Hashi, czy nie Hashi? Ktoś ma pomysł o co chodzi?

napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-10-30 20:44
aTG nie takie tragiczne :P
ja mam teraz TPO na poziomie 444 :)
Zakładam że w ciągu kilku miechów spadnie do normy :P nawet niech się nie waży inaczej bo uduszę :P
Jeśli chcesz podbić żelazo to jedz jajka, mięso a najlepsze są podroby lubisz wątróbkę?
Można też rozważyć suplementację, z tego co kojarzę to Olimp ma a dobrej jakości żelazo.
następne wyniki zrobiłabym za minimum 3 miesiące bo poprawa nie jest natychmiastowa. No stress
napisał/a: Insomnia. 2014-10-30 21:50
Rozbrykany napisal(a):aTG nie takie tragiczne :P
ja mam teraz TPO na poziomie 444 :)
Zakładam że w ciągu kilku miechów spadnie do normy :P nawet niech się nie waży inaczej bo uduszę :P
Jeśli chcesz podbić żelazo to jedz jajka, mięso a najlepsze są podroby lubisz wątróbkę?
Można też rozważyć suplementację, z tego co kojarzę to Olimp ma a dobrej jakości żelazo.
następne wyniki zrobiłabym za minimum 3 miesiące bo poprawa nie jest natychmiastowa. No stress



Jesteście z Konstans niezawodne :) :)
Dzięki za porady, jajka wcinam, aż miło :)
Gorzej, jak mi wyjdzie nietolerancja - w weekend robię FD.
Wątróbkę słabo, ale może jakiś pasztet przyjmę ;)
mam jakiś suplement, kupiłam kiedyśtam, ale nie brałam.

Tygrysku, a może to być przez miesiączkę?
Bo mi się zaczęła tydzień temu i jak dostałam krwotoku, to myślałam, że padnę.
Do teraz się nie skończyła - mam ciągle plamienie.

Może być przez to taki niski poziom żelaza?
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-10-30 22:39
moze być.
Wiem że np. honorowi krwiodawcy nie mogą w czasie okresu oddawać krwi tylko najwcześniej 3 dni po.
sama nienawidziłam kiedyś wątróbki a tu proszę - wczoraj zeżarłam z gruszkami a dziś z jabłkami
pyszna jest z cebulką i z tymi właśnie owockami fajnie łamią ten podrobowy posmak wątróbki.

napisał/a: Konstans 2014-10-31 09:18
Hej dzieweczko ;)
u Ciebie popatrzyłabym na kilka kwestii, bo też jesteś "złożoną" osobowością diagnostyczną ;)
1. jak wygląda u Ciebie kwestia trawienna?
2. masz b. niską ferrytynę - owszem suplementuj Chela-Ferr (2x na noc) ale jak masz słabą przyswajalność to to raczej sprawa jałowa :(
I tu kłania się kwestia związana z uk. pokarmowym, bo tam właśnie znajduje się meritum wszystkiego.
Zrób test, który kupiłaś.
3. zastosuj dietę eliminacyjną, bo jak dla mnie - jesz coś, co Ci wyraźnie nie służy a to z kolei odbija się negatywnie na wynikach badań.
4. wiesz zapewne, ze poziom TSH to też odbicie naszych emocji? jak zyjesz w permanentnym stresie, jak nieustannie o czyms myslisz i dobijasz się - to żadko kiedy wyniki badań hormonalnych sa korzystne.
5. jedz podroby - pyszne sa parowane, duszone żołądki kacze (mój faworyt), wątróbki indycze (odradzam kurze), wątroba cieleca, wołowa. 100-120 g 2x w tyg. pięknie podbije Ci żelazo.
6. cukier - unikamy jak mozemy - węglowodany bezglutenowe owszem ale też skup się na jedzeniu dużej ilości warzyw, trochę białka i tłuszczu. Jak jesteś głodna (to jak ja) lepiej skonsumuj/wpałaszuj ;) wiórki kokosowe, trochę orzszków, niż miałabyś rzucic się na słodycze.
7. dobra dieta to paleo ale o małej ilości białka.
8. zrób detoks watroby
http://commed.polki.pl/hyde-park-vt96100-105.html
udrożnienie tego narządu plus dróg żółciowych to podstawa dobrej wchłanialności hormonów

Jak sobie coś więcej przypomnę - napiszę - rzecz jasna :)

A teraz zmykaj do lektury :)
napisał/a: Konstans 2014-10-31 09:30
Aha, i jeszcze jedna ważna kwestia:
często tak bywa, że u ludzi z dużym obciązeniem, czyli z występowaniem szeregu objawów, chorob współistniejących - początek detoksu jest ogromnym szokiem dla organizmu. Dlatego zdarza sie, ze wyniki sa skrajnie różne, od tych jakie sobie wymarzyliśmy.
Ale potrzeba cierpliwości i determinacji oraz zrozumienia, ze skoro chorowało się kilka lat, zaśmiecało swój organizm to ozdrowienie nie nastąpi w miesiąc !

Bywa też, że na poczatku czujemy się gorzej. To też minie. Potem będzie z górki lub może być fatalnie, ponieważ zaczną udrażniac się inne "zatkane" narządy. Tak było u mnie .... ale mam to już za sobą :)
Nie ma co płakać tylko robic swoje.
Jesteśmy zbyt młode, by się poddawać (nie mówię o oczywistości, że i piękne ;)
napisał/a: Insomnia. 2014-10-31 11:31
Hehe, Konstans, nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym być prosta, jak konstrukcja cepa ;)
Niestety ta "złożoność", o której napisałaś w kontekście medycznym, jest lustrem tego, kim jestem i jaka jestem w ogóle.

Zazdroszczę ludziom prostym, naprawdę - wedle zasady - im mniej wiesz, tym dłużej żyjesz.
Mnie zdecydowanie za dużo rzeczy w życiu interesuje, mam taki olbrzymi chaos w sobie (ja go nazywam nieładem artystycznym, bo mam twórczą pracę i trochę mi on w niej pomaga). Ale przez to niepoukładanie przypuszczalnie TSH zaczęło szaleć, a do tego mam od tygodnia, jak to pieszczotliwie nazywam "DJ Yelitko", czyli popularną sraczkę ;) ;)

Ech...

Czosnek uwielbiam i wcinam jak małpa kit, warzywa jem codziennie - brokuł i kalafior gotowane, do tego wylączyłam marchew, bo niestety ma wysokie IG po ugotowaniu i strasznie mnie ciągnie do słodyczy.
Zrobię ten detox, muszę zacząć więcej pić, bo wypijam dziennie ok 8 kubków zielonej herbaty, czasem pokrzywy. I chyba sobie co-nieco z ciałka po prostu wypłukałam.

Byłam dziś u mojej rodzinnej lekarki - naprawde super Kobieta. W moim wieku (koło 30-stki), bardzo zaangażowana, dużo mi tłumaczy medycznie i nie wyśmiewa moich schizów zdrowotnych, tylko mi pomaga psychicznie ile może :)
Fajnie, ze ją mam, bo zawsze mogę do niej iść się wypłakać ;)

Popatrzyła na wyniki ketonów w moczu - 15 przy max 0,5 dopuszczalnych, no i tę ferrytynę i żelazo nieszczęsne.
Ustaliłyśmy, że mam pić mniej herbat zielonych, a więcej Nałęczowianki, bo mimo, że dużo piję, to herbata ponoć wypłukuje wszystko z ciała, więc jestem na ujemnym bilansie.
I do tego mam w domu Acti-Globin (kupiłam na promocji w Superpharm kiedyś - teraz isę przyda), więc mam brać 1x dziennie.

I za miesiąc kontrola żelaza i moczu.

Co do diety... jestem na 100% pewna, że ketony są od diety, bo zawsze jak sie odchudzałam, to miałam takie ketony, ale nigdy w tej ilości. Sama nie wiem co robić, bo jem najwyraźniej za mało, a waga wcale nie spada, wręcz subtelnie znów rośnie.
TRADŻEDI!!!

Może ja teraz mam taki mini-detoks i skutki uboczne, bo czuję się jak przejechana żaba.
W weekend zrobię test na nietolerancję i zobaczymy, co mi nie służy, bo rzeczywiście tak jak piszesz Konstans, coś musi być "nieteges".

Kończąc mój przydługawy monolog, dziękuję, że jesteście - mam się do kogo zwrócić, bo o dobrego endokrynologa jest strasznei ciężko...

Jeśli ktoś z Was ma jeszcze jakieś sugestie odnośnie moich wyników, piszcie proszę - to dla mnie naprawdę bardzo ważne.
napisał/a: Insomnia. 2014-11-01 13:43
Hejka!

Pomożecie mi zinterpretować test Food Detective?

Zrobiłam go dziś rano i wyszedł, chyba prawidłowo. Co prawda nie od końca wiedziałam co to znaczy odsączyć tackę, więc ją delikatnie odciskałam chusteczką higieniczną, żeby nie naruszyć tych kółeczek z odczynnikami. Przez to chyba zostało na nich trochę roztworu do płukania.
Ale kontrolny punkcik wyszedł bardzo, bardzo mocno, więc chyba jest prawidłowo wykonany ten test.
Wrzucam Wam zdjęcie wykonane lustrzanką, przy lampie studyjnej, więc chyba widać dokładnie tak, jak tacka prezentuje się na żywo:
[attachment=0:2cf9hi1s]IMG_5553-as-Smart-Object-1.jpg[/attachment:2cf9hi1s]

Z tego, co ja odczytałam, największa nietolerancja wyszła mi na mleko (już wcześniej odstawione) i JAJKA, które żarłam kilogramami ostatnio. Do tego oczywiście gluten i, uwaga, uwaga - MIGDAŁY i ORZECHY WŁOSKIE!!!

Jestem w szoku, bo moja dieta ostatnio wyglądała tak, że na śniadanie jadłam 2 jajka, a później obżerałam się do obiadu orzechami mieszanymi - nerkowcem, migdałami i włoskimi.
W ogóle, to orzechów włoskich jadłam ostatnio tyle (bo był sezon na świeże, prosto z drzewa), że normalnie "do porzygu" ;)
Nie dziwię się, ze mi tak ześwirowała tarczyca, jeśli się narażałam na kontakt z produktami, których nie toleruję i to w takiej ilości!

Nie mogę też chyba czosnku, nie wiem jak z ziemniakami?
Konstans, Tygrysku, jak Wy odczytałyście Wasze testy?

Będę wdzięczna za wskazówki :) :)
:*
napisał/a: Konstans 2014-11-01 15:17
Hej mysia :)
jak przeczytałam, że obzerasz się jajkami to od razu chciałam napisac "Hej, Hola !!!" ale pomyslałam sobie - nie będę sie wychylała, bo znowu będzie, ze przesadzam.
A de facto tak nie jest. Poniewaz (zmuszona własną niedyspozycją) zgłębiałam temat mocno i nie boję się powiedzieć, ze posiadam już szeroką wiedzę z zakresu funkcjonowania uk. pokarmowego w konfrontacji z "humorami" Hashi.

Pisałam Ci wcześniej, że niezależnie od wyników testu powinnas odstawic problematyczne produkty a wśród nich własnie jajka, soję, psiankowate (ziemniaki, pomidory, bakłazan, paprykę), mleko, gluten, orzechy, ziarna.
Czas na protokół auto, by wreszcie ruszyć z pozycji leżącej ku pionowi ! :)
A jesli to dla Ciebie zbyt wiele to jedz zboża, jak: amarantus, gryka, ryż, quinoa + warzywa (dozwolone) + mięso, ryby + tłuszcze zdrowe !!!
Ja wiem, że na początku, gdy będziesz jadła to, co powyżej nadal NIC nie ruszy.
Dopóki nie odstawisz wszystkich zbóż, które wchodzą w reakcję krzyżową.
Ale nie ma sensu, bym cały czas się powtarzała. Ja tak żyję i mam się lepiej. I wierzę, że to przynosi porządany efekt, ale oczywiście wymaga to czasu i cierpliwości.
Wszak nie ma nic za darmo. A tu w koncu walczymy o własne zdrowie.

Pytasz co jem?
Gotuję rosoły na kościach z dużą ilościa marchewki. Ale pod koniec zakwaszam go octem jabłkowym, który obniza też indeks marchewki ale nie robię tego w tym celu. Niemniej pomaga.
Jem parowane, duszone miesa, ryby z warzywami i tłuszczem.
Czasem podjadam orzechy ale .... wciąz po nich konam. Więc wracam po rozum do głowy i znów się z nimi zegnam.
W międzyczasie cały czas zaadresowuję inne narządy, by lepiej im sie pracowało. Ale o tym tez juz pisałam.
A czosnek pomimo wszystko bym jadła. Tak samo jak kiszonki - garściami :)
Pozdrawiam :)
napisał/a: Insomnia. 2014-11-01 15:31
Konstans napisal(a):

Czasem podjadam orzechy ale .... wciąz po nich konam. Więc wracam po rozum do głowy i znów się z nimi zegnam.
W międzyczasie cały czas zaadresowuję inne narządy, by lepiej im sie pracowało. Ale o tym tez juz pisałam.
A czosnek pomimo wszystko bym jadła. Tak samo jak kiszonki - garściami :)
Pozdrawiam :)



Słonko, co to znaczy "zaadresowuję inne narządy? Nie rozumiem tego sformułowania, a często pojawia się tez na Tłustym życiu.
Jak zaadresowujesz inne narządy? Czym?
Cieszę sie, że użyłaś tego określenia, bo być może wreszcie zrozumiem o co kaman.

Do tego protokołu auto właśnie powoli się przygotowuję, to dla mnei naprawde był szok, gdy 2 tygodnie temu się dowiedziałam że coś jest nie tak z tarczycą.

A jak jest z dietą po protokole?
W sensie, że ta ścisła dieta trwa ile? Jakieś 2-3 miesiące, tak?
A później?

Czy to już jest do końca życia? Bo wiem, że tak się żywi Tygryskowa cały czas - codziennie wrzuca fotki papu na bloga :) :)

Soja już dawno wywalona, ziemniaki, pomidory, papryka też.
Nie piję od 3 tygodni mleka, nawet bezlaktozowego, nie jem też glutenu.
Jeśli kasza to tylko gryczana, bądź ryż, choć chyba też mi na niego subtelna nietolerancja wyszła.

Jest jeden problem z tym żywieniem - ja mam fatalne wyniki krwi - żelazo i ferrytyna w agonalnych wartościach, bardzo wysokie ketony w moczu (15 przy granicy max 0,5).

Taka dieta będzie bardzo uboga przecież w substancje odżywcze.
Czy się mylę?

Możesz mi podać przykładowy jadłospis z całego 1 dnia?
Żebym wiedziała jak ma wyglądać przykładowe śniadanie, obiad i kolacja na protokole auto?

Bo ja naprawdę się staram, ale wyniki krwi mi lecą na łeb, na szyję - więc mimo, ze dalej jem kilka produktów niewłaściwych, to i tak już jestem na etapie niedożywienia...

Jest tez kwestia tego, że proponujecie podroby, a ja na sam ich widok wymiotuję ;(
Kompletnie tego nie przełknę, z resztą cieżko mi tez zjeść rosół na kości.
To znaczy zjem, ale jak mam kontakt z kością zwierzęcą, to mi jest strasznie niedobrze. A już gotowane kości sprawiają, że mi jest słabo.
Tak mam odkąd przeczytałam książkę "Byłem asystentem doktora Mengele" - niestety trauma została chyba na całe życie, jeśli chodzi o gotowane mięso :(
To i tak cud, że jem kurczaka, bo przez 2 lata w ogóle nei jadłam mięsa.

Tak szczerze mówiąc, to ja chyba umrę albo z niedożywienia, albo z ataków paniki na punkcie gotowanych kości, albo podrobów. ;(
Trochę sobie nie wyobrażam swojego życia za 2-3 miesiące.
Nie wyobrażam sobie świąt bożego narodzenia, jak mi matka zacznie płakać, że nie chcę jeść tego, co ugotowała, bo mi "odwala" i znowu sobie wymyśliłam jakąś dietę, albo chorobę....

Mam dość ;( ;( ;(
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-11-01 16:34
hej kotek
Właśnie czytam co Ci tu za cuda powychodziły...
Hmm jajka..znam.. orzechy - ehhh jednak też a jak z psiankowatymi sprawa się przedstawia?
Widzisz, czyli wyniki testu praktycznie prawie w całości się pokryły z zaleceniami protokołu auto.
Zatem on po coś jest, nie jakieś tam widzimisię :)
A mianowicie protokół wyklucza substancje które najprawdopododniej będą nietolerowane przez organizm. No i u Ciebie wyszło: mleko, gluten, jajka, orzechy - a to wszystko jest do wykluczenia w protokole. Mi orzechy na szczęście i psiankowate nie wyszły, ale jajka już tak.
Hmm co jeść? noo zostaje mięso, ryby, warzywa, owoce, owoce morza (jak rozumiem Ci nie wyszły?), zdrowy tłuszcz.
Jak długo stosować protokół auto? no i tu już jest trudna sprawa bo nie ma jednoznacznej odp. na to pytanie. Wszystko zależy od organizmu - Konstans np. pisała ze jak tylko zje orzechy to jej głowa pęka. Ja po jajkach jakieś wielkiej reakcji nie zauważyłam. Tak że każdy jest inny. Generalnie im bardziej organizm zawalony i im choroba bardziej zaawansowana, tym dłużej trzeba protokół stosować. Ale minimum to 3 miesiące.

A co po protokole? wprowadzasz osobno jajka, obserwujesz reakcję organizmu, wypróżnienia (czy są jakieś zmiany), nastrój itd. potem po jakimś czasie wprowadzasz orzechy i znowu obserwacja. Nie wolno wprowadzać kilku substancji naraz bo jeśli będzie jakaś reakcja to nie określisz od czego to. Do zbóż i nabiału już bym nie wracała bo to w autoagresji ewidentny wyzwalacz. Co do wprowadzania jajek to za kilka miesięcy bym Ci proponowała zacząć od samych żółtek - są mniej alergizujące.
Ja też się szykuję żeby w końcu zacząć je jeść ale jeszcze trochę cierpliwości :/

W sumie to chciałam powtórzyć Food Detective (w kwestii tych jajek właśnie) , ale było mi szkoda siana więc po prostu zacznę jeść jajka i po miesiącu zbadam przeciwciała. Jak będą rosły no to jasna sprawa. Wyjdzie taniej :)

Tylko mi się tu teraz nie łam babolu Tyyy :))
Wróg został zidentyfikowany pozostaje więc nic jak z nim wygrać
napisał/a: Konstans 2014-11-01 16:38
Insomnia, o wszystkim Ci juz pisałam!
- zaadresować = udrożnic, wspomóc - detox wątroby, woreczka, nadnerczy, jelit, innych w zalezności od potrzeby,
- na protokole mozesz byc 1 m-c, potem powoli rozszerzasz dietę o np. jajka,zboża bezglutenowe i sprawdzasz reakcję organizmu,
- jesli nie czujesz sie na siłach - nie rób teraz tego. Poczekaj.
- dlaczego masz fatalne wyniki?
odpowiedź jest zdumiewająco prosta !!! - ponieważ nie przyswajasz jak należy !!!!
Martwisz się, że na protokole będziesz ubogo jadła ale co z tego ! Skoro teraz jedząc, dajmy na to, bogato-witaminowo - i tak nic Ci się nie wchłania !!!!
Zawsze trzeba dokonać jakiegos wyboru. Najpierw uleczyć to, co zawodzi, by potem inne narządy pracowały jak należy :)
- przykro mi ale nie podam Ci gotowego jadłospisu, poniewaz to co jem i jak jem .... no, pozostawia wiele do zyczenia ;)
To nie zadna sztuka - jesz tyle ile masz ochotę - mało białka, dużo warzyw i tłuszczów. Lepiej nie potrafię tego określić. A gotowe diety w gazetach - wyliczone co do miligrama - osłabiają mnie.
- a wiesz dlaczego "słabo" Ci na widok i smak rosołu czyli czegoś, co powinno Ci służyć? ponieważ masz problem z wątrobą !
Nie rozumiem problemu rosołu na kosciach? Gotujesz, potem obskubujesz mięso a jak Ci nie pasuje to po prostu odcedzasz i pijesz samą "wodę" z mikroelementami ;)
- jak masz traumę od-mięsną to .... zawsze pozostają Ci ryby ;)

Insomnia, gadać i biadolic mozna bez konca.
Zaraz się zdenerwuję !
Sama wiesz w jakiej jesteś kondycji zdrowotnej!!!! Ja udzielam Ci tylko wskazówek. Niczego za Ciebie nie zrobię. Wiesz już, że na początku głaszczę po plecach ale jak słyszę ciągłe zawodzenie to .... niestety kopne w pupę ;) celem otrząśnięcia się.
Wszystko co powiem dalej będzie tylko powtórzeniem. Zatem kończę, by mądrzejsi ode mnie tez mogli zabrac głos :)
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-11-01 16:47
Tak jak pisze Konstans
W diecie nie chodzi o to żeby była jak największa różnorodność produktów (mit współczesnej dietetyki) tylko jak największa GĘSTOŚĆ ODŻYWCZA - a więc aby pokarmy były jak najbardziej bogate w składniki odżywcze.
Jedząc proste, nieprzetworzone jedzenie, nie grożą Ci żadne niedobory pokarmowe, jak je uzupełnisz.
Niedobory pokarmowe wywołuje właśnie jedzenie śmieci (zastanawia mnie właśnie że wtedy nikt takich obaw nie miewa :) )
Co jeść - looknij na bloga i do dzieła
Jedząc zboża prowadzisz do skoku cukru i insuliny (ryzyko cukrzycy) a dwa, że kwas fitynowy ze zbóż wiąże wiele ważnych minerałów (m.in. żelazo, magnez, cynk) i powoduje że ich nie przyswajasz. Są wiec zupełnie zbędne w ludzkiej diecie
Gdyby było inaczej to bym nie siedziała teraz przed kompem i nie pisała tego co piszę :)