Wejście do kościoła - z kim i jak?

napisał/a: ~gość 2009-08-14 19:23
lucarie, zapytaj! w pysk ci nie da ;)
dziwię się skąd on taki zwyczaj wytrzepał ;P
napisał/a: Lenka111 2009-08-24 12:11
Ja uważam, że ksiądz nie może zabronić. Nawet jak mówi, że w jego kościele nie ma takiej tradycji itd to w sumie co z tego. Co zrobi jak wejdziesz z ojcem... nie udzieli ślubu? Dziwne mi się to wydaje. To Para Młoda powinna zdecydować sama czy będzie tata prowadził czy nie.
napisał/a: juliette 2009-08-25 16:10
Witajcie!!!

No więc powiem Wam jak to się skończyło (mam nadzieję, że się już skończyło, bo co prawda do ślubu mam jeszcze kilka dni, ale jestem już po rozmowie z księdzem).

Za mszę zapłaciłam 600 zł. dając księdzu po prostu kopertę i nie pytając się o cenę ( jak to zrobiła moja poprzedniczka ze ślubu przede mną). Nie pytałam się też czy muszę płacić organiście o którym kilka razy rozmawialiśmy, że będzie grał na ślubie. Ksiądz kulturalnie podziekował i nie miał za bardzo jak sprawdzić ile dostał w kopercie nie wychodząc na kompletnego skrucza.

Jeśli chodzi o wejście do kościoła - to było ciekawe. Zrobił nam wykład, że to jest protestancki zwyczaj wprowadzony przez komunistów. Że w kościele Pan Młody wygląda jak ciołek czekający na skazanie (używam słów księdza). itd. wszystko w bardzo podobnym obrażającym stylu, że aż miałam ochotę wyjść....... i jaki jest z tego morał. Z księdzem za bardzo nie ma jak walczyć. Wprowadza mnie narzeczony. Już się z tym pogodziłam, ale nie ukrywam, że ksiądz sprawił, że uprzedziłam się bardzo do tego jako się zachowuje i jaki daje przykład. Jestem osobą wierzącą, ale nigdy nie potraktuje TEGO KAPŁANA poważnie. Wiem, że to ostatnia uroczystość jaką organizuję w tym kościele. Jak Bóg da, chrzciny będą w parafii mojego przyszłego męża.....:)))

Pozdrawiam:)))
napisał/a: Miya 2009-08-26 11:49
juliette, bardzo nie fajnie. Ja bym po prostu wyszła i zrobiła ślub gdzie indziej.
napisał/a: po-kryjomu 2009-08-26 13:27
Miya napisal(a):Ja bym po prostu wyszła i zrobiła ślub gdzie indziej.
tak Ci się tylko wydaje! Na miesiąc przed ślubem nie ma czasu na takie zmienianie, do tego terminy w kościołach są już zaklepane, niestety.
_Kitty_ napisal(a):Miya, nie omówiliśmy wcześniej, bo przy spisywaniu protokołu 1,5 miesiąca przed ksiądz powiedział nam, że szczegóły ceremonii omówimy w piątek przed ślubem. Wybrane czytania, psalm i modlitwę wiernych też dawaliśmy do zatwierdzenia w piątek i nie było z tym problemów. Tylko z tym wejściem do kościóła

Dokładnie! My też idziemy na omawianie szczegółów dopiero na tydzień przed ślubem! I tez chcemy, by tata mnie wprowadził do kościoła, ale ni mi przez myśl przeszło, ze ksiądz może zaprotestować!...
napisał/a: Apple 2009-08-27 07:30
Jeżeli któraś z Was marzy o tym aby pójśc z tatą do ołtarza to walczcie o to jak lwice :) wrażenia po czymś takim są naprawdę niesamowite!!

Ja wiedziałam od początku że właśnie tego chcę i w końcu udało się przekonać księdza :) zawsze byłam "córeczką tatusia" który chronił ją przed całym złem świata. Takim wyróżnieniem podziękowałam mu za tą opiekę przez te wszystkie lata...jednocześnie symbolicznie przekazał mnie pod opiekę innego mężczyzny - mojego męża
kiedy już stanęłam u drzwi kościoła i popłynęło Ave Maria widziałam tylko oczy mojego M. ... tata dzielnie sobie poradził, obyło się bez potknięć :) na końcu pocałował mnie w czoło i podał moją dłoń M. Widziałam dumę w oczach taty.. to było niesamowite uczucie którego wszystkim życzę
napisał/a: ~gość 2009-08-27 09:47
Apple, cudownie!! Mam nadzieje ze i mnie sie uda...
napisał/a: ziazia3 2009-08-27 10:28
Oj popieram popieram - przejście z tatą do ołtarza to niesamowite przeżycie. Ja podobnie jak Apple zawsze byłam i jestem córeczką tatusia i nie wyobrażałam sobie innego początku ceremonii ślubnej. U nas wszyscy goście byli w kościele i stali w zajętych przez siebie miejscach. Nasi świadkowie czekali na swoich miejscach, a mój narzeczony zaraz jak się zaczynają ławki pod ołtarzem. Ja z tatą ruszyliśmy jak organista zaczął grać i pamiętam że mój tato szedł dumny z podniesioną głową i uśmiechem na twarzy a ja byłam wtedy taka szczęśliwa przy jego boku. Gdy dotarliśmy do mojego jeszcze narzeczonego tata ucałował mnie w policzek i przekazał moją dłoń narzeczonemu. Potem to juz wiadomo tych kilka metrów przeszliśmy już razem. Najfajniejsze jest to, ze ślub mieliśmy w dużym kościele i mogłam się długo cieszyć ta chwilą
napisał/a: Miya 2009-08-27 14:56
Oj tak. :) Bo oprócz tego, że to ładnie wygląda i my mamy z tego niesamowite przeżycie to nasi ojcowie też są dumni. Ja nie zabierałabym tej przyjemności mojemu ojcu i dlatego będę o to walczyć do końca, jeśli trzeba będzie walczyć. :P
napisał/a: aguga2 2009-08-27 19:01
zawsze zastanawialam sie czy to tata powinien mnie odprowadzic do oltarza czy isc z ukochanym ....

dzisiaj stwierdzilam ze jednego sie boje gdy to tata by mial mnie prowadzic ze w momencie kiedy dawal by mi tego buziaka to mi by farba poszla :p i cala misterna praca kosmetyczki by poszla na marne juz na dzien dobry (choc pewnie juz w domu kiedy to M mnie zobaczy to i tak sie porycze - no coz taka juz jestem :D)

a jak sie spytalam M co on na to to stwierdzil ze on na mnie juz nie chce czekac :D i idziemy razem, ale na szczescie czas na zastanowienie sie jeszcze mam
napisał/a: ziazia3 2009-08-27 19:48
Aguga, ja też myślałam, ze się popłaczę a było zupełnie inaczej, uśmiechałam się na prawo i lewo a do tego byłam bardzo szczęśliwa
napisał/a: ~gość 2009-08-27 20:33
Ja mam nadzieje ze Ksiadz pozwoli bo ja i tata sie niesamowicie nastawilismy, chodz wiem ze tesciowa moja jest przeciwna, ale najukochansza kuzynka G jest za wiec moze bedzie dobrze