

Zapewne uczyłaś przyrody albo wf, no to rzeczywiście, nie masz
pojęcia.

>
> > Za to wf-iści i plastycy mieli spoko,
>
> Trzeba było plastykiem albo wf-istką zostać :P
>

A zebyś wiedziała, że o mało co plastykiem nie zostałam, dopiero teraz
spełniam to marzenie. Tyle że od nauczycielstwa trzymam się z daleka.
napisał/a: ~Jagna W." 2010-11-12 13:14

Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości

Może i nie zabraniali, ale jak napisałam - miałam co robić podczas
tych okienek. Byłam "rozrywana" przez dyrekcję do różnych spraw z
racji pelnienia pewnych funkcji. Nie ma lekko.

***
Jak to się ma do "co najwyżej siedzi kołkiem w zimnym pokoju i patrzy w
sufit"

Pozdrawiam
JW
napisał/a: ~Agnieszka" 2010-11-12 13:18
Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
>
> Może i nie zabraniali, ale jak napisałam - miałam co robić podczas
> tych okienek. Byłam "rozrywana" przez dyrekcję do różnych spraw z
> racji pelnienia pewnych funkcji. Nie ma lekko.

Srutututu. Tak się składa, że znam nauczycielkę matematyki z 40-letnim
stażem, która "byłą rozrywana przez dyrekcję z racji pełnienia pewnych
funkcji" i ona by się szczerze obśmiała z Twoich straszliwych perypetii
zawodowych.

Agnieszka
napisał/a: ~Jagna W." 2010-11-12 13:27
"Ikselka" napisał w wiadomości

> No takie mam wrażenie np z ZUS, US, UM itp - kiedy wchodzę do moich
> znajomych "na pokoje", nie do hali dla klientów, bo tam to przy
> okienkach siedzą naprawdę zmordowane pracą kobiety.

Budżetówka to w istocie dość specyficzne środowisko pracy, ale także i
tutaj są ludzie, którzy naprawdę ciężko zapitalają.
Poza tym nie na samej budżetówce świat stoi.

> Nie - na zmianę, różne rzeczy, po kolei, na kolejnych przerwach.

Ale codziennie??
Jest to cokolwiek niewiarygodne albo świadczy o wyjątkowo kiepskiej
organizacji czasu.

> No czasem jakaś była wolna, ale wtedy z reguły musiało się ją spędzić
> przynajmniej na
> wymianie dziennika

Za moich czasów po dziennik do pokoju nauczycielskiego biegał uczeń. Już
podczas lekcji :) Biegał zresztą nie tylko po to i nie takie sprawy się
załatwiało za nauczycieli i dla nauczycieli.
Poza tym nie powiesz mi, że na wymianę dziennika poświęcałaś całe 5 minut
(szczerze mówiąc 5-minutowych przerw w ogóle nie kojarzę, były 10-minutowe
+ dwie obiadowe po 20 minut).

> Paranoja bo się PRACOWAŁO?

Nie, bo organizacja pracy wołała o pomstę do nieba. Przynajmniej z tego,
jak to opisujesz. Przerwa w pracy nie jest przeznaczona na narady, odprawy
czy spotkania kadry pedagogicznej. To tak, jakby w czasie ustawowej przerwy
na posiłek szef wzywał pracowników na spotkanie organizacyjne czy
podsumowanie miesiąca.

> W "naszej" musieliśmy być do dyspozycji w dowolnym momencie poza
> czasem lekcji,

A pampersów czasem nie zakładaliście?

> Może to po prostu była PRAWDZIWA szkoła, gdzie się pracowało.

No to dlaczego się użalasz?

> Zapewne uczyłaś przyrody albo wf, no to rzeczywiście, nie masz
> pojęcia.

Nie. Po prostu fakt, że podczas całego dnia pracy nie miałaś czasu zjeść
kanapki albo się załatwić świadczy tylko albo o Twojej nieudolności i braku
organizacji czasu albo o łamaniu praw pracowniczych przez dyrekcję. W inne
bajki nie uwierzę.
BTW - co ma do tego uczenie przyrody? Jak się uczy przyrody, to czas się
znajduje automagicznie?

> A zebyś wiedziała, że o mało co plastykiem nie zostałam, dopiero teraz
> spełniam to marzenie. Tyle że od nauczycielstwa trzymam się z daleka.

No co Ty - przecież tak fajnie było i pracowałaś w PRAWDZIWEJ szkole :P

Pozdrawiam
JW
napisał/a: ~Ikselka 2010-11-12 13:28
On 12 Lis, 13:18, "Agnieszka" wrote:
> U ytkownik "Ikselka" napisa w wiadomo cinews:733e2792-edfd-4cc4-9bfd-5a53dead984c@fh19g2000vbb.googlegroups.com...
>
>
>
> > Mo e i nie zabraniali, ale jak napisa am - mia am co robi podczas
> > tych okienek. By am "rozrywana" przez dyrekcj do r nych spraw z
> > racji pelnienia pewnych funkcji. Nie ma lekko.
>
> Srutututu. Tak si sk ada, e znam nauczycielk matematyki z 40-letnim
> sta em, kt ra "by rozrywana przez dyrekcj z racji pe nienia pewnych
> funkcji" i ona by si szczerze ob mia a z Twoich straszliwych perypetii
> zawodowych.
>
> Agnieszka

Nic dziwnego - dobry element w tym zawodzie jak widać po mnie jest
wypierany przez zły, jak pieniądz.
napisał/a: ~Stalker 2010-11-12 13:31
On 12 Lis, 13:28, Ikselka wrote:

> Nic dziwnego - dobry element w tym zawodzie jak widać po mnie jest
> wypierany przez zły, jak pieniądz.

Obstawiałem dwa tygodnie

Muszę sprawdzic ile dni minęło od "je passe"

Stalker
napisał/a: ~Agnieszka" 2010-11-12 13:39
Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
>
> Nic dziwnego - dobry element w tym zawodzie jak widać po mnie jest
> wypierany przez zły, jak pieniądz.

Tak tak, jasne. I właśnie dlatego ty zostałaś kurą domową. a tamta
nauczycielka była przez lata obsypywana nagrodami wszelkiego rodzaju, od
dyrektorskich po ministerialne oraz wychowała kilkunastu olimpijczyków (w
czasach pracy w szkole) oraz kilka pokoleń nauczycieli (w czasach pracy na
uczelni). Weź zamilknij i się nie kompromituj.

Agnieszka
napisał/a: ~Ikselka 2010-11-12 13:50
On 12 Lis, 13:39, "Agnieszka" wrote:
> U ytkownik "Ikselka" napisa w wiadomo cinews:c33e9b24-fbfe-42e5-8dde-5cd88f7d4150@y3g2000vbm.googlegroups.com...
>
>
>
> > Nic dziwnego - dobry element w tym zawodzie jak wida po mnie jest
> > wypierany przez z y, jak pieni dz.
>
> Tak tak, jasne. I w a nie dlatego ty zosta a kur domow . a tamta
> nauczycielka by a przez lata obsypywana nagrodami wszelkiego rodzaju, od
> dyrektorskich po ministerialne oraz wychowa a kilkunastu olimpijczyk w (w
> czasach pracy w szkole) oraz kilka pokole nauczycieli (w czasach pracy na
> uczelni). We zamilknij i si nie kompromituj.
>
> Agnieszka

Znam taką samą nauczycielkę, polonistkę, obsypywaną też nagrodami.
Tyle że nie umiała napisac poprawnie "standard" - pisząc "standart".
Między innnymi. Na zwróconą uwagę (wartsztaty nauczycielskie były,
trzeba było się podpisać pod jej redakcji wnioskami i ja odmówiłam z
powodu jej błędów) umiała zareagować tylko obrazaniem. I też
najlepsza nauczycielka w szkole, olimpijczyków miała też (bo wszystkie
najzdolniejsze dzieci dawała życzliwa dyrekcja do jej klasy).
napisał/a: ~Ikselka 2010-11-12 13:50
On 12 Lis, 13:31, Stalker wrote:
> On 12 Lis, 13:28, Ikselka wrote:
>
> > Nic dziwnego - dobry element w tym zawodzie jak widać po mnie jest
> > wypierany przez zły, jak pieniądz.
>
> Obstawiałem dwa tygodnie
>
> Muszę sprawdzic ile dni minęło od "je passe"
>

A gdzie minęło? Tutaj?
napisał/a: ~Ikselka 2010-11-12 13:50
On 12 Lis, 13:14, "Jagna W." wrote:
> U ytkownik "Ikselka" napisa w wiadomo ci
> news:733e2792-edfd-4cc4-9bfd-
>
> Mo e i nie zabraniali, ale jak napisa am - mia am co robi podczas
> tych okienek. By am "rozrywana" przez dyrekcj do r nych spraw z
> racji pelnienia pewnych funkcji. Nie ma lekko.
>
> ***
> Jak to si ma do "co najwy ej siedzi ko kiem w zimnym pokoju i patrzy w
> sufit"
>

Wystarczy przeczytać, co dalej napisane.