A ja zdradzilam...

napisał/a: energydrink 2008-02-26 10:54
beta ja jestem dokładnie tej samej sytacji, zdradziłam swojego pratnera ale tylko dla czystego sexu i nie żałuję, zresztą kiedy spotkałam tego drugiego wiedziałam, że wcześniej czy później wylądujemy w łóżku. I tak jak beta dzięki temu doceniłam tak na prawdę co mam, co daje mi mój partner... Dzieląc zdradę na psychiczną i fizyczną i tak uwazam, że psychiczna jest gorsza. Zdrada dla czystego sexu jest raz (przynajmniej w moim wypadku) i nie mysle o tym, a psychiczna - kiedy jesteś z jednym a myślisz jakby było z tym drugim i takie tam to już nie jest wesoło. Oczywiście to co napisałam to nie jest zachęcenie do skoków na prawo i lewo ;) żeby nie było ;)
napisał/a: beta76 2008-02-26 12:05
Pozdrawiam energydrink...ja tez nie namawiam do zdrady,ale tak jak w moim przypadku to scementowalo moj zwiazek...
napisał/a: energydrink 2008-02-26 12:13
Najlepiej reaguje mój pratner, bo nie wie co się stało, że nagle tak mocno zaczęłam go kochać, zaczęłam otwarcie mówić na temat tego co czuje jak czuje jak mi z tym jest i w ogóle, nawet jeśli chodzi o sex to zrobiłam sie bardziej otwarta, coraz częściej sam go inicjuję (co do "tamtej" pory było rzadkością), potrafie cieszyć się każdą chwilą razem i w ogóle jestem jakaś szczęśliwsza, to taki wlasnie "energy drink" taki red bull, który dodaje siły i energii
napisał/a: beta76 2008-02-26 16:26
Dokładnie reaguje moj facet...tez nie wie dlaczego jestem ''inna''ale podoba mu sie ta zmiana...ja mu mowie tylko tyle-''kocham Cie''...i to mu wystarcza...
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2008-02-26 17:40
Dla mnie to dziwna sytuacja. Zdradziłaś i się z tego cieszysz? A gdyby to Twój partner zrobił i byś się dowiedziała to pewnie już byście byli w trakcie rozwodu, i nie działałyby na ciebie takie argumenty że on teraz zrozumiał i docenił co ma. Zastanów się nad tym co zrobiłaś i czy to aby na pewno jest powód do radości.
napisał/a: JadwigaAnna 2008-02-26 17:45
Ktoś kiedyś napisał Zdrada to nic innego jak przetasowanie partnerów, a potem zaczyna się now gra - hasło hazardzisty.

Prawdziwe, nowa gra ze starym bądź nowym partnerem. W moim przypadku z nowym, teraz jesteśmy szczęśliwą rodziną. Miała być tylko zdrada i jedynie skok w bok, a skończyło się nową miłością .... i .... rozwodem. Rozwodem, kórego nikomu nie życzę, dramatem dwóch ludzi, gdzie jedno z nich stwierdza, że jednak nie kocha tego drugiego.
Teraz nie myślę o zdradzie, która jednak niszczy związek, jak się dowie o tym druga strona. Bo pięknie jest i podniecająco, kiedy wszysko pozostaje w tajemnicy, tajemnica jest taka podniecająca, a nie same zdradzanie parnera.
Co daje zdrada, świadecto że ktoś nas jeszcz pożąda i pragnie fizycznie, bo w domu mamy rutynę? i mężczyznę, który w Nas już nie widzi kobiety tylko matkę, żone? nie rozumie Nas i naszych potrzeb? Pytania, na które nie odpowiedziałam sobie za pierwszym razem, a może jakbym odpowiedziała to ciągle bym była z pierwszym mężem, bo przecież wyszłam za niego z miłości. Czasami jak mi ciężko stawiam sobie te pytania ... i mam odpowiedzi ... nie warto zdradzać, dla samego faktu zdrady, zdrada wcale nie cementuje związku, KOBIETO KOCHAJ I POZWÓL ABY CIEBIE KOCHAŁ ...
napisał/a: beta76 2008-02-26 19:39
do cikitusia-ja nie mowie,ze sie ciesze,ze zdradzilam...ja mowie,ze zdrada scementowala moj zwiazek,...ze nie kazda zdrada prowadzi do lez,rozpaczy,rozstania...Pewnie tez gdybym dowiedziala sie o zdradzie mojego partnera,to zareagowalabym tak samo jak kazda-placz,rozpacz i tak dalej...W moim przypadku bylo to tylko jednorazowe spotkanie,ktore napewno sie nie powtorzy...i zeby nie ranic partnera to mu o tym nie powiem,ale napewno tego wiecej nie zrobie...
napisał/a: mysza190707 2008-02-26 20:04
eeee tam. Kiedyś ktoś na tym forum napisał cała prawde o zdradzie a mianowicie, że jak jest małe dziecko to jest uczone, że kłamstwo jest złe, że kradzież jest zła itd. Nie ma wpajane, ze zdrada też jest zła, a powiino to wtedy, gdyby miało to tak wpojone jak inne hhhhmmmmm grzechy???? to by było mniej zdrad. Oczywiście jedni maja silnecharaktery i nie musza zdradzac aby doceniac, a inni tak. Identycznie jest z kłamstwem, kradzieżą itd
napisał/a: Kacha1 2008-02-26 21:33
To lepiej,żeby w ogóle się nie dowiedział.Jak się dowie to nie będzie tak wesoło.I nie będzie wtedy słuchał,że ty go kochasz i jak to po tym jak go zradziłaś zrozumiałaś wszystko.Skąd masz pewność,że nie zrobisz tego drugi raz Beta76(tak zakazany owoc smakuje ale to nie chodzi o to, był jeden skok może być też drugi).A może to,że się tak fajnie zachowujesz to są wyrzuty sumienia.
napisał/a: Mari 2008-02-26 21:53
beta76 ,energydrink, :o
Dziewczyny doskonale Was rozumiem ..Wasze obecne ekstra samopoczucie , ale i wiem ,że gdybyście stanęły takie "szczęśliwe" przed własnymi mężami i powiedziały im prosto w oczy o zdradzie ..inaczej byście tu już pisały...
Tak ,owszem na krótką metę zmiana partnera daje tak "mocne" przeżycia ,że pozazdrościć Wam odwagi , jednak przyszłość może pokazać Wam ...nagą prawdę o tym co się stało i oby skończyło bez bólu ...karma potrafi mieć dwa końce ...

Rozumiem to , bo też niejednokrotne miałam ochotę,ciekawość to zrobić i wcale nie przez to ,że nie kocham męża ..bardzo go kocham, ale dlatego ,że np:
-super impreza ,fantastyczny facet, który "pie*szy" cudowne farmazonki do uszka ,przytula się w tańcu a mąż...trochę zapomina...
Hormony czy "motylki" szalały czasem we mnie jak 100 diabłów :D !.
Jednak znam siebie i wiem,że nie udźwignęłabym tego i przyznałabym się prędzej ,czy później.
Pytanie :confused:
-kto dał nam prawo.., kim jesteśmy ,że stać nas bez wahania i skrupułów ranić drugiego człowieka?.
napisał/a: energydrink 2008-02-27 08:26
A moze to nasze "ekstra samopoczucie" jak napisalas to jest swego rodzaju tarcza obronna? Nie wiem jak to nazwac, nie czuje sie z tym co zrobilam zle, nie mam wyrzutow sumienia... przynajmniej na razie... moze to przyjdzie z czasem, poki co to mam wrazenie ze to co sie stalo nie bylo na prawde, wiem ze to dziwnie brzmi, bo zdaje sobie sprawe z tego, ze zdradzilam, ale jakos to do mnie nie dociera...
Jesli chodzi o mojego partnera to wiele przeszlismy, byly wzloty i upadki... bywalo roznie... to tez temat zdrady... ale nie mojej...
napisał/a: JadwigaAnna 2008-02-27 09:00
energydrink napisal(a):
Jesli chodzi o mojego partnera to wiele przeszlismy, byly wzloty i upadki... bywalo roznie... to tez temat zdrady... ale nie mojej...


Czy nie zastanawialaś się w takim razie, czy zdrada po twojej stronie nie jest więc podświadomym "mszczeniem się", przysłowiowym "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie?" Tak odbieram Twoją wypowiedź.