Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Przygotowania_do_świąt...

napisał/a: ~Nixe 2011-12-21 19:34
W dniu 2011-12-21 18:21, XL pisze:
> Dnia Wed, 21 Dec 2011 11:13:00 +0100, Nixe napisał(a):
>
>> "XL" napisał w wiadomości
>> news:1b24awx5djmte$.v4lb22bqei61.dlg@40tude.net...
>>
>>> Czym są te alergeny w liniach technologicznych? - białkami. czyli
>>> substancjami organicznymi.
>>> Skoro nie można ich z linii usunąć, to co dopiero tam OPRÓCZ nich bytuje!
>>> I o to mi własnie chodzi.
>>
>> Ale o co konkretnie, bo ja nie rozumiem.
>> Te alergeny miałyby być jakąś pożywką dla bakterii czy czymś w rodzaju
>> samych bakterii czy jeszcze coś innego?
>
> Nieeee - tylko współlokatorami tego, co tam jest oprócz nich 333-)

No ale co tam miałoby być, czego się obawiasz?
"Zwłoki" bakterii? Są, jak najbardziej. Sterylizacja nie polega na tym,
że one automagicznie obracają się w nicość. Tym bardziej więc nie
obrócisz w nicość śladowych ilości innych substancji.

>> A może Tobie się wydaje, że sterylność polega na tym, że usuwa się z danego
>> miejsca_wszystko_aż do pierwszej wartwy atomów??

> W każdym razie każde zagrożenie - jak mówi HACCP 3-)

W jaki sposób śladowe ilości orzechów stanowią zagrożenie dla człowieka?
Na tej zasadzie jogurt też stanowi takie zagrożenie, ponieważ_jakaś_
część społeczeństwa jest uczulona na laktozę czy białka mleka. To samo
setki innych produktów.
Zagrożenie byłoby wówczas, gdyby nie podano takiej informacji, a produkt
faktycznie zawierał alergeny.

N.
napisał/a: ~Qrczak 2011-12-21 19:35
Dnia 2011-12-21 19:19, niebożę margaretha wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2011-12-20 14:46, XL pisze:
>> To, co można zamrozić, robię w ilościach hurtowych (bigos, pasztety,
>> paszteciki, pierogi zwlaszcza), a to, co musi być świeże, też w
>> nienajmniejszych, bo i mąż, i córka (raczej chudzi oboje), lubią
>> zjeść, no
>> a już golonki w galarecie, salatki jarzynowej czy tymbarku to każdą ilość
>> pochłoną.
>
> co to jest ten tymbark?

Pewnie coś lokalnie kieleckiego.

Qra
--
Każdy facet myśli, że kobiety marzą o księciu. Gówno prawda.
One marzą o tym, żeby się nażreć i nie przytyć.
napisał/a: ~Nixe 2011-12-21 19:47
W dniu 2011-12-21 18:30, XL pisze:
> Dnia Wed, 21 Dec 2011 11:15:33 +0100, Nixe napisał(a):
>
>> Użytkownik "XL" napisał w wiadomości
>> news:3z7e0bhhqyzl$.15s8tkzj93eve$.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Wed, 21 Dec 2011 00:14:39 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> XL pisze:
>>>> 0
>>>>>> I dlaczego mieliby wymagać tego od Europy??
>>>>>
>>>>> Chocby dlatego, ze z nią handlują.
>>>>> Tyle ze urzędnicy, w szczególności polscy, zrobili z HACCP potworka.
>>>>
>>>> To jeszcze powiedz, dlaczego Amerykanie na tym zarabiają, bo chyba ich
>>>> interes na niczym innym się nie skupia ;)
>>>
>>> KONCERNY zarabiają - poprzez lobbowanie w WHO.
>>
>> Jakie koncerny zarabiają na tym, że istnieje HACCP i co ma do tego
>> lobbowanie w WHO, skoro twierdzisz, że HACCP to niepotrzebne utrudnianie
>> życia producentom
>
>
> O nie
> Tylko ich CZĘSCI


>> (czyli jak mniemam tym właśnie koncernom)?
>
> Nie TYM.

No więc jakim?

> Nie mam ochoty dalej drążyc tego tematu tylko po to, by wykazywać
> oczywistości tym, którzy nie mają o nich bladego pojęcia.Ich sprawa,
> przecież nie są producentami, interesuje ich tylko strona konsumpcyjna,
> więc choćby tylko dlatego NIGDY nie zrozumieją producenta.

Nie muszę być_w_tej_chwili_producentem żywności.
A temat jest mi znany choćby z racji wykształcenia i wcześniej
wykonywanej pracy.
I wybacz, ale nie jest dla mnie wyrocznią ani przedstawicielka domowego
wyrobu drożdży ani jakiś bliżej nieznany prezes kompletnie nieznanego
kuriozum, jakim jest Jurajska Izba Gospodarcza. Co to w ogóle za
dziwoląg z niemal 20 osobowym zarządem i bez własnej strony www?? Też
sobie założę coś takiego i będę szpanować :)

N.
napisał/a: ~Nixe 2011-12-21 19:49
W dniu 2011-12-21 18:46, Stalker pisze:

> Nie Ikselka tylko jej znajomi. Ikselka w Niemczech nie bywa...

Szkoda, może przestałaby pisać kretynizmy na temat tego kraju.

N.
napisał/a: ~Nixe 2011-12-21 19:50
W dniu 2011-12-21 18:45, XL pisze:
> Dnia Wed, 21 Dec 2011 18:41:58 +0100, XL napisał(a):
>
>>> Realia, czyli drugą stronę medalu.
>>> Brud, śmieci, otwarty gnojownik i muchy (na przykład)
>
>
> http://www.6win.pl/6win/1,108564,10848978,Madonna_przynosi_do_restauracji_wlasne_wino__.html
> "(...)Faktem jest, że coraz więcej restauracji, także w Polsce, wychodzi
> naprzeciw oczekiwaniom gości i zezwala na przynoszenie własnego wina. Inna
> sprawa, że zabieranie własnych kieliszków raczej nie należy do reguły. Cóż,
> Madonna jednak nie byłaby sobą, gdyby co jakiś czas nie sprawiła sensacji.
> Kto wie, może następnym razem wybierze się do restauracji z... własnymi
> kanapkami?(...)"
>
> Chyba doszła do tych samych wniosków, co ja - po prostu.

Proponuję pójść dalej i przyjąć styl życia Micheala Jacksona.

N.
napisał/a: ~Nixe 2011-12-21 19:53
W dniu 2011-12-21 18:57, XL pisze:

> Znajomi "bywają" - jedni co tydzień, inni większą (sumarycznie) część roku,
> z racji prowadzenia tam swoich firm. I ufam temu, co mówią.

Ja też bywam. Bardzo często. Widocznie w innych Niemczech, niż Twoi
znajomi, bo moje doznania i doświadczenia są totalnie inne.
Albo po prostu każdy spotyka w życiu to, co mu się należy :P

N.
napisał/a: ~XL 2011-12-21 20:00
Dnia Wed, 21 Dec 2011 19:19:29 +0100, margaretha napisał(a):

> W dniu 2011-12-20 14:46, XL pisze:
>> To, co można zamrozić, robię w ilościach hurtowych (bigos, pasztety,
>> paszteciki, pierogi zwlaszcza), a to, co musi być świeże, też w
>> nienajmniejszych, bo i mąż, i córka (raczej chudzi oboje), lubią zjeść, no
>> a już golonki w galarecie, salatki jarzynowej czy tymbarku to każdą ilość
>> pochłoną.
>
> co to jest ten tymbark?

O, sorry za niejasność - "tymbark" to nasza rodzinna odmiana i nazwa
ciasta, z którą wiąże się osoba i rodzinna historia: kiedyś, dawno temu,
dziś już nieżyjąca od lat MŚK-owa ciocia Jadzia, siostra jego ojca, jadła
to ciasto będąc w odwiedzinach u znajomej w Tymbarku i tak bardzo jej
zasmakowało, że poprosiła o przepis i odtąd na każde swięta przywoziła nam
całą wielką lachę tej wspaniałości. Ciasto znikało jako pierwsze, a póki ni
znikło, inne nie miały szans, nawet moje makowce!
Przepis mam właśnie od niej. Jest to podobne do:
http://www.rysch.com/kuchnia/miodownik.htm
Tyle, że warstwy ciasta nie są 3, bo ciocia uszlachetniła ciasto: zamiast 3
grubych warstw ciasta robiła 5-6 cieniuchnych (każdy "placek" piecze się
osobno - po upieczeniu ma mieć najwyżej 4 mm grubości, więc wałkuje się na
papierze) i miodu jest w nich nieco więcej. Pod drugim plackiem (licząc od
góry) są powidła lub gęsty dżem, a że wartstw ciasta więcej, więc biała
masa jest siłą rzeczy także w kilku warstwach, a nie w jednej. Ponadto do
masy musi być dodany koniecznie-koniecznie aromat pomarańczowy z migdałowym
pół na pół - dopiero wtedy jest TA nuta smakowo-zapachowa...
Na wierzch tylko lukier lub cukier-puder. Boska kompozycja smaku i aromatu
ciasta i masy - żadnej czekolady!
MLASK!
--
XL
napisał/a: ~XL 2011-12-21 20:01
Dnia Wed, 21 Dec 2011 19:25:43 +0100, Nixe napisał(a):

> W dniu 2011-12-21 18:10, XL pisze:
>> Dnia Wed, 21 Dec 2011 08:02:03 +0100, Bbjk napisał(a):
>>
>>> wciąż nie
>>> wiem, jak to jest, że na tzw. Zachodzie nawet najmniejsza rodzinna
>>> knajpka wiejska proponuje dobry obiad. Skromny, lecz świeży i pyszny)
>>
>> Moja droga, już Ty mi nie tłumacz, jak jest na tym świetlanym "zachodzie" -
>> mam mnóstwo znajomych i rodziny tam, oni mówią niby to samo, co Ty, ale
>> dodają zawsze, m.in. o Niemcach: "Tam od frontu kwiatki, błysk i politura,
>> tylko trzeba zajrzeć na tyły budynku i widzi się realia".
>
> Marzę, żeby nasze polskie realia wyglądały jak tyły ich budynków
>

Jak ten obornik na tyłach ukwieconych godpodarstw?


--
XL
napisał/a: ~margaretha 2011-12-21 20:45
W dniu 2011-12-21 20:00, XL pisze:
>
> O, sorry za niejasność - "tymbark" to nasza rodzinna odmiana i nazwa
> ciasta, z którą wiąże się osoba i rodzinna historia: kiedyś, dawno temu,
> dziś już nieżyjąca od lat MŚK-owa ciocia Jadzia, siostra jego ojca, jadła
> to ciasto będąc w odwiedzinach u znajomej w Tymbarku i tak bardzo jej
> zasmakowało, że poprosiła o przepis i odtąd na każde swięta przywoziła nam
> całą wielką lachę tej wspaniałości. Ciasto znikało jako pierwsze, a póki ni
> znikło, inne nie miały szans, nawet moje makowce!
> Przepis mam właśnie od niej. Jest to podobne do:
> http://www.rysch.com/kuchnia/miodownik.htm
> Tyle, że warstwy ciasta nie są 3, bo ciocia uszlachetniła ciasto: zamiast 3
> grubych warstw ciasta robiła 5-6 cieniuchnych (każdy "placek" piecze się
> osobno - po upieczeniu ma mieć najwyżej 4 mm grubości, więc wałkuje się na
> papierze) i miodu jest w nich nieco więcej. Pod drugim plackiem (licząc od
> góry) są powidła lub gęsty dżem, a że wartstw ciasta więcej, więc biała
> masa jest siłą rzeczy także w kilku warstwach, a nie w jednej. Ponadto do
> masy musi być dodany koniecznie-koniecznie aromat pomarańczowy z migdałowym
> pół na pół - dopiero wtedy jest TA nuta smakowo-zapachowa...
> Na wierzch tylko lukier lub cukier-puder. Boska kompozycja smaku i aromatu
> ciasta i masy - żadnej czekolady!
> MLASK!

brzmi fajnie muszę wypróbować

--
M&M
napisał/a: ~XL 2011-12-21 20:47
Dnia Wed, 21 Dec 2011 19:53:52 +0100, Nixe napisał(a):

> W dniu 2011-12-21 18:57, XL pisze:
>
>> Znajomi "bywają" - jedni co tydzień, inni większą (sumarycznie) część roku,
>> z racji prowadzenia tam swoich firm. I ufam temu, co mówią.
>
> Ja też bywam. Bardzo często. Widocznie w innych Niemczech, niż Twoi
> znajomi, bo moje doznania i doświadczenia są totalnie inne.
> Albo po prostu każdy spotyka w życiu to, co mu się należy :P
>

Niektórzy zamiast wiedzieć, wolą wierzyć, że jedzą to, co zamówili i
wierzyć także w to, że zamówione danie wzięło się na ich talerzu via Droga
Mleczna - żadnych niesolidnych pracowników(sic!) po drodze.


--
XL
napisał/a: ~XL 2011-12-21 20:52
Dnia Wed, 21 Dec 2011 20:45:26 +0100, margaretha napisał(a):

> W dniu 2011-12-21 20:00, XL pisze:
>>
>> O, sorry za niejasność - "tymbark" to nasza rodzinna odmiana i nazwa
>> ciasta, z którą wiąże się osoba i rodzinna historia: kiedyś, dawno temu,
>> dziś już nieżyjąca od lat MŚK-owa ciocia Jadzia, siostra jego ojca, jadła
>> to ciasto będąc w odwiedzinach u znajomej w Tymbarku i tak bardzo jej
>> zasmakowało, że poprosiła o przepis i odtąd na każde swięta przywoziła nam
>> całą wielką lachę tej wspaniałości. Ciasto znikało jako pierwsze, a póki ni
>> znikło, inne nie miały szans, nawet moje makowce!
>> Przepis mam właśnie od niej. Jest to podobne do:
>> http://www.rysch.com/kuchnia/miodownik.htm
>> Tyle, że warstwy ciasta nie są 3, bo ciocia uszlachetniła ciasto: zamiast 3
>> grubych warstw ciasta robiła 5-6 cieniuchnych (każdy "placek" piecze się
>> osobno - po upieczeniu ma mieć najwyżej 4 mm grubości, więc wałkuje się na
>> papierze) i miodu jest w nich nieco więcej. Pod drugim plackiem (licząc od
>> góry) są powidła lub gęsty dżem, a że wartstw ciasta więcej, więc biała
>> masa jest siłą rzeczy także w kilku warstwach, a nie w jednej. Ponadto do
>> masy musi być dodany koniecznie-koniecznie aromat pomarańczowy z migdałowym
>> pół na pół - dopiero wtedy jest TA nuta smakowo-zapachowa...
>> Na wierzch tylko lukier lub cukier-puder. Boska kompozycja smaku i aromatu
>> ciasta i masy - żadnej czekolady!
>> MLASK!
>
> brzmi fajnie muszę wypróbować

Podpowiem, że warto używac papieru do pieczenia do pieczenia tych warstw
(zdejmujesz ciasto razem z papierem przez odwrócenie blachy do góry dnem na
podłożoną wczesniej tacę, deskę itp) oraz co ważniejsze warto mieć dwie
jednakowe blachy do pieczenia - kiedy jedna blacha jest w piecu,
rozwałkowuje się w tym czasie ciasto na następną, bo warstwy pieką się
szybko, jakieś 10 minut w 160 stopniach, w każdym razie na kolor mocno
złoty.
I weź pod uwagę, że surowców będzie dwa razy więcej, niż w linkowanym
przepisie.
--
XL
napisał/a: ~Stefan" 2011-12-21 20:52

Użytkownik "XL" napisał w wiadomości
> Dnia Wed, 21 Dec 2011 19:19:29 +0100, margaretha napisał(a):
>> http://www.rysch.com/kuchnia/miodownik.htm
> Tyle, że warstwy ciasta nie są 3, bo ciocia uszlachetniła ciasto: zamiast
> 3
> grubych warstw ciasta robiła 5-6 cieniuchnych (każdy "placek" piecze się
> osobno - po upieczeniu ma mieć najwyżej 4 mm grubości, więc wałkuje się na
> papierze) i miodu jest w nich nieco więcej. Pod drugim plackiem (licząc od
> góry) są powidła lub gęsty dżem, a że wartstw ciasta więcej, więc biała
> masa jest siłą rzeczy także w kilku warstwach, a nie w jednej. Ponadto do
> masy musi być dodany koniecznie-koniecznie aromat pomarańczowy z
> migdałowym
> pół na pół - dopiero wtedy jest TA nuta smakowo-zapachowa...
> Na wierzch tylko lukier lub cukier-puder. Boska kompozycja smaku i aromatu
> ciasta i masy - żadnej czekolady!
Toż to to co u mnie nazywamy grysikowcem. Tylko owijamy nie folią alu lecz
specjalnie do tego celu przeznaczoną (i tylko w tym celu) spraną, lnianą,
lekko wilgotną ściereczką. Dużo szybciej wilgnie i trzyma się dłużej (kiedyś
nawet dwa dni znikało, bo to ciasto należy do "niktnie jadłsamoznikło))
pozdr
Stefan