Strach przed porodem

kasia89tn
napisał/a: kasia89tn 2009-01-31 13:00
Ja jestem bardzo wrażliwa na ból, ale przy porodzie dałam radę bez znieczulenia. W ogóle wydaje mi się, że to, jak bardzo mocne są bóle porodowe, to kwestia indywidualna.
napisał/a: Hazel 2009-01-31 13:03
Dzieki za odpowiedz, wprawdzie nie mam pojecia o co chodzi z kleszczowym (nie znam sie jeszcze na tym) ale twoje obrazowe porownanie do zdychania bardzo do mnie trafilo :).
A z tymi hormonami to tu mozesz przeczytac o co mi chodzilo
http://www.rodzicpoludzku.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=227&Itemid=3588
wazne ze sa te znieczulenia, na pewno to bardzo pomaga!
napisał/a: tasiuncia 2009-01-31 13:04
Chyba masz racje.Niektorzy sa wrecz stworzeni by rodzic.Ja do nich nie naleze.Patrzac na te kobiety ktore zrodzily 9-ciorga dzieci,to nie wiem czy im wspolczuc,czy gratulowac.
napisał/a: Hazel 2009-01-31 13:05
Kasia89tn, na pewno bole to sprawa indywidualna, nikt tego nie przewidzi. Slyszalam ze mlodym dziewczynom latwiej sie rodzi (a ty do takich nalezysz) a ja juz nie te lata... :(
napisał/a: Hazel 2009-01-31 13:10
Co do hormonow ktore pomagaja zniesc porod:
Endorfiny - Budową chemiczną przypominają opiaty, wydzielają się podczas dużego wysiłku - a więc i w czasie porodu. Pomagają znieść nadmierne odczuwanie bólu, nie powodując zatrzymania akcji porodowej.
Adrenalina niezbędna jest natomiast w czasie parcia, kiedy Twój organizm potrzebuje maksymalnej mobilizacji. Jej duży wyrzut następuje tuż przed 2. okresem porodu.
Oksytocyna
Powoduje skurcze, a także odpowiada za zachowania opiekuńcze matki wobec noworodka i odpowiedzialna jest za budowanie więzi - nie bez powodu nazywa się ją „hormonem miłości". Podczas porodu poziom oksytocyny stopniowo wzrasta, a razem z nim rośnie siła i intensywność akcji porodowej. Najwięcej oksytocyny wydziela się już po urodzeniu się dziecka - wtedy rodzi się łożysko i obkurcza macica.

:)))
napisał/a: tasiuncia 2009-01-31 13:12
Dzieki za link.Teraz wiem dlaczego moja akcja porodowa zatrzymala sie dwukrotnie!Towarzyszyła nam pani tlumaczka,ktora wciaz o czyms gadala,przezco nie moglam sie wyciszyc i skoncentrowac!Poród kleszczowy to taki,kiedy nie mozesz urodzic w wyniku czego dziecko jest chwycone kleszczami za glowke i wyciagniete z matki.Hazel,ale nie martw sie na zapasja rodzilam w wieku 28
napisał/a: Hazel 2009-01-31 13:20
No coz, to juz nie zdaze nawet na twoj termin... :) mam nadzieje ze mlode30 tez sobie radza.
Na szczescie jakos troche przestalam sie tak panicznie bac. Ale wroce pewnie na topik jak juz naprawde bede w ciazy ;)
napisał/a: anija2404 2009-01-31 14:14
mój pierwszy poród trwał podobno krótko. Bóle miałam 6 godzin - jak na pierwiastkę to nie tak długo. Ostatnia faza porodu trwała 10 min. Bóle nie były takie silne, położna mówiła że jestem stworzona do rodzenia dzieci. Ale przez to, że się nie zmęczyłam w trakcie rodzenia, to zszywanie było dla mnie katorgą. Darłam się w niebo głosy. Pękła mi szyjka macicy, którą też trzeba było zszyć. Prosiłam o znieczulenie, ale moim zdaniem nic nie dostałam bo bolało jak cholera.
Tak więc jak nie urok to przemarsz marszu...
Teraz jestem w drugiej ciązy i zrobie wszystko żebym nie musiała być nacinana. Dużo o tym czytam, będę ćwiczyć mięśnie Kegla i krocze smarować oliwką. Zobaczymy.
napisał/a: Hazel 2009-01-31 14:48
No to pieknie... Ja juz sie pocieszylam ze jakos zniose bol porodu a Ty mi dokladasz jeszcze jedna atrakcje na zszywaniu.... A czy to da sie ominac??
napisał/a: anija2404 2009-01-31 14:53
Pierwiastki podobno wszystkie są nacinane, ale spokojnie - to nie boli. Nacięcie robione jest gdy przesz. Skóra jest wtedy tak naciągnięta, że traci te... impulsy nerwowe czy jakoś tam się nazywa. A co do zszywania, no to u każdej jest inaczej. Ja opisałam swój przypadek.
Hazel!! Zbytnio sobie tych wszystkich postów do serca nie bierz. 100 kobiet będzie opisywało przebieg swojego porodu i 100 postów będzie innych.
napisał/a: leniutka 2009-01-31 15:02
Dziewczyny za dużo myślicie, czytacie, gadacie o porodach i rozstrząsacie wszystkie możliwe komplikacje i nawzajem się straszycie. Jak nastawicie się że boli to na bank będzie bolało. Jak naczytacie się o komplikacjach to będzie się ich we wszystkim doszukiwać.
Wyluzujcie. Poród nie musi boleć. Komplikacje zdażają się rzadko i dlaczego ma to dotyczyć Was?? A wszystkie niedogodności są zwieńczone najwiekszą nagrodą - powitaniem swojego dziecka i w tym momencie naprawdę zapomina się o wszystkim. Bez przesady i jakiegoś patosu śmiało mogę Wam powiedzieć, ze narodziny mojej córki to było najwspaniajsze i najpiekniejsze doświadczenie w całym moim życiu. Chętnie bym to przeżyła raz jeszcze i zazdroszczę kobietom, które maja to przed sobą.
napisał/a: mgs 2009-01-31 22:00
tak czytam i czytam... i mogę podpisać się pod większą częścia postu leniutki :) w mojej sytuacji było tak że pod koniec ciąży jak już coraz bardziej intensywnie myślałam o porodzie, to próbowałam sama porównać sobie do czegoś ból porodu - wiem że to głupie, bo skoro nie rodziłam to skąd miałabym wiedzieć do czego porównywać :) ale tak jakoś nastawiałam się na ogromny ból i zastanawiałam się jednocześnie jaka jest moja granica bólu którą mogę znieść... i bardzo pozytywnie się rozczarowałam :D byłam nakręcona na megaból a jak skończyłam rodzić, to zapytałam męża lekko zdziwiona (podobno) - czy to już??? :) szycie to inna sprawa, bo było długie i nieprzyjemne, ale mając świadomość, że po 9 miesiącach moja córka jest już ze mną to nawet to dało się znieść :)