Problematyczni przyszli teściowie :(

napisał/a: daffodil1 2012-07-30 20:38
kasia_b napisal(a):ale Wy teraz jesteście z Twoim Mężem odrębną jednostką Rodzinną i macie swoje życie - chyba ona tego nie pojmuje więc staraj się w to nie zaangażować tylko cieszyć z Mężą i stworzyć własną niezależność
noo..i próbuję Męża też oduczyć.. ;)

ja nawet jak bede miala wolne...to to jest najwyzej jeden dzien - niedziela. Chce miec tez czas zeby sie zrelaksowac z Mężem w nowym mieszkanku, a nie pędzić 160km i z góry wiedzieć, że nie odpocznę
napisał/a: Khalahari 2012-10-07 14:18
Przeczytałam cały watek i nasuwaja mi sie nastepujące refleksje

Mam powazne wątpliwosci czy wasze losy nie sa wydaniem tak popularnej ucieczki z koszmarnego domu w malzenstwo- tylko ze z odwroceniem rol- tutaj uciekającym jest mezczyzna a role krolewicza na bialym koniu odegrałaś Ty.

Szkoda ze Twoj M nie pozył chcociaz rok jako niezalezny od rodzicow i nikogo( takze Ciebie) czlowiek na wlasny emocjonalny i finansowy rachunek.

Nie masz czasem wrazenia ze to tylko centrum sterowania zostało zmienione ale upupienie faceta pozostaje?

Charakterytyczne jest ze tesciowa Ciebie błaga o przyjazd, nie pojedziecie do tesciow bo Ty nie masz urlopu- tak jakby maz nie mogl sam pojechac- moze chce odwiedzic rodzicow?

I jakbys Ty nagle dostała urlop i miala chec to pojedziecie a M. bedzie jak to bezwolne brane pod pache dziecko,

Psychologowie twierdza ze nie ma przypadkow- takze to ze zwizualizowalas swojego meza jako nieruchawego, przyciężkiego misiaczka w rozowej czapeczce z rozowym balonikiem jest symptomatyczne wg mnie.

Rozowy to kolor w naszej kulturze kojarzony z kobietami/dziecmi - wiec uzyty przy doroslym facecie moze sugerowac jeso zniewiescienie/dziecinnosc/ nie branie powaznie takiej osoby. Bo misio ani sie nie zdenerwuje ani tez prochu nie wymysli. Ot taki ciapciak dobroduszny wpatrzony w swoj balonik- podczas gdy tesciowa z zona omawiaja plany weekendowe ponad jego głową,

Pamietasz jak sie oburzylas ( chyba to bylas Ty)na artykul ze mezczyzna wybiera kobiete podobna do jego matki? Moze jednak cos w tym jest?

Szkoda, ze inteligentny facet - stypendia itp. -nie widzi problemu w sobie i w dwoch postach, ktore napisal postawil sie w roli ofiary ( znowu) przeciw ktorej spiskuje wstretne forum. To chyba niestety jego dotychczasowy sposob na zycie.

Poszedl w koncu do tego psychologa? Bo tego nie doczytałam. Moze to byla taka zagrywka na to by moc sie czuc bardziej jako ofiara a jesli rodzice o tym wiedzieli, to takze sposob by ich zmanipulowac- jestescie tacy okropni ze az musze do psychologa chodzic.

Ciekawe na marginesie czy on ma jakies kontakty, przyjaciol poza toksyczną (?) rodziną i naturalnie Tobą...

Ktos madry powiedzial, ze to nie jest tak- byle doczłapac jakos do malzenstwa i potem juz koniec -tylko prawdziwa praca sie w malzenstwie wlasnie zaczyna.

W okresie narzeczenstwa Ty bardzo mocno pracowalas nad jego separacja od rodzicow byc moze zaniedbujac w ten sposob wlasny rozwoj.

Popracujcie od teraz ostro zeby nie bylo tak ze dzieci maja dzieci.

Bo widzisz komunikacja cosik szwankuje- czemu nie powiesz tesciowi ze dziekujesz za uwagi ale zrobisz jak chcesz? Chyba ze powiedzialas spokojnie ( nie w formie awantury) a on dalej swoje to wtedy wycofuje i ok- ale jesli nie powiedzialas to stosujesz cos na kształt biernej agresji ( niech gada ale ja zrobie swoje ) takie sabotowanie po cichu- tylko ze zlosc sie w Tobie kotłuje a to bardzo niezdrowe...

Moim zdaniem wiele osob a nawet opisywanych tu fajnych tesciow odstawiłoby podobne teatrzyki gdyby tylko nie postawic im granic. Granica to nie zawsze awantura czasem wystarczy gest,spojrzenie spokojne nie zycze sobie.

W moim przypadku i innych ktor znam bardzo pomoglo odczepienie sie finansowe od rodzicow- naprawde łatweij wtedy otworzyc paszczę w swojej obronie:)

Pozdrawiam i powodzenia
napisał/a: daffodil1 2012-10-07 19:14
napisal(a):Mam powazne wątpliwosci czy wasze losy nie sa wydaniem tak popularnej ucieczki z koszmarnego domu w malzenstwo-
hmmm może i tak. Ale nie jest to typowy scenariusz typu 'rodzice mnie biją', 'rodzice się rozwodzą'. Tu jest obraz nadopiekuńczości, więc nie wiem czy można to porównywać...

Khalahari napisal(a):Szkoda ze Twoj M nie pozył chcociaz rok jako niezalezny od rodzicow i nikogo( takze Ciebie) czlowiek na wlasny emocjonalny i finansowy rachunek.
zgadzam się, wielka szkoda. Niestety gdyby nie ja, to rodzice prowadziliby go za rękę do czterdziestki, więc moje zjawienie tutaj niczego nie przyblokowało.

Khalahari napisal(a):Nie masz czasem wrazenia ze to tylko centrum sterowania zostało zmienione ale upupienie faceta pozostaje?
Nie. Ja nie latam za nim z czapeczką, nie wydzwaniam żeby zakręcił gaz i pozamykał okna. Jest dorosłym facetem i sam potrafi myśleć. Nie latam za nim ze ściereczką żeby powycierać za niego rozlany sok. Nie wybieram mu fryzury, nie pakuję do szkoły. Ja nie mam we krwi bycia nadopiekuńczą. Mnie rodzice wychowali zupełnie inaczej. U mnie to dziecko miało się starać o uwagę rodzica a nie na odwrót.

Khalahari napisal(a):Charakterytyczne jest ze tesciowa Ciebie błaga o przyjazd, nie pojedziecie do tesciow bo Ty nie masz urlopu- tak jakby maz nie mogl sam pojechac- moze chce odwiedzic rodzicow?
Teściowa błaga i mnie i M. Tyle, że wie ze mi jest ciężej odmówić i patrzy się na mnie tymi maślanymi oczętami. X tym że ja nienawidzę jak mnie się do czegoś przymusza. Mówię, że nie mogę (w mojej pracy urlop nie wchodzi w grę i ona doskonale o tym wie - mimo tego wierci dziurę w brzuchu dalej). Co do drugiej części wypowiedzi, jesteśmy małżeństwem i nie chcemy jeździć oddzielnie. Mąż nie chce się ze mną rozstawać, zresztą jego wizyta w domu mogłaby się skończyć awanturami i krzykami 'jesteś nikim, jesteś 0'. Nic bardziej dla niego krzywdzącego.

Khalahari napisal(a):I jakbys Ty nagle dostała urlop i miala chec to pojedziecie a M. bedzie jak to bezwolne brane pod pache dziecko,
ja nigdy nie mam chęci tam jeździć, więc tylko jak M będzie chciał to tam pojedziemy. Zresztą nie wiem czemu insynuujesz, że on nie podejmuje decyzji. Nigdzie tego nie napisałam.

Khalahari napisal(a):zwizualizowalas swojego meza jako nieruchawego, przyciężkiego misiaczka w rozowej czapeczce z rozowym balonikiem jest symptomatyczne wg mnie.
a to mnie rozbawiłaś ten nieruchawy szczególnie jakoś nietrafiony, ciekawe co Ci nasunęło taki epitet.

Khalahari napisal(a):Rozowy to kolor w naszej kulturze kojarzony z kobietami/dziecmi - wiec uzyty przy doroslym facecie moze sugerowac jeso zniewiescienie/dziecinnosc/ nie branie powaznie takiej osoby. Bo misio ani sie nie zdenerwuje ani tez prochu nie wymysli. Ot taki ciapciak dobroduszny wpatrzony w swoj balonik- podczas gdy tesciowa z zona omawiaja plany weekendowe ponad jego głową,
nikt, oprócz Ciebie nie przypisał mu tego koloru, więc nie wiem o co kaman. Ja go za takiego nie uważam.

Khalahari napisal(a):Pamietasz jak sie oburzylas ( chyba to bylas Ty)na artykul ze mezczyzna wybiera kobiete podobna do jego matki? Moze jednak cos w tym jest?
hmmm nie strasz. Ale wydaje mi się, że nie. Teściowa jest zamknięta w sobie, zestrachana, przerażona wszystkim. Obezwładniona przez męża, każdą sprawę widzi w czarnych barwach. Nigdy nie wierzy w powodzenie czegokolwiek, nie ufa ludziom. Sądzi, że z żadnego problemu się nie wykaraskają, narzuca swoje zdanie na siłę, zmusza. To moje przeciwieństwo, a mogłabym napisać więcej.

Khalahari napisal(a):Szkoda, ze inteligentny facet - stypendia itp. -nie widzi problemu w sobie i w dwoch postach, ktore napisal postawil sie w roli ofiary ( znowu) przeciw ktorej spiskuje wstretne forum. To chyba niestety jego dotychczasowy sposob na zycie.
To nie jego sposób na życie ;) Po prostu bardzo nie lubi krytyki, a doznawał jej w życiu tylko ze strony rodziców.

Khalahari napisal(a):Poszedl w koncu do tego psychologa?
nie

Khalahari napisal(a):Ciekawe na marginesie czy on ma jakies kontakty, przyjaciol poza toksyczną (?) rodziną i naturalnie Tobą...
paru kolegów, ale nie bliskich przyjaciół

Khalahari napisal(a):W okresie narzeczenstwa Ty bardzo mocno pracowalas nad jego separacja od rodzicow byc moze zaniedbujac w ten sposob wlasny rozwoj.
no tego to już kompletnie nie rozumiem. Tzn. co zaniedbałam?

Khalahari napisal(a):Popracujcie od teraz ostro zeby nie bylo tak ze dzieci maja dzieci.
to już było troszkę obraźliwe, nie uważasz? ;)

Khalahari napisal(a):Bo widzisz komunikacja cosik szwankuje- czemu nie powiesz tesciowi ze dziekujesz za uwagi ale zrobisz jak chcesz? Chyba ze powiedzialas spokojnie ( nie w formie awantury) a on dalej swoje to wtedy wycofuje i ok- ale jesli nie powiedzialas to stosujesz cos na kształt biernej agresji ( niech gada ale ja zrobie swoje ) takie sabotowanie po cichu- tylko ze zlosc sie w Tobie kotłuje a to bardzo niezdrowe...
Nigdy nie wdałam się w awanturę z teściem. OWszem powiedziałam, że zrobimy tak jak nam będzie pasowało i komunikat zrozumiał. Tylko że co ja mogę zrobić skoro do mnie się uśmiechają, a potem Męża samego biorą na dół i szeptem prowadzą rozmowy? W tej rodzinie wszystko jest ukrywane, nic nie może wyjść poza cztery ściany.

Brakuje mi tam jeszcze takiej zwyczajnej miłości... spokoju... Jak przyjechali we trójkę (teściowie i Mąż) do nas i moi rodzice uściskali serdecznie M, to teściom oczy wyszły na wierzch. Oni go nigdy nie przytulili, nigdy nie powiedzieli że kochają. Mało tego, nawet jak przyjeżdzał do domu po roku, to do ojca jedynie podawał rękę, z matką tylko 'cześć'.

Khalahari napisal(a):Moim zdaniem wiele osob a nawet opisywanych tu fajnych tesciow odstawiłoby podobne teatrzyki gdyby tylko nie postawic im granic. Granica to nie zawsze awantura czasem wystarczy gest,spojrzenie spokojne nie zycze sobie.
M tego nie zrobił, bo nie wiedział że tak trzeba. Uświadomiłam go dopiero ja. Gdyby tak się nie stało, do tej pory uważałby za normalne, meldowanie się o 19 na gg, spowiadanie się z ocen i wszystkich zajęć po kolei, wręcz dyktowanie tematów zajęć... to ze ojciec w małej mieścicie wyjeżdżał po niego samochodem żeby o 20 już na piechotę parę minut do domu nie wracał. I wiele wiele innych 0 przeczytałaś temat to wiesz.

Khalahari napisal(a):W moim przypadku i innych ktor znam bardzo pomoglo odczepienie sie finansowe od rodzicow- naprawde łatweij wtedy otworzyc paszczę w swojej obronie:)
Odpukać teraz jest dobrze. M bardzo dobrze robi, teściowie się odsunęli.

Khalahari napisal(a):Pozdrawiam i powodzenia
dzięki
napisał/a: ~gość 2012-10-07 19:27
ale rozmowa...daffi podziwiam za wytrwalą,dokladna odpowiedz
napisał/a: Blanka:) 2012-10-07 21:30
Cczarnula napisal(a): ale rozmowa...daffi podziwiam za wytrwalą,dokladna odpowiedz
ja też podziwiam ja wymiękłam w 1/3 tej analizy
napisał/a: ~gość 2012-10-08 12:46
Blanka:) napisal(a):ja wymiękłam w 1/3 tej analizy
ja tez
napisał/a: daffodil1 2012-10-08 14:09
hehe dzięki Dziewczyny ;) ja wytrwałam, bo przyda się każda analiza, choć teraz jest o niebo lepiej niż przed ślubem. No i większa część tej analizy wydawała mi się mocno krzywdząca ;)
napisał/a: mała_czarna 2012-10-09 16:05
daffodil napisal(a): teraz jest o niebo lepiej niż przed ślubem


aż tak teściowie odpuścili? Odwiedzają/maja zamiar odwiedzić Was na nowym mieszkaniu ?
napisał/a: daffodil1 2012-10-09 20:30
mała_czarna, byli na samym początku jak dopiero co odebraliśmy i były gołe ściany
Teść wrzucał swoje 3 grosze

Potem przyjechał sam teść w innej sprawie i wpadł przy okazji do mieszkania zobaczyć co i jak.

Oni sami na przyjazd są niechętni, teść to w ogóle nic nie mówi, a teściowa ściąga do siebie. Ogólnie M z nimi gada raz na 4/7 dni.

Jedna tylko sytuacja nieładna powstała... moim rodzicom było na maxa przykro, a M był wkurzony, że po co jego ojciec się odzywał... Bo MOI rodzice wzięli dla nas kredyt, na nasze mieszkanie i narazie oni go spłacają. Wzięli go tylko na 10 lat, a prawie 300 tysięcy. Raty prawie 4 tysiące. Nas narazie zwolnili z jego spłaty, bo się urządzamy, jak staniemy na nogi to bierzemy się poważnie za spłatę. Była umowa, że także rodzice M się dorzucą, ALE DOPIERO JAK WEŹMIEMY ŚLUB - grunt to zaufanie, ale w porządku, ja nie mam żalu, bo różnie w życiu bywa. Poza tym wcześniej nie mieli nawet, bo opłacali sobie mieszkanie wynajmowane w warszawie. Teraz M mieszka u mnie, więc wydatek 1200zł im odszedł. No i była umowa, że będą dawali tą kasę żeby wspomóc choć ociupinkę moich rodziców, którzy wyłożyli całą grubą kasę jaką mieli i jeszcze wzięli kredyt, podczas gdy teściowie nic i uciekali od tematu. No i M przeprowadził się po ślubie do mnie, a w temacie cisza. I w końcu M się pyta rodziców, a ojciec 'będziemy co miesiąc dawać TOBIE pieniądze, a co TY z nimi zrobisz to już TWOJA DECYZJA'. M osłupiał i pyta się co on gada, że to przecież miały być pieniądze dla moich rodziców na nasz kredyt. A ten 'TY decydujesz co się z nimi stanie, my je przesyłamy TOBIE na TWOJE konto'. M się zirytował, biegnie do matki, a tam ta sama śpiewka, tyle że troche wystrachana, jakby z obawy przed ojcem. M ogólnie wkurzony, mówił żeby tylko z czymś takim nie wyskakiwali przy moich rodzicach.
No i jak teść przyjechał do nas to był na obiedzie. Jak już wychodził to moja mama żeby być miła mówi 'dziękujemy wam serdecznie za te pieniądze na kredyt, bardzo się przydadzą' (teściowie wysłali je M na konto, a my po prostu przelaliśmy rodzicom). A teść 'ja te pieniadze dałem M, a co on z nimi dalej zrobi, to już jego sprawa'. Moją mamę zatkało, więcej się nie odezwała, a mój tata zirytował i zaczął gadać coś o wspólnym interesie, że dla naszych dzieci, że są po ślubie itd itd. A teść jeszcze parę razy wygłosił swoją kwestię, że 'TE PIENIĄDZE ONI DAJĄ M' M wyciągał go z domu już, żeby więcej głupot nie gadał...a tak mu potem przykro było, że się ojciec zachować nie potrafi.
I zrozumcie mnie dobrze. Ja łasa na pieniądze nie jestem, moi rodzice tym bardziej. Chodzi po prostu o to, że ten z miną filozofia wygłasza takie farmazony, że aż się ciśnienie podnosi. Tak jakby sugerował, że M jest głupi przelewając te pieniądze na konto moich rodziców żeby ich wspomóc... że powinien schować do skarpetki, nawet mnie nie pokazywać i wydać sobie 'na siebie' Moi rodzice mają 3 dzieci, każdemu pomogli jak mogli, każdemu zaserwowali świetny start w życie i będę im za to dozgonnie wdzięczna. Ale jakoś zawsze mogli liczyć na pomoc 'drugiej strony', w sensie teściów swoich dzieci. I jasne, rozumiem jakby było, że oni nie mają... ale jak dają kasę, to po co robić takie szopki i po co w ogóle takie gadki? Mój tata bardzo się zirytował...
napisał/a: mała_czarna 2012-10-09 20:47
daffodil napisal(a):Oni sami na przyjazd są niechętni


oo, byłam pewna, że raczej będą chętnie wpadać i sprawdzać jak Wam się żyje i czy macie coś w lodówce :)

daffodil napisal(a):Jedna tylko sytuacja nieładna powstała...


Sytuacja faktycznie nieładna i niezręczna. Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego Twoi teściowie się w ten sposób zachowują, zwłaszcza, że inaczej się umawiali z Twoimi rodzicami i to jeszcze przed Waszym ślubem - więc nic tu na nich nie spadło 'nagle'.
Cóż, jednak w tym wszystkim najważniejsze jest to, że M. chce te pieniądze przelewać Twoim rodzicom i że on się poczuwa do tego, żeby zachować się jak należy.
Wiadomo - nie tak to miało i powinno wyglądać. Niesmak na pewno pozostanie i Wam i Twoim rodzicom na długo - ale pewnych rzeczy nie przeskoczysz.
napisał/a: daffodil1 2012-10-09 21:14
mała_czarna napisal(a):
daffodil napisał/a:
Oni sami na przyjazd są niechętni


oo, byłam pewna, że raczej będą chętnie wpadać i sprawdzać jak Wam się żyje i czy macie coś w lodówce
ojjj nie nie. oni ze swej małej mieściny to nosa nie wystawiają. Jak przyjeżdżają do warszawy to z musu i zawsze pksem. Nigdy nie byli poza granicami Polski i całe życie żyją w jednym mieście.

mała_czarna, wiadomo, że wszystko jest jak należy, pieniądze są, umowa wykonana, tylko właśnie ten niesmak z powodu irracjonalnego zachowania
napisał/a: kania3 2012-12-31 12:22
daffi, coś za spokojnie u Was ostatnio. Nie ma co czytać.