A ja zdradzilam...

napisał/a: vincentXvega 2008-02-27 09:08
Dla mnie to trochę dziwna sytuacja - zdradzić,żeby przekonać się,że kocha się jednak męża i chce się z nim być.Zdrada z reguły przynosi przecież inne efekty...Trudno to zrozumieć.Poza tym dla mnie chyba nie byłoby łatwe życie ze świadomością zdrady i udawanie w stosunku do partnera,że wszystko jest ok i nic się nie stało,w końcu -wcześniej czy później zjadłyby mnie wyrzuty sumienia.Nie zazdroszczę życia z takim brzemieniem...
napisał/a: energydrink 2008-02-27 09:34
Hmmm... nie wiem, moze to rodzaj odwetu... nie wiem... ale ja nie zrobilma mu awantury za to... wystraszyl sie tego, ze ja sie dowiedzialam... popelnil pewien blad, ktory ja wiedzialam jak zinterpretowac... nie chce do tego wracac, za bardzo Go kocham...
Moze powiecie, ze to troche dziwny uklad w zwiazku, ze oboje zdradzilismy, ale moze to pomoglo scalic to co juz zbudowalismy? Wierzcie mi, ze od kiedy ja sie dowiedzialam o jego wyskoku zaczelam sie bardziej starac, udowadniac mu, ze wcale nie potrzebuje innej, a po moim wyskoku docenilam to co mam...
Mozecie mnie, nas krytykowac, ale moze i ktores z Was kiedys bedzie w takiej sytuacji, bo nigdy nie mow nigdy... ;)
A czy to brzemienie? zalezy jak kto do tego podchodzi...
Pozdrawiam!
napisał/a: vincentXvega 2008-02-27 10:02
Do energydrink: To wspaniale,że pomimo tych zdrad nadal jesteście ze sobą,że udało Wam się przejść przez to i że czegoś Was to nauczyło.Nakjważniejsze,że chcecie iść dalej razem i nie popełniać więcej podobnych błędów - mam nadzieję,że Wam się uda...
napisał/a: beta76 2008-02-27 12:11
kocha1 poprostu wiem,ze tego juz nie zrobie...i napewno nie zaluje,ze zdradzilam,nie mam wyrzutów sumienia...przezylamm piekna chwile...na dlugo zostanie w mojej pamieci,bede ja wspominac tak jak wspomina sie cos co sie utracilo i juz nigdy nie powroci...ale napewno nie bede zyc tym wspomnieniem...,nie bede myslec by to powtorzyc,nie zdradze po raz kolejny,bo poprostu wiem,ze nie jest mi to potrzebne do szczescia...tamta zdrada zdarzyla sie i teraz mam do wyboru-albo sie zadreczac,albo sie pogodzic z tym.Wybralam to drugie...i uwierz naprawde nie zaluje...
napisał/a: vincentXvega 2008-02-27 12:16
do beta76: A czy nie jest przypadkiem tak, że wybrałaś to co wygodniejsze dla Ciebie - nie myśleć,nie prowokowac wyrzutów sumienia,żyć jakby nic się nie stało - to bardzo wygodne i bezpieczne zachowanie nie sądzisz?
napisał/a: ~aguś123 2008-02-27 12:28
Zgadzam się z Vincentem.
Wydaje mi się, że tak Ci jest po prostu wygodnie. Gdybyś zaczęła o tym myśleć, gdyby tak naprawdę dotarło do Ciebie co zrobiłaś miałabyś ogromne wyrzuty sumienia.
Mówisz, że kochasz ale skoro kochasz, to dlaczego zrobiłaś najbardziej ohydną, obrzydliwą i okrutną rzecz jaką można zrobić ukochanej osobie? Czy nie jest tak, że 'chęć przekonania się o tym czego chcesz' była tylko pretekstem do skoku w bok i być może jeszcze nie raz będzie? Nie jest tak, że skoro teraz jest Ci tak bosko po tej zdradzie, to jak Ci się znudzi w związku to znowu zdradzisz, żeby znowu było bosko?
Bo gdybyś miała wyrzuty sumienia, gdybyś zadręczała się tym, pewnie byś więcej tego nie zrobiła. Ale Ty się nie zadręczasz, a wręcz przeciwnie.

Bardzo podoba mi się to co napisała Mari
Mari napisal(a):Pytanie :confused:
-kto dał nam prawo.., kim jesteśmy ,że stać nas bez wahania i skrupułów ranić drugiego człowieka?.

Kto dał nam takie prawo?
Traktuj ludzi tak, jak sama chciałabyś być traktowana.
napisał/a: energydrink 2008-02-27 12:45
Nie mamy prawa do robienia wielu rzeczy a jednak je robimy... świadomie, nieświadomie... nie ważne...
Ja jestem w dokładnie takiej samej sytuacji jak beta, mam takie same odczucia co do tego wszystkiego.
W życiu żałuje się rzeczy, których się nie spróbowało... ja wychodzę z takiego założenia, a że wszytskiego trzeba spróbować to inna sprawa. Oczywiście podtrzymuje zdanie, że nie zachęcam do zdrady, ale każdy jest inny i inaczej podchodzi do pewnych rzeczy, jedni bardziej uczuciowo, inni materialnie, ile ludzi tyle charakterów.
Większość potępi mnie i bete, ale to nie zmieni naszego podejscia do sprawy, poprostu odwazylysmy sie powiedziec, ze nie wstydzimy sie tego co zrobilysmy i jakie podejscie mamy do calej sytuacji.
napisał/a: vincentXvega 2008-02-27 12:54
Ok,macie jak najbardziej prawo do własnych poglądów i podejścia do pewnych spraw,ale jak powiedział pewien klasyk "nie nazywajmy szamba perfumerią".
Skoro twierdzisz,że zdrady nie żałujesz,że to miłe wspomnienie i doświadczenie itd. to jak możesz twierdzić,że kochasz zdradzonego partnera szczerą miłością - to wg.mnie coś nie tak. Jeśli go kochasz to dla mnie jednoznaczne z tym,że to co zrobiłaś było złe,gdyby się dowiedziała o tym zdradzony wywołałoby to u niego wiele cierpienia i bółu w związku z czym żałujesz tego i wstydzisz się,że Twoja rzekoma miłość do niego zawiodła....
napisał/a: ~aguś123 2008-02-27 17:44
Po raz kolejny zgadzam się z Vincentem. Uważasz, że to dobrze, że go zdradziłaś. Ale to nie jest dobrze ;/
I wcale nie uważam, że w życiu trzeba wszystkiego spróbować. Wynika z tego, że żałowałabyś, że go nigdy nie zdradziłaś. I to świadczy o Twojej miłości?

Nie wiem, może to ja jestem dziwna, niedzisiejsza, zacofana albo po prostu głupia. Ale ja postrzegam miłość zupełnie inaczej niż Wy.
napisał/a: Mari 2008-02-28 21:15
energydrink napisal(a):Nie mamy prawa do robienia wielu rzeczy a jednak je robimy... świadomie, nieświadomie... nie ważne...
Ja jestem w dokładnie takiej samej sytuacji jak beta, mam takie same odczucia co do tego wszystkiego.
W życiu żałuje się rzeczy, których się nie spróbowało... ja wychodzę z takiego założenia, a że wszytskiego trzeba spróbować to inna sprawa. Oczywiście podtrzymuje zdanie, że nie zachęcam do zdrady, ale każdy jest inny i inaczej podchodzi do pewnych rzeczy, jedni bardziej uczuciowo, inni materialnie, ile ludzi tyle charakterów.
Większość potępi mnie i bete, ale to nie zmieni naszego podejscia do sprawy, poprostu odwazylysmy sie powiedziec, ze nie wstydzimy sie tego co zrobilysmy i jakie podejscie mamy do calej sytuacji.

energydrink ,
teraz kiedy po tych kilku postach bardziej Cię poznałam czuję ,że jesteś dziewczyną w porządku i za to co się stało nie można Cię obwiniać .Nie zrobiłaś tego z próżności ...twój mąż także... .
Zaczęłaś zbyt lekko i dlatego dostałaś cięgi :D
Rozumiem i nie rozumiem Cię :confused: ...bo skąd mogę to pojąć kiedy tego nie przeżyłam Ja jako ta zdradzająca , ale przeżyłam wirtualną zdradę mojego męża i ?....
Najważniejsze jest to ,że oboje zrozumieliście swoje błędy .Wierzę ,że będziecie długo, długo szczęśliwą parą....
Macie szansę odbudować waszą miłość i zaufanie bo zrozumieliście ,że jednak
tamte wyskoki były pomyłką...czasem nie docenia sie tego pod noskiem a pragnie sie tamtego pod laskiem :D :D :D

Pamiętaj ,że tę sprawę musicie dogadać do końca i zamknąć w najciemniejszej
szufladzie .Nie wracajcie do tego przy sprzeczkach! bo znowu się zapętlicie w nieporozumieniach i pretensjach...
napisał/a: energydrink 2008-03-01 17:29
"...czasem nie docenia sie tego pod noskiem a pragnie sie tamtego pod laskiem" święte słowa i dzięki za chociaż odrobinę zrozumienia chociaż wcale się nie spodziewałam ani nie oczekiwałam, ze ktos mnie za to pogłaszcze.
Jutro lecimy razem na wakacje jakich nam brakowalo od bardzo bardzo dawna... bedzie nam dobrze i bedziemy (jestesmy!) szczesliwi! Wrocimy z nalodowanymi bateriami na nastepne kilka miesiecy.
Pozdrawiam!

Zdam relacje po powrocie ;)
napisał/a: JaKropelka 2008-04-15 08:29
Czytam wasze posty kochani i powoli odchodzi na bok poczucie mojej choroby psychicznej.Tak moje drogie myślałam do teraz ze jestem chora psychicznie , że normalny człowiek tak się nie zachowuje.Zdradziłam swojego męża, który był kochany , najsłodszy , najmilszy, dbał o mnie jak nikt , rzy nim czułam się bezpiecznie a dla niego zawsze tylko JA się liczyłam.Bardzo dużo przeszliśmy , moją chorobę , śmierć nienarodzonego maleństwa - zawsze był ze mną i wspierał i pomagał żyć ...
Urodziło nam się nasze długowyczekiwane szczęście , okupione długim cierpieniem.NIC NAM JUŻ DO SZCZĘSCIA NIE BRAKOWAŁO !!!
I stało się coś czego nie umiem wytłumaczyć , ani sobie ani jemu !
Mój mąż wyjeżdza do pracy za granicę , zawsze wyjeżdzaliśmy razem on pracował a ja lansowałam sie po plaży, ale w tym roku nie mogłam pojechać - urodziło nam się maleństwo i musiałam zostać w domu.
Boże jak ja cierpiałam , jak bardzo teskniłam , jak świat przestał być ważny dla mnie.Nie rozrózniałam dnia od nocy ... płakałam