to znowu Ja Nerwica

napisał/a: aniolek27 2013-11-12 12:08
Hey la_inca..dziś czuje się tak sobie,rano oberwało się synkowi bo mnie strasznie zdenerwował,naprawdę szybko się denerwuje,i z tego teraz powodu źle się czuje bo nie powinnam krzyczeć na synka:(..przez ostatnie dni czułam się jak bym stała 1 noga nad grobem fatalnie,ale nadal żyje.Jesli chodzi o fobie hmm,ja np mam takie oczywiście możecie się śmiać,bo np jak wlaczam jakieś urządzenie typu mikrofala,pierze się pralka to boje się ze coś się zepsuje i wybuchnie masakra co:(..i np często jak gdzieś wychodzę sprawdzam wiele razy czy gaz wyłączyłam,a z pamięcią u mnie nadal strasznie,ale nie mam akurat takiego czegos jak Ty z ciuchami,no ale teraz to nic mnie nie zaskoczy przy nerwicy.
napisał/a: karolina1685 2013-11-12 22:43
Witam!:)
Ja nic podobnego z ubraniami też nie miałam. Ale miałam (może coś podobnego) a mianowicie strasznie boję się śmierci więc żeby się przestać jej bać zaczęłam chodzić do kościoła co stało się u mnie pewnego rodzaju fobią, obsesją. Ponieważ gdy raz nie poszłam w niedziele do Kościoła to strasznie się źle czułam i bałam się, że przez to umrę i pójdę do piekła. U mnie to były tzw. zaburzenia obsesyjno-kompulsywne.
A z wyłączaniem gazu, wody, prostownicy z kontaktu to także muszę kilka razy przed wyjściem sprawdzić ;p. Ale pocieszające jest to , że wiele "normalnych" osób tak właśnie robi;p.
Chciałam się też was zapytać, bo już sama nie wiem czy się o to pytałam czy nie.
Czy przez nerwicę źle wytrzymujecie w kinie na filmie 3D w szczególności? Ponieważ jak byłam dość dawno, co prawda to myślałam, ze seansu nie wytrzymam, a to przez nerwicę ponieważ przez cały film męczyło mnie uczucie podwyższonego tętna, lęk i niepokój.
napisał/a: ana202 2013-11-13 00:21
o masakra... ja mam fobie, ktora w miare opanowalam. Potracil mnie kiedys samochod - rok temu i boje sie samochodow (znalazlam sie jakies 5 metrow za miejscem gdzie zostalam potracona), nawet na parkingu. Sama jestem kierowca i tez jak jezdze to tak sie rozgladam zeby kogos nie potracic ze az czasem glowa mnie boli. Na poczatku byla masakra - nie chcialam prowadzic, jak jechalam z kims to zamykalam oczy bo wydawalo mi sie ze kazdy kto stoi przy przejsciu zaraz wtargnie na ulice i go rozjedziemy. Zaznaczam ze ja nie wtargnelam na ulice, dla tego tak sie balam nawet na parkingu - bo zostalam w tak durny sposob potracona, wiec czemu na parkingu ktos mialby we mnie nie wjechac? Staralam sie walczyc z tymi lekami i w sumie juz na tyle mi sie udalo ze przynajmniej nikt nie patrzy sie na mnie jak na glupka. Po prostu nie dalam sie tym lekom, na poczatku bylo to baardzo silne, bo w skutek wypadku napiecie powodowalo u mnie bol plecow - ten bol towarzyszyl mi za kazdym razem jak przechodzilam przez ulice. Robilam to wszystko na sile i w sumie jakos sie troche juz przemoglam i panike wywoluje u mnie juz tylko "wyjacy" samochod czy ewidentnie jadacy w moja strone ze stala predkoscia. Wiec to jest juz duuuzy sukces :)
Z ciuchami nie mam nic takiego.
Pamiec tez mam slaba i wole jednak sie upewnic ze wszystko powylaczalam przed samym wyjsciem - bardzo swiadomie zeby zapamietac ze to sprawdzilam - bo juz nie raz po wyjsciu z domu sie zamartwialam ze czegos nie wylaczylam albo zastanawialam sie czy wody na herbate nie nastawilam... ale i ta "przypadlosc" da sie obejsc i sobie pomoc... tak jak mowilam, swiadomie wszystko posprawdzac, najlepiej sobie wyuczyc co mozna zostawic wlaczone niebezpiecznego i miec glowe spokojna ze wszystko sprawdzone- bo po co na zapas nam sie denerwowac :)
napisał/a: la_inca 2013-11-13 08:47
Witam moje drogie :)
Cieszę się, że zechciałyście podzielić się swoimi fobiami, też tak mam Karolino, ze jak nie pojdę do kościoła to się denerwuję, ze przez to coś się mi stanie, ale jak wiadomo nic nam nie bedzie :))
W kosicele albo stoje na dworze jako pogoda pozwala - chociaz i tam zaczęłam się bać, albo na końcu koscioła, zeby nikt za mną nie siedział, i żebym nie czuła oddechów innych osób na swoim ciele :))) ale i tak pomimo tego źle się czesto czuję.
Mam jeszcze jedną fobię, a mianowicie, muszę robić wszystko w określonym układzie /ułożonym sobie w głowie/ moj mąż nazywa to rytuałem :// i jak ktoś zaburzy ten moj układ, to się boję, ze coś pojdzie nie tak. Np. wstaję rano, przed pojsciem do łazienki, biorę telefon i zegarek, dokładnie w takiej kolejności, nie odwrotnie :), a jak wezmę odwrotnie i coś w tym dniu sie niedobrego wydarzy, to łączę to z tym, ze własnie nie odpowiednia kolejność była....Ot taki ze mnie czubek.
Coś jeszcze miałam napisać, ale zapomniałam...:)
Ja Cie Ana---- to musiało być okropne :( Terapeuta mi mówił, zeby pozbyć się lęków, trzeba się "wystawiać" na nie, tzn,. tak jak Ty to robisz, ze się przełamujesz, jedziesz samochodem, chodzisz i pokazujesz, ze juz co raz mniej się boisz. O to w tym chodzi.
Ja walcząc z zawrotami, wywoływałam je celowo, i w pewnym stopniu nie są juz moją zmorą... ale co do ubrań lub rytuałów na razie nie działa.
Oj nie wiem czy coś rozumiecie z moich wywodów...
Miłego dnia dziewczyny!
napisał/a: aniolek27 2013-11-13 17:36
Witam was,pisze dopiero teraz bo jakos nie miałam dziś czasu,dziś czuje się tak sobie nie jest zle,tylko dziura w zębie mnie boli:(,jakiś czas temu gryząc bułkę ukruszył mi się ząb ale nic mnie nie bolało aż do teraz,oczywiście nie chce do dentysty:(i teraz bardziej przejmuje się tym bólem niż Nerwica,choć jak wracałam z synkiem ze szkoły miałam atak,totalne osłabienie,myśli,ze nie dojdę do domu i padnę,a miałyście takie uczucie rozlewającego się ciepła w głowie,ja własnie miałam i oczywiście,ze to wylew itp,mama bym się nie nakręcała bo im niby w żartach mowie,ze dostane zawalu lub wylewu mówi ze jestem za młoda na wylew itp i mi ta świadomość wystarczy wiec nie wyprowadzajcie mnie z błędu:)..a nie wiecie dziewczyny czy na NFZ plomby są darmowe czy jak,bo w sumie nawet nie wiem co by musiała zrobić na to,ze ukruszył mi się ząb i to dość głęboko na samym rogu i teraz bolii..eh jak nie Nerwica to ząb,ja to mam pecha ehh...pozdrowionka
napisał/a: la_inca 2013-11-13 18:14
Oczywiscie ze na NFZ mozesz leczyc zeby, tylko dana placowka musi miec podpisana umowe walsnie z nimi. Zazwyczaj na budynku jest znaczek NFZ
Ja ostatnio leczylam zeby czasem nie powiem bylo ciezko na fotelu, zwlaszcza ze od zawsze balam sie dentysty... ale teraz juz sie nie boje
U mnie w miare spokojnie, jakos sobie radze. Pozdrawiam
napisał/a: la_inca 2013-11-15 09:36
Halo, halo co tam u Was?
Cisza znowu?? Mam nadzieję, że wszystko w porządku. U mnie może być, a nawet całkiem dobrze. Słucham muzyki i próbuje wprawić się w dobry nastrój....
Miłego dnia!
napisał/a: aniolek27 2013-11-15 11:21
Witam dziewczęta,u mnie jako tako leci,nie jest najgorzej:)..jakos nie miałam weny do pisania,mam nadzieje,ze teraz mi się poprawi. Własnie tez słucham sobie muzyczki i sprzątam,ząb mnie przestał bolec,wiec na razie nic z tym nie robię.Mam lekkie objawy osłabienia,i takie momenty jak by coś miało się wydarzyć,jakoś to tak odczuwam,nie wiem czy to moja psychika czy jak ale takiego ogromnego ataku nie miałam wiec jest okey..nocki dobrze przesypiam,tylko taka zamulona jestem,i szybko się mecze.No i weekend w końcu:)
napisał/a: la_inca 2013-11-15 11:29
HEj,
a wiesz, ze ja też sie szybko męczę?
Jeszcze a propos słyszenia głosów o których mowiłaś, ze wydaje Ci się, ze ktoś Cię woła, a w rzeczywstości tak nie jest. Przeczytałam na wiedza bezużyteczna / w tym przypadku moze trochę użyteczna ;)/ że jeżeli wydaje Ci się, ze ktoś Cię woła, podczas gdy tak wcale nie jest, tzn. ze masz zdrowy umysł ;)
napisał/a: aniolek27 2013-11-15 11:51
Hey la_inca,powiem Ci,ze mnie pocieszyłaś tym co napisałaś,naprawdę mi ulżyło,a już myślałam,ze fiksuje,ale dziwne sama przyznasz)..ale dla mnie i lepiej,choć od tamtych 2 incydentów nic mi się już takiego nie przytrafiło,bo naprawdę to dziwne uczucie.I teraz sobie siedzę,czuje się dobrze,mam nadzieje,ze ten weekend będzie lepszy od poprzedniego.:)
napisał/a: ana202 2013-11-17 04:19
Witam was dziewczyny! Hm co do tego, że ktoś mnie woła to pare razy tak miałam, że przychodziłam do mamy np. i się pytałam co odemnie chciała i kończyło się zdziwioną miną, ale jakoś nigdy się tym nie przejmowałam, że coś ze mną nie tak ;) Oj jak was czytam to wydaje mi się, że moje dolegliwości to nic w porównaniu do waszych. W prawdzie mam te swoje "ataczki" raz na dzień ale chyba już troszkę nauczyłam się z nimi walczyć, bo nie panikuję już tak jak na początku, chyba troszkę wbiłam sobie do głowy, że to się dzieje w mojej psychice i że się nie uduszę. Ostatnio się troszkę zdenerwowałam i czułam jak mi się wszystko tlepie w środku, czułam jak coś mi rośnie w gardle i znów te dziwne uczucie przy oddychaniu, serce mi waliło... Stwierdziłam, że moja misja "ratowania świata" się kończy, bo widzę, że zbyt emocjonalnie podchodzę do cudzych problemów i że mój organizm nie reaguje zbyt dobrze na tego typu odczucia. Starałam się podchodzić do sytuacji z dystansem i wydawało mi się, że się nie zdenerwowałam, ale to uczucie w środku mówiło mi co innego.
Już od dawna jestem bardzo nerwowa, kiedyś byłam nawet agresywna (potrafiłam uderzyć), teraz chyba z tego wyrosłam i na silny stres odreagowuję inaczej - np. idę się przebiec, biegnę z całej siły aż moje nogi będą odmawiały dalszego biegu i odczuję silne zmęczenie - polecam w sytuacjach kiedy was "nosi" i nie wiecie co ze sobą zrobić.
Moje nerwy zawsze były moim problemem i chyba nigdy się z tego nie "wyleczę" bo to się za mną ciągnie już parę ładnych lat. Nie potrafię się pozbyć uderzeń gorąca podczas stresu i tych niewidzialnych tlepawek. No ale cóż... widocznie "taka moja uroda".
napisał/a: poranna2 2013-11-17 16:48
opowiem wam moja historie...

Od paru dni wpisuje w sieci objawy mojej choroby. Wszystko zaczelo sie ponad 3 tygonie temu. Pracowalam w fabryce w Wielkiej Brytani, nie byla to praca wymagajaca wielkiego wysilku, aczkolwiek polegala na wykonywaniu tych samych ruchow przez caly dzien, wiec po pewnych czasie czlowiek czul sie jak robot. Pewnego dnia stanela kolo mnie przy tasmie kobieta, przy ktorej nikt nie chcial pracowac bo strasznie od niej smierdzialo... wszystko podnioslo mi sie pod gardlo i musialam wyjsc. Z wielkim truden przeszlam korytarz, schody, szatnie i dopiero doszlam do wyjscia. Dodam ze praktycznie nie wymiotuje bo strasznie tego nie lubie. Na drugi dzien kiedy weszlam do fabryki dostalam ataku dusznosci, mdlosci, oblal mnie pot i nie dalam rady wytrzymac, musialam wyjsc. Myslalam ze mam zatrucie pokarmowe, poniewaz do tych objawow dolaczyla rowniez biegunka, ale bez wymiotow. Przesiedzialam w domu 5 dni po czym w poniedzialek myslalam ze dam rade... niestety przeliczylam sie. Siedzialam w domu 2 tygodnie z mdlosciami i uczuciem jakiejs kuli w gardle, albo wlosow. Zrezygnowalam z pracy i wrocilam do Polski. Do tego jeszcze w czasie tego wszystkiego zmarla mi bliska osoba wiec to juz calkowicie sklonilo mnie ku powrotowi. Caly ten wyjazd za granice kompletnie zmienil moje codzienne funkcjonowanie... zaczelam mniej spac, jesc byle co z braku czasu na gotowanie, przebywac w chlodnym miejscu pracy. Tydzien temu poszlam do lekarza juz w Polsce, okazalo sie ze mam infekcje, powiekszone migdaly, wezly chlonne. Moze wlasnie te powiekszone migdaly byly tym czyms w moim gardle... Dostalam antybiotyk i tak juz 5 dzien siedze w domu zazywajac go. Uczucie kuli w gardle w duzej mierze zniknelo, ale nie calkiem. Martwi mnie to, ze kiedy wychodze doslownie za ulice do sklepu dostaje takich samych atakow jak wtedy gdy wchodzilam do fabryki... W galerii handlowej, czy innych pomieszczeniach gdzie jest duzo ludzi. W fabryce byl duzy problem z szybkim opuszczeniem miejsca pracy, poniewaz na kazdym kroku trzeba bylo zmieniac fartuch, rekawiczki, buty i myc rece, poza tym moje miejsce pracy znajdowalo sie na samym koncu dlugiego korytarza w dodatku pod ziemia, wiec troche czasu na wyjscie schodzilo. Nie wspomnie juz o zapachu jaki towarzyszyl po drodze - owoce morza. Teraz kiedy jestem juz w Polsce kazdy chce sie ze mna zobaczyc, mama chce jechac ze mna na zakupy, tata prosi mnie o pomoc w firmie, babcia zaprasza na obiad w niedziele, znajomi na piwo a ja panicznie boje sie wyjsc z domu w obawie ze dostane ataku i co ja im powiem... Moja druga polowa nie wie o tym ze dalej mam takie objawy jak wtedy w pracy... Mam nadzieje ze po antybiotyku, kiedy zrobie badania krwi wyjdzie ze mam anemie. Chyba wolalabym sie borykac z taka choroba niz z nerwica... Ogolnie jestem w calkowitej rozsypce, caly czas placze, budze sie ze sciskiem w zoladku i gardle, wszystkie moje plany runely, nie widze przed soba zadnej przyszlosci mysle tylko o tym co bedzie kiedy bede musiala wyjsc z domu...