A ja zdradzilam...

napisał/a: JaKropelka 2008-04-15 08:46
Trwało to trzy miesiące , dzieciątko było bardzo słodkie i grzeczne , wiec wieczory i noce miałam wolnewięc szukałam czegoś na zabicie czasu i do rozmowy z kimś ( mieszkałam w maleńkim miasteczku w którym notabene nikogo nie znałam bo tam zamieszkaliśmy w niedalekim czasie) wiec odpaliłam komputer, tak tylko zeby z kimś pogadać żeby nie czuć się tak strasznie samotną.
I tam poznałam JEGO - zakochałam sie jak dziecko, jak nigdy wcześniej , juz nic nie liczyło się dla mnie , nasza miłośc kwitła pieknymi kwiatami , boże jak ja go kochałam.
Spotkaliśmy się i ... juz nie chciałam zeby mnie zostawiał, chciałam być zawsze obok niego, on kochał mnie całym sobą, tych nocy nie zapomnę nigdy .Boże jaka byłam szczesliwa... a mąż.... tęsknił kochał pisał esy , dzwonił a ja kłamałam!Pózniej wrócił , a ja ni umiałam zyc bez tamtego, wciaż siespotykaliśmy, wciąz dzwniliśmy, mieszkał dosyc daleko wiec widywaliśmy się raz - dwa razy w miesiącu a te spotkania... nie zamieniłabym je na nic.Wiedziałam ze nie umiem bez niego zyc, wiedziałam ze on nie moze zyc beze mnie.MĄŻ SIĘ DOWIEDZIAŁ - to co sie działo , nie jestem w stanie opisać , cierpiał płakał, prosił , groził , nawet użył siły zeby mnie powstrzymać , a ja nie mogłam , nie chciałam KOCHAŁAM TAMTEGO ! W końcu mąż nie wytrzymał, po roku takiego życia złozył pozew o rozwód (zrobił to też po to by mnie nastraszyć ) ale ja juz nie czułam nic do niego , tak mi sie wydawało, cieszyłam się ze w koncu to sie skonczy , ze odejde , że zacznę nowe życie z NIM ! I MOJE MAŁŻEŃSTWO SIĘ SKOŃCZYŁO ...
napisał/a: vincentXvega 2008-04-15 09:01
Do JaKropelka: Strasznie smutna historia - okazuje się,że do rozwalenia małżeństwa wystarczy brak zajęcia i przygodna znajomośc w internecie....
napisał/a: JaKropelka 2008-04-15 09:06
Skończyło sie również wszystko, nasza dziecina została z mężem , bo on nie wyobrażał sobie inaczej - to sytuowany człowiek, na wszystko go stać - ja zostałam bez niczego ,ale zakochana po uszy- miłośc dodoawała mi skrzydeł.Tak bardzo teskniłam za córeczką, ale miałam JEGO- zamieszkalismy prawie razem- wrowadziłam sie do jego miasta,nie chciałam zebyśmy zamieszkali razem tak oficjalnie więc mieszkamy razem NIEOFICJALNIE , jezdzi do domu raz na jakis czas PO COŚ tylko.
Odeszłam od męża , zostawiłam z nim dziecko , zamieszkałam z miłościa mojego życia i czy jestem szcześliwa ???
Tęsknie za męzem czasami, ostatnio coraz bardziej.Brakuje mi jego ciepła i miłości.Jego uwielbienia.Patrze na rodziny z małymi dziećmi i płaczę po nocach, to odbija sie na naszy zwiazku , zawsze jestem zestresowana , zawsze znajdę powód do kłótni.
Czasami spotykam się z męzem , ale robię to tylko wtedy kiedy jest w kraju.Nasze ałżenstwo skończyło się rok temu, od pół roku mieszkam z NIM , a jednak do domu mnie ciągnie.Zawsze jak jestem z wizytą mój EX jest taki dobry , wiem ze mnie kocha bardzo, wiem że czeka na moj powrót , a ja g krzywdzę i ranię.Chciałabym wrócić, ale jednocześnie nie mogę zostawić JEGO , motam sie jak w pajęczynie. Nie wiem czego chce , nie umiem sobie z tym poradzić.Wiem ze dla wielu wszystko bedzie jasne, rzuć to w cholere i wracaj tam masz dziecko i faceta który cie kocha i sielanke , tu są tylko łzy cierpienie, wiązanie koniec z końcem , ale jest i miłośc która zrodziła się na nieszczęsciu , na bólu , na cierpirniu.
Boże jaka jestem chora!!!
Czyż ktoś mądry nie powiedział aby nie budować szcześcia na cudzym nieszczęsciu , bo ono wróci ze zdwojoną siłą?
Zawsze kiedy już jestem pewna , zę wracam wydarzy się coś co wszystko przekreśla, tak jak w tej chwili.
Mój ex nie chce mnie znać , powiedział ze zawiodłam jego resztki zaufania, ze już go i dziecka nie zobacze długo- wyjeżdza znowu za granicę i wrócą dopiero w listopadzie.
A ja nie wiem jak to odwrócić ! Proszę jezeli ktoś to przeczyta , i nie potępi tak bardzo , jezeli ktoś chociaż trochę mnie zrozumie bede bardzo wdzięczna.Może pomoże mi znależc rozwiązanie z tej SYTUACJI , czuję jak się zapadam w sobie , czuję jak wpedzam sie w jakieś obłędy. Nie umiem sobie sama z tym poradzić Proszę !
napisał/a: JaKropelka 2008-04-15 09:08
vincent napisal(a):Do JaKropelka: Strasznie smutna historia - okazuje się,że do rozwalenia małżeństwa wystarczy brak zajęcia i przygodna znajomośc w internecie....


Dokładnie tak jak mowisz, jestem w zwiazku z nim , ale czy t jest to o czym marzyłam przez ten cały czas ? Czy to wszystko jest tego warte.Czuję sie podle i strasznie .
napisał/a: renata746 2008-04-15 09:12
Witam bata76

Ja też zdradziłam i gorzko tego pożałowałam.
Mój mąż- teraz już nie mąż nie dowiedział się nigdy o tym.
Zdradziłam go po 5 latach małżeństwa.
Uważam ,że wszystko w życiu jest pożyczone i zwaca się podwójnie.
Zawsze, niezależnie od formy ale zwraca się.
On też mnie później zdradził. Mało tego, rozwiódł się ze mną dla niej.
napisał/a: vincentXvega 2008-04-15 09:15
No to widac jednak,że wszystko wraca do człowieka, prędzej czy później,ale wraca....
Tylko szkoda,że takie błędy aż tyle kosztują....
napisał/a: vincentXvega 2008-04-15 09:18
Do JaKropelka: Niestety prawda jest brutalna - za miłość,oddanie Twojego męża odpłaciłaś mu zdradą. Widocznie jak się jest za dobrym dla kobiety to też niedobrze.
napisał/a: JaKropelka 2008-04-15 09:18
Nie wiem co sie dzieje czasami z ludzmi , ze przestają myśleć.Ok rozumiem zwiazki ze starzem w których juz wszystko zszarzało , nie usprawiedliwiam - ale rozumiem , najgorsze jest to ze tak bardzo sie motam w tym swoim zyciu. Nie wiem co robić , nieumiem sobie poradzic sama ze sobą
napisał/a: jolkaXp 2008-04-15 09:23
Tia a Wy znowu swoje! Wszystko jest albo czarne, albo białe....Beta napisała, że czasem zdrada może przynieść w konsekwencji coś dobrego. W jej przypadku, to było całkiem nowe, świeże spojrzenie na swojego partnera i związek. I zrozumiała ile mogłaby stracić i że nie warto szukać, skoro to czego potrzebuje ma tuż obok. Teraz już wie, że nie będzie szukać szczęścia poza związkiem, bo nie potrzebuje. A wy wszyscy chcecie ją zlinczować, bo "taka radosna, z czego się cieszy? że zdradziła??". Nie cieszy się z tego , że zdradziła, tylko z tego, że wyciągnęła jakieś sensowne wnioski z tego zdarzenia.
napisał/a: jolkaXp 2008-04-15 09:24
vincent napisal(a):No to widac jednak,że wszystko wraca do człowieka, prędzej czy później,ale wraca....
Tylko szkoda,że takie błędy aż tyle kosztują....



Vincent! Przestań linczować koleżanki... Fatalny humorek, czy co?
napisał/a: JaKropelka 2008-04-15 09:25
Do vincenta vegi. Tak moj drogi , to chyba prawda z tym byciem dobrym. Wiem co zrobiłam dla mojego męza, czuje sie tak starsznie podle z tym ze nikomu nie zycze aby tak sie czuł, nie szukam rozgrzeszenia chciałam uswiadomić niektórym i sobie jak wyglada zycie tych co zdradzają, tych którzy maja w sobie jeszcze jakies poczucie zła ktore czynią. Moje poczucie jest tak silne , ze przysłania mi wszystko, nie umiem sie cieszyc, byc radosna ,nie umiem być juz tamta sobą.A tak bardzo mi siebie brakuje
napisał/a: vincentXvega 2008-04-15 09:29
Nie mam zamiaru nikogo linczować,potępiać czy robić coś podobnego!!! Tylko niestety (albo stety) świat jest jakos tak skonstruowany,że każde dobro czy zło,które wyrządzimy drugiemu człowiekowi lubi wracać. Koleżanka może być szczęśliwa i w konsekwencji nie żałuje że doszło do zdrady bo poznała swoja wielką miłość.OK,ale ja się pytam,co z facetem,który był np. przykładnym mężemn i ojcem,który starał się jak mógł a został kopnięty w dupę. Co z nim, z jego szczęściem?? On już się nie liczy???