Hashi, czy nie Hashi? Ktoś ma pomysł o co chodzi?

napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-10-22 13:13
:P

W zasadzie to syntezę już przekazałam :P
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-10-22 13:18
Jest to już przynajmniej 3 wątek w którym mnie atakujesz i naprawdę nie widzę sensu dalszej dyskusji.
Nie, i nie jest to żaden szalony entuzjazm, tylko coś, co działa. I nie tylko na mnie.

Jeśli wyniki i USG mojej tarczycy są subiektywne to w takim razie co jest obiektywne?? No słucham!!!!!

Napisałam - nie chcesz korzystać to nie korzystaj i tyle.
Podałam źródła skąd korzystałam więc czego jeszcze oczekujesz?
najpierw prosisz o źródła, jak podaję to też Ci nie pasuje. No więc określ się czego chcesz.

na tym kończę tę dyskusję bo ona zwyczajnie nie ma sensu.
napisał/a: Insomnia. 2014-10-22 13:31
Dziewczynyyyy!! Patrzcie, co znalazłam, tak w temacie grzyba, o którym pisała Ania, że jest na książkach w inwentaryzacji.
Ja miałam grzyba na poprzednim mieszkaniu, a teraz mam chyba zapalenie zatok.


Źródło: https://www.facebook.com/zapalenietarczycyhashimoto/posts/1451868698384794

A tu treść:
HASHIMOTO SPOWODOWANE ZAPALENIEM ZATOK

List od czytelniczki:

“U mnie czynnikiem wyzwalającym Hashimoto było zapalenie zatok, które trwało od jakiegoś czasu. Ile razy poszłam do lekarza z bólem ucha to słyszałam, że wszystko jest w porządku. Trwało to przez cały rok i wiele razy w tym czasie byłam na pogotowiu. Lekarze, do których się zgłaszałam, zdiagnozowali u mnie depresję. Wypadały mi także włosy, traciłam na wadze, byłam paranoidalna, bez powodu dostawałam napadów płaczu i złości.

Oprócz tego pojawiły się siniaki, nie mogłam sklecić prostego zdania, ponieważ brakowało mi słów, a także miałam zaburzenia pamięci. Jednym słowem: mój stan był opłakany.

Wreszcie zgłosiłam się do lekarza specjalisty z medycyny integracyjnej i po wykonaniu wielu badań zostałam zdiagnozowana na Hashimoto. Dowiedziałam się także, że mam chore zatoki. Na jego zlecenie przyjmowałam naturalne preparaty i nawet na początku poczułam się lepiej. Trwało to jednak krótko i mój stan zaczął się znowu pogarszać, moje gardło było cały czas spuchnięte i bolał mnie brzuch po jedzeniu.

Po przeczytaniu Pani książki zaczęłam przyjmować probiotyki, witaminę D, niacynę, witaminę B1 i inne suplementy. Po miesiącu przyjmowania poczułam się lepiej, ustąpiły bóle brzucha i gardła, i nie musiałam już brać leków od refluksu.

W końcu dostałam półpaśca na głowie i miałam krwawienie z nosa, bóle ucha i twarzy.

Kiedy wreszcie poszłam do laryngologa, prześwietlenie pokazało, że mam zapalenie zatok, od długiego czasu nieleczone. Przyjęłam dwie serie antybiotyku Augmentin w dawce 875 mg 2 razy dziennie przez prawie cały miesiąc. Okazało się także, że lodówka przeciekała i za nią, na ścianie, rosła czarna pleśń.

Z przyjemnością mogę powiedzieć, że minęły trzy miesiące od zakończenia kuracji antybiotykami i usunięcia pleśni. Nie muszę już brać lekarstw od tarczycy i czuję się świetnie.

Laryngolog powiedział, że bakterie z zatok ściekały do przełyku i powodowały objawy refluksu, a kiedy przeszły do przewodu pokarmowego spowodowały Hashimoto. Wygląda to nieprawdopodobnie, ale ja już nie mam przeciwciał!!”

Co Wy na to?
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-10-22 13:41
Infekcje bakteryjne czy grzybicze mogą się przyczynić do rozwoju hashi.
U mnie ewidentnie te drugie :) w dodatku ciężej je zwalczyć niż bakterie i szybko stają się odporne na leki.
Ja w przeszłości także przeszłam boreliozę i gdzieś czytałam że ona także może być czynnikiem wyzwalającym w Hashi.
Skumulowały się więc u mnie przynajmniej 2 rzeczy - candida + borelioza (a na nią ponad miesiąc brania antybiotyków i zniszczenie flory jelitowej co pewnie przyczyniło się do candidy)
Do tego dodajmy szczepienia w dzieciństwie, plomby amalgamatowe i mamy gotowy koktajl :)
napisał/a: Insomnia. 2014-10-22 13:56
Rozbrykany napisal(a):Infekcje bakteryjne czy grzybicze mogą się przyczynić do rozwoju hashi.
U mnie ewidentnie te drugie :) w dodatku ciężej je zwalczyć niż bakterie i szybko stają się odporne na leki.
Ja w przeszłości także przeszłam boreliozę i gdzieś czytałam że ona także może być czynnikiem wyzwalającym w Hashi.
Skumulowały się więc u mnie przynajmniej 2 rzeczy - candida + borelioza (a na nią ponad miesiąc brania antybiotyków i zniszczenie flory jelitowej co pewnie przyczyniło się do candidy)
Do tego dodajmy szczepienia w dzieciństwie, plomby amalgamatowe i mamy gotowy koktajl :)


No patrz, a ja właśnie parę dni temu skończyłam 5-dniową kurację antybiotykowa, bo miałam w cytologii "florę bakteryjną typu koki".
Hmmm... mam skierowanie na RTG zatok, może jednak je zrobić? Bo w zasadzie to u mnie USG tarczycy wyszło przy okazji, podczas USG twarzy, przez tę dziwną opuchliznę z prawej strony w zeszłym tygodniu.

Tylko z drugiej strony, RTG zatok to jest promieniowanie, a ja już w tym roku robiłam RTG kręgosłupa lędźwiowego czynnościowe i RTG stawów krzyżowo-biodrowych skosy.

Tylko bez RTG chyba nie można ocenić, czy jest głębsze zapalenie stawów, czy nie, prawda?
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-10-22 14:08
Zrobić możesz, :)
A jak z zębami wygląda?
na tłustym wyczytałam też, że leczenie kanałowe nie jest też dla naszego organizmu dobre.
Ja już parę zębów miałam robionych kanałówką niestety.
Zęby psują się od wszelkich cukrów, teraz ich stan bardzo się poprawił, są bielsze, dziąsła nie krwawią.
U Pawła podobnie. Dentystka była zszokowana poprawą i zapytała co zrobił :)
napisał/a: Insomnia. 2014-10-22 14:13
Akurat zęby mam bardzo ok - bez dziur, bez nalotów, całkiem spoko białe i równe. Na jedynkach mam tylko 2 bielsze plamki, bo jak byłam mała, to jakiś antybiotyk mi je odbarwił, więc są jaśniejsze od reszty. Ale z daleka nie widać ;)
Bez nalotów - nawet raz poszłam na czyszczenie z kamienia w ramach NFZ, a dentysta mi powiedział, że nei ma co czyścić.
Nie palę, nie piję wina, nie "ćpię" :D
Nigdy nie miałam leczenia kanałowego, jedynie parę białych plomb, ale nawet borowanie miałam na "żywca", bo lubię ;) ;)

Ok, to może w tym tygodniu się "wbiję na RTG".
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-10-22 14:34
Daj znać co wyszło!
Ja ogólnie uznaję takie coś jak pojęcie uogólnionego stanu zapalnego w organizmie, jako coś do czego trzeba podejść kompleksowo.
Mój Paweł na przykład od dzieciństwa miał problem z przewlekłym katarem, dużo chorował też na zapalenia uszu.
Nigdy nie oddychał przez nos. Lekarze twierdzili że taka jego uroda. No super...
po wywaleniu zbóż i mleka ten problem ustąpił. Mleko często powoduje właśnie takie laryngologiczne dolegliwości jak zatoki, zapalenia uszu itd.
Polecam ci też książkę Bożeny Przyjemskiej "niebezpieczne zboża. Groźny gluten", podaje tam listę chorób związanych z glutenem i mlekiem i jest tego kilka stron! W tym także choroby psychiczne. Wspomina o tym też przecież Davis :)
Aktualnie nabyłam książkę "Mleko cichy morderca" jeszcze nie zaczęłam jej czytać, tam pewnie dowiem się więcej na temat szkodliwości tego białego paskudztwa :P bo póki co wgłębiałam się bardziej w gluten i zboża. Jest jeszcze cała lista książek które zamierzam kupić ale ze względu na budżet kupuję je stopniowo :)
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-10-22 15:15
jeśli idzie o podwyższone TSH u Ciebie to jakas przyczyna tego też musi być, jeśli reszta jest w normie.
U mnie jest podobnie.
Hormony rosły, przeciwciała spadały a TSH ciągle podwyższone. Nie miałam pojęcia o co chodzi. Kilka miesięcy dumałam nad tym.
No ale doszłam w końcu metodą prób i błędów co jest. Jak wywaliłam owoce z diety to TSH zaczęło spadać.
A wiec bingo, candida! Cukier...
Hormon by obniżył TSH do wymaganego, ale nie usunąłby przyczyny, a ryzyko związane z candidą jest takie, że dziecko może w przszłości nabawić się np. autyzmu. Dlatego cieszę się że jeszcze się wstrzymałam ze staraniami :)
no i powoli obniżam to tsh w kierunku normy, pewnie zajmie mi to kilka miesięcy...
Najgorsze było latem gdy był wysyp owoców i podchodziło pod 8 a teraz niewiele przekracza 5.
napisał/a: Konstans 2014-10-22 15:23
Rozbrykany napisal(a):
podchodziło pod 8 a teraz niewiele przekracza 5.


GRATULACJE myszko :)))
działa ?
działa !
jak się chce ;)
napisał/a: Insomnia. 2014-10-23 20:35
Misiaki, byłam dziś u drugiego endokrynologa.
Jeszcze dziś przed wizytą liczyłam na coś, bo znalazłam lekarza z Krakowa, który prowadzi bloga - endokrynologia.net.
Dużo z tego bloga wyczytałam, więc aż chciałam poznać osobiście tego człowieka.

Zrobił mi dokładny wywiad, oczywiście się przyczepił do moich krwinek w moczu, obejrzał USG z zeszłego tygodnia, sam zrobił swoje USG z PowerDopplerem, no i kurde...

PŁAKAĆ MI SIĘ CHCE...

W sumie nie powiedział nic złego, ale jak ze mną gadał to mi ani raz nie popatrzył w oczy. Nawet na twarz mi nie patrzył, tylko na stół.
Potwierdził mi moje lęki, że mam wadliwy układ odpornościowy, mam na 100% autoimmunologiczne zapalenie tarczycy i pewnie też chorobę nerek, ale wcale nie jest pewne, że mam Hashimoto, bo równie dobrze moge mieć Graves Basedowa.
Mam za 3 miesiące zrobić TRAB, TSH i FT4.
[attachment=0:yewgrxib]skan_0010.jpg[/attachment:yewgrxib]


Taki jakiś był mało wylewny. Powiedziałam mu, że mam wizytę u immunologa na początku listopada, to powiedział, ze dobrze, że to kierunek, w którym powinnam iść.
Powiedział, że wczesne rozpoznanie nic mi nie daje, bo to nie rak, więc się tego nie da leczyć.
Hormony.... Hmmm

Powiedział, że TSH 2,9 jest dobre, a jak zapytałam o dziecko, to mówi, że do tego już potrzebuję wspomaganie.
Pytałam, czy moge mieć dzieci, z tymi moimi autoimmunologicznymi zawirowaniami, to mi powiedział, że zadaję trudne pytania.

Podkreślił, że im wcześniej zrobię dziecko, tym lepiej, bo tak niestety jest z chorobami autoimmuno.
A ja teraz nie mogę przecież zachodzić w ciążę, bo czuję się nie do końca zdiagnozowana.

Już teraz sama nie wiem.
Gadałam z mężem i uznałam, że mam chore geny i nie powinnam ich przekazywać dalej, bo biedne dzieciątko mogę skazać na straszne cierpienia w życiu.
Sama wiecej przechorowałam przez 30 lat, niż wielu przez całe życie.

Oglądałam wykład lekarza, do którego jestem zarejestrowana w Krakowie na Skawińskiej w przyszłym roku - to immunolog.
http://www.mp.pl/wideo01/?id=680

Wiecie co jest najgorsze?
Że ja wyprzedzałam jego słowa!!!

On pyta zgromadzonych na sali:

"Czy kobieta z toczniem może się starać o dziecko?" (mówił nie tylko o toczniu).
A ja wyprzedziłam jego odpowiedź.
Mąż się ze mnie śmiał, bo oglądaliśmy to razem.
Mi nie jest do śmiechu :/

Pocieszające jest to, co ten lekarz z wykładu mówił o współistnieniu Hashimoto i innych chorób immuno - że prawdopodobieństwo jest małe.
Tylko ja mam nie tylko chorą tarczycę. I to mnie dobija. Bo to już moja 2 tego typu choroba. Nerki mi nie dokuczają, czasem tylko sikam krwią jak mam zapalenie pęcherza i wyję do księzyca z bólu.

Jezu, nie wiem co mam robić teraz - brać ten Euthyrox i starać się o dziecko, czy dalej się diagnozować?

Dziś się czuję źle - boli mnie gardło, coś mi się w oczach mieni, źle widzę, nie mogę pisać na klawiaturze, bo mi się palce plączą.
Wysyłałam dziś list i nie mogłam go zaadresować, bo chciałam pisać jedno, a ręce pisały coś innego :(

Aaaa - i jeszcze mam wysokie ciśnienie 130/85. Ponoć przy nerkach powinno być niższe niż 120/80.

Mam chyba atak paniki :/ :/ Pomocy!!
napisał/a: Konstans 2014-10-23 20:47
Wiesz, co ja Ci powiem !

zaraz Cię kopnę w tyłek !!!
jak sie nie opanujesz :))))

i nie żartuję!

Tu paniki, mroczki przed oczami,trzęsące sie ręce nic nie dadzą.
To tylko nerwy, rozstrojony uk. hormonalny i niespokojny umysł.

Prześpij się, opanuj, uspokój.
Jutro będzie lepiej.

Ja dziś z Tobą nie gadam :)
Ale jutro owszem :))))))))))))))))))))))))))))))))))
Ok myszko ?