Wejście do kościoła - z kim i jak?
napisał/a:
Misia7
2009-07-31 14:16
Możliwe, ale ludzie raczej się podporządkują. Przecież nikt nie będzie się kłócił z księdzem. Choć na pewnoe zdarzają się tacy odważni, którzy powiedzą "nie".
Ja dwóch. I to jest straszne.
Też bym tak zrobiła. Nawet jeżeli to tradycja z zachodu to coś w tym złego? Przecież to w żaden sposó nie godzi w religię, ani nie umniejsza powagi dnia ślubu. Nie rozumiem o co tym księżą chodzi.
napisał/a:
białadama
2009-08-11 18:11
Ja szczerze powiedziawszy jeszcze nie wiem,czy tato będzie mnie prowadził pod ołtarz,czy ja wraz z przyszłym małżonkiem.Skłaniam się chyba ku drugiej opcjii. :)
napisał/a:
~gość
2009-08-11 18:16
ja mam identyczne przemyślenia jak Chromowana :)
ale mój chce żeby mnie tata wprowadzał :) i tak się nie zgodzę :D
ale mój chce żeby mnie tata wprowadzał :) i tak się nie zgodzę :D
napisał/a:
timona86
2009-08-11 18:19
ja też
napisał/a:
~gość
2009-08-11 19:31
A ja zawsze marzylam zeby mnie tatus prowadzil do oltarza Juz nawet mu powiedzialam i wiem ze sie stresuje i moge miec problemy z ksiedzem u nas.... Tylko ostatnio mysle zeby isc z PM do oltarza i nie wiem.... Ale raczej tak na 98% z tata
napisał/a:
Miya
2009-08-11 20:03
U mnie na pewno będzie mnie ojciec prowadził. :) To będzie bardzo miłe przeżycie dla mnie i dla niego też. Nie mogłabym zrobić mu tego, żeby własnej jedynej córeczki nie odprowadził na nową drogę życia. :D
napisał/a:
kitty1
2009-08-11 23:45
Już po ślubie mogę się wypowiedzieć na ten temat. Śmieszyło mnie to, że ksiądz może zabronić, żeby tata prowadził pannę młodą do ołtarza. W piątek przed ślubem, kiedy omawialiśmy z księdzem przebieg mszy, ksiądz powiedział nam, że tata nie może mnie prowadzić do ślubu A wytłumaczenie było takie, że w jego kościele nie ma takiej tradycji i że wchodzimy do kościoła w procesji z księdzem i swiadkami, noramlnie szok Tata oczywiście się zmartwił, bo się nastawił, ale nic z tego nie wyszło I co w takiej sytuacji można zrobić? Ręce opadają...
napisał/a:
Miya
2009-08-11 23:49
_Kitty_, ja bym powiedziała, że tak ma być i koniec i że powinien poinformować nas o tym wcześniej. A potem zrobiłabym niewinną bardzo zatroskaną minkę, że nie mogę zrobić tego tatusiowi i że on tak bardzo chciał itd. A jak by to nie pomagało, to zaczęłabym szlochać a potem "zemdlała" w ramiona mojego N. ;) Mam chore serce i czasem jak się zdenerwuje to mdleje właśnie, więc byłoby to wiarygodne. Ogólnie to ksiądz bardzo nie fajnie się zachował. Ale powiedz dlaczego wcześniej wszystkiego nie omówiliście dużo wcześniej?
napisał/a:
kitty1
2009-08-12 00:00
Miya, nie omówiliśmy wcześniej, bo przy spisywaniu protokołu 1,5 miesiąca przed ksiądz powiedział nam, że szczegóły ceremonii omówimy w piątek przed ślubem. Wybrane czytania, psalm i modlitwę wiernych też dawaliśmy do zatwierdzenia w piątek i nie było z tym problemów. Tylko z tym wejściem do kościóła
napisał/a:
Miya
2009-08-12 00:10
_Kitty_, absolutnie bym się nie zgodziła na taki układ. Przynajmniej na 3 jak nie więcej miesięcy wcześniej musze wiedzieć na czym stoje bo jak nie będzie tak jak chce to zmieniam kościół. A ty mogłaś wykorzystać jakąś kobiecą sztuczke, jesteś kobietą i to w dodatku PM na dzień przed ślubem dużo by ci uszło na sucho. ;)
napisał/a:
~gość
2009-08-12 08:36
_Kitty_, ojjj szkoda, że nie wyszło :) ale faktycznie mogłaś trochę zawalczyć ;)
napisał/a:
Misia7
2009-08-12 08:40
_Kitty_, To rzeczywiście ksiądz się nie fajnie zachował.
Oj nie wiem czy to by coś dało. Wielu księży myśli, że kościół jest ich własnością.
Ja nie rozumiem tego zabraniania wchodzenia z tatą do kościoła. Bezsensowen utrudnianie przez księży. Przecież to nie godzi w wiarę, ani w całą ceremonię.
Oj nie wiem czy to by coś dało. Wielu księży myśli, że kościół jest ich własnością.
Ja nie rozumiem tego zabraniania wchodzenia z tatą do kościoła. Bezsensowen utrudnianie przez księży. Przecież to nie godzi w wiarę, ani w całą ceremonię.