Niezdecydowany partner

napisał/a: Valkiria_ 2014-06-19 22:46
Pustactwem jest pisanie o swoim mezczyznie ktorego ponoc sie kocha, ze na wyjezdzie bedzie chcial zeby autorka mu dala wiadomo co i ze stary a cwany, ale sie tego nie doczeka...
No ale ok. Niech wam bedzie, ze autorce chodzi o zalegalizowanie milosci...
napisał/a: mm212 2014-06-20 00:30
Przeczytałam właśnie cały temat.... Ręce opadają....

Po pierwsze, droga autorko, w pierwszym poście napisałaś:
Filiżanka napisal(a):dodam, że nie jestem kolejną panienką, która chce mieć na FB status zaręczona
z każdą kolejną wypowiedzią udowadniasz coraz bardziej, że jesteś dokładnie taką "panienką".

Po drugie, nie sądzę, żebyś rzeczywiście kochała swojego partnera, bo w ten sposób nie wypowiada się o ukochanej osobie.

Po trzecie, jesteś dziecinna i nie dojrzałaś do ślubu.

Po czwarte, wstydzisz się powiedzieć chłopakowi, czego od niego oczekujesz, nie potrafisz z nim poważnie porozmawiać, krępujesz się nawet dopytać się go o taką głupotę jak to, czym się różnią według niego oświadczyny od zaręczyn, a chcesz się z nim wiązać na całe życie i stworzyć rodzinę? Tak się nie da.

Po piąte, skoro już tak bardzo Cię ciśnie, żeby dostać ten pierścionek i pochwalić się wszystkim koleżankom, to naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie zgodzisz się z nim zamieszkać, skoro jak sama stwierdziłaś, to by przyspieszyło sprawę i skoro z poprzednimi chłopakami już pomieszkiwałaś?

Naprawdę współczuję temu chłopakowi. z Twoich wypowiedzi wynika, że to fajny, rozsądny i dobrze traktujący Cię facet. Szkoda, że trafił na dziewczynę, dla której wyznacznikiem tego, czy związek jest poważny, jest wyłącznie pierścionek.
napisał/a: Filiżanka 2014-06-23 20:39
pojechaliśmy nad morze, niestety pokłóciliśmy się, całe nagromadzone powietrze jakby ze mnie uszło...po czym przeprosiłam i powiedziałam, że po prostu coś mnie ugryzło. uważam, że odpoczynek nad morzem sprzyjał, żeby porozmawiać o przyszlosci, zaczelam go na nowo pytac kiedy rodzina, zapytalam czy za 3-4 lata, a on ze moze byc, to zapytalam kiedy slub czy za 2 a on moze i za dwa, ale nie chce pomieszkiwac przed slubem kilku lat. chce zebym najpierw znalazla dobrze platna prace, bo zostane na lodzie, po urodzeniu dziieci. niektore z Was rzucaja sie na mnie, że lecę na pierscionek, mi brakuje jego rozmow o przyszlosci, jak widac, ja musze sie domyslac wszystkiego, dopytywac sie, upewniac sie. jestem ciekawa co go tak naprawde powstrzymuje przed zareczynami, zapewne moj brak platnej pracy, a jesli wezmiemy slub i zwolnia mnie to co wtedy? pojde w odstawke? troche to nie fair, ja mu nie stawiam zasnych warunkow, a pisanie u ultimatum bylo pisane pod wplywem emocji, mam wrazenie, ze jestem panienką na dochodne, super wyjechac na wakacje, taniej niz z prostytutka, a zakaldanie rodziny kiedys tam, w odleglej przyszlosci.
jestem za biedna dla niego to niech mi powie i bedzie po temacie, bo powinien mnie kochac taka jaka jestem
napisał/a: lisbeth871 2014-06-23 20:45
Filiżanka napisal(a):najpierw znalazla dobrze platna prace, bo zostane na lodzie, po urodzeniu dziieci

rozumiem, że partner chce byś dobrze zarabiała, ale ten argument do mnie nie przemawia.

Mam nadzieję że między wami się ułoży i znajdziecie kompromis w waszych planach na życie.
napisał/a: Filiżanka 2014-06-23 20:47
wyrażnie powiedział, żebym nie myślała kiedy rodzina, tylko znalazla dobrze platna prace jak to ujal : "w miare sensowna", wtedy dopeiro rodzina, bo jesli teraz mielibysmy dzieci, bylabym na tym samym etapie co przed ciażą i zostalabym na lodzie, bez dobrze platnej pracy.

[ Dodano: 2014-06-23, 20:51 ]
a jak pytalam kiedy zamieszka w nowym mieszkaniu, bo jestem zdcydowana z nim zamieszkac, powiedzial, ze nie wie kiedy, nie zastanawial sie, wprowadzi sie jak bedzie mial wszystko. a jak zapytalam kiedy slub, bo jesli rodzina za 3 lata to on, zebym jeszcze wliczyla w to ciaze prawie rok i zapytalam czy za 2 a on"moze i za dwa" dla mnie wszystko jest mega na sile, i z łaski

musze zrobic wady i zalety zwiazku z moim partnerem i podjac ostateczna decyzje, bo jak narazie to dla mnie rodzina jest prorytetem a dla niego zbijanie kasy, inaczej tego nie nazwe, a byt rodzinie jest w stanie zapewnić
napisał/a: e-Lena 2014-06-24 07:09
Może widzi, że masz parcie na dziecko i zamiast zarabiać na siebie, bardzo chcesz żyć na jego koszt. Zrobisz sobie z nim bobasa i co dalej? Będziesz kombinować jakby tu zostać w domu, albo leżeć i pachnieć? Zastanawiałaś się jakie będą konsekwencje? Facet ma łeb na karku i nie daje się skubać na lewo i prawo.
Filiżanka napisal(a):jestem za biedna dla niego

Nie. Jesteś za wygodna i za leniwa, żeby zatroszczyć się o swoje cztery litery. W związku - a tym bardziej w małżeństwie - są DWIE osoby, więc miej swój wkład w budowanie tej relacji. Bez bujania w obłokach i zgrywania księżniczki z wieży, o którą książę będzie zabiegał bezwarunkowo i z zasady. Jeżeli nie podoba Ci się TEN związek i postępowanie TEGO faceta, to znajdź sobie innego, zamiast zmuszać i siebie i jego do udawania, że wszystko jest ok. Co Cię tak naprawdę przy nim trzyma? Jego pieniądze?
Filiżanka napisal(a):chce zebym najpierw znalazla dobrze platna prace, bo zostane na lodzie, po urodzeniu dziieci

Może chce po prostu spełnić Twoje najskrytsze marzenie, troszcząc się jednocześnie o Twoją przyszłość? Da Ci upragnioną ciążę (bo chyba jest Ci wszystko jedno czy z nim, czy z kimś innym - liczy się efekt), a później poszuka sobie bardziej stabilnej kobiety i oświadczy jej się po trzech miesiącach znajomości.
napisał/a: Filiżanka 2014-06-24 08:24
Zauważ, że ja pracuje i nie mam zamiaru leżeć i pachnieć, o czym Ty kobieto w ogóle piszesz? Myślisz, że na jego kasę lecę, że to przy nim mnie trzyma, to się grubo mylisz. Ja przez swoje "uciułane" pieniądze kupowałam obiady nad morzem. Jemu chodzi szalenie o to, żebym pracowała w zawodzie a trudno mi jest o taką prace, więc się łapię tego co popadnie, obecna praca nie jest moim marzeniem, ale uważam że lepsze COŚ niż nic. Jak tak można pisać, że lecę na jego kasę i że nie chcę robić nic
Poza tym na pracę w zawodzie można czekać latami, a nie ejst powiedziane, że uda mi się urodzić po 30-stce, ale skoro chce czekać, niech czeka. Nie chcę tutaj podawać przykładów koleżanek bezrobotnych, które wpakowały facta na dziecko, ja mam swoją godność i nie łapię się za takie fanaberie

[ Dodano: 2014-06-24, 08:58 ]
czuje sie jak bezwartosciowa szmata, z ktora niewarto sobie zawracac glowy, ukaldac zycia, bo nie mam BARDZO DOBREJ pracy

[ Dodano: 2014-06-24, 10:44 ]
uwazam, że gdyby rzeczywiście byl ze mną szczęśliwy, zareczylby sie, nawet gdyby slub mialby byc za 2 lata, a to wszystko moja wina, bo nie mam wystarczająco dobrej pracy, ciekawe co by bylo gdybym po slubie stracila prace, pewnie rozwod..nie wiem co robić, jestem straszliwie zagubiona i rozchwiana, tak bardzo chce byc kochana, boje sie ze zepsuje cos, przez swoje humory, zlosci, bo to wszystko dla mnie nie jest obojętne. chce miec dobra prace, chce byc ambitna, ale nie lubie presji i kierowania mna, on juz postawil ulimatum lepsza praca, dopiero rodzina, nie czuje sie szczesliwa, co innego gydyby powiedzial, zebym sie ni martwila, ze wszystko bedzie dobrze, czuje sie jak dziadówa jakas, nie potrafie sie na niczym skupic, dołuje mnie to wszystko. jakbyscie sie czuly gdyby Wam powiedzial facet, że rodzina za 3-4 lata? powinien mnie kochac taka jaka jestem

[ Dodano: 2014-06-24, 10:48 ]
czy wszystko zostawic biegowi wydarzen i co ma byc to bedzie, jesli bedziemy dla siebie to bedziemy, a jesli nie to nic nie pomoże
napisał/a: Rooda666 2014-06-24 15:51
Filiżanka, myślałaś o wizycie u psychologa?
napisał/a: Filiżanka 2014-06-24 15:56
tak, bo nie daje sobie rady psychicznie, nie wiem czy z nim byc czy nie, czy go kocham, czy to TEN, czy mnie zostawi jak nie znajde lepszej pracy..etc
napisał/a: Valkiria_ 2014-06-24 16:23
Filiżanka napisal(a):czuje sie jak bezwartosciowa szmata, z ktora niewarto sobie zawracac glowy, ukaldac zycia, bo nie mam BARDZO DOBREJ pracy


Filiżanka napisal(a):czuje sie jak dziadówa jakas, nie potrafie sie na niczym skupic, dołuje mnie to wszystko.


Nie rozumiem jaki Ty masz problem...

Skoro czujesz się jak bezwartościowa szmata bez dobrej pracy i dziadówa przy partnerze, to po grzyba jesteś z taką osobą??? Po co???
Jeśli jest tak jak piszesz, uzależnia wasze bycie razem i założenie rodziny od tego jaką masz pracę, liczy się dla niego kasa, daje ci odczuć, że w jakiś tam sposób może sądzić, że lecisz na jego forsę, a piszesz, że jesteś wręcz wykorzystywana, bo fundowałaś wam obydwojgu obiady na wczasach - to cholera jasna, jaki ty masz problem????
Biorę odchodzę, cześć, czołem, kluski z rosołem. Nie łączą was wspólne dzieci, nawet seks was nie łączy... Żadne plany na przyszłość.
Drugiego człowieka nie zmienisz - czy tego chcesz, czy nie. Po prostu. Nie możesz komuś kazać "ej ty kochaj mnie".
Gdybym byla w takiej sytuacji jak Ty, odeszłabym od faceta. Gdybym czuła się przy nim w taki sposób jak piszesz, myślała w taki sposób jak Ty i miała takie potrzeby (rodzina, dom, ślub). On najwidoczniej takich potrzeb nie ma, rozbiegacie się oczekiwaniami - od siebie nawzajem i od życia, różnicie się priorytetami, wartościami.
Jak masz z tym problem, odejdź i znajdź kogoś, kto będzie podzielał twoje zasady, wartości, hierarchię priorytetów... Znajdź faceta, który też będzie chciał kochać i być kochanym, z parciem na ślub i dzieci. Są przecież tacy mężczyźni.
A ty wolisz się wpędzać w jakąś dziwną manię, nakręcać się coraz bardziej...tylko po co? w imię czego? komu robisz tym na złość? Jedynie sobie.
napisał/a: errr 2014-06-24 16:47
coś mi się wydaje, że to prowokacja
napisał/a: kasiasze 2014-06-24 17:15
errr, prowokacja na pewno nie. Jedynie, jak Luna rzuciła, psycholog może pomóc, ktoś na żywo. Za dużo tu emocji a dziewczyny nie znamy - ona się zapętla i my też, gdybając.
Droga Filiżanko - tylko psycholog albo mądry przyjaciel.