Problematyczni przyszli teściowie :(

napisał/a: ~gość 2012-12-31 13:13
daffodil, OMG tescie wychowani niepowiem
napisał/a: ~gość 2013-01-01 14:25
daffodil, a mieszkanie jest wasza wspolna wlasnoscia?czy zapisana tylko na Ciebie badz twoich rodzicow?moze to jest obawa ,moze nie sa pewni,ze to mieszkanie jest tez M...?Kurczak tesc to prawdziwy burak jak B.kocham,powinnien byc wdzieczny,a on jeszcze takie cyrki odstawia

U mnie to jeszcze My musimy wspierac rodzicow,niestey od Ł. to juz wgl nic nie dostajemy.Niby mamy cale pietro u Ł. w rodzinnym domu,wlozylismy tu kupe kase,a na papierku nie mamy nic,wiec wiecie wrazie czego mozemy pakowac manaty i sruuu ale mamy nadzieje,ze do tego nigdy nie dojdzie.No i tak po prawdzie ja rowno splacam z mezem kredyt,a jak cos to nic mi sie nie bedzie nalezec.
napisał/a: daffodil1 2013-01-01 15:57
kania napisal(a):daffi, coś za spokojnie u Was ostatnio. Nie ma co czytać.
wybacz :P no co tam u nas...tesciowie byli u nas na wigilii (razem z cała moja rodzina). Smieszą mnie juz raczej tylko, ale zachowuja sie duzo lepiej niz wczesniej ;) Teściowa pasjami nam gotuje...wzielismy lodowke z najwiekszym zamrazalnikiem, a i tak juz nie moge nic wepchnac... ale wygodne to, jestem jej wdzieczna ;)

Cczarnula napisal(a):daffodil, a mieszkanie jest wasza wspolna wlasnoscia?czy zapisana tylko na Ciebie badz twoich rodzicow?moze to jest obawa ,moze nie sa pewni,ze to mieszkanie jest tez M...?Kurczak tesc to prawdziwy burak jak B.kocham,powinnien byc wdzieczny,a on jeszcze takie cyrki odstawia
Początkowo wsazystkie umowy byly na moich rodzicow, potem trzeba bylo jeszcze mnie dopisac, zeby cos tam bylo latwiej. Czyli ogolnie rzecz biorac wlascicielami jestem ja z rodzicami. Ale na litosc boską, oni brali kredyt, rodzice M od poczatku bali sie tematu jak diabel święconej wody. Moi rodzice rozumieli to na poczatku, bo ok tacy są, my jeszcze przed ślubem itd. Nawet powstala propozycja zeby spisac umowe ze jakby nie doszlo do slubu jednak, to moi rodzice oddadza wszystkie pieniadze co do grosza. Ale nic z tego... Teraz jak jestesmy malzenstwem to tez jakiegos szalu nagle nie ma. Tj. daja te pieniadze co miesiac, ale co na poczatku szopke tesc zrobil to jego. M jest tu zameldowany, ja tak samo. Moi rodzice (i ja) są na papierze właścicielami zeby tak było łatwiej (mieszkanie dla członkow spoldzielni tylko). Po ewentualnym rozwodzie i tak przeciez wszystko jest na pol...ale to nie o to im raczej chodzi...oni po prostu sa dziwni i tyle.

Cczarnula, moze tesciom w ogole nie przyszlo do glowy ze zalezy Ci zebys byla na papierku? No nie wiem, moze wcale o tym nie mysla w ten sposob
napisał/a: Misiaq 2013-01-01 16:47
Cczarnula napisal(a):.Niby mamy cale pietro u Ł. w rodzinnym domu,wlozylismy tu kupe kase,a na papierku nie mamy nic,wiec wiecie wrazie czego mozemy pakowac manaty i sruuu ale mamy nadzieje,ze do tego nigdy nie dojdzie.No i tak po prawdzie ja rowno splacam z mezem kredyt,a jak cos to nic mi sie nie bedzie nalezec.
Cczarnula, powiem Ci, że biorąc pod uwagę sytuację w jakiej jesteś - spodziewasz się dziecka, powinniście tą sytuację prawnie rozwiązać. Powinnaś teraz myśleć o przyszłości swojej i dziecka. Ja Co broń Boże niczego złego nie życzę, ale różne sytuacja się zdarzają. Jeśli będziesz miała z mężem problemy albo coś mu się przytrafi to nie masz żadnego prawa do miejsca, w którym mieszkasz i w które inwestujesz. Nie wiem jakimi ludźmi są Twoi teściowie, być może to najlepsi ludzie na świecie, ale zawsze lepiej mieć papier w ręku.
daffodil napisal(a): ale zachowuja sie duzo lepiej niz wczesniej
daffodil, przyznaję, ze jestem zdziwoina Pamiętam jak Ci pisałam, ze jeżeli przed ślubem są takie cyrki, to po ślubie będzie tylko gorzej i na prawdę byłam pewna, ze tak będzie W każdym razie życzę Wam, żeby teściowie nadal byli grzeczni
daffodil napisal(a):Po ewentualnym rozwodzie i tak przeciez wszystko jest na pol.
Chyba nie zupełnie, bo jeśli dobrze kojarzę mieszkanie kupiliście przed ślubem, a to co przed ślubem nie wchodzi do podziału.
daffodil napisal(a):Tj. daja te pieniadze co miesiac, ale co na poczatku szopke tesc zrobil to jego.
daffodil, w życiu bym nie pomyślała, ze będę kiedyś myśleć podobnie jak Twój teść, ale w tym względzie go rozumiem. To znaczy na tyle na ile go "poznałam" z Twoich wcześniejszych postów, domyślam się w jaki sposób przedstawił swoje argumenty, jakim tonem itp. i to na pewno było poniżej krytyki, ale to, ze daje pieniądze synowi i daje mu możliwość dowolnego nimi dysponowania mnie przekonuje Przecież nie zaznacza, ze nie moze tej kasy przeznaczyć na spłatę kredytu
napisał/a: daffodil1 2013-01-01 16:54
Misiaq napisal(a):daffodil, przyznaję, ze jestem zdziwoina Pamiętam jak Ci pisałam, ze jeżeli przed ślubem są takie cyrki, to po ślubie będzie tylko gorzej i na prawdę byłam pewna, ze tak będzie W każdym razie życzę Wam, żeby teściowie nadal byli grzeczni
no wlasnie nie wiem czy to oni tak sie dobrze zachowuja czy moze ja juz to olewam. Tj. nie dzwonią, nie zawracaja tylka, nie pytaja sie o uczelnie, nie dziamgola M ze ma się ciepło ubrać...takze chyba jest lepiej :)

Misiaq napisal(a):Chyba nie zupełnie, bo jeśli dobrze kojarzę mieszkanie kupiliście przed ślubem, a to co przed ślubem nie wchodzi do podziału.
nie? nie znam się kurczę na tych prawnych ceregielach... ale malo mnie to interesuje ;)

Misiaq napisal(a):daffodil, w życiu bym nie pomyślała, ze będę kiedyś myśleć podobnie jak Twój teść, ale w tym względzie go rozumiem. To znaczy na tyle na ile go "poznałam" z Twoich wcześniejszych postów, domyślam się w jaki sposób przedstawił swoje argumenty, jakim tonem itp. i to na pewno było poniżej krytyki, ale to, ze daje pieniądze synowi i daje mu możliwość dowolnego nimi dysponowania mnie przekonuje Przecież nie zaznacza, ze nie moze tej kasy przeznaczyć na spłatę kredytu
z tym że przed ślubem mówił, że jak przestaną wynajmowac mu mieszkanie, to te pieniądze będą na kredyt. A teraz daję te pieniadze TOBIE (nie Wam, specjalnie mocno zaznaczone, bo czasem tez cos daje NAM) i TY ZADECYDUJ CO Z NIMI ZROBISZ
napisał/a: Misiaq 2013-01-01 17:01
daffodil napisal(a):nie dzwonią, nie zawracaja tylka, nie pytaja sie o uczelnie, nie dziamgola M ze ma się ciepło ubrać...takze chyba jest lepiej :)
No powiedziałabym, ze to jest ogromny postęp
daffodil napisal(a):Misiaq napisał/a:
Chyba nie zupełnie, bo jeśli dobrze kojarzę mieszkanie kupiliście przed ślubem, a to co przed ślubem nie wchodzi do podziału.
nie?
Nie, to co przed ślubem, jeśli jest się w stanie udowodnić kiedy dana rzecz jest kupiona (a w przypadku mieszkania przecież to żadna sztuka ) to nie wchodzi do podziału.
daffodil napisal(a):z tym że przed ślubem mówił, że jak przestaną wynajmowac mu mieszkanie, to te pieniądze będą na kredyt.
To jest inna rozmowa, jeśli do czegoś się zobowiązał wcześniej, a teraz ma inne zdanie
napisał/a: ~gość 2013-01-01 17:04
Misiaq napisal(a):Chyba nie zupełnie, bo jeśli dobrze kojarzę mieszkanie kupiliście przed ślubem, a to co przed ślubem nie wchodzi do podziału.
dokładnie! u nas mąż dostał mieszkanie przed ślubem i on jest właścicielem (żeby nie płacić podatku od darowizny nie można nic zmieniać przez 5 lat), ale też wkładamy wspólną kasę w nie, tak samo na początku wspólnego mieszkania daliśmy męża rodzicom kasę bo potrzebowali mimo że to było z moich oszczędności, dlatego generalnie po tych 5 latach wrócę do tematu i będę chciała dostać współwłaścicielstwo.
daffodil napisal(a): A teraz daję te pieniadze TOBIE (nie Wam, specjalnie mocno zaznaczone, bo czasem tez cos daje NAM) i TY ZADECYDUJ CO Z NIMI ZROBISZ
znam to uczucie i rozumiem o co Ci chodzi. My już mieszkaliśmy razem i byliśmy narzeczeństwem, planowaliśmy powoli ślub, ale przyszła wtedy teściowa oznajmiła kilkukrotnie i dosadnie, że "mieszkanie przepisują synowi" a nie nam. Szkoda, że nie zauważyła, że to moje pieniądze dostali jak byli w potrzebie a nie syna... Eh też nie jestem pazerna na kasę, ale bardzo oddzielnie nas traktowali, wszystko zawsze synuś, tak jakbym z nimi w żadne interakcje finansowe nie wchodziła. To on im kasę dał a nie my. No ale po 5-letnim doświadczeniu z teściową wiem, że jest prostym człowiekiem i czasem niestosownie się zachowuje tak generalnie.
napisał/a: daffodil1 2013-01-01 17:11
Misiaq napisal(a):No powiedziałabym, ze to jest ogromny postęp
jestem z nich dumna

[ Dodano: 2013-01-01, 17:13 ]
vanilla napisal(a): No ale po 5-letnim doświadczeniu z teściową wiem, że jest prostym człowiekiem i czasem niestosownie się zachowuje tak generalnie.
tak właśnie zero taktu...
napisał/a: Xelka 2013-01-01 21:09
daffodil,
napisał/a: ~gość 2013-01-01 21:38
Misiaq napisal(a):Cczarnula, powiem Ci, że biorąc pod uwagę sytuację w jakiej jesteś - spodziewasz się dziecka, powinniście tą sytuację prawnie rozwiązać. Powinnaś teraz myśleć o przyszłości swojej i dziecka. Ja Co broń Boże niczego złego nie życzę, ale różne sytuacja się zdarzają. Jeśli będziesz miała z mężem problemy albo coś mu się przytrafi to nie masz żadnego prawa do miejsca, w którym mieszkasz i w które inwestujesz. Nie wiem jakimi ludźmi są Twoi teściowie, być może to najlepsi ludzie na świecie, ale zawsze lepiej mieć papier w ręku.
tesciowe maja kredyt hipoteczny na ten dom wmawiaja mi i mezowi ze w takiej sytuacji nie moga nic przepisac,a po drugie ,zebysmy sie "nic nie bali.." No i co ja moge ?naciskam co jakis czas i tyle...
daffodil napisal(a):z tym że przed ślubem mówił, że jak przestaną wynajmowac mu mieszkanie, to te pieniądze będą na kredyt. A teraz daję te pieniadze TOBIE (nie Wam, specjalnie mocno zaznaczone, bo cz
w sumie to daff tesciowie mogliby nie dawac nic,a daja wiec troche docenic ich trzeba,a co do papierka to ja juz znam powod i mysle ze to jest przyczyna niecheci.M. sie nic wrazie w. nie nalezy,a oni biora pod uwage rozne okolicznosci..takie jest moje zdanie.
napisał/a: daffodil1 2016-01-03 19:51
Wątpię czy ktoś tu jeszcze zagląda, ja odkopałam dziś temat i w ramach wspominek sobie cały przeczytałam.
Teraz mogę odpowiedzieć na wszelkie domysły pt 'jak to będzie po ślubie', bo jesteśmy już po 3,5 roku. Zawsze to chociażby dla mnie pamiątka na przyszłość i rozwinięcie wątku

Teściów nienawidzę w dalszym ciągu i nic się w tym temacie nie zmieniło. Mimo to nasze kontakty są ok, dalej traktują mnie dobrze. Nieczęsto się widzimy, nieczęsto rozmawiamy. Jeździmy do nich od święta, w co drugą Wielkanoc i Boże Narodzenie, a także zaliczamy jakiś epizod w wakacje i np. na 1.11. Nie dzwonią do mnie wcale, ewentualnie jak M długo nie odbiera. Z teściem mój kontakt jest praktycznie zerowy, zwykle wymieniamy tylko 2 słowa. Na początku wizyty 'dzień dobry' i na końcu 'do widzenia' i jedno i drugie rzucane gdzieś w otchłań. Więcej potrafi powiedzieć, tylko kiedy porządnie się napije. Teściowa to gadatliwa bestia, potrafi mnie zarypać rozmową
Co do kontroli, sprawdzania, dzwonienia to sprawa naprawdę się uspokoiła, chociaż mają swoje przebłyski... Rozmowy telefonicznie ograniczają się do tego co słychać, jaka jest pogoda albo co tam w pracy. Żadnego sprawdzania konta, żadnego przypominania o spotkaniach czy rzeczach do zrobienia lub błahostkach jak 'czy zamknąłeś mieszkanie' chociaż oczywiście zdarzają się wyjątki jak np. zmieńcie opony na zimowe, ale to jestem w stanie zrozumieć.
Nie pilnują jego zdrowia (pomijając chwile gdy jesteśmy u nich, bo wtedy kontrolują go jak zawsze z kurtką, czapką i rękawiczkami - teściówka szuka u mnie aprobaty, ale ja tylko mówię, że toż to dorosły człowiek i jak mu tyłek zmarznie to jemu) ..aha! odkąd wytłumaczyłam M, że branie antybiotyków znacznie szkodzi jego zdrowiu i się ogarnął, to z kompletnego chorowitka mój Mąż zamienił się w okaz zdrowia...o ile się nie mylę od 4 lat nie był u lekarza.
Ogólnie co jest słabe to:
- ojciec dalej wredny cham. Jest gburowaty, 'zastaw się a postaw się', sprawy domu owiane tajemnicą i 'co ludzie powiedzą'
- matka dalej jest zestresowaną panikarą, której wydaje się, że nic jej się w życiu nie uda. Wciąż gada do siebie, potrafi po 10 razy powtórzyć to samo, co doprowadza mnie do obłędu. Jednym słowem jest niesamowicie upierdliwa
- babcia M dalej jest wstrętna (w końcu matka ojca) i chamowata. Nie potrafi się zachować, wciąż krytykuje i stawia na swoim (a wszyscy ją chronią i okłamują byleby myślała, że jest po jej myśli)

Także żyjemy sobie dobrze ;) M odciął pępowinę, z teściami mamy kontakt ograniczony do minimum i wszyscy są zadowoleni

napisał/a: ~gość 2016-01-04 07:09
O Boże widzę, że i ja się tu udzielałam muszę w wolnej chwili poczytać
daffodil, z teściem mamy podobną sytuację jeśli chodzi o intensywność relacji, ze względu na brak chrztu Zuzy