Archiwum zdrad : 2008

napisał/a: Sara1 2007-04-22 16:52
w takim wypadku sprawa 'rozwiązana'...
jestem pewna że z czasem minie Ci uczucie do tego chłopaka i znajdziesz sobie faceta jak ze snów
napisał/a: antek5 2007-04-23 08:19
Witam was wszystkich.

To ja jestem tą osobą zdradzona.
Zawsze sie zaklinałem ze jak mnie ukochana osoba zdradzi to to bedzie definitywny koniec. Jak pokazało zycie i znalazlem sie poł roku temu w tej sytuacji zrobiłem cos innego. Wybaczyłem.
Naprawde wybaczyłem. Płakałem jak dziecko, nawet miałem mysli ze to wszystko moja wina.
Padły na forum słowa ze "wybaczyc mozna ale nie zapomniec".
Tak to prawda. Bardzo kochałem kocham i bede kochać moja N... ale rana została.
Rana krwawiła przez miesiac czasu po tym, i starałem sie o tym wszystkim zapomniec.
Prawie sie udało.
Ale po pół roku milczenia wylałem sie pekłem.
Jestem wśrodku bardzo rozdarty a moja N...to widzi.
Ja również widze po niej ze tez bardzo cierpi.
Było to wczoraj: padły konkretne pytania i odpowiedzi.
Polały sie łzy i rana znów sie otwarła.
Na własne moje zyczenie. Ktoś w tym poscie napisał "stracił niewinność"
Właśnie uwazałem nasz zwiazek za bardzo niewinny a teraz sie zmieniło.
Piszę na tym forum bo nie chce sie aby z przyjaciól mi doradzał i podpowiadał.
Moja N.. wiem ze bardzo mnie kocha i chcialaby cofnąc czas ...... ja tez bym chcial.
Ale sie nie da.
Oboje zyjemy z tym i nie myslcie sobie ze nasz zwiazek jest teraz szary.
Ale taka podpowiedz dla tych co chca zdradzic "juz nigdy nie bedzie tak jak było"

Chciałbym wyjechac zagranice z N.... aby oderwac sie z wiru otaczajacego nas swiata.
Zacząć cos od nowa.

Chce jeszcze tylko dodac ze teraz wiem co to prawdziwa miłość..... tego sie nauczyłem....
napisał/a: faga 2007-04-23 10:20
antek fajnie to opisales....zgadzam sie z Toba... czuje podobnie tylko nie wiem jeszcze jak bedzie u mnie.....jeszcze nie zyjemy razem ale wiem ze nic juz nie bedzie takie jak wczesniej...
napisał/a: kobbra1 2007-04-23 16:49
misiek120 wspolczuje twojej dziewczynie.tobie w sumie tez. Pewnie bardzo ja kochasz ,co???
napisał/a: o. Mariusz 2007-04-23 17:00
Ja miska rozumiem! w normalnych okolicznościach rzucił by swoją dziewczynę ale nie zniósł by faktu ze ktoś inny ją dotyka, całuje... na pewien sposób kocha ją i resztę kobiet na tym świecie ! prawdziwy romantyk naszych czasów, a wiecie na czym to polega?
napisał/a: mala1 2007-04-23 17:33
napisal(a):prawdziwy romantyk naszych czasów

no dziekuje, ja bym takiego romyntyka kolo siebie nie chciala
napisał/a: o. Mariusz 2007-04-24 11:46
mala, romantyk naszych czasów to taki koleś który mówi prostytutce że ją kocha, a dziwka nie uwierzy póki jej nie zapłaci.
napisał/a: Cubanita 2007-04-24 12:06
HHHMMM, ciekawa historia. 100 razy w ciągu 5 lat - to przypada 20 razy na rok, czyli 1,7 raza na miesiąc. Dobra to teraz powiem co ja myślę-zrobiłam zimną statystyczną kalkulację i wychodzi że co miesiąc chłopak zdradz średnio 2 razy swoją dziewczynę. Są ze sobą 5 lat, więc ona musi go dobrze znać - i co?? nie zorientowała się?? Dla mnie cała ta sytuacja to patologia jakaś - facet jest skończonym draniem, a dzieczyna wcale nie jest biedna tylko głupia i naiwna. On zdradza ją na lewo i prawo, a jak co do czego przyjdzie to ją "kocha", a ona mu wierzy, wybacza, czy nie wiem co..i może jeszcze sama z nim sypia. Oboje powinni się leczyć! Tyle na ten temat
napisał/a: ada28 2007-04-24 19:45
Nie wiem co robić?Moja historia zaczeła sie rok temy dokładnie 14 lutego mój mąż powiedział mi że poznal kogoś nie wiezyłam w to co mówi dostałam szoku.Niedocieralo to do mnie jesteśmy 7 lat poślubie i naglr takie coś.Zaczęłam walczyc o to małżeństwo bo bardzo kocham swojego męża wygrałam z ta trzecią i wrócił do mnie i mu wybaczyłam.Nie było zbyt wesoło bo cały czas wygadywanie,no ale potem zaczelo sie układac minęlo pól roku spotkałam sie z ta lafiryndą i mowie jej jak nam jest teraz dobrze i że mój mąż żałuje tego co zrobił -A tu ona mi oświadcza że on wysyła jej kwiaty i dostała nawet w jednym z bukietów pierścionek! dostałam takiego szoku że znalazłam sie w szpitalu.teraz on błaga o przebaczenie mowi że tylko mnie kocha i ze ona nie ma dla niego znaczenia że mam mu wybaczyć bo sie kochamu i mamy synka.Chciałam odejsc ale mi nie pozwala powiedzial ze nigdy nie poawoli mi odejśc bo jestem tylko jego.Bardzo kocham a zarazem nienawidze!.
Prosze jak mozecie poradzcie mi co robic dalej.
napisał/a: perełka 2007-04-24 22:50
Zdrada. Słyszałam coś o tym, ale do głowy mi nie przyszło, że problem ten dotknie kiedyś mnie. Byliśmy udanym małżęństwem z 15 letnim stażem. Zadnych większych kłótni, wspólne zainteresowania, wspólni znajomi. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę. Aż tu nagle tajemnicze SMS, ukrywane telefony. Wydało się. Ból nie do opisania, rozpacz. Człowiek, którego kochałam nad życie , moja opoka od czterech miesięcy mowił kocham innej. Czułam się jak szmata, nie wiedziałam co robić , co myśleć. Odbyliśmy wiele trudnych rozmów. Okazało się, żę czuł się niekochany, dobijała go szara rzeczywistość i marazm. Potrzebował rozmowy, zrozumienia, pocieszenia...i znalazł, tylko u innej.. Mąż nie zwierzał sie zę szczegółów, ja nie naciskałam. Wolałam nie wiedzieć , bałam się, że dowiem się rzeczy z którymi sobie nie poradzę. Mnie interesowało dlaczego... , a nie z kim, kiedy. Wiem, że to była zdrada psychiczna (za wcześnie wykryta? - jeżeli to prawda), ale czy to ważne. Boli jednakowo. Wylaliśmy wiele łez- oboje, przerzuciliśmy swoje uczucia z prawa na lewo. Dowiedziałam się wiele o nim i jego rozterkach, o rzeczach o których nie miałam pojęcia. Wystarczyłoby żeby ta rozmowa odbyła się kilka miesięcy wcześniej, a nie byloby mnie na tym forum. Niestety....Minęło od tego czasu 5 miesięcy. Wybaczyłam mu, bo za bardzo go kocham. Nie musiał o to strasznie zabiegać, choć nie powiem widać było, że bardzo żałuje. W naszym małżeństwie trwa wręcz sielanka stale podsycana i nakręcana. Oboje dbamy o to na czym nam najbardziej zależy- miłość i rodzinę. Wybaczyłam, ale nie zapomniałam. Czuje się strasznie zraniona. Nie ma dnia żeby łza nie zakręciła mi się w oku, nie ufam mu. Każdy gest, uśmiech, czułe słowa przypominają mi o jego dwulicowośći. Wciąż o tym myślę , analizuję, składam informacje jak klocki lego. Nie umiem sobie z tym poradzić. Czas leczy rany....Kto wie ile musi go upłynąć?
Rada: jeżeli widzicie i czujecie, że coś się psuje, rozmawiajcie ze swoimi partnerami. Nie odkładajcie tego na później. Problemy nie rozwiążą sie same, mogą za to pojawić się "życzliwi"
napisał/a: mordziasta 2007-04-25 20:29
to jest chore, życzę ci być kiedykolwiek poczuła się zdradzony oszukany, taki bezsilny i żeby to spotkało ciebie... bo nie wiesz jaki to ból dla kobiety być z takim gościem jak ty... współczuje serdecznie...
napisał/a: głupiec 2007-04-26 01:19
moja historia doprowadzila mnie do obledu. sam zniszczylem swoje zycie ale na oczy przejrzalem dopiero po fakcie. zawsze zycie intymne w moim malzenstwie bylo srednie jak nie zle. nie pasowalsmy do siebie. ale laczylo nas uczucie. z czasem po kolejnych zlych dniach i po spotkaniu kobiety ktora mnie pociagala stalo ise. raz, drugi, trzeci .... zona sie dowiedzial wziela rozwod dalem choc nie chcialem ale zalezalo mi na dobrych stosunkach bo mamy wspaniale dziecko kocham ich i wiem ze zrobilem zle zaufania juz nie odzyskam kobieta ktora spotkalem tez zranilem bo myslala ze nam sie uda ale ja wiem kto jest dla mnie wazny dla kogo moglbym przenosic gory. za pozno walcze o nich ale caly czas wpadam na historiach z przeszlosci. jestem nieszczesliwy bo ta ktora kocham mnie nie chce a kocha mnie ta ktora jest mi tylko przyjaciolka i nie potrafie juz na nia pagrzec tak jak kiedys czuje sie winny bo zdradzilem i zone i moje dziecko odbierajac mu ojca jestesmy glupi bo sex jest fajny ale dla dojrzalych a faceci sa niedojrzali skoro dla sexu traca cale zycie