Jakie są skutki uboczne rzucenia palenia?

marta_w
napisał/a: marta_w 2019-08-10 14:26
Tradycyjne telepawki. Mrowienie i jakieś nagłe akcje serca. Nie denerwują mnie.Znam te wszystkie cyrki z każdego drugiego miesiąca abstynencji. Najbardziej nie lubię potu. A tu znów gorąco połączone z detoksem. Ale i tak tym razem najbardziej bruździ mi myślenie " a na co Ci to, masz już tyle lat /tak, tak dziś skończyłam 59/ , wiecznie żyć nie będziesz......." rozmawiam sama z sobą . Co miałam zrobić, zrobiłam. Dzieci wychowane, samodzielne. A świat coraz paskudniejszy i ludzie niedobrzy dla siebie. Na starość zostanę pesymistką. Powiedzcie, czy warto jeszcze rzucać, skoro w zasadzie życie przepaliłam?
napisał/a: PiotrZG 2019-08-10 16:52
marta_w napisal(a): (...)Ale i tak tym razem najbardziej bruździ mi myślenie " a na co Ci to, masz już tyle lat /tak, tak dziś skończyłam 59/ , wiecznie żyć nie będziesz......." rozmawiam sama z sobą . (...)

Siostro, w tak radosny dzień życzę wszelkich łask Bożych na kolejne dni wędrówki i 100 lat w zdrowiu oczywiście bez fajki. A czy warto rzucić sama musisz sobie odpowiedzieć. Od siebie jedynie dodam, że ja rozterek nie miałem i swojej decyzji nie żałuję, a życia w zasadzie nie przepaliłaś, bo 59 lat to nie całe życie lecz jego półmetek i to chyba jasne :) Trzymaj się i walcz.
marta_w
napisał/a: marta_w 2019-08-10 21:56
Ech Piotrze... Ja wiem, że to brzydkie uczucie, ale bardzo zazdroszczę Ci tego zdecydowania i stanowczości wobec siebie samego. Twojej konsekwencji mi brakuje. Z jednej strony rozum już wszystko wie o szkodliwości palenia, pamięć podsuwa smród palącego się paskudztwa, a mimo to gdzieś tam w głowie szepty słychać " pamiętasz, jak fajnie było". Tu znienacka serce podskoczy nadprogramowo i zaczynam się denerwować czy to aby konsekwencja odstawienia, czy też bliski zawał, a w tym samym czasie ręka szuka znanego "uspokajacza". Toksyczny związek!! Oczywiście nie poległam. Jednak zdrowie to najpoważniejszy argument, szczególnie jak się patrzy na wesołe minki wnucząt. Ale " pędzle" poszły do domów a mnie roznosi. Wiem, że to głupie. Ale to taki kolejny nawyk. Nigdy nie paliłam przy dzieciach ani osobistych ani cudzych. Ale za to czekałam, kiedy znikną z pola widzenia, żeby sobie zapalić. Odwrotność tego co robią nastolatki. No i właśnie. Wyszli a ja rozglądam się za trucizną....ech . Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest, iż w innych dziedzinach życia radze sobie na ogół dobrze a nawet bardzo dobrze. Natomiast w kontaktach z papierosami jestem "cienki bolek" .... Czy ktoś potrafi powiedzieć gdzie robię błąd?
Ps. Dzięki za życzenia . Znalazłam cytat de Oliveiry " młodość przychodzi z wiekiem". Coś w tym jest :) Może jeszcze jest szansa że "dorosnę" i zmądrzeję.
napisał/a: PiotrZG 2019-08-10 22:09
marta_w napisal(a): (...) Znalazłam cytat de Oliveiry " młodość przychodzi z wiekiem". Coś w tym jest :) Może jeszcze jest szansa że "dorosnę" i zmądrzeję.
W rzeczy samej. Starość to stan umysłu. A palić przestaniesz, gdy tego zapragniesz. Klucz jest w głowie. Dobrej, słonecznej niedzieli :)
marta_w
napisał/a: marta_w 2019-08-11 09:36
Piotr, żeby to było takie proste "jak zechcę". Ja chcę i nie chcę równocześnie. Dopóki mi dokuczają fizyczne objawy odstawienia - nie chcę. Dziś na szczęście odczuwam bóle w oskrzelach, zatem nie mam ochoty na palenie . A swoją drogą ciekawa jestem jakie są losy uczestników tego forum. Ilu z nich nadal nie pali, a ilu - podobnie jak ja - podczytuje od czasu do czasu, bo wstyd się przyznać, że nie daliśmy plamę. Myślę, że to, iż się przełamałam i przyznałam do porażek, / co było jedną z najtrudniejszych rzeczy w moi życiu/ , pozwoli mi tym razem wygrać. Bardzo bowiem brakuje mi pokory. Pozdrawiam wszystkich NP oraz rzucających. Jeśli jesteście tu odezwijcie się. Razem raźniej :)
marta_w
napisał/a: marta_w 2019-08-12 07:22
Porozmawiam sama ze sobą. Bywałam rozdrażniona przy poprzednich rozstaniach z nałogiem, ale nigdy nie odczuwałam takiego nasilenia agresji. Po prostu mam ochotę kogoś uderzyć.... na spacerze z psicą szarpnęłam smycz zupełnie niepotrzebnie, wystarczyło lekko pociągnąć, teraz mi głupio. rzeczy które na co dzień budziły co najwyżej lekka irytację, teraz powodują że rozglądam się za niebezpiecznymi narzędziami. Takie odczucie potężnej złości przychodzi nagle, i jest trudne do opanowania. Niedługo zostanę bez zębów, tak je mocno zaciskam żeby się uspokoić. Kark sztywny od napinania mięśni. A dodatkowo oczywiście, nasze można by rzec stare znajome bóle i uciski w klatce piersiowej. I wiecie co, kiedy ja zaczynałam palenie, ledwo co i tylko półgębkiem mówiono o szkodliwości palenia. W przypadku kobiet skupiano się raczej na aspekcie "nie wypada". Obecnie wszyscy, wszystko wiedzą o szkodliwości nałogu a palących wcale nie ubywa. Na wspomnianym spacerze, o 6 rano, spotkałam kilku młodych ludzi /bardzo młodych/, zapewne idących do pracy. Tylko jeden szedł bez papierosa. Pozdrawiam duchy tego forum oraz NP i rzucających.
marta_w
napisał/a: marta_w 2019-08-12 17:54
Echo serca ok. , ciśnienie ok. A próba wysiłkowa- zgonili mnie z bieżni przed czasem. Ponoć nie toleruję wysiłku.Tętno się wścieka od razu..... A przyczyny nie widać. :) Nadal nie palę Ojcowie i Matki założycielki tego wątku:)
KeriM
napisał/a: KeriM 2019-08-13 09:21
marta_w napisal(a):
Michorek... napisal(a): Martuś, najtrudniej jest wybaczyć...sobie.
I to chyba trafna diagnoza. Nie umiem sobie wybaczyć. Niby idę do przodu ale z głową odwróconą do tyłu. Ja chyba siebie nie bardzo lubię. Ale podobno „Młodość przychodzi z wiekiem” /Manoel de Oliveira/, zatem jeszcze mam szansę.
Spokojnego i radosnego weekendu wszystkim NP i rzucającym.


Witaj Marto i pozdrowienia dla wszystkich.
Do puki nie nabierzesz 100% przekonania, że nie chcesz już palić, będziesz miała takie jazdy.
marta_w
napisał/a: marta_w 2019-08-13 12:55
Hej KeriM :) Miło, że się odezwałeś /aś?/. Jestem pewna na sto procent , że nie chcę palić. Natomiast nadal nie ufam sobie. W tej chwili nie palę. Ale to dopiero początek drugiego miesiąca. Właściwie. w przeciwieństwie do poprzednich akcji "rzucam palenie", nie dolegają mi jakieś szczególnie silne bóle fizyczne. Najgorszy jest ten mały diabełek, który z każdą godziną NP coraz częsciej, kusi "no popatrz, znów odstawiłaś fajki, znaczy, że możesz, to co Ci szkodzi, weź zapal, potem znowu odstawisz" :) Wiem, że nie byłby to "ten jeden" i wiem, że jak kilka już razy popłynęłabym. Nie zmienia to faktu, że fajki mi się śnią. A swoją droga czy ktoś mógłby mi polecić naprawdę dobry preparat magnezowo - potasowy, na skurcze mięśni. Reklamom oficjalnym nie wierzę :)
Pozdrawiam i zyczę sukcesów w NP
marta_w
napisał/a: marta_w 2019-08-13 17:03
Po raz pierwszy w życiu, mój mózg zarejestrował dziś woń palącego się papierosa jako smród :) Na ogół kwalifikował tą woń do kategorii "zapach " :)
napisał/a: PiotrZG 2019-08-14 16:38
marta_w napisal(a):(...) A swoją droga czy ktoś mógłby mi polecić naprawdę dobry preparat magnezowo - potasowy, na skurcze mięśni. (...)

Skurcze mięśni to skutek zaburzeń gospodarki wodno-elektrolitowej po odstawieniu toksycznych substancji zawartych w dymie. Elektrolity należy uzupełniać. Przyswajalność tzw. suplementów diety jest znikoma, rzędu promila, a często wręcz żadna. W miejsce suplementów banany, pomidory, brokuły, ziemniaki, śliwki suszone, rodzynki, groszek i inne.
marta_w
napisał/a: marta_w 2019-08-15 06:56
Albo nikt nie rzuca palenia, albo wszystkim przychodzi to łatwo.. Szukam informacji w dawnych postach o pieczeniu skóry. Nic nie widzę takiego. Być może to rozdzielne sprawy.