Niezdecydowany partner

napisał/a: kasiasze 2014-06-24 19:57
Filiżanka, nie spotkałaś złego człowieka, tylko, jak w temacie napisałaś sama - facet nie może się zdecydować, by z Tobą być. Po parunastu miesiącach uznał, że "jeszcze zobaczy".
Jak mi w pewnej pracy nie chciano dać awansu i podwyżki, a tego oczekiwałam - a im, pracodawcom, z kolei było dobrze ze mną tam gdzie byłam, to po prostu podziękowałam im i odeszłam. A związek i praca - bardzo podobne. Bo tu potrzebuje się uczucia a tu pieniędzy by przeżyć, zatem bez obydwu tych rzeczy (miłości i pracy) żyć trudno. O.

Zależy więc od Ciebie co z jego niezdecydowaniem zrobisz i tupanie nogą oraz wylewanie żalów absolutnie nic nie pomoże. Ogarnij się i Ty zdecyduj wreszcie.
napisał/a: lisbeth871 2014-06-24 20:09
Filiżanka napisal(a):łączy nas uczucie, wielokrotnie powtarza, że bardzo mocno mnie kocha...

ale ta miłość ma konkretne wymagania jak widać

Dla mnie to sama nie wiesz czego chcesz. Z jednej strony swojego partnera obrzucasz "błotem", popadając przy okazji w kompleksy, by zaraz później wspominać jak bardzo cię kocha i jak mu zależy na tobie.
napisał/a: KokosowaNutka 2014-06-25 08:11
A ja ciagle uwazam, ze on nie chce zareczyn,slubu, rodziny i wymysla non stop cos nowego zeby opoznic to w czasie. Gdyby chcial to juz dawno mialabys pierscionek na palcu i nowy adres zamieszkania. On ma po prostu inne priorytety.

Po co z nim jestes? Cale zycie bedziesz go do czegos przymuszac.

Acha i ten tekst, ze jego brat SPONSORUJE wyjazd.. a jego zona lezy i pachnie? Prowadzi dom, opiekuje sie dziecmi. To ciezka i nieoceniona praca. Jakby chcial sobie gosposie i opiekunke na pelny wymiar godzin zatrudnic to by sie chlop nie wyplacil.
napisał/a: Filiżanka 2014-06-25 09:27
powiedział, że wszystko chce małymi kroczkami, trochę pomieszkać, potem ślub, w ogóle dla niego zaręczyny są mało ważne, ważniejszy jest ślub, a zaręczyny to już konkretne plany ślubne, wiec wychodzi na to, że takowych nie ma. od początku związku 34 letni facet, ani razu nie wspomniał o ślubie, tylko ja od poczatku dopytuje sie, wnikam i tak do konca nie znam odpowiedzi, kiedy ślub, ucieka od odpowiedzi, caly czas wymysloa nowe zajecia typu: dodatkowy angielski, studia podyplomowe, oknie zabraniam mu sie rozwijać, ale widac ze ma inne priorytety w zyciu i uwaza, że jeszcze ma czas na rodzine.
jak zapytalam go, czy chce pomieszkiwac kilka lat przed slubem powiedzial, ze nie..wiem jedno, nie jest typem oszusta, ale inteligentnie ucieka od odpowiedzi, bo sie boi, że jak powie dokldnie a nie dotrzyma slowa bede mu suszyć glowe. Mozna powiedziec, ze od poczatku zwiazku nie podjal zadnych konkretnych krokow, od poczatku spotyka sie tylko w weekendy, w tyg. codziennie dzwoni.. w ogole jego odpowiedzi są z lekka olewcze typu: pytam sie czy ślub za 2 lata a on "moze i za dwa" i urywanie tematu, a ja jak mialam tak mam niedosyt..z drugiej strony nie chce byc nachalna, nie wiem czy cierpliwosc mnie uratuje, naprawde nie wiem. 34 lata to facet pragnie miec rodzine, żone a jemu chyba nie spieszno..rozumiem jakby mial 25 ale tak.

a co do żony brata, hmm wszystkim zajmuje sie jego matka, nawet na obiady przychodzi do mamusi, nawet dzieci do przedszkola odprowadza. a żona doslownie lezy i pachnie, ale to nie moja sprawa.

[ Dodano: 2014-06-25, 09:47 ]
z drugiej strony, może robie tragedie, bo nie czkam 10 lat, jasno okreslil, ze chce miec ze mna rodzine, pozostaje mi tylko czekac, nic innego mi nie pozostalo, najwyzej jak mu sie odmieni zostane sama na lodzie, coz zycie...
napisał/a: malwinka89 2014-06-25 09:55
Filiżanka napisal(a): Pracuje na umowe o prace, wg. niego 3000 zł to mało jak na kobiete,
to mało? pracuje na odpowiedzialnym stanowisku za połowę tego
Filiżanka napisal(a):34 lata to facet pragnie miec rodzine, żone
niekoniecznie

On ma inne priorytety niż ty, nie założy z tobą rodzinny dla niego liczy się kariera
napisał/a: Filiżanka 2014-06-25 10:08
to po co mi robi nadzieje, i mowi, ze jak kiedys bedzie rodzina, zrob prawko, bo potem bedzie rodzina itd, dla mnie bez sensu, no chyba ze rzeczywiscie planuje rodzine ok. 40-stki...noi ze niby rodzina dla niego najwazniejsza. nie wiem, mojej kolezanki chlopak, teraz juz narzeczony tak pragnal dziecka, że wkoncu zaszla w ciaze przed planowanym terminem slubu i jak beda brac slub, beda mieli juz dzidzusia na swiecie, no ale wiem, kazdy przypadek jest inny. i po 2 latach jest zareczona i w upragnionej ciazy

[ Dodano: 2014-06-25, 10:21 ]
zaczynam sie winić tym, że chce miec rodzine, moze nie powinnam miec tego parcia, moze powinnam postawic na kariere, a dziecko po 30-stce, ale tak czy siak i tak bede musiala to przelozyc w czasie ze wzgledu na partnera.

[ Dodano: 2014-06-25, 10:49 ]
najsmieszniejsze jest to, że byly partner zostawil mnie, bo nie podobal mu sie kierunek, ktory studiowalam, jak to mowil malo prestizowy i tez nadmienil, ze biedy nie chce klepać, obecny partner ma baaardzo zblizone prorytety, bo tez nadmienia, ze nie chce zyc od 10-tego do 10-tego, jestem za slaba psychicznie zeby szukac pracy, ktora go zadowoli, bo jak nie to nie zalozy rodziny ze mną, dla mnie to postawil warunek i tyle, a jak mu praca sie nie spodoba to sie rozstaniemy, jestem o tym święcie przekonana

[ Dodano: 2014-06-25, 10:52 ]
zaczynam sie doszukiwac w sobie wad, co maja inne kobiety, że mezczyzni sie oswiadczaja, zakaldaja rodziny a nie maja tego co ja...czemu ciagle jestem odrzucana, niechciana..jak nad morzem teraz bylismy nadmienilam, ze chcialabym miec slodkiego maluszka i zapytalam: "a Ty"? a on nic nie odpowiedzial, tylko zebym szukala lepszej pracy, w miarę sensownej
napisał/a: devilkax 2014-06-25 11:23
Filiżanka napisal(a):to po co mi robi nadzieje, i mowi, ze jak kiedys bedzie rodzina, zrob prawko, bo potem bedzie rodzina itd, dla mnie bez sensu, no chyba ze rzeczywiscie planuje rodzine ok. 40-stki...noi ze niby rodzina dla niego najwazniejsza. nie wiem, mojej kolezanki chlopak, teraz juz narzeczony tak pragnal dziecka, że wkoncu zaszla w ciaze przed planowanym terminem slubu i jak beda brac slub, beda mieli juz dzidzusia na swiecie, no ale wiem, kazdy przypadek jest inny. i po 2 latach jest zareczona i w upragnionej ciazy

[ Dodano: 2014-06-25, 10:21 ]
zaczynam sie winić tym, że chce miec rodzine, moze nie powinnam miec tego parcia, moze powinnam postawic na kariere, a dziecko po 30-stce, ale tak czy siak i tak bede musiala to przelozyc w czasie ze wzgledu na partnera.

[ Dodano: 2014-06-25, 10:49 ]
najsmieszniejsze jest to, że byly partner zostawil mnie, bo nie podobal mu sie kierunek, ktory studiowalam, jak to mowil malo prestizowy i tez nadmienil, ze biedy nie chce klepać, obecny partner ma baaardzo zblizone prorytety, bo tez nadmienia, ze nie chce zyc od 10-tego do 10-tego, jestem za slaba psychicznie zeby szukac pracy, ktora go zadowoli, bo jak nie to nie zalozy rodziny ze mną, dla mnie to postawil warunek i tyle, a jak mu praca sie nie spodoba to sie rozstaniemy, jestem o tym święcie przekonana

[ Dodano: 2014-06-25, 10:52 ]
zaczynam sie doszukiwac w sobie wad, co maja inne kobiety, że mezczyzni sie oswiadczaja, zakaldaja rodziny a nie maja tego co ja...czemu ciagle jestem odrzucana, niechciana..jak nad morzem teraz bylismy nadmienilam, ze chcialabym miec slodkiego maluszka i zapytalam: "a Ty"? a on nic nie odpowiedzial, tylko zebym szukala lepszej pracy, w miarę sensownej


Trudno nam na forum ocenic tak prawdziwie cala twoja sytuacje, czy warto czy nie ,tylko z tego co ty piszesz... Mimo wszystko ja uwazam, ze skoro utozsamiasz twojego ex z obecnym w pewien sposób, nie jestes go tez pewna a tym samym jego uczuc, to moze powinnas chociaz przerwe zrobic? Podejmij decyzje o przerwie w zwiazku, postaw wtedy sprawe na jedna karte - ze nie czujesz sie pewna jego uczuc. Gdy podczas niej bedzie mimo wszystko staral sie poprawic, daj mu szanse, a jesli nawet nie raczy sam sie pofatygowac do ciebie (nie dzwonic !) to poprostu zostaw sprawe, olej typa..
Rozumiem parcie na rodzine, na zareczyny itp., naogladalas sie u swoich kolezanek i wtedy twoja psychika plata ci figle, czujesz sie gorsza, skoro ty nie masz ani jasno okreslonego partnera ani w zasadzie nic pewnego. Nie powinnysmy cie tutaj oceniac, nie jestesmy od tego.
Ale generalnie rzecz ujmujac, podejmij decyzje taka, jaka uwazasz za sluszna, nie obarczaj sie wina....
napisał/a: Filiżanka 2014-06-25 11:55
tzn. jestem pewna jego uczuć, wiem, że kocha, tylko jego sposób w jaki kocha jest czysto pragmatyczny, sam powiedzial, że zakochać trzeba się z głową. jest czlowiekiem wierzacym, chodzi do kosciola, modli sie za nas,twierdzi, że jestem bardzo ważna, a caly czas wydaje mi sie ze ma w sobie jakas blokade, przeszkode nie do przeskoczenia, jakby sie bal podjac decyzje o wspolnym zyciu, bo moim zdaniem takie rzucanie słów, że ślub może za 2 lata..to chyba nie jest zdecydowany,nie każe mu zeby mi podawal konkretnej daty, ale bedac 2 lata ze soba w powaznym zwiazku, to chyba mozna cos blizej zaplanowac, on nawet nie wie kiedy sie wprowadzi do nowego mieszkania, pomijajac fakt, ze praca go bardzo pochłania i nie wiem kompletnie kiedy podejmie decyzje o tym

nie wiem wydaje mi sie, że panowie po 30stce sa mniej dojrzali, a w zyciu oznie moze byc, on moze stracic prace albo ja a nawet oboje, nic nie ma pewnego, a odraczanie wszystkiego w czasie jest dla mnie frustrujace, pomijajac fakt, że drazni go kazda podejmowana przeze mnie rozmowa o przyszlosci, ale nie moja wina, że nie jasno mi odpowiada na pytania,bo ślub za 2 lata mozna rozumieć, że w 2016 albo 2015..

zapomnialam dodać, że jak sie pytalam kiedy slub, to sie usmiechal, nie wiem co ten usmeich moze oznaczać...
napisał/a: e-Lena 2014-06-25 13:02
Filiżanka, Twoje wypowiedzi są tak schizofreniczne, że już nawet nie wiadomo czy je ignorować, czy wręcz przeciwnie. Zamiast dyskutować na forum zmieniając co chwilę front, podejmij w końcu jakąś decyzję. Drepczesz w miejscu i taplasz się we własnych wizjach i domysłach, sprawiając wrażenie osoby, której takie histeryczne zainteresowanie wokół siebie bardzo odpowiada. Dziewczyny radziły Ci wcześniej terapię i - serio - to może być dla Ciebie naprawdę najlepsze wyjście z sytuacji.
napisał/a: Filiżanka 2014-06-25 13:13
czyli moja wina, że nie potrafie sobie ulozyc zycia z zadnym mezczyzna?
napisał/a: e-Lena 2014-06-25 13:21
Filiżanka napisal(a):czyli moja wina, że nie potrafie sobie ulozyc zycia z zadnym mezczyzna?

A czyja?
napisał/a: Yenna 2014-06-25 13:24
Filiżanka napisal(a):czyli moja wina, że nie potrafie sobie ulozyc zycia z zadnym mezczyzna?

nie, moja.

Jeszcze nie spotkałam mężczyzny, który lubiłby być przymuszany do podejmowania tak ważnych decyzji. Ja rozumiem, że się nie możesz doczekać, ale 2 lata to wcale nie jest dużo. I wiek nie ma tu nic do rzeczy. Daj mu czas. Zamiast myśleć intensywnie kiedy ślub zajmij się własnymi pasjami. Rób to co lubisz. Może on się boi, że zmienisz się w "kurę domową"? Pokaż, że masz ambicje, chęć rozwoju, a nie tylko ślub i rodzina.