RAK MÓZGU -GLEJAK

napisał/a: Margaret_ 2010-01-27 15:25
Nataszko, ogromnie współczuję:(
napisał/a: 0sa 2010-01-29 19:24
Nataszo wyrazy wspolczucia:(
wiem co czujesz, u mnie bylo dokladnie tak samo szybko... nikt by nawet nie pomyslal ze tatko moglby odejsc:(
bo.. niby nikt na bol glowy nie umiera, a jednak:(((
napisał/a: Yennav 2010-02-01 21:21
mam gwiaździaka skąpodrzewiastego II stopień złośliwości. 3,5 cm. Wiem o nim od lipca 2009. ale postanowiłam sie nim nie przejmować i nie stresować. Stres bardzo przyspiesza postęp choroby. Niektórzy twierdzą nawet, że ją powoduje. Od wykrycia do ostatniego rezonansu w listopadzie (4 miesiące - nie powiększył się wcale). Wtedy zaczęłam terapie alternatywne - 1.dietę dr Budwig, 2. terapę dr Ashkara (NIA), 3. od początku stycznia piję zioła tybetańskiego lekarza dr Tenzina Jangchub'a. I dalej szukam. Witamina B17 - zawarta w pestkach moreli. Skórki z mandarynek - tylko tych organicznych - zawierają podobno fitochormony, które niszczą komórki glejaków. Przeczytajcie ANTYRAK'a - napisał go amerykański lekarz, który sam pokonał glejaka, przeżył wznowę, a teraz juz kilka lat udaje mu sie uniknąć nawrotu.
Ja mam nadzieję, że paskuda juz zniknęła, chociaż termin opracji mam za 3 tygodnie. Liczę, że nie będzie potrzebna w rezultacie, ale tak na wszelki wypadek do szpitala pójdę - chociazby po to, żeby zrobili kolejny rezonans i sprawdzili co tam się dzieje. Szukam też innych metod akademickich - w sobotę dowiedziałam się o Gamma Knife - naświetlania niszczące DNA komórek nowotworów mózgu-alternatywa do operacji (ale tylko za granicą - Bruksela, Londyn, Sztokholm, Praga, jakies ośrodki w USA). Trzeba szukać samemu. Wszystkich sposobów. Może któryś pomoże.
A mam tylko 34 lata. roczne dziecko. I nie zgadzam się, żeby jakiś guz rządził moim życiem lub śmiercią czy pełnosprawnością.
Szukajcie w internet'cie. Wiem, że wsparcie i mozliwość wypłakania jest ważna, ale walczcie. Nie czekajcie bezczynnie. Na wszystkie te metody trafiłam przypadkiem w internet'cie.
Powodzenia dla wszystkich i dużo siły.
Jeśli on zniknął bez operacji to napiszę. Na razie dalej walczę i czekam jeszcze 3 tygodnie do terminu przyjęcia do szpitala.
napisał/a: 0sa 2010-02-03 08:17
Super przeczytac ile sily w Tobie i ze nie dasz za wygrana:)
Rowniez czytalam ze witamina b17 pomaga , zycze Ci jak najlepszych wynikow.
Wie ktos czy glejaki to dziedziczna choroba?
Lekarze sa roznego dania..
Pozdrawiam
napisał/a: ~Anonymous 2010-02-03 10:40
0sa napisal(a):Super przeczytac ile sily w Tobie i ze nie dasz za wygrana:)
Rowniez czytalam ze witamina b17 pomaga , zycze Ci jak najlepszych wynikow.
Wie ktos czy glejaki to dziedziczna choroba?
Lekarze sa roznego dania..
Pozdrawiam





Witaj Osa.Ja myśle,ze z kazdą choobą to jest jedna wielka loteria.U mnie w rodzinie nikt nie chorowal na zadnego nowotwora,wszyscy umierali z powodu chorób układu krążenia, tu nagle pach i mama ma glejaka.Więc skąd ta choroba? Nie ma co sie martwic na zapas,na okolo nas są sprzety,jedzenie które wywołuje raka ,wiec z genetyka to Bog wie jak to jest. Dzisiaj byłysmy z mamą u onnkologa radiologa od 11 zaczynamy serie 30 naswietlan.Trzymajcie kciuki prosze,aby wszystko było ok.w każdym razie moja mama krzyczy na mnie,zebym myslała,ze nie ma żadnego guza,bo jak zaczniemy o tym myslec to on na 100% odrosnie.Chciałabym mieć w sobie tyle siły i pokory wobec choroby i to akurat nie jest chyba tez genetycznie,bo mnie psychicznie rozawala każda głupota,a moja Mamcia to twarda sztuka.Pozdrówka
napisał/a: mar2711 2010-02-03 10:47
Witam ! Z tego co wiem to glejaki nie są dziedziczne, nie wiadomo dlaczego w ogóle powstają, co powoduje ,że dana osoba zachoruje? Ja zapytałam lekarza ( odrazu po diagnozie )skąd "to" się wzięło? czy od uderzenia?( Mama 4miesiące wcześniej mocno uderzyła się w głowę, po przewróceniu....), a lekarz odparł ,że to nie od tego....i gdyby ktoś wiedział skąd "to" się bierze? to dostałby nagrodę Nobla, bo gdyby było wiadomo co powoduje chorobę , to można byłoby wtedy szukać skutecznego lekarstwa, przeciwdziałać i profilaktycznie wystrzegać się choroby !!!WALCZMY PÓKI STARCZY SIŁ!!!
napisał/a: beta32 2010-02-03 10:49
Wiecie z nowotworami jest tak, że trudno naprawdę wyczuć .....u mnie nikt nie chorował, ja jestem pierwsza.......nie wiem do końca od czego to zależy........w moim przypadku , chorobę wywołało złe leczenie i hormony.....a czy jest to uwarunkowane genetycznie, może po części.....ale to nie oznacza , ze jak ktoś choruje to ktoś też musi.......pozdrawiam
napisał/a: beta32 2010-02-03 10:51
mar2711 napisal(a):Witam ! Z tego co wiem to glejaki nie są dziedziczne, nie wiadomo dlaczego w ogóle powstają, co powoduje ,że dana osoba zachoruje? Ja zapytałam lekarza ( odrazu po diagnozie )skąd "to" się wzięło? czy od uderzenia?( Mama 4miesiące wcześniej mocno uderzyła się w głowę, po przewróceniu....), a lekarz odparł ,że to nie od tego....i gdyby ktoś wiedział skąd "to" się bierze? to dostałby nagrodę Nobla, bo gdyby było wiadomo co powoduje chorobę , to można byłoby wtedy szukać skutecznego lekarstwa, przeciwdziałać i profilaktycznie wystrzegać się choroby !!!WALCZMY PÓKI STARCZY SIŁ!!!


WALCZYĆ trzeba , nie widzę innego rozwiązania, nie wolno się poddawać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!często jest to trudne, ale trzeba wierzyć...........że się uda przezwyciężyć wszystkie przeciwności losu.....
napisał/a: 0sa 2010-02-03 13:43
Mar2711 mi tak samo lekarz odpowiedzial w szpitalu, ze gdyby ktos wiedzial dostal by NOBLA.
Rowiez pytalam sie czy moze od uderzenia, poniewaz kiedy kiedy jakies 15 lat temu moj tatus uderzyl sie w glowe siekiera... ktora przypadkiem zahaczyla sie o linke do suszenia ciuchow na dworze, i uderzyla go , cale szczescie nie ostra strona, ale krwi bylo...i pogotowie.
M;yslam ze moze cos z tym, powiedzial ze nie, ale.. skoro nie wiedza skad, to kto wie.
Od pewnego czasu moj synek czeto mowil ze go glowa boli i sie przestraszylam, lekarz powiedzial ze to moze byc migrena, jak to dzieci w szkole, duzo sie czyms przejmuja ..
i ze to nie dziedziczne.
Znow znajomego ojciec zmarl tak samo i im lekarz kazal sie wszystkim przebadac, stad takie watpliwosci mam:\
ostatnio gdzies czytalam, ze maja nowe wyniki odnosnie glejakow, i niby to polaczenie jakis dwoch genow powoduje ta chorobe.
Ale, tak naprawde to pewnie dlugooo jeszcze sie nie dowiemy skad to cholerstwo sie bierze ktore zabiera nam bliskich:(
Ciesze sie jak piszecie ze wygraliscie z choroba:)
co nadzieja na przyszlosc, bo tak naprawde nikt nie wie co w nas siedzi, jutro moze byc to kazdy z nas... niestety.
Jak sie przezylo taka tragedie, to ,, to zawsze gleboko w nas siedzi.
ale prawda jest taka, ze najwazniejsze jest pozytyne myslenie!
nie zalamywac sie , nie myslec o tym co sie ma... wtedy wielkie szanse sa na pokonanie.
Ja wiem, ze moj tatus sie zalamal jak uslyszal diagnoze, duzo myslal o tym ale nie pozytywnie:(
4 miesiace juz go brakuje, a tesknota jest coraz to wieksza.

ostatnio mialam sen, ..
bo, jak moj tatus zachorowal latem bylam na wakacjach i jezdzilam z nim po lekarzach szpitalach.
ale pozniej musialam wrocic, i w bydgoszczy nie bylam juz w szpitalu po operacji:( tatus kazal mi czekac do ferii w pazdzierniku, ze bedzie juz pewnie w domu.
mialam 1000 km, i nie pozegnalam sie nawet:( to mnie strasznie bolalo.
przysnil mi sie, ze wstal z trumny przytulil mnie, pozegnal sie i powiedzial:
juz nie badz smutna, teraz spokojnie musze wrocic...
napisał/a: Thrin 2010-02-05 22:51
Witam!
Jestem tu nowa i prosze o pomoc. U mojego 29 letniego brata wykryto raka mozgu, glejaka- skąpodrzewiak niezróżnicowany III- go stopnia. Mial operacje 13 grudnia, wycieli Mu czesc guza, do 2 sie nie dostali. Dzis zakonczyl naswietlania (mial ich 15) i przez tydzien przed naswietlaniem bral Temodal. Dzis wrocil do domu, jest w stanie lezacym, ma rehabilitacje, powoli siada. Nie mowi na razie zbyt duzo, bo ma problemy z wydechem. Jest calkowicie swiadomy, pamieta nas (lekarze nie dawali szans na obudzenie sie ze spiaczki farmakologicznej, i ze nas pozna), ogolnie stan neurologiczny jest dobry, tylko gorzej z fizycznym, ale mysle, ze z czasem bedzie dobrze :) za miesiac ma miec kontrolna tomografie. Powiedzcie mi prosze, czy z tego rodzaju raka da sie calkowicie wyleczyc? Czy On z tego wyjdzie? Brat nie wie, ze ma raka... oklamalysmy Go, ze sie poprostu wywrocil, ale trzeba Mu powiedziec prawde za niedlugo. Prosze o odpowiedz, najlepiej na maila: wnusia@vp.pl .

Z gory dziekuje :)
napisał/a: ~Anonymous 2010-02-06 08:11
Thrin napisal(a):Witam!
Jestem tu nowa i prosze o pomoc. U mojego 29 letniego brata wykryto raka mozgu, glejaka- skąpodrzewiak niezróżnicowany III- go stopnia. Mial operacje 13 grudnia, wycieli Mu czesc guza, do 2 sie nie dostali. Dzis zakonczyl naswietlania (mial ich 15) i przez tydzien przed naswietlaniem bral Temodal. Dzis wrocil do domu, jest w stanie lezacym, ma rehabilitacje, powoli siada. Nie mowi na razie zbyt duzo, bo ma problemy z wydechem. Jest calkowicie swiadomy, pamieta nas (lekarze nie dawali szans na obudzenie sie ze spiaczki farmakologicznej, i ze nas pozna), ogolnie stan neurologiczny jest dobry, tylko gorzej z fizycznym, ale mysle, ze z czasem bedzie dobrze :) za miesiac ma miec kontrolna tomografie. Powiedzcie mi prosze, czy z tego rodzaju raka da sie calkowicie wyleczyc? Czy On z tego wyjdzie? Brat nie wie, ze ma raka... oklamalysmy Go, ze sie poprostu wywrocil, ale trzeba Mu powiedziec prawde za niedlugo. Prosze o odpowiedz, najlepiej na maila: wnusia@vp.pl .

Z gory dziekuje :)




Witaj Thrin.Moja mama ma ten sam rodzaj glejaka i ten sam stopien złośliwosci.Poszukaj wątku ze skąpodrzewiakiem.Admin zrobił go oddzielnie za co Mu wielkie dzieki,bo nie ma co mieszac wielopostaciowego ze skapodrzewiakiem.Chociaz dla tych lekarzy ktorych spotkalam to nie ma zbytniej róznicy czy to IV czy III.Buźka
napisał/a: Thrin 2010-02-06 10:18
ok dzieki wielkie

a gdzie moge znalezc ten dzial?