Archiwum zdrad : 2007

napisał/a: palika 2006-11-30 16:27
Czytam to wszystko i cos sie we mnie gotuje.Nie usprawiedliwiam nikogo,ale czytajac Twoje wypowiedzi to mam dziwne odczucie,ze jestes strasznie w siebie zapatrzony.Caly czas piszesz tylko o tym,jak to Tobie jest zle itd.A to stwierdzenie,ze ona zawinila i musi teraz kolo Ciebie skakac,to dla mnie jest to lekka przesada.Wiem cos o tym,co sie czuje gdy najblizsza osoba zdradzi (mozesz przeczytac moje wczesniejsze posty,tez opisalam swoja sytuacje).Rozumiem doskonale Twoj bol i wszystkie uczucia ktore w tej chwili Toba szarpia,ale nie rozumiem jednego.Na poczatku napisales,ze w seksie zawsze inicjatywa wyplywala od Ciebie,poniewaz ona jest oziębła.Wybacz,ze to powiem,ale tez nie jestes wobec niej fair piszac takie rzeczy.
Angelaxxx napisalas,ze gdy raz juz zdradzila,nastrtepnym razem sie rowniez nie zawaha.i to kolejny stereotyp.Guzik prawda.Czasem na kogos takie doswiadczenie dziala jak kubel zimnej wody i pozwala uswiadomic sobie ile moglo sie stracic!Moj N. zdradzil mnie dawno temu i nie powiem,ze nie boli mnie to juz,ale zaufalam na nowo.UFAM MU BARDZO.Wierze,ze wiecej taka sytuacja nigdy sie juz nie powtorzy.

[ Dodano: 2006-11-30, 16:37 ]
ula_jente napisal(a):Po trzecie: piszesz, że Ci wstyd przed znajomymi, że doszło do takiej sytuacji. Wydaje mi się, że to jest akurat najmniejsze zmartwienie: "co ludzie powiedzą". Aż tak się tym przejmujesz?


Ddokladnie.Tym,zo mowia inni najmniej bym sie przejmowala!Mi tez WSZYSCY znajomi mowili.Zdradzil kobiete w 8 m-cu ciazy,zostaw go,nigdy wiecej nie pozwol mu wrocic.Ale nie interesowalo mnie zdanie innych.Tylko to co czuje i zaryzykowalam.Zaczelismy drobnymi kroczkami naprawiac nasz zwiazek i OBOJE staralismy sie o siebie,a nie spoczelam na laurach tak jak ty to piszesz,ze on byl winny wiec niech sie stara a ja wszystko mam w d.... i biernie zbieram nagrody w postaci skulonych uszu i ochow i achow.Nigdy nie jest tak,ze gdy cos sie psuje wina lezy tylko po jednej stronie! Nigdy!!
napisał/a: jente8 2006-11-30 16:41
palika napisal(a):Na poczatku napisales,ze w seksie zawsze inicjatywa wyplywala od Ciebie,poniewaz ona jest oziębła.Wybacz,ze to powiem,ale tez nie jestes wobec niej fair piszac takie rzeczy.


Zgadzam się z paliką. W bardzo wielu przypadkach tzw. "oziębłość" kobiety nie wynika z faktycznej oziębłości, tylko z tego, że partner nie spełnia jej oczekiwań lub po prostu nie ma odpowiedniego podejścia. Ta sama kobieta, która przy jednym mężczyźnie jest sztywna jak kłoda, przy innym może zamienić się w tygrysicę. Hmm... może to było to? Może przy tamtym mężczyźnie czuła się inaczej? Coś jest w tym co pisze palika - że sprawiasz wrażenie zapatrzonego w siebie. Ale trudno powiedzieć, może jest tak dlatego, że pisząc tutaj, chcesz nam przedstawić swój punkt widzenia po prostu.
Ponadto: niewielu mężczyzn zdaje sobie sprawę, że na chęć kobiety do ewentualnego uprawiania seksu przekłada się przebieg całego dnia i wszystkie sfery życia. Jeżeli żona przez cały dzień chodzi zirytowana, bo mąż nie chce wynieść śmieci, narzeka, że zupa była za słona i nie zauważa, że zrobiła sobie nową fryzurę, to nie ma co oczekiwać, że wieczorem będzie miała ochotę na seks... To tak na marginesie (czy to już OT?).
napisał/a: palika 2006-11-30 16:46
Tak ula_jente,masz racje.Ja np. gdy przez caly tydzien musze wstawac o godzinie 5 ,zeby zdazyc do szkoly,a potem siedze na lekcjach do 15,a potem jeszcze zwykle obowiazki domowe i ogrom nauki to wieczorami marze tylko o tym,zeby sie polozyc.Czy moj partner w tym momencie ma prawo powiedziec,ze jestem oziebla?Nie.Poprostu rozumie mnie i przez rozmowe wyjasniamy sobie wszystko,co moze nas dotknac w swoim zachowaniu.
Ulka czy to jest OT nie wyjasnie Ci,poniewaz w dalszym ciagu nie wiem co to jest .Kiedys juz zadalam to pytanie,ale nnikt nie udzielil mi odpowiedzi
napisał/a: dark_salve 2006-11-30 16:47
antek napisal(a):Chcialbym nawiazac do kolegi ktory mowi
dark_salve napisał/a:
Wypłacz się, pij jak masz ochotę, wyszalej się, znajdź coś co zajmie Ci czas, żebyś nie myślał... a potem wszystko się ułoży na nowo.


Nie moge sobie teraz pozwolic na takie cos.
Niedlugo sesja egzaminacyjan, musze sie wykazywac w pracy bo jak to zaniecham to juz po mnie.
Jeszcze to niedlugo swieta - jak to bedzie wygladac


Dobra, widzę że zbyt prosto napisałem i się nie zrozumieliśmy. Z tym piciem to nie chodziło mi żeby się zalać w trupa dzień po dniu, bo ja niestety też pracuję i żeby było ciekawiej jestem od 5 do 7 dni w tygodniu kierowcą, więc okazji do picia mam strasznie mało. Wypłakać się fajna sprawa - nieraz pomaga, daję chwilową przynajmniej ulgę. A święta? Mój związek rozpadł się też przed świętami ale Wielkanocnymi... normalnie to będzie wyglądać... będzie to święto jak każde, tylko że dla Ciebie w roli samotnika... też idzie przeżyć. Pewnie i tak Ci nic moje wypowiedzi nie pomogą teraz (tak jak mi nie pomagały wypowiedzi znajomych, dopóki ostatecznie tego nie przemyślałem i stanąłem na nogi). Jeszcze raz powodzenia.
napisał/a: antek5 2006-11-30 16:51
Wlasnie nie tak to miało wygladac.
Ona tez cierpi bo widze.Ale uwirzcie nigdy mnie nie zawiodla a po takim czasie sie dowiaduej ze to szytko szlak trafia.
Ten koles tez walczy o nia.Tez mam walczyc jak.
Miała nas 2.
Jestesmy ze soba od skoly sredniej. Ona była 1 liceum ja 2 technikum.
Teraz mam 24 lata ona 23.
Tak dlugo jej ufałem ona mi do teraz ufa bo wie jaki jestem ale ja juz nie moge tego powiedziec o niej.Tak to prawdz kocham ja i to bardzo nie ma miejsca dla innej.
Ale nie chce by za jakis czas sie to powturzyło.
Oboje niedlugo konczymy szkoly ona pujdzie do kolejnej pracy (poznala go w solarium ale od wczoraj nie pracuje tam)i co znow bede mial myslec czy moja zona nie robi mnie na boki.
Ide sie wykapac i pojde porozmawiac.

PROSZE TRZYMACJE KCIUKI

[ Dodano: 2006-11-30, 16:57 ]
Aco do mojego charakteru to jestem spokojnym chłopem.
A zycie moje wyobrazam sobie jako poukladane i stabilne a nie jak w filmie.
napisał/a: jente8 2006-11-30 17:02
palika napisal(a):Ulka czy to jest OT nie wyjasnie Ci,poniewaz w dalszym ciagu nie wiem co to jest .Kiedys juz zadalam to pytanie,ale nnikt nie udzielil mi odpowiedzi


Odpowiedziałam Ci wtedy, ale odpowiem jeszcze raz OT = Off-Topic = "poza tematem" = każda wypowiedź nie związana z tematem wątku
napisał/a: palika 2006-11-30 17:19
wybacz,musialo mi umknac .Ale dziekuje bardzo za wyjasnienie
napisał/a: antek5 2006-12-01 01:54
Wróciłem!!!
Była rozmowa płacza i jeszcze raz płacz.
Przeprosiła mnie powiedziała ze chce byc ze mna ze mnie kocha
Przytulalismy sie nawet sie połiżylismy i rozmawialismy.
Bardzo ona cierpi ze tak sie stało a chodze z wielkim głazem.
Zdobyłem sie na odwage i ja POCAŁOWAŁEM.
Połakała sie mnie tez sie łzy polały.
Bardzo ja kocham i jak wspomniałem bede kochał ale narazie to wszystko jest do bani.
Czas leczy rany, blizna zostanie powiedziałem jej ze "wybaczam".
Wyczuła ze to nie jest szczere i kazała mi sie z tym wstrzymac.Miała racje.Powiem jak bede gotowy na wybaczenie.
Nasza rocznica była data 28 ale zapomne o niej i zaczniemy odliczac od daty kiedy jej wybacze.
To są ciezkie dni moze tak musi byc juz sam nie wiem.
Nikt jej nie usprawiedliwia ale ktos powiedział ze to moze i moja wina, ze juz dawno powinienem ja o reke poprosic.
Po 7 latach juz powinnismy być juz razem.
Ja chciałem slubu po szkole ona juz 2 lata temu chciała sie zareczyc.
Juz nie wiem sam. A co teraz - przsteałem myslec o malzenstwie
-przestałem myslc o czym kolwiek
Moze faktycznie czas leczy rany.
Zadaje sobie tylko jedno pytanie: "Dlaczego nie poczekała za mna, dlaczego"
To nie musiało sie stać
To działa na mnie teraz jak by ktos mi teraz kłody zucał
Dobranoc jest 1.52 ide spac
Obym miał siłe i odwage.
Dobranoc

[ Dodano: 2006-12-01, 07:58 ]
7.50 od 50min jestem w pracy.
Ciagle mysle i mysle.Jak to wszystko sie skonczy.
Ten facet z głowy mi nie moze wyjsc, ciagle wyobrazam sobie ja w jego objeciach i ze była z nim szczesliwa.
Ja chyba zwariuje od tego wszystkiego. Jej mama sie cieszy ze ona z nim skonczyła, cieszy sie ze jest ze mna.
Ona znow tez przejzała na oczy i tez stara sie jakos zapomnieć.
Chyaba z nia nie zerwe dam jej szanse, tylko powiedziałem ze musi mi dac czas abym o wszystkim jakos mogł zapomniec.
Zobaczymy czy nam bedzie dobrze ze soba i jak ona bedzie na tą sytuacje patrzec.
Ktos tam napisał ze jestem jeszcze młody wiec mysle ze jak nie sprubuje jeszcze raz to sie o tym nie przekonam - czy było warto czy nie

Pozdrawiam
napisał/a: samsam 2006-12-01 10:39
Antek, cóż życzę Ci szczęścia i jeszcze raz szczęśia. Obyś mógł jak najszybciej zapomnieć i wybaczyć.
Trzymam mocno kciku
napisał/a: ~gość 2006-12-01 12:49
zastanawiam się od dawna co tu napisać, jak wytłumaczyć... nie znajduję słów..
wiem tylko ,że zrobiłam najgorsze świństwo osobie, która nawet w najmniejszym calu na to nie zasłużyła...
zdradzałam... przez prawie dwa miesiące spotykałam się z innym.. zaczeło się od niewinnego smsa... tylko jednej herbatki...
nawet przez chwile nie pomyślałam, że moglabym zdradzić,że to tylko herbata..rozmowa..kolega..
chyba oszukiwałam samą siebie i dlatego z dnia na dzień coraz trudniej było mi odmówić..
dlaczego zdradziłam? nie wiem... czegoś mi brakowało.. czego?
antek jest wspaniałym facetem...wiedziałam,że jest dla mnie dobry i że zawsze będzie, że zawsze będę mogła na niego liczyć, że nigdy na nim się nie zawiodę... wiedziałam,że jemu mogę zaufać w 100% i że on w przeciwieństwie do mnie, nigdy, przenigdy mnie nie zdradzi... czułam ,że kocha mnie całym sercem, czułam,że da mi cały świat! wspaniała miłość!! moglibyśmy być najwspanialszym małżeństwem,tworzyć idealny związek..
ale zepsułam to
zrujnowałam coś tak wspaniałego...
jaka idiotka by tak postąpiła? mieć wszystko i to zniszczyć!
dawał mi wszystko...
jednak nie.. jednak czegoś mi brakowało..znów pytam..czego?
brakowało mi spontaniczności..romantycznych gestów...brakowało mi szaleńczej miłości...miałam dość planowania,układania byle było dobrze..byle ludziom się podobało!! chciałam żeby to mi sie podobało...dla mnie ludzie nie mają znaczenia skoro jesteśmy MY!
brakowało mi pierścionka na palcu.. juz dawno chciałam zaręczyn..nie ślubu.. zwariowanych zaręczyn... taaak ..chyba najbardziej brakowało mi szaleństwa w miłości... romantyczności.. kolacji przy świcach... Mó antuś jest kochany tylko nie rozumie jak ważne dla mnie są romantyczne gesty z Jego strony... zawsze zazdrościłam koeżankom ich ROMANTYCZNYCH FACETÓW... mój antuś mnie kocha alewiecie o czym marzyłam? o bukiecie stokrotek...zerwanych i ułożonych przez niego... głupota?? nie dla mnie... brakowało miTAKICH AKCJI..
to prawda..wkradła się rutyna...
oboje ją zauważyliśmY ale żadne z nas nic z tym nie robiło... ja wciąż czekałam aż ON to zmieni..Błąd... moglam sama spróbować...tylko po co ? łatwiej jest narzekać....

oj...zgubiłam się o czym juz piszę (OT)

rozumiem żal antka ale dziękuję za wyrozumiałość indiend, sylwi, paliki, asi... ale myśle,że mnie rozumiecie dlatego,że jesteście kobietami..
2 FACETÓW w ogóle mnie nie rozumie...męski punkt widzenia...

Antku...2 dni temu nie chciałam z obą być..zmuszała mnie mama...groziła..
musiałam mówić,że Cie kocham choć tego nie chciałam... byłam w szoku zachowaniem mamy... niech ona się już nie wtrąca... pogarsza sytuacje... odbudujmy związek razem ale sami...

misiu mój kocham Cię... bardzo żałuję bo naprawde Ty, mama, babcia jesteście ostatnimi osobami, które chciałam zranić...
będąc z nim...myślałam o Tobie..dlaczego Ci to robię, nie chcę żebyś cierpiał... nie rozumiałam swojego zachowania ale nie miałam siły nic zmienić...

pewnie trudno będzi Ci to czytać ale ja troszke cieszę się, że tak się stalo...
to upewniło mnie, że chce być z Tobą i... że juz niedopuszczę się zdrady...
wiem, że tego sama nie mmogę być pewna jednak będę robila wszystko, żeby już nigdy Cie nie zranić... jesteś wspaniałym facetem i mam nadzieję,że kiedyś mi wybaczysz... boję się przyszlości bo na pewno będzie trudno mi zaufać... chcę wierzyc i wierze ,że się uda...

KOCHAM NAJMOCNIEJ NA ŚWIECIE..

JESZCZE TYLKO 2 SŁÓWA..
nie pytaj już o niego i nie obrażaj nikogo kogo nie znasz...skończył zawodówkę ale dla mnie nie jest ważne kto po jakiej jest szkole.. ważne żeby bylo mi z tą osobą dobrze...
o perspektywach na życie rozmawialiśmy,, Ty ich nie znasz więc nie wypowiadaj się... tak bardzo nie lubię osadzania kogoś kogo się nie zna ...wiesz o tym..

druga sprawa.. bardzo zabolały mnie słowa,że jestem oziębła... smutno mi i nie wiem jak to skomentować...

kocham Cie mój misiaku... pamiętaj...
napisał/a: samsam 2006-12-01 13:30
Nie iwem, jak mam się do Ciebie zwracać ( z pewnością nie tak, jaką podałaś nazwę uzytkownika).
Pięknie to napisałaś, czasami łatwiej jest przelać swoje słowa na papier, niż wyrazić swoje uczucia wprost. Myślę, że zrozumiałaś swój błąd i bardzo się z tego powodu cieszę.
A Ty Antku, weź sobie te słowa do serca, przemyśl je na spokojnie.
Oboje gdzieś popełniliście błąd. Myślę, że tym błędem było brak szczerych rozmów. Rozmów o tym, czego potrzebujecie, czego pragniecie. Nie rozmawialiscie nigdy o swoich marzeniach? I jezeli chcecie odbudować to piękne uczucie, które istnieje jeszcze między Wami, to musicie OBOJE się postarać. Bo miłość to nie tylko branie, ale przede wszystkim dawanie.

I jeszcze jedno Antek - myślę, że Twoja ukochana nie należy do oziębłych kobiet. Myślę, że nie otwarła się do końca przy Tobie. A zeby to zmienić, musisz jej w tym pomóc. Jak? Z pewnością Ty wiesz najlepiej a jeśli masz wątpliwości - porozmawiajcie o tym. Przecież to nie jest temat tabu.
napisał/a: palika 2006-12-01 14:02
Po pierwsze musze Cie ochrzanic za nicka.Czemu piszesz o sobie szmata??Nie powinnas tak o sobie mowic.Przeczytalam Twoja wypowiedz i juz chyba wiem co czujesz. I chyba po czesci rozumiem dlaczego to zrobilas.Planowanie wszystkiego i uczucie stabilizacji w zwiazku jest bardzo wazne,o ile nie najwazniejsze,ale rownie wazne sa chwile "zapomnienia',oderwania sie od tej szarej rzeczywistosci i tak jak piszesz zwyklego spontanu.
Antek i tu slowo do Ciebie.Czy probowales kiedys swoja ukochana mile zaskoczyc,np wychodzac do sklepu pod byle jakim pretekstem i wracajac np. z roza??Czy probowales wyslac smsa,zeby spotkac sie o okreslonej godzinie w restauracji i zaaranzowac jakas romantyczna kolacje??Przykladow mozna mnozyc setki...Zastanow sie czy robiles cos w tym kroku,aby jej bylo z Toba jak najlepiej.
Bron Boze nie usprawiedliwiam nikogo,ale faceci przewaznie spoczywaja na laurach po jakims czasie i najzwyczajniej w swiecie przestaja sie starac o nasze wzgledy i kazdy blad potrafia wytlumaczyc tym,ze sa facetami i im wolno,a nam nie wypada .