Młody_Maciej_i_malowanie

napisał/a: ~Ikselka 2010-12-05 00:23
Dnia Sat, 04 Dec 2010 23:58:33 +0100, Paulinka napisał(a):


> Gdyby tylko pokropienie przez księdza gwarantowało trwały związek, to w
> Polsce byłoby 100% małżeństw zawartych w kościele.

I w koło Macieju.
napisał/a: ~Ikselka 2010-12-05 00:23
Dnia Sun, 5 Dec 2010 00:03:17 +0100, Szpilka napisał(a):

> Nie możesz generalizować, że jak para ma ślub kościelny to będzie zawsze i
> na amen.

Nigdzie tego nie robię.
napisał/a: ~Paulinka 2010-12-05 00:28
Ikselka pisze:
> Dnia Sat, 04 Dec 2010 23:58:33 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>
>> Gdyby tylko pokropienie przez księdza gwarantowało trwały związek, to w
>> Polsce byłoby 100% małżeństw zawartych w kościele.
>
> I w koło Macieju.

Nie w koło Macieju, ale katolickie małżeństwa nie są żadnym gwarantem
szczęścia i trwałości.
Gwarantem jest uczciwość dwojga ludzi, którzy mogą być z każdej bajki.

--

Paulinka
napisał/a: ~Ikselka 2010-12-05 00:32
Dnia Sun, 05 Dec 2010 00:16:41 +0100, Paulinka napisał(a):


>> Oczywiscie, moja córka taki brała.
>> Ślub konkordatowy istnieje dopiero od 1993 roku, czyli od czasu podpisania
>> konkordatu między RP a Stolicą Apostolską. Kiedyś sam slub koscielny nie
>> znaczył nic wobec prawa polskiego, tak jak umowa zawarta w USC nie miała
>> mocy wiążacej dla Koscioła. Dlatego wierzący zawierali umowę w USC i osobno
>> ślub w kościele. Teraz jest to ułatwione, bo jest konkordat, nie trzeba
>> więc latać w dwa miejsca.
>
> Dobrze, więc po co są Twoje wcześniejsze dywagacje?

Po to, żeby wykazać, ze skrót "MŚK" jest ewidentnie uzasadniony, bo ślub a
umowa cywilna to nie to samo
napisał/a: ~Ikselka 2010-12-05 00:33
Dnia Sun, 05 Dec 2010 00:18:23 +0100, medea napisał(a):

> W dniu 2010-12-04 23:30, Ikselka pisze:
>> Dnia Sat, 04 Dec 2010 19:12:39 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2010-12-04 18:21, Ikselka pisze:
>>>
>>>> Przecież tłumaczyłam: "mąż" to też zbyt ogólne określenie. Mężem jest się
>>>> już po podpisaniu umowy w USC.
>>>
>>> A "ślubnym kochaniem" nie staje się dokładnie w tym samym momencie?
>>
>> Ślub bierze się w kościele przyjmując sakrament. W USC podpisuje się umowę
>> cywilno-prawną. Dlatego właśnie kiedyś (tzn za moich czasów) zawarcie
>> małżeństwa w USC wielu nie wystarczyło i po wizycie w USC brali ślub w
>> kościele, a jak widzę wiekszość i dziś tak robi.
>
> Dzisiaj się to "załatwia" jednym ślubem. Odkąd mamy ratyfikowany konkordat.
>

No nie: tylko podpisuje się umowę cywilno-prawną w tym samym miejscu, w
ktorym bierze się ślub. Ksiadz ma obowiazek dostarczyć umowę do USC.
napisał/a: ~Ikselka 2010-12-05 00:34
Dnia Sun, 05 Dec 2010 00:19:23 +0100, Paulinka napisał(a):

> Ikselka pisze:
>> Dnia Sat, 4 Dec 2010 23:40:03 +0100, Szpilka napisał(a):
>>
>>> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
>>> news:1xnk6yhg1f7zo.14t5ddva3pkhx$.dlg@40tude.net...
>>>> Dnia Sat, 04 Dec 2010 19:12:39 +0100, medea napisał(a):
>>>>
>>>>> W dniu 2010-12-04 18:21, Ikselka pisze:
>>>>>
>>>>>> Przecież tłumaczyłam: "mąż" to też zbyt ogólne określenie. Mężem jest
>>>>>> się
>>>>>> już po podpisaniu umowy w USC.
>>>>> A "ślubnym kochaniem" nie staje się dokładnie w tym samym momencie?
>>>> Ślub bierze się w kościele przyjmując sakrament. W USC podpisuje się umowę
>>>> cywilno-prawną.
>>> Ślub jest i tu i tu
>>>
>>> http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Alub
>>
>> Fajnie. Na pewno wielu osobom jest lżej, jak to przeczytają
>
> A Tobie powinno być głupio, że tego nie wiedziałaś i że z uporem maniaka
> stawiasz ludzi bez ślubu w na pozycji straconej.

Nie, no skad, nie wiedziałam
A w pozycji straconej to oni sami siebie stawiają.
napisał/a: ~Paulinka 2010-12-05 00:34
Ikselka pisze:
> Dnia Sun, 05 Dec 2010 00:16:41 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>
>>> Oczywiscie, moja córka taki brała.
>>> Ślub konkordatowy istnieje dopiero od 1993 roku, czyli od czasu podpisania
>>> konkordatu między RP a Stolicą Apostolską. Kiedyś sam slub koscielny nie
>>> znaczył nic wobec prawa polskiego, tak jak umowa zawarta w USC nie miała
>>> mocy wiążacej dla Koscioła. Dlatego wierzący zawierali umowę w USC i osobno
>>> ślub w kościele. Teraz jest to ułatwione, bo jest konkordat, nie trzeba
>>> więc latać w dwa miejsca.
>> Dobrze, więc po co są Twoje wcześniejsze dywagacje?
>
> Po to, żeby wykazać, ze skrót "MŚK" jest ewidentnie uzasadniony, bo ślub a
> umowa cywilna to nie to samo

Ja też mam ślub kościelny i nie potrzebuję do tego demonstracji.

--

Paulinka
napisał/a: ~Paulinka 2010-12-05 00:35
Ikselka pisze:
> Dnia Sun, 05 Dec 2010 00:19:23 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Sat, 4 Dec 2010 23:40:03 +0100, Szpilka napisał(a):
>>>
>>>> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
>>>> news:1xnk6yhg1f7zo.14t5ddva3pkhx$.dlg@40tude.net...
>>>>> Dnia Sat, 04 Dec 2010 19:12:39 +0100, medea napisał(a):
>>>>>
>>>>>> W dniu 2010-12-04 18:21, Ikselka pisze:
>>>>>>
>>>>>>> Przecież tłumaczyłam: "mąż" to też zbyt ogólne określenie. Mężem jest
>>>>>>> się
>>>>>>> już po podpisaniu umowy w USC.
>>>>>> A "ślubnym kochaniem" nie staje się dokładnie w tym samym momencie?
>>>>> Ślub bierze się w kościele przyjmując sakrament. W USC podpisuje się umowę
>>>>> cywilno-prawną.
>>>> Ślub jest i tu i tu
>>>>
>>>> http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Alub
>>> Fajnie. Na pewno wielu osobom jest lżej, jak to przeczytają
>> A Tobie powinno być głupio, że tego nie wiedziałaś i że z uporem maniaka
>> stawiasz ludzi bez ślubu w na pozycji straconej.
>
> Nie, no skad, nie wiedziałam
> A w pozycji straconej to oni sami siebie stawiają.

Z jakiego powodu?

--

Paulinka
napisał/a: ~medea 2010-12-05 00:44
W dniu 2010-12-05 00:33, Ikselka pisze:

> No nie: tylko podpisuje się umowę cywilno-prawną w tym samym miejscu, w
> ktorym bierze się ślub. Ksiadz ma obowiazek dostarczyć umowę do USC.

Odbywa się to w tym samym czasie i miejscu, więc od tego samego momentu
ktoś może być już _ślubnym_ kochaniem (bo przecież o tym piszemy).

BTW Dlaczego tak bardzo zależy Ci na zdeprecjonowaniu ślubu cywilnego?
Przecież dla wielu ludzi zawierających związek małżeński w ten sposób
jest to tak samo ważny moment w życiu, jak dla innych ślub kościelny -
to dla nich znacznie więcej, niż po prostu umowa cywilno-prawna, z
której można się wycofać bez większych obciążeń psychicznych.
Zresztą może przeczytaj adhortację Familiaris Consortio JPII, w której
jest mowa m.in. o małżeństwach cywilnych i nie nazywa się ich tam
umowami cywilno-prawnymi.

Ewa
napisał/a: ~Ikselka 2010-12-05 00:51
Dnia Sun, 05 Dec 2010 00:34:30 +0100, Paulinka napisał(a):

> Ikselka pisze:
>> Dnia Sun, 05 Dec 2010 00:16:41 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>
>>>> Oczywiscie, moja córka taki brała.
>>>> Ślub konkordatowy istnieje dopiero od 1993 roku, czyli od czasu podpisania
>>>> konkordatu między RP a Stolicą Apostolską. Kiedyś sam slub koscielny nie
>>>> znaczył nic wobec prawa polskiego, tak jak umowa zawarta w USC nie miała
>>>> mocy wiążacej dla Koscioła. Dlatego wierzący zawierali umowę w USC i osobno
>>>> ślub w kościele. Teraz jest to ułatwione, bo jest konkordat, nie trzeba
>>>> więc latać w dwa miejsca.
>>> Dobrze, więc po co są Twoje wcześniejsze dywagacje?
>>
>> Po to, żeby wykazać, ze skrót "MŚK" jest ewidentnie uzasadniony, bo ślub a
>> umowa cywilna to nie to samo
>
> Ja też mam ślub kościelny i nie potrzebuję do tego demonstracji.

To piszesz "TŻ" i już. A mnie nie zmuszaj
napisał/a: ~Ikselka 2010-12-05 00:52
Dnia Sun, 05 Dec 2010 00:35:22 +0100, Paulinka napisał(a):


>> Nie, no skad, nie wiedziałam
>> A w pozycji straconej to oni sami siebie stawiają.
>
> Z jakiego powodu?

Noooo, to, co napisałam, to oczywiście tylko punkt widzenia ze strony WIARY
napisał/a: ~Paulinka 2010-12-05 00:53
Ikselka pisze:
> Dnia Sun, 05 Dec 2010 00:34:30 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Sun, 05 Dec 2010 00:16:41 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>
>>>>> Oczywiscie, moja córka taki brała.
>>>>> Ślub konkordatowy istnieje dopiero od 1993 roku, czyli od czasu podpisania
>>>>> konkordatu między RP a Stolicą Apostolską. Kiedyś sam slub koscielny nie
>>>>> znaczył nic wobec prawa polskiego, tak jak umowa zawarta w USC nie miała
>>>>> mocy wiążacej dla Koscioła. Dlatego wierzący zawierali umowę w USC i osobno
>>>>> ślub w kościele. Teraz jest to ułatwione, bo jest konkordat, nie trzeba
>>>>> więc latać w dwa miejsca.
>>>> Dobrze, więc po co są Twoje wcześniejsze dywagacje?
>>> Po to, żeby wykazać, ze skrót "MŚK" jest ewidentnie uzasadniony, bo ślub a
>>> umowa cywilna to nie to samo
>> Ja też mam ślub kościelny i nie potrzebuję do tego demonstracji.
>
> To piszesz "TŻ" i już. A mnie nie zmuszaj

Nie zmuszam Cię, to co sobie myślę o moim mężu mnie jest zawarte w tym
skrócie.

--

Paulinka