Młody_Maciej_i_malowanie

napisał/a: ~Ikselka 2010-12-04 13:23
Dnia Fri, 3 Dec 2010 17:06:19 +0100, Agnieszka napisał(a):

> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> Jak ma się "jakiegoś tam męża" to może i tak. Mój mąż na przykład jest
> najważniejszy, nie ma nic "więcej", zwłaszcza znacznie, a już zwłaszcza w
> postaci intantylnych określeń, a najbardziej zwłaszcza jeżeli te określenia
> miałyby być rodzaju nijakiego.
>
> Agnieszka

To zalezy od punktu widzenia - z mojego punktu widzenia "jakiś tam mąż"
jest już chwilę po tym, kiedy się tylko podpisze z nim umowę w USC. Ale,
jak napisałam, to zależy od punktu widzenia.
napisał/a: ~Ikselka 2010-12-04 13:38
Dnia Fri, 03 Dec 2010 19:26:05 +0100, E. napisał(a):

> Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 03 Dec 2010 11:03:10 +0100, E. napisał(a):
>>
>>> Wiesz co rózni wariata od znerwicowanego niewariata?
>>> Ten pierwszy jest szczęśliwy, bo uważa, że jest zdrowy,
>>
>> Jak Ty mało wiesz o "wariatach"... To, co tu napisałaś, jest żenująco
>> głupie i świadczy o beztroskiej ignorancji.
>>
>
> I tu się znów mylisz, to stara prawda psychiatrów

Tiaaa, zbytnia rutyna zabija... ale nie lekarza, a pacjenta. Gdyby zabijała
lekarza, byłoby najlepiej: znałam schizofreniczkę, która się zabiła skacząc
z wieżowca, bo nie mogła już znieść swojego obłędu. Nie zrobiła tego w
amoku. Zostawiła list.
Córka najbliższej znajomej mojej Teściowej.


> - przekazałam ją tylko
> w taki sposób by każdy zrozumiał.
>
> Zresztą - kąp się w swym szczęściu dalej.
>

Skoro mi ta kąpiel tak dobrze robi, no to faktycznie miło, ze się
przemogłaś i pozwalasz mi kontynuować
napisał/a: ~Ikselka 2010-12-04 13:39
Dnia Fri, 03 Dec 2010 19:27:27 +0100, E. napisał(a):

> Ikselka pisze:
>> Dnia Thu, 02 Dec 2010 19:23:06 +0100, E. napisał(a):
>>
>>> Paulinka pisze:
>>>
>>>> Makłowicz Cię w oczy nie kole, bo nie masz i raczej (kto Cię tam wie)
>>>> nie będziesz mieć nim bezpośredniego kontaktu.
>>> No ja tam nie wiem.... :)
>>> jakiś czas temu na psychologii komuś się chwalila, że mnie zna "prawie
>>> osobiście" Pewnie Makłowicza też :)
>>>
>>
>> Na pewno lepiej, niż Ciebie
>
> No skoro mnie "prawie prywatnie"...
> Możesz rozjaśnić to "prawie"?
>
> E.
>
> PS. A może to tak samo jak być trochę w ciąży???

Przytocz link, bo "komuś się chwaliła, że..." nie załatwia sprawy. Liczy
się cały kontekst i w ogóle CZY. Ja tego nie pamiętam. Mogę?
napisał/a: ~Ikselka 2010-12-04 13:44
Dnia Fri, 03 Dec 2010 19:28:23 +0100, E. napisał(a):

> Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 3 Dec 2010 14:32:50 +0100, Szpilka napisał(a):
>>
>>> Nie używam tego okreslenia wśród znajomych, a tylko i wyłącznie w necie, na
>>> grupach.
>>
>> No więc mój mąż też czułby się źle, gdybym o nim w grupach pisała "TŻ".
>
>
> A nie jest mu źle, jak o 1 w nocy, zamiast spać u jego boku produkujesz
> się na newsach?
> Dziwny jakiś.
>

Choć jesteś zdecydowanie zbyt wścibska, to oczywiście Ci odpowiem, bo
widzę, ze Cię to nurtuje: MŚK nie zmusza mnie do spania wtedy, kiedy nie
jestem śpiąca. Inne sprawy, łącznie ze spaniem, załatwiamy naprawdę w
dowolnych porach dnia i nocy, nasz tryb życia i pracy nie jest szablonowy.
Nie pracujemy od 7 do 15, więc i niekoniecznie śpimy od 22 do 6 rano, jak
to ma Twój target
napisał/a: ~Ikselka 2010-12-04 13:44
Dnia Fri, 03 Dec 2010 19:29:22 +0100, E. napisał(a):

> Ikselka pisze:
>
>>> Czy Ślubny Mąż/Żona automatycznie przestaje być Towarzyszem Życia?
>>>
>>
>> Uważam, że ŚM oznacza znacznie więcej, niż TŻ.
>
> Dajcie spokój - Ikselka uważa, więc staje się to jedyną, słuszną prawdą.
>

Skoro tak uważasz...
napisał/a: ~Ikselka 2010-12-04 14:16
Dnia Fri, 03 Dec 2010 22:34:09 +0100, Paulinka napisał(a):

> Skoro nie zrozumiałaś prostej ironii z Rembrandtem...

No nie - akurat mam dzieło innego malarza na ścianie

>
>>> Posiadasz jeszcze syndrom braku refleksji nad tym, co robisz i zero
>>> krytycyzmu wobec siebie.
>>
>> Ale to już Twoje osobiste dokładki do mojego stanu posiadania, a jesli
>> nawet je przyjmę, to i tak one niczego nie zmieniają w stanie zasadniczym
>>
>
> Gdyby cokolwiek zmieniły, zaprzeczyłabyś mojej tezie.

Jakiej? - bo już tyle ich było...


>> Braki w temacie obeznania z faktografią dotyczącą pewnej wielodzietnej
>> pani? - a proszę bardzo, niech ośmiesza
>
> Braki w rozumieniu teksu, który się wrzuca jako dobre praktyki na
> grupach dyskusyjnych.

Ale ja akurat bardzo dobrze rozumiem teksty, które sama "wrzucam"

>
>>>>> Wchodzisz i na błysk Twoich zębów ludzie padają pokotem? Dobre:)
>>>> Chyba znowu trochę przesadzasz ze swym wizjonerstwem.
>>>> Moje zęby aż tak nie błyszczą. To sprawa zupełnie czegoś innego
>>> Nie zacytuję, co powiedział mój mąż na widok Twojego zdjęcia :D
>>
>> Mam tylko jeden implant (po wypadku), prawa górna czwórka, cała reszta to
>> moje własne, więc się raczej pomylił. Mogę nimi gryźć orzechy
>> MŚK też miał swoje wrażenia o Twoim zdjęciu, też bardzo przyjemne
>
> A pisz, ciekawa jestem opinii.


"O, podobna do naszej córki".


> Szkoda tylko, że zrozumiałaś 'błysk
> zębów' jako ocenę Twojego stanu uzębienia, a nie zwykłej przenośni
> odwołującej się do amerykańskich filmów, gdzie wchodzi ktoś
> nieskazitelny i błyskiem uśmiechu oślepia wszystkich.

Samą nieskazitelnością nie oślepia? - ja oślepiam samą. Dlatego nie
zrozumiałam, co tu mają moje zęby do rzeczy

>
>>>>> Pytanie, czemu w Usenecie to nie działa? No tak, nie ma błysku zębów aaa
>>>>> i jeszcze burzy naturalnych włosów no i tej figury klepsydry.
>>>> W usenecie nie działa, bo to nie o te cechy chodzi.
>>> To po co o nich piszesz?
>>
>> Kiedy prostuję czyjeś nieładne wyobrażenia na ten temat i tylko wtedy
>
> Mogłaś wybrać jakiś bardziej adekwatny nick.

On jest IDEALNIE adekwatny
Własnie przez to, że nie jest zrozumiały dla ludzi, dla których XL oznacza
TYLKO rozmiar ubrania. Takimi ludźmi się z gruntu nie interesuję, bo ich
świat jest zbyt dosłowny, nie warto z nimi rozmawiać,by nie czuć się w
rozmowie jak w przyciasnym ubranku. Moje XL właśnie to wyraża - czuję się w
zetknięciu z takimi ludźmi jeszcze bardziej XL, więc... unikam, bo nawet
moja próżność nie lubi przesytu ;P


>
>>>>> Doświadczenie uczy, że doświadczenie niczego nie uczy.
>>>>> Giovanni Guareschi
>>>> On nie dopowiedział, że to JEGO doświadczenie uczy, że doświadczenie
>>>> niczego nie uczy.
>>> To była ogólna refleksja, autora podałam dla przyzwoitości. Miałam na
>>> myśli, to co zrozumiałaś od razu.
>
>> Każde mądre stwierdzenie ma mądrego człowieka jako autora, ale nie daj
>> Boże, kiedy interpretują je ludzie, którzy nie mają własnych mądrych
>> stwierdzeń.
>> XL
>
> Rozumiem, ze skoro się podpisałaś, to teraz czekasz, żeby Cię cytowano.

Sama się zacytuję, kiedy będzie trzeba, ale raczej sformułuję inne własne
mądre stwierdzenie.


>> Jestem od dosyć dawna na etapie rozwoju mentalnego, który pozwala mi na
>> pewien luksus - odkryłam, że nie muszę godzić się na to, czego, czego nie
>> lubię; to właśnie dzięki temu mogę dzis powiedzieć, że mam to, czego inni
>> nie mają, czyli ABSOLUTNE zadowolenie
>
> Tak masz to, czego inni nie mają, upierdliwą, niepohamowaną potrzebę
> udowadniania ludziom, że są wielbłądami.

Skoro mają takie odczucie, to widocznie mają w sobie coś z wielbłąda.
Niczego im nie wpieram.

> (...)

Brak odpowiedzi na moje pytania.


>> Wystarczy mi kilku od czasu do czasu, a do pełnego zadowolenia wystarczyłby
>> mi NAWET jeden. Nie sugerowałam konkretnej liczby - a Ty ilu sobie
>> wyobraziłaś? Widzisz? - jak zwykle używając własnych wyobrażeń
>> przerośniętych ponad przesłanki rozbijasz się na niemożności uwierzenia w
>> rzeczy najprostsze i oczywiste.
>
> Guzik mnie tak naprawdę obchodzą osoby, które z Tobą pisują na priv, to
> Ty wyjechałaś z tą argumentacją.

Jajo czy kura? Pszczoła czy miód?
napisał/a: ~Ikselka 2010-12-04 14:26
Dnia Sat, 04 Dec 2010 02:45:56 +0100, Aicha napisał(a):

> W dniu 2010-12-03 13:38, Ikselka pisze:
>
>>> Czy Ślubny Mąż/Żona automatycznie przestaje być Towarzyszem Życia?
>>>
>>
>> Uważam, że ŚM oznacza znacznie więcej, niż TŻ.
>
> Ze ŚM zawsze można się rozwieść. TŻ jest w tym kontekście znacznie
> bardziej uczciwy.

Tak, i mniej formalności - po prostu idzie sobie i śladu nie ma po związku
poza dzieckiem.
napisał/a: ~medea 2010-12-04 15:06
W dniu 2010-12-04 13:20, Ikselka pisze:

> Akurat jest kilka takich osób.
> No ale jedna z nich - w życiu byś nie zgadła 3-)

Zgadłabym, zgadła.

Ewa
napisał/a: ~medea 2010-12-04 15:13
W dniu 2010-12-04 13:18, Ikselka pisze:

> Krótko: nie ma dla mnie żadnych powodów, dla których miałabym używać
> określenia TŻ. MŚK nie jest dla nikogo obelgą - więc za jakis czas być moze
> znajdzie się i w Netykiecie (lub inne podobne okreslenie), czego sobie i
> innym życzę. Mnie osobiście TŻ nie przeszkadza, więc bardzo proszę, aby
> osoby, którym przeszkadza moje MŚK też dały sobie na wstrzymanie.

No ale czy w takiej sytuacji (kiedy Ci określenie TŻ z różnych powodów,
które podałaś, nie odpowiada) nie lepiej pisać po prostu MĄŻ? Określenie
TŻ powstało jako uniwersalne określenie, pasujące także do sytuacji,
kiedy ludzie nie mają ślubu, ale jeżeli nie chcesz używać określenia
uniwersalnego, możesz używać słowa adekwatnego do sytuacji w Waszym
związku, czyli po prostu - MĄŻ. Co w tym złego i po co tworzyć nowe
niezrozumiałe skrótowce, zwłaszcza że słowo "mąż" jest krótkie?

Ewa
napisał/a: ~medea 2010-12-04 15:51
W dniu 2010-12-04 13:19, Ikselka pisze:
> Dnia Fri, 3 Dec 2010 15:34:38 +0100, Szpilka napisał(a):
>
>
>>> Patrz wyżej. JA używam "MŚK", też nie patrzę, kto używa innych skrótów.
>>
>> Spox, dla mnie możesz używać do woli
>>
>
> Dziękuję, to miło. Jednak scyzoryk mi się w kieszni otwiera, kiedy spotykam
> się z odzywkami innych osów w rodzaju "Pisz TŻ, bo netykieta nakazuje".

Mam nadzieję, że nie do mnie pijesz, bo ja w życiu czegoś takiego nie
napisałam, ani nawet nie miałam na myśli.
Ja raczej optuję za wersją "pisz mąż, bo przecież piszesz po polsku. I
nie używaj skrótów dla innych niezrozumiałych".

Ewa
napisał/a: ~Qrczak 2010-12-04 16:08
Dnia 2010-12-04 14:16, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
> Dnia Fri, 03 Dec 2010 22:34:09 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Mogłaś wybrać jakiś bardziej adekwatny nick.
>
> On jest IDEALNIE adekwatny
> Własnie przez to, że nie jest zrozumiały dla ludzi, dla których XL oznacza
> TYLKO rozmiar ubrania. Takimi ludźmi się z gruntu nie interesuję, bo ich
> świat jest zbyt dosłowny, nie warto z nimi rozmawiać,by nie czuć się w
> rozmowie jak w przyciasnym ubranku. Moje XL właśnie to wyraża - czuję się w
> zetknięciu z takimi ludźmi jeszcze bardziej XL, więc... unikam, bo nawet
> moja próżność nie lubi przesytu ;P

To na pewno ci sami, co nicki Qrczak/Qra utożsamiają tylko z drobiową fermą

Qra
--
nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem
napisał/a: ~medea 2010-12-04 18:07
W dniu 2010-12-04 16:08, Qrczak pisze:
> Dnia 2010-12-04 14:16, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>> Dnia Fri, 03 Dec 2010 22:34:09 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Mogłaś wybrać jakiś bardziej adekwatny nick.
>>
>> On jest IDEALNIE adekwatny
>> Własnie przez to, że nie jest zrozumiały dla ludzi, dla których XL
>> oznacza
>> TYLKO rozmiar ubrania. Takimi ludźmi się z gruntu nie interesuję, bo ich
>> świat jest zbyt dosłowny, nie warto z nimi rozmawiać,by nie czuć się w
>> rozmowie jak w przyciasnym ubranku. Moje XL właśnie to wyraża - czuję
>> się w
>> zetknięciu z takimi ludźmi jeszcze bardziej XL, więc... unikam, bo nawet
>> moja próżność nie lubi przesytu ;P
>
> To na pewno ci sami, co nicki Qrczak/Qra utożsamiają tylko z drobiową fermą
>
> Qra

A w Medei widzą krwawą jędzę nienawidzącą mężczyzn.

Ewa