Problematyczni przyszli teściowie :(

napisał/a: daffodil1 2012-03-31 11:29
xmagdax napisal(a): Może spróbuj jej jakoś delikatnie powiedzieć
czasy mojej 'delikatności' chyba powoli mają się ku końcowi...
napisał/a: anka0611 2012-03-31 11:58
xmagdax napisal(a):nie są ideałami a teściowa też lubi się wtrącać i narzucać innym swoje zdanie ale Twoi chyba wszystkich przebijają.

moi tez z resztą moja mama tez by chciała na wszystko miec wpływ tyle że my z M wyraźnie zaznaczamy granice czasami aż mi głupio jak m ciagle swoeje matce mówi ze ma się nie wtrącać ale w sumie to lepsze niz pozwolić jej wleźć na głowę
daffodil, ale moze jak zamieszkacie w swoim M i się finansowo od nich odseparujecie i twój M jeszcze troche bardziej sie od nich odsunie to powinno byc lepiej niestety musi to przeboleć (płacz kłótnie itp) aby później było lepiej
a co do twojego teścia to może on głuchy jest i nie słyszał jak mówiłaś mu dzień dobry a co do pochwał ten typ tak ma i tego nie zmienisz ja tez nigdy nie słyszałam aby rodzice M powiedzieli choć jedno dobre słowo w jego kierunku tylko jak zwykle się czepiają jego no ale mój jest inny niż twój M i potrafi im coś odpowiedzieć
napisał/a: ~gość 2012-03-31 12:07
dafodil nie ma słów jest beznadziejny Współczuje Wam bardzo pamietaj,ze masz na swoim weselu nie przywiazywac wiekszej uwagi do tego gada..jak jest taki beznadziejny to nie wierze ,ze dobrze mu sie zyje..napeno samemu ze soba jest mu ciezko i taka jedyna na to kara.
napisał/a: daffodil1 2012-03-31 12:12
Cczarnula napisal(a):pamietaj,ze masz na swoim weselu nie przywiazywac wiekszej uwagi do tego gada..
a z tym raczej nie będzie problemu, skoro on nic nie gada
napisał/a: errr 2012-03-31 13:08
a nie mozesz ich ignorowac? zachowywac sie jakbys miala do czynienia z niemowami? ja bym ich chyba splawiala na kazdym kroku.
napisał/a: daffodil1 2012-03-31 13:20
errr, ten kontakt wczoraj to był pierwszy od hmm..świąt BN...wcześniej świąt Wielkanocnych chyba. Nie mam z nimi żadnego kontaktu, ale boli mnie, że tacy są. Szukam kontaktu z ludźmi, nie chcę się kłócić i nie chcę by M stracił kogoś na kim baardzo mu zależy. Nic im nie zrobiłam, teściową jeszcze tu jestem w stanie zrozumieć, bo ona nic nie robi złośliwie, tylko po prostu jest taka do reszty pokręcona...natomiast teść to ...

[ Dodano: 2012-04-02, 23:31 ]
Dziewczyny muszę się wygadać...
najpierw 15 minutowa gadka z teściową przez tel wyprowadziła mnie już z równowagi...
- 'tort zamówimy jak już będzie bliżej wesele, u nas w cukierni, mamy taką dobrą' - mówię TORT TO MY ZAMÓWIMY JAK PRZYJEDZIEMY TAM PRZED ŚLUBEM
- 'bo my zamówiliśmy świniaka' - ja 'ALE JAKIEGO ŚWINIAKA?! JA NIC NIE WIEM O ŻADNYM ŚWINIAKU!' ..to mi wytłumaczyła, że to do nich do domu, ale pomyślała, że część kiełbas to by można było powiesić na ścianach ( ), ale dać na wiejski stół, więc ja 'PRZECIEŻ NIE MAMY WIEJSKIEGO STOŁU!'...ona 'ale może warto się jeszcze nad nim zastanowić...?' 'NIE'
- że oni sprawdzali z tą wódką i czy moja mama jest w domu, to by zadzwonili i uzgodnili, ja 'MOJA MAMA JEST W DOMU, ALE GUZIK JĄ INTERESUJE NASZ ALKHOL. POWIEDZIAŁA, ZE SAMI MAMY USTALIĆ, JAK NAM SIĘ PODOBA' ...zdziwiła się
- jeszcze było o ciastach i innych, ale już mi się naprawdę nie chce gadać...


z kolei teraz w domu miałam jej wyliczyć ile czego, wyliczyłam, przesłałam, a ona zaczęła do M płakać i mówić, że ostatnio jak byli to oglądała jego indeks i zaczęła zawodzić, że nie uczy się, nie zalicza, nie zda itd... M mówił, że nie będzie z nią rozmawiał, ta płakała, ten że ma się nie interesować, ona dalej ryk. M się rozłączał, ona wydzwaniała. Potem podobno dołączył się ojciec, który ją szarpał, niby próbując uspokoić i wyrywał telefon, a ta zawodzenie. Znowu zadzwoniła i chlipała, że jakiś tam kolega będzie się z niego śmiał...bzdura, bo po pierwsze nie ma powodu, a po drugie ostatnio sama z nim rozmawiałam i jakoś się nie śmiał...zresztą niby czego?
A potem puściły wszelkie hamulce...ojciec M 'NIE BĘDZIE NAUKI - NIE BĘDZIE ŚLUBU!!!!!!!!!!!!!'
M się rozłączył i wyłączył komórkę.
Wiecie co?
Pier***ę ich.
A dzisiaj kupiliśmy podziękowania dla rodziców.... (Jacka Danielsa k**wa, Martini ogromne, malinówkę i bombonierki) ...niech mnie w dupę pocałują.

[ Dodano: 2012-04-02, 23:38 ]
nawet M określił to jako patologię, napisał mi przerażony, że 'się biją'
napisał/a: Nadiya1 2012-04-02 23:49
daffodil napisal(a):A potem puściły wszelkie hamulce...ojciec M 'NIE BĘDZIE NAUKI - NIE BĘDZIE ŚLUBU!!!!!!!!!!!!!'

A to tak sprawę stawiają? Wychodzi na to, że po ślubie będzie to samo niestety O ile do ślubu dojdzie, bo może nie dojść jak im coś odbije albo odwalą "kaszanę" na ślubie choć w to wątpię bo "co ludzie powiedzą"

A może, jeśli w ogóle się da, przysiąść z nimi na spokojnie- Ty, M. i teście i powiedzieć co Wam leży na sercu... No ja nie wiem jak z tymi kosmitami postępować (wybacz M.)
napisał/a: daffodil1 2012-04-02 23:56
Jurni napisal(a):A to tak sprawę stawiają?
to na co naszła mnie ochota, gdy to usłyszałam. Podziękować im za współpracę, pół dają moi rodzice, pół my jeśli chodzi o koszta i bierzemy telefon i dzwonimy do tych wszystkich fikcyjnych gości, których M nie zna i informujemy, że jednak robimy kameralne przyjęcie i wesele odwołane. Zapraszamy na ślub, jeśli mają ochotę i tyle. No chyba by zzielenieli ze złości.
Nie chcę jednak stawiać M w takiej sytuacji. Wtedy na pewno by nie przyszli ani rodzice, ani nikt z bliskiej mu rodziny. Nie jest na to gotowy - załamałby się.

Jurni napisal(a):O ile do ślubu dojdzie, bo może nie dojść jak im coś odbije albo odwalą "kaszanę" na ślubie choć w to wątpię bo "co ludzie powiedzą"
nie no nie ma bata. To był taki 'delikatny szantaż' nie mający pokrycia w rzeczywistości.

Jurni napisal(a):A może, jeśli w ogóle się da, przysiąść z nimi na spokojnie- Ty, M. i teście i powiedzieć co Wam leży na sercu...
Na spokojnie? Jakbym ten tekst 'NIE BEDZIE NAUKI, NIE BEDZIE ŚLUBU' poleciał przy mnie, to natychmiast całe wesele zostałoby odwołane, a kontakt urwany nieodwracalnie. Naturalnie te czynności poprzedzałoby wyłożenie kawa na ławę jakimi beznadziejnymi są ludźmi w każdym calu - pamiętliwa bestia jestem.
Coś czuję, że po ślubie tak to się skończy - przyznam, że wręcz czekam żeby coś takiego im się wymsknęło przy mnie...szkoda tylko, że przy mnie się nie odzywają prawie wcale.
napisał/a: Nadiya1 2012-04-03 00:01
daffodil, a może tak jednak zrobić? Że skoro oni tak to ty tak i że ślubu nie będzie. Pogadaj najpierw z M. co on na to. Jakieś zgrzyty bodajże u magdy m (?) były chyba, miało wesela nie być i widzisz jak to się kończy :)
napisał/a: daffodil1 2012-04-03 10:13
Jurni, M nie chce... ja bym chciała chociaż zablefować...ale to skomplikowana sprawa..
M mi wczoraj napisał, że wie jak ch**owo się zachowują, wie jak go krzywdzą, ale on nie chce krzywdzić ich. Myśli o matce, która potem zostanie sama w domu i będzie miała codzienne awantury z ojcem i teściową...chce jej tego zaoszczędzić. A to się wszystko nakręca... W tak małym miasteczku, z taką rodziną się nie ucieknie od niektórych rzeczy... my sobie wyjedziemy i z głowy, a ona żyje w tym środowisku od 50 lat. Szczerze nienawidzę jej i teścia, ale dopóki przy mnie nie poleci któryś z powyższych tekstów to z uszanowania M będę zaciskać zęby.

Chociaż nic nie obiecuje, bo raczej jestem nerwus.
W ogóle zirytował i zaskoczył mnie M wczoraj tym 'oni krzywdzą mnie, ale ja ich nie będę'. Szlachetne, ja bym w takiej sytuacji nie potrafiła.
napisał/a: Nadiya1 2012-04-03 11:00
daffodil napisal(a):W ogóle zirytował i zaskoczył mnie M wczoraj tym 'oni krzywdzą mnie, ale ja ich nie będę'. Szlachetne, ja bym w takiej sytuacji nie potrafiła.

Ja bym nie wytrzymała. Ja sama może nie mam wesoło z rodzicami ale jak oni krzywdzą mnie to i ja ich.
W sumie trochę rozumiem M., że nie chciałby nawet z weselem, że go nie będzie, zablefować bo wiadomo co by się działo
napisał/a: ~gość 2012-04-03 11:41
daffodil, Wybacz za szczerosc,ale powiec mi dlaczego od poczatku nie organizowaliscie wesela na własny rachunek?ew. z pomoca twoich rodzicow?nie wiedzialas wczesniej jacy sa rodzice M. czy jak?
Uniknelibyscie calej tej "przepychaniny" Oni daja pieniadze,wiec nie dziw sie ze chca sie wtracac ze swiniakiem,z alkoholem,praktycznie ze wszystkim zwiazanym z weselem bo za nie placa..musza miec cos do powiedzenia.Jezeli Ł. rodzice i moi placili za wesele pozwolila bym im na wybieranie alkoholu,doradzanie w kazdej sprawie..nie daja to nie maja nic do gadania.Rozumiesz o co mi chodzi?
Co do tekstu " nie bedzie wesela' byl ponizej pasa I znowu podtekst dajemy kase..szantaz "bo nie damy i nie bedzie wesela" czy tez" nie pozwolimy Ci sie ozenic??"Co to mialo znaczyc.Masakra.