O co chodzi z tą_religią_w_szkole?

napisał/a: ~Ed 2012-09-13 08:05
W dniu 2012-09-12 17:40, Agnieszka pisze:
> Użytkownik "Rafał Maszkowski" napisał w wiadomości
> news:k2q9i6$ksg$7@news.icm.edu.pl...
>> On pon, 10 wrz 2012 14:31:31 Ed wrote:
>>> Ja zaczynałem podstawkę w latach 80-tych i w mojej szkole był język
>>> niemiecki. Do tego popołudniowe lekcje dodatkowe za odpłatnością.
>>> Podejrzewam, że w innych szkołach było podobnie, bo każdy mógł wtedy
>>> nauczać w szkole nawet bez przygotowania pedagogicznego.
>>
>> W latach 80-tych w podstawówkach nie było innego języka niż rosyjski.
>> Chyba, że w jakiejś wyjątkowo.
>
> Były, ale nie w planie lekcji, tylko po, odpłatnie, dla chętnych. Ja
> miałam niemiecki od 3 klasy. Nawet na świadectwach mam ocenę
>
> Agnieszka

Coś w tym chyba musi być, bo coś mi się wydaje, że te moje dodatkowe
odpłatne lekcje popołudniowe z niemieckiego chyba tak nie do końca były
"dla chętnych", chyba, że jakimś cudem 100% uczniów była chętna.
Ale bardzo fajnie je wspominam.
Pamiętam, że tamtym czasie to była dla mnie trochę fascynacja, że język
niemiecki, tak bardzo obco brzmiący, stał się dla mnie dostępny, a
wierszyki niemieckie z 1-szej klasy pamiętam do dziś.
Potem zaniedbałem bardzo ten język, ale jak przebywałem w Niemczech lub
Austrii to po kilku dniach łatwiej było mi rozmawiać po niemiecku niż po
angielsku, którego uczyłem się znacznie dłużej i podejrzewam, że to jest
właśnie wpływ tych pierwszych lat nauki.
napisał/a: ~krys 2012-09-13 08:34
medea wrote:

> W dniu 2012-09-12 18:06, Maciek pisze:
>> W dniu 2012-09-12 17:25, Rafał Maszkowski pisze:
>>> W latach 80-tych w podstawówkach nie było innego języka niż rosyjski.
>>> Chyba, że w jakiejś wyjątkowo.
>> Nawet rosyjski nie był wtedy nauczany od pierwszej klasy, tylko (o ile
>> mnie pamięć nie myli) od czwartej.
>>
>>
>
> U nas od piątej rosyjski, a bodajże od siódmej wszedł też angielski w
> ramach normalnego rozkładu lekcji. Ale to chyba nie było normą w każdej
> szkole.

Nie było normą. Też miałam angielski od 7. klasy. Ale to tylko dlatego, że
dyrektorka szkoły była elastyczna - w drugiej podstawówce w mojej wsi
angielskiego nie liznęli. Za to w LO rodzice natrafili na beton nie do
przebicia, proponująć, żeby dzieciaki z naszej szkoły mogły kontynuować
angielski, zamiast niemieckiego. Teraz w tej szkole są wszystkie trzy języki

J.

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com
napisał/a: ~Qrczak 2012-09-13 09:24
Dnia 2012-09-12 21:38, obywatel medea uprzejmie donosi:
> W dniu 2012-09-12 18:06, Maciek pisze:
>> W dniu 2012-09-12 17:25, Rafał Maszkowski pisze:
>>> W latach 80-tych w podstawówkach nie było innego języka niż rosyjski.
>>> Chyba, że w jakiejś wyjątkowo.
>> Nawet rosyjski nie był wtedy nauczany od pierwszej klasy, tylko (o ile
>> mnie pamięć nie myli) od czwartej.
>
> U nas od piątej rosyjski, a bodajże od siódmej wszedł też angielski w
> ramach normalnego rozkładu lekcji. Ale to chyba nie było normą w każdej
> szkole.

U nas tak samo, z tym że ten drugi język to był niemiecki lub francuski.
Widać anglistów nie było.
Swoją szosą za elastyczność dyrekcji zapłaciłam całkowitym olaniem
niemieckiego w średniej, bo też był (bo musiał być) od podstaw.

qr.a
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
napisał/a: ~Rafał Maszkowski 2012-09-13 09:55
On śro, 12 wrz 2012 18:03:12 Maciek wrote:
> W dniu 2012-09-12 17:14, Rafał Maszkowski pisze:
>> Chęć wysłania dziecka na zajęcia religii/etyki wyraża się przez
>> oświadczenie. Jak się nie ma chęci, to się nie wyraża. No i potem
>> dziecko może spokojnie omijać te zajęcia i mieć w planie dwa okienka...
> No przecież wyraźnie parę osób już napisało, że tak nie jest
> Trzeba wyrazić chęć _niechodzenia_.

No przecież już nawet za dużo razy napisałem w tym wątku jaki jest stan
prawny. Zresztą w tym punkcie zgodny ze zdrowym rozsądkiem. Nie
wypisałem dziecka również z kółka literackiego, chóru i kółka j.
włoskiego, bo go tam nie zapisywałem.

Jeżeli prawo czasem nie jest przestrzegane (a nawet jeżeli bardzo często
nie jest), to można zwrócić uwagę wychowawcy, dyrekcji, a w razie uporu
- kuratorium.
http://www.ko-gorzow.edu.pl/images/stories/dokumenty/prawo_oswiatowe/rozporzadzenia/1992-036-0155.pdf

R.
--
???? ???? ???, ????? ???? ??????? ? ???????. (????? ?????????? ?????????)
napisał/a: ~Rafał Maszkowski 2012-09-13 10:13
On śro, 12 wrz 2012 20:00:59 Lukasz Kozicki wrote:
> W dniu 2012-09-12 17:16, Rafał Maszkowski pisze:
>> On śro, 05 wrz 2012 23:20:31 Lukasz Kozicki wrote:
>>> W dniu 2012-09-05 08:54, Maciek pisze:
>>>> Statystyki mówią o 98% wierzących, ale jakoś te 98% nie kwapi się do
>>>> regularnego chodzenia do kościoła, o dawaniu na tacę nie wspomnę.
>>> Regularnie, tj. co tydzień lub częściej, w praktykach religijnych
>>> uczestniczy ok. 40% wiernych, nieregularnie (np. w święta) znacznie
>> Kościół Katolicki podaje, że 30%, co może być liczbą nieco naciąganą,
>> ale z drugiej strony jednokrotne pomiary gubią część tych, co chodzą
>> rzadziej niż co tydzień.
> Nie wiem skąd bierzesz te 30% - pokaż mi źródło, bo wg. Instytutu
> Statystyk Kościoła, w pomiarze dokonanym corocznie w specjalnie
> dobraną niedzielę (taką która nie jest ponadto żadnym dodatkowym
> świętem gromadzącym więcej uczestników Mszy) - wskaźnik ten w latach

Jest dodatkowym świętem. Od 2009 r. zliczenia są prowadzone już nie w
zimnym i słotnym w listopadzie, ale w październiku, w Dzień Papieski
(czy coś w tym rodzaju).

> 1992-2010 wynosi od 48% do 40% z lekką tendencją spadkową
> http://www.iskk.pl/kosciolnaswiecie/75-dominicantes.html
> (Chodzi o 40% zobowiązanych do bycia na Mszy).

Dane mam oczywiście z ISKK. Według Instytutu rok temu w dniu zliczania
było w kościołach 40,0% "katolików zobowiązanych", a 16,1% z nich
przyjęło komunię. Co można przeliczyć na 31,4% (wg innych danych na
29,0%) dominicantes w społeczeństwie. Communicantes jest 12,6% (inne
dane: 11,7%).
http://wszystkojestmozliwe.wordpress.com/2011/06/09/dominicantes-anni-2010/

Małe wyjaśnienie: Na początku pomieszały nam się punkty odniesienia.
Maciek zaczął od procentu społeczeństwa, Ty piszesz o procencie
wiernych, ale podając procent "katolików zobowiązanych", ja, nie pisząc
o tym explicite, wróciłem do procentu społeczeństwa.

R.
--
???? ???? ???, ????? ???? ??????? ? ???????. (????? ?????????? ?????????)
napisał/a: ~Rafał Maszkowski 2012-09-13 10:16
On śro, 12 wrz 2012 17:45:03 Agnieszka wrote:
> Użytkownik "Rafał Maszkowski" napisał w wiadomości
> news:supersede.k2q98q$ksg$4@news.icm.edu.pl...
>> On wto, 04 wrz 2012 21:47:41 Aicha wrote:
>>> W dniu 2012-09-04 09:16, Maciek pisze:
>>>> zapłacić za podręcznik i tyle. To jest jakiś standard? Czy tylko ja
>>>> wymagam cywilizowanego podejścia do tematu w świeckim niby państwie?
>>> Właśnie napisałam mojej heretyczce zwolnienie ("bo trzeba") z pierwszej
>>> w tym roku lekcji religii, na którą jest defaultowo niejako zapisana. Na
>> Jest zapisana nielegalnie. Tylko rodzic może złożyć oświaczenie żądające
>> uczęszczania dziecka na takie zajęcia. Jeżeli ktoś się podszył, to można
>> się skarżyć. Pewnie już za późno w tym roku, ale można dać dyrekcji
>> rozporządzenie żeby zapoznała się na przyszły rok. A na początku nowego
>> roku szkolnego wręczyć wydruk jeszcze raz, dla przypomnienia.
> Z doświadczenia wiem, że wystarczy raz dobitnie wyjaśnić dyrekcji, co się
> myśli na temat "na pierwszą lekcję religii poszły wszystkie dzieci, bo to
> było przed zebraniem rodziców i nie wiedzieliśmy czy ktoś nie chce", żeby
> wystarczyło na kolejnych kilkanaście lat
> Aczkolwiek nie chroni to przed kwiatkami w stylu oficjalne rozpoczęcie roku
> na sali gimnastycznej, potem msza w kościele, a potem spotkania z
> wychowawcami. Ale też tylko raz

Gratuluję skuteczności. Ale tak naprawdę na ogół niewiele trzeba do
sukcesu. Często wystarczy się tylko odezwać i podać argument. W dobrej
szkole również nauczyciel może się czegoś nauczyć.

R.
--
???? ???? ???, ????? ???? ??????? ? ???????. (????? ?????????? ?????????)
napisał/a: ~Agnieszka" 2012-09-13 10:28
Użytkownik "Rafał Maszkowski" napisał w wiadomości
>
> Gratuluję skuteczności. Ale tak naprawdę na ogół niewiele trzeba do
> sukcesu. Często wystarczy się tylko odezwać i podać argument. W dobrej
> szkole również nauczyciel może się czegoś nauczyć.

Dziękuję, ale myślę, że nie ma czego gratulować. Skuteczność bierze się z
przekonania o słuszności swoich racji. Jak uważam, że moje prawa są łamane,
to nie pytam nikogo, czy mam położyć uszy po sobie tylko za poetą "robię
swoje". I tu masz rację - wystarczy się odezwać. Wybryki w stylu "wszystkie
dzieci są domyślnie zapisane" biorą się z tego, że nikt się nie odzywa. Nie
odzywa, czyli nie ma nic przeciwko. A jak nie ma nic przeciwko, to robimy
tak, jak nam wygodnie. Na szczęście coraz więcej ludzi ma coś przeciwko.
Przynajmniej w mojej okolicy.

Agnieszka
napisał/a: ~Rafał Maszkowski 2012-09-13 10:38
On śro, 12 wrz 2012 17:40:39 Agnieszka wrote:
> Użytkownik "Rafał Maszkowski" napisał w wiadomości
> news:k2q9i6$ksg$7@news.icm.edu.pl...
>> On pon, 10 wrz 2012 14:31:31 Ed wrote:
>>> Ja zaczynałem podstawkę w latach 80-tych i w mojej szkole był język
>>> niemiecki. Do tego popołudniowe lekcje dodatkowe za odpłatnością.
>>> Podejrzewam, że w innych szkołach było podobnie, bo każdy mógł wtedy
>>> nauczać w szkole nawet bez przygotowania pedagogicznego.
>> W latach 80-tych w podstawówkach nie było innego języka niż rosyjski.
>> Chyba, że w jakiejś wyjątkowo.
> Były, ale nie w planie lekcji, tylko po, odpłatnie, dla chętnych. Ja miałam
> niemiecki od 3 klasy. Nawet na świadectwach mam ocenę

Nadal się upieram, że wyjątkowo. Nie mam żadnych danych poza
anegdotycznymi, ale w moim mieście w podstawówkach chyba nie było
nigdzie. Chodziłem bodaj od piątej klasy prywatnie (i chyba drogo).

Potem miałem problem na studiach, bo oprócz angielskiego można było
wybrać język kontynuowany od... podstawówki. A ja wprawdzie rosyjski
znałem nieźle z domu, ze słuchania Radia Swoboda, ale pisać umiałem
bardzo słabo, bo w szkole bojkotowałem język okupanta. Nachodziłem
dziekanat przez miesiąc i utraciwszy nadzieję poszedłem na pierwszą
lekcję rosyjskiego, ale w końcu się poddali i uznali kontynuację
niemieckiego, chyba nawet bez oficjalnego udokumentowania.

Ciekawe też było, że był wielki problem z angielskim. zdaje się, że ten
prywatny niemiecki rodzice wybrali mi właśnie z powodu małego wyboru
między językami. Potem w nie było angielskiego w liceum, ale wtedy udało
się już zapisać prywatnie. Za to był niemiecki, na który się
niepotrzebnie zapisałem, bo był dla początkujących i ze słabym
nauczycielem, który miał marny akcent. A mogłem się w równoległej grupie
nieźle nauczyć francuskiego...

Doświadczenia z Pomorza, ze Szczecinka, z lat 1974-1986.

R.
--
???? ???? ???, ????? ???? ??????? ? ???????. (????? ?????????? ?????????)
napisał/a: ~Ed 2012-09-13 11:31
W dniu 2012-09-13 10:38, Rafał Maszkowski pisze:
> On śro, 12 wrz 2012 17:40:39 Agnieszka wrote:
>> Użytkownik "Rafał Maszkowski" napisał w wiadomości
>> news:k2q9i6$ksg$7@news.icm.edu.pl...
>>> On pon, 10 wrz 2012 14:31:31 Ed wrote:
>>>> Ja zaczynałem podstawkę w latach 80-tych i w mojej szkole był język
>>>> niemiecki. Do tego popołudniowe lekcje dodatkowe za odpłatnością.
>>>> Podejrzewam, że w innych szkołach było podobnie, bo każdy mógł wtedy
>>>> nauczać w szkole nawet bez przygotowania pedagogicznego.
>>> W latach 80-tych w podstawówkach nie było innego języka niż rosyjski.
>>> Chyba, że w jakiejś wyjątkowo.
>> Były, ale nie w planie lekcji, tylko po, odpłatnie, dla chętnych. Ja miałam
>> niemiecki od 3 klasy. Nawet na świadectwach mam ocenę
>
> Nadal się upieram, że wyjątkowo. Nie mam żadnych danych poza
> anegdotycznymi, ale w moim mieście w podstawówkach chyba nie było
> nigdzie. Chodziłem bodaj od piątej klasy prywatnie (i chyba drogo).

Tu są informacje o książkach z lat 80-tych
Tytuł Ich lerne Deutsch / Eleonore Höhle, Anna Marta Brodzikowska.
W 1989 wydanie już drugie.
http://www.bj.uj.edu.pl/wgr/katalog?sessionid=2010050404012429992&skin=bj_wgr&lng=pl&inst=consortium&host=192.168.1.3%2B1235%2BDEFAULT&patronhost=192.168.1.3%201235%20DEFAULT&search=KEYWORD&function=INITREQ&sourcescreen=NEXTPAGE&pos=1&rootsearch=1&sortby=pubti&sortdirection=0&elementcount=1&u1=1003&t1=H%C3%B6hle,%20Eleonore.&beginsrch=1
A książka wyglądała tak:
http://www.book.hipopotamstudio.pl/?cat=3&paged=10
I słownik dla dzieci z 1984 poniżej w tym linku.
A tu http://www.book.hipopotamstudio.pl/?tag=do-nauki
Język francuski dla dzieci (trzy tomy)
podręcznik języka francuskiego dla dzieci w wieku 8 do 12 lat
Wiedza Powszechna, Warszawa 1987, 240 x 204 mm, oprawa miękka, nakład 49
700 + 300 egz.
A tu:
http://books.google.pl/books/about/Balladen_und_Gedichte.html?id=RYALaAEACAAJ&redir_esc=y
książka autorki podręczników do niemieckiego dla dzieci
Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych, 1959 - 76
Imo państwo wprowadzało języki obce w szkołach podstawowych gdzie tylko
było można, bo nie sądzę, aby te podręczniki w takich nakładach
(kilkadziesiąt tysięcy/wydanie) były kierowane do rodziców, którzy
potrafiliby z nich nauczać.
napisał/a: ~Maciek 2012-09-13 12:15
W dniu 2012-09-13 11:31, Ed pisze:
> Imo państwo wprowadzało języki obce w szkołach podstawowych gdzie tylko
> było można, bo nie sądzę, aby te podręczniki w takich nakładach
> (kilkadziesiąt tysięcy/wydanie) były kierowane do rodziców, którzy
> potrafiliby z nich nauczać.
Kluczowym stwierdzeniem w Twojej wypowiedzi jest "IMO"
W przyszłości spróbuj poszukać programów nauczania obowiązujących w
danym okresie, a nie twórz teorie na podstawie znalezionych w sieci
archiwalnych podręczników, zwłaszcza, gdy próbujesz teorie rozciągnąć na
całe lata 80-te, jako dowody przedstawiając podręczniki drukowane od
roku '89 (tak, wiem: drugie wydanie )

--
Pozdrawiam
Maciek
napisał/a: ~Qrczak 2012-09-13 13:10
Dnia 2012-09-13 10:38, obywatel Rafał Maszkowski uprzejmie donosi:
> On śro, 12 wrz 2012 17:40:39 Agnieszka wrote:
>> Użytkownik "Rafał Maszkowski" napisał w wiadomości
>> news:k2q9i6$ksg$7@news.icm.edu.pl...
>>> On pon, 10 wrz 2012 14:31:31 Ed wrote:
>>>> Ja zaczynałem podstawkę w latach 80-tych i w mojej szkole był język
>>>> niemiecki. Do tego popołudniowe lekcje dodatkowe za odpłatnością.
>>>> Podejrzewam, że w innych szkołach było podobnie, bo każdy mógł wtedy
>>>> nauczać w szkole nawet bez przygotowania pedagogicznego.
>>> W latach 80-tych w podstawówkach nie było innego języka niż rosyjski.
>>> Chyba, że w jakiejś wyjątkowo.
>> Były, ale nie w planie lekcji, tylko po, odpłatnie, dla chętnych. Ja miałam
>> niemiecki od 3 klasy. Nawet na świadectwach mam ocenę
>
> Nadal się upieram, że wyjątkowo. Nie mam żadnych danych poza
> anegdotycznymi, ale w moim mieście w podstawówkach chyba nie było
> nigdzie. Chodziłem bodaj od piątej klasy prywatnie (i chyba drogo).
>
> Doświadczenia z Pomorza, ze Szczecinka, z lat 1974-1986.

Polska Centralna, od roku 1985. Język niemiecki lub francuski w szkole
podstawowej od VII klasy. Obowiązkowy, dwie godziny w tygodniu. Oprócz
tego rosyjski oczywiście.
A ten uroczy słownik z jeżykiem, co go Ed pokazał, wciąż mam, bo darzę
go ogromnym sentymentem. Podręcznik Brodzikowskiej też wzrokowo mi się
kojarzy.

qr.a
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
napisał/a: ~Ed 2012-09-13 13:32
W dniu 2012-09-13 12:15, Maciek pisze:
> W dniu 2012-09-13 11:31, Ed pisze:
>> Imo państwo wprowadzało języki obce w szkołach podstawowych gdzie tylko
>> było można, bo nie sądzę, aby te podręczniki w takich nakładach
>> (kilkadziesiąt tysięcy/wydanie) były kierowane do rodziców, którzy
>> potrafiliby z nich nauczać.
> Kluczowym stwierdzeniem w Twojej wypowiedzi jest "IMO"
> W przyszłości spróbuj poszukać programów nauczania obowiązujących w
> danym okresie, a nie twórz teorie na podstawie znalezionych w sieci
> archiwalnych podręczników, zwłaszcza, gdy próbujesz teorie rozciągnąć na
> całe lata 80-te, jako dowody przedstawiając podręczniki drukowane od
> roku '89 (tak, wiem: drugie wydanie )

Programy nauczania z lat 80?
Ciekawe czemu odnoszę wrażenie, że też podciągnąłbyś je pod moje
kluczowe IMO, podobnie jak jedyne możliwe wnioski z wydawnictw dla
dzieci z tamtego okresu (I learn English pierwsze wydanie: 1964) ;>