Wyprowadzka z rodzinnego domu

napisał/a: ~gość 2007-04-13 14:24
tylko u mnie byłaby to dodatkowo wyprowadzka na tzw 'kocią łape' a tu tez bedzie gadania...po prostu wiem...
napisał/a: MonikaLuc 2007-04-13 14:26
ona ., to identycznie jak u mnie.
np. brat ma 26 lat (w grudniu 27) a rodzice robią mu awantury jak wspomina o wyprowadzce, niby sam, ale uważają że i tak bedzie mieszkal ze swoją.
Czy jak bedzie miał 40 lat i bez żony to bedzie tak samo ? masakra...
Mi co chwile mama powtarza jak mówię ze musze spać u T. bo wtedy wiecej napisze - serio !! To słyszę "nie jesteście jeszcze po ślubie" obłęd :!!
napisał/a: ~gość 2007-04-13 14:42
ech, ja nie wiem co jest złego w tym, ze zanocuję u faceta z ktróym jestem już 2,5 roku. bylismy pod namiotem i tez spaliśmy razem (na week nawet rodzice wpadali! i nie było problemu). On narazie mieszka z mamą, więc skoro ona nie ma nic przeciwko... no przeciez dorośli jesteśmy... :| ale mama zawsze znajdzie powód i gadania będzie na cały tydzień... zresztą co tu dużo mówić, ona wszsytkiego się czepi.
najciekawsze, że ma 41 lat, a myśli jak jej matka... ja tu bardziej widzę powód 'co ludzie powiedzą' wiesz
cóz, tak wychowana
napisał/a: MonikaLuc 2007-04-13 14:57
To mamy identycznie. My z T. też byliśmy pod namiotem i co? tak samo T. mama nie ma nic przeciwko.. Ach ci rodzice... ciekawe jacy my będziemy...
napisał/a: Belay 2007-04-13 15:11
Chyba mam cudownych rodziców bo nigdy nie miałam z tym problemów. Prawie od samego początku znajomości z moim obecnym Mężem - mieszkaliśmy razem. Nim do tego doszło, kilka razy zostawałam u Niego na noc - rodzicom mówiłam gdzie jestem i to im wystarczało.

Niby moi rodzice są zdania, że póki dziecko mieszka z nimi pod jednym dachem, to powinno mówić dokąd chodzi i o której wróci - bo niejako nadal go utrzymują. Na szczęście głównie na mówieniu się kończyło, ale może dlatego, że wypracowaliśmy sobie pewien system informacyjny, który ułatwiał komunikację :)

Moja mama ostatnio bardzo przeżyła wyprowadzkę brata. Co prawda ja z Mężem przeczuwałam, że tak to się skończy, ale do samego końca miałam cichą nadzieję, że może jednak tego nie zrobi. Brat znalazł świetną pracę i od razu odezwała się ta Jego "Hermenegilda" - swego czasu wciskała mu, że jest materialistą, a póki co - to wszystko wskazuje na to, że sama Nią jest. Gdy nie miał pracy to kazała Mu wracać do rodziców, a jak znów znalazł pracę to go wita z otwartymi ramionami.

Mama, gdy zobaczyła puste półki w szafie, po prostu nie wytrzymała. Okropnie płakała. Nie była na to przygotowana. Brat Jej napisał sms`a, że nie traci syna tylko syn wchodzi w dorosłe życie. Jeszcze mu się odechce...

Obecnie jestem sama (bo Mąż w rejsie), mamusia również (bo tata też w rejsie), więc każdą wolną chwilę spędzamy razem. Po pracy nie idę do siebie, a wchodzę do Niej - razem jemy obiad, oglądamy tv i rozmawiamy - jest jakoś raźniej.

Bardzo się cieszę, że mieszkam tak blisko, gdyż w razie czego możemy się nawzajem wspierać.
napisał/a: MonikaLuc 2007-04-13 15:14
Belay, masz wspaniałych wyrozumiałych rodziców. Na prawdę - widzę że zawsze byli i są po Twojej stronie :) gratuluję i pozazdroszczę troszkę :) Ja już raz usłyszałam że jestem "panną lekkich obyczajów" cóż... brak słów po prostu...
napisał/a: ~gość 2007-04-13 15:23
MonikaLuc to ja też nasłuchałam sie pod swoim adresem takich rzeczy od mamy, ze hoho. czasem naprawdę nie daję rady i wyję do poduszki nocami... a nigdy nic nie odwaliłam. młodsza sisotra za to od małego ma całkowity luz, teraz jak tata wyjechał, to w sumie i ja dostaje za rodzenstwo opiprze, to jest cohre :/ chciałabym już nie musiec wracac ...
napisał/a: ~gość 2007-04-13 19:02
A ja sie strasznie boję wyprowadzki... Moj Łukasz mieszka 170 km ode mnie i ostatnio przestaje mi sie podobac to ze mialabym byc tak daleko od domu nie wiem co to bedzie...
napisał/a: marteczka3 2007-04-13 20:09
rety, w ogole mi sie nie moze zmiescic w glowie, to, co dziewczyny napisaly o Rodzicach, ktorzy nadmiernie kontroluja... ja mimo odleglosci i zupelnie innego zycia, zawsze mowie/pisze Mamie gdzie jestem, kiedy bede w domu, kiedy moze do mnie zadzwonic, i w zamian otrzymuje to samo - tez zawsze wiem, gdzie Ja znalezc. Wszyscy zyjemy troche zwariowanie, wiec logiczne, ze sie o siebie martwimy, zwlaszcza, gdy wracamy pozno. Mnie taki system bardzo odpowiada, chociaz moze ktos moglby nazwac go kontrola...
napisał/a: ~gość 2007-04-13 20:51
ale tu nie chodzi o informowanie co się z Tobą dzieję, bo moi tez zawsze wiedzą gdzie jestem itd, ale żebym została na noc np to juz awantura
napisał/a: kasia_b 2007-04-13 20:57
a ja jak myślę o przeprowadzce to najbardziej mnie przeraża fakt, że któregoś dnia siedząc u Rodziców w domku powiem "no cześć Mamo idę do siebie..." no po prostu szoku - wyjdę i już na noc nei wrócę .... taki jakoś dziwnie chociaż z drugiej strony wielka radość ale i strach też
napisał/a: orka2 2007-04-13 21:36
MonikaLuc, i ona ., doskonale was rozumiem :) i tu nie chodzi o jakies tam kontrolowanie bo w sumie studuije 170 km od domu ale o to ze przeciez nie jestemy jeszcze malzenstwem i pewnych rzeczy nam nie wolno :D a mieszkaknie wspolne przed slubem to chyba zawal by dostali :D ale juz tez sie nie moge doczekac kiedy zamieszkamy razem bo wkurzaja mnie telefony mamy zaczynajace sie od slow : " a gdzie jestes??" Wiem ze ona mnie kocha i bardzo lubi Girka ale dla mniej sa pewne rzeczy zarezerwowane dla ludzi po slubie i koniec :) mnie tylko przeraza perspektywa zamieszkania z rodzicami Grrka ale mam nadzieje ze na krótko i bede mogla byc taka zoncia na 100! :D

[ Dodano: 2007-04-13, 21:47 ]
kasia_a napisal(a):taki jakoś dziwnie chociaż z drugiej strony wielka radość ale i strach też

Dla mnie akurat to nie problem :D jutro wyjezdzam na studia wracam na jeden dzien 28 kwietnia a pozniej na weekend 19 maja wiec mnie w domu to juz praktycznie w ogole nie ma :D