Strach przed porodem

napisał/a: leniutka 2009-02-01 21:41
Wydaje mi się, że na zszywanie można poprosić o znieczulenie. Pewnie nie wszędzie, więc warto dowiedzić się o to wybierając placówkę gdzie się zamierza rodzić. Ja miałam znieczulenie zewnątrzoponowe, przy zszywaniu jeszcze działało więc nie czułam kompletnie nic.
Gorąco polecam ten rodzaj znieczulenia kobietom które nie chcą, żeby poród bolał, boją się, albo mają dużą wrażliwość na ból. Fakt, że trochę kosztuje, ale ciąża trochę trwa więc można pomyśleć o tym wcześniej i stopniowo "odłożyć" sobie na ten komfort. Po znieczuleniu czuje się skurcze, ale nie odczuwa się tego jako ból. Anestezjolog wstrzykuje kolejną dawkę (kłuje tylko raz) co pół godziny (tak przynajmniej było u mnie), nie daje na drugą fazę porodu (kiedy dziecko zaczyna "wychodzić") aby kobieta mogła aktywnie uczestniczyć w porodzie. Tak więc tych kilka ostatnich skurczów boli, ale ja przynajmniej, nie myślałam wtedy absolutnie o bólu tylko moblizowałam wszystko do tego aby pomóc dziecku jak najszybciej znaleźć się na świecie. Poza tym na te chwile organizm wydziela sporą dawkę adrenaliny a ona ma działanie przeciwbóle. No i w końcu największa nagroda wieńcząca wszystkie trudy i cierpienia - pierwszy krzyk swojego dziecka, a wtedy zapomina się o wszystkim:)
napisał/a: emila3000 2009-02-02 01:49
przy szyciu zawsze daja znieczulenie... ale to jest tak duza rana i tak bardzo krwawi ze cala znieczulenie wylatuje z krwia... i boli jak nie wiem...

dziewczyny zapiszcie sie do szkoly rodzenia, wybiercie sobie szpital albo zdecydujcie sie na porod domowy, umowcie sie z polozna, jak trzeba dajcie w lape i zaciagnijcie faceta na porodoke... porod prawie nic nie boli... ja prawde powiedziawszy mialam bardziej bolesne okresy... z bolem mozna sobie naturalnie radzic, masowac, chodzic, oddychac, "skakac" na pilkach, moczyc sie w wannie... o tym bolu zapomina sie po kilku dniach... porod jest fizjologicznym etapem w zyciu kobiety i wszystkie przechodzimy ich nawet kilka w zyciu... ja sobie zrobilam niespodzianke bo nie chcialam znac plci dziecka - mialam nagrode za caly ten trud... chociaz mnie caly porod "bolal" jakies 4 h... i glownie w krzyzu... do szpitala jechalam calkowicie zrelaksowana...

i bardzo wazne.... NIE DAJCIE SIE NACIAC... bo po porodzie to dopiero boli i to przez miesiac... bol nie do opisania... powiedzcie facetom niech walcza o wasze krocze bo wy bedziecie zbyt zdezorientowane... wystrczy im powiedziec ze przez rok albo i dluzej moga zapomniec o seksie to beda miec motywacje... bo blizna tez strasznie boli...
napisał/a: leniutka 2009-02-02 13:31
Zgadzam się z Emilą - nie dajcie się rutynowo i bez potrzeby nacinać, ale musicie zadbać o krocze na długo przed porodem i przygotować się do tego przez odpowiednie ćwiczenia. No i trzeba jednak pamiętać, że niestety niektóre kobiety mają taką budowę, ze nie da się rodzić bez nacięcia (chyba, że jak moja przyjaciółka, która za wszelką cenę walczyła o "ochronę krocza" i skończyło się na olbrzymim pęknieciu aż na udo i zamiast paru szwów miała parenaście a teraz pamiątkę w postaci dużej blizny). Więc warto zdać się tutaj na wiedzę i doświadcznie jakieś dobrej i sprawdzonej położnej.
Ja miałam nacinane krocze (nikt mnie nie pytał ani przed ani w trakcie czy wyrażam na to zgodę) i cały poród to pestka w porównaniu z gojeniem się rany. Tak mnie wszystko ciągnęło że przez parę tygodni w ogóle nie mogłam stać i chodzić, bo najbardziej dokuczało w pozycji pionowej.
napisał/a: tasiuncia 2009-02-02 13:38
leniutka napisal(a):Wydaje mi się, że na zszywanie można poprosić o znieczulenie. Pewnie nie wszędzie, więc warto dowiedzić się o to wybierając placówkę gdzie się zamierza rodzić. Ja miałam znieczulenie zewnątrzoponowe, przy zszywaniu jeszcze działało więc nie czułam kompletnie nic.
Gorąco polecam ten rodzaj znieczulenia kobietom które nie chcą, żeby poród bolał, boją się, albo mają dużą wrażliwość na ból. Fakt, że trochę kosztuje, ale ciąża trochę trwa więc można pomyśleć o tym wcześniej i stopniowo "odłożyć" sobie na ten komfort. Po znieczuleniu czuje się skurcze, ale nie odczuwa się tego jako ból. Anestezjolog wstrzykuje kolejną dawkę (kłuje tylko raz) co pół godziny (tak przynajmniej było u mnie), nie daje na drugą fazę porodu (kiedy dziecko zaczyna "wychodzić") aby kobieta mogła aktywnie uczestniczyć w porodzie. Tak więc tych kilka ostatnich skurczów boli, ale ja przynajmniej, nie myślałam wtedy absolutnie o bólu tylko moblizowałam wszystko do tego aby pomóc dziecku jak najszybciej znaleźć się na świecie. Poza tym na te chwile organizm wydziela sporą dawkę adrenaliny a ona ma działanie przeciwbóle. No i w końcu największa nagroda wieńcząca wszystkie trudy i cierpienia - pierwszy krzyk swojego dziecka, a wtedy zapomina się o wszystkim:)[/QUOT

ja zupelnie nic,nic i jeszcze raz nic nie czulam.Poza tym jednym skurczemgdy p.doktor o mnie zapomniala.
napisał/a: tasiuncia 2009-02-02 13:44
emila3000 napisal(a):przy szyciu zawsze daja znieczulenie... ale to jest tak duza rana i tak bardzo krwawi ze cala znieczulenie wylatuje z krwia... i boli jak nie wiem...

dziewczyny zapiszcie sie do szkoly rodzenia, wybiercie sobie szpital albo zdecydujcie sie na porod domowy, umowcie sie z polozna, jak trzeba dajcie w lape i zaciagnijcie faceta na porodoke... porod prawie nic nie boli... ja prawde powiedziawszy mialam bardziej bolesne okresy... z bolem mozna sobie naturalnie radzic, masowac, chodzic, oddychac, "skakac" na pilkach, moczyc sie w wannie... o tym bolu zapomina sie po kilku dniach... porod jest fizjologicznym etapem w zyciu kobiety i wszystkie przechodzimy ich nawet kilka w zyciu... ja sobie zrobilam niespodzianke bo nie chcialam znac plci dziecka - mialam nagrode za caly ten trud... chociaz mnie caly porod "bolal" jakies 4 h... i glownie w krzyzu... do szpitala jechalam calkowicie zrelaksowana...

i bardzo wazne.... NIE DAJCIE SIE NACIAC... bo po porodzie to dopiero boli i to przez miesiac... bol nie do opisania... powiedzcie facetom niech walcza o wasze krocze bo wy bedziecie zbyt zdezorientowane... wystrczy im powiedziec ze przez rok albo i dluzej moga zapomniec o seksie to beda miec motywacje... bo blizna tez strasznie boli...


tak.Mnie tez nie pytali tylko tneli,ale akurat nie mam im tego za zle,bo dzieki szybkiej interwencji moje dziecko jest teraz ze mna.Ale pozniej byl straszliwy bol,utrzymujacy sie kilka pieknych tygodni.Tak bolało ze plakałam z bolu,zalatwiac musialam sie w wannie na stojaco pod prysznicem wtedy mniej bolalo.Albo szwy mi pękly,albo p.doktor zle mnie zszyl-bo moj partner opisał rane;,,jak gdyby 3 pochwy,,.Lekarz do ktorego sie udalam stwierdzil ze moze na to zaradzic,ciac raz jeszcze.Podziekowalam.Na szczescie wszystko sie pogoilo,choc dlugo musialam sie jeszcze meczyc.
napisał/a: emila3000 2009-02-02 14:04
jest bardzo maly procent kobiet ktore tego potrzebuja... najlepioej rodzic w pozycji pionowej do samego konca...wtedy mniej boli, szybcie to wysztsko trwa i jest ochrona krocza... napewno nie dajcie sie zaciagnac na fotel... dobra polozna ochroni kropcze... tylko musi to byc taka ktora robi to z pasja a nie jakas z mentalnoscia i podejsciem rzeznika... dlaetego od samego poczatku warto zaczac rozgladac sie za szpitalem i polozna... warto nawet zaplacic zeby nie miec strasznej traumy do konca zycia, i budzic sie z krzykiem w nocy...jezeli polozna dobrze rozmasuje krocze to powinno wytrzymac... poczytajcie w necie o ochronie krocza... czesto zdarzaja sie pekniecia 1 stopnia, ale to sie goi w ciagu kilku dni i nic prawie nie boli a pozniej nie ma nawet sladu... najgorsze sa te 3 stopnia i naciecia (to sa takie same rany) kiedy sa przecinane miesnie - przy na cieciu jest gorzej bo wlokna miesniowe sa przecinana w poprzek... ja chyba wolalabym peknac nawet w 3 stopniu niz byc nacieta bo napewno lepiej by sie goi i nie mialambym takiej bolesne blizny...

a sam porod to jest przyjemnosc... troche takie dziwne uczucie jak sie brzuch oproznia... ;p
napisał/a: Hazel 2009-02-02 14:51
Hmmmm, no to wprowadzilyscie nowy watek w porodowych "strachach". Nacinanie, Zszywanie i Gojenie...
:(
napisał/a: Hazel 2009-02-02 14:51
W obliczu tych ostatnich sam porod okazuje sie pestka :)
napisał/a: leniutka 2009-02-02 15:12
eee tam.... Wszystko jest pestką jak człowiek się zawczasu odpowiednio przygotuje:) Nie taki diabeł straszny...:)
Czasami po prostu nie wiemy ile niepotrzebnego bólu można uniknąć. Ja bałam się porodu a nie jakiś tam paru szwów, a tymczasem poród poszedł gładko, a przez kilka tygdoni po porodzie nie mogłam stać dłużej niż półtorej minuty,bo miałam wrażenie że się zaraz "rozerwę":).
napisał/a: emila3000 2009-02-03 00:34
kobieta jest przeciez stworzona do rodzenia... jest odporna na bol... dla mnie porod to byla przyjemnosc... nie moglam sie doczekac mojego malenstwa... bolalo ale dalo sie to wytrzymac... i szybko sie zapomina... po za tym przez ciaze nie mamy okresow, nie mamy boli menstruacynych... a wyszlo by ich chyba 10 razy 3 dni... to policzcie sobie... a porod trwa kilka godzin...

ale natura nie pomyslala ze polozne to beda takie pizdy ktorym sie nie chce troche przylozyc do swojej roboty i sobie tna jak leci kazdego...
napisał/a: leniutka 2009-02-03 11:08
...a propo bóli menstruacyjnych to ja bym powiedziała, że choć może słabsze, to są o tyle bardziej dokuczliwe, że ból jest ciągły, a przy porodowych ból jest tylko w trakcie skurczu, a pomiędzy nimi jest przerwa w trakcie której można odpocząć.
Z tym nacinaniem to fakt - rutyna zawodowa i tak jest dla nich łatwiej, ale poza tym to ja akurat trafiłam na super położną. Wspaniale się mną opiekowała chociaż nie zapłaciłam jej wcześniej ani złotówki (za to w ramach podziękowania mąż dał jej pieniądze już po fakcie).
napisał/a: tasiuncia 2009-02-03 11:47
Hazel napisal(a):Hmmmm, no to wprowadzilyscie nowy watek w porodowych "strachach". Nacinanie, Zszywanie i Gojenie...
:(


Dla kazdego cos....sie znajdzie:D