Archiwum zdrad: 2009

napisał/a: chojrak 2007-10-12 14:01
Wybaczyć czy nie? Na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi. Aby wybaczyć komuś zdradę to trzeba tą osobe kochać. Tylko że to nie wystarczy, bo ta druga osoba też musi kochać - i tu jest problem. Czy on/ona nadal mnie kocha? Czemu mnie zdradziła? Cz to tylko przypadek, bo jak wiadomo jesteśmy ludźmi i każdemu może się to przydarzyć? Czy to tylko zdrada fizyczna, czy też psychiczna? Pytań jest wiele, odpowiedzi mało, za mało a człowiek chce być pewien wszystkiego i wszystko kontrolować - beznadzieja. Pozdrawiam i życzę najlepszego
napisał/a: Mirelka7 2007-10-12 21:10
zwykle jesteśmy tym, kim myślimy, że jesteśmy.
jeśli w lustrze widzisz frajerkę to sprawa jest kiepska.
a jeśli nie, to nie daj sobie tego wmówić!
napisał/a: Ciarka 2007-10-13 12:03
lineker napisal(a):nie mogę spojrzeć tamtej w oczy bo to ona jest górą , to ona mi go zabrała i oddała jak jej sie znudził (tak naprawde to nie wiem dlaczego ten romans się zakończył i czy zakończył się już w jego głowie).

Lineker, czuje dokładnie to samo, mam to samo poczucie nizszości w stosunku do kochanki. I ciągle powraca to samo pytanie: co by było gdyby ona zechciała sie z nim związać na stałe? I to beznadziejne poczucie, że go mam, bo ona go odrzuciła. W głowie wciąż pulsują usłyszane zdania, że to kobieta jego życia, ożywione marzenie, kobieta z jego snów itd... To niby przeszłość, ale wciąż wraca. I cały czas sie zastanawiam, czy juz teraz potrafi spojrzec na nia realnie, czy nadal w jego głowie jest tym ideałem ze snów...Czy to, ze się z nią nie spotyka oznacza równiez zerwanie kontaktów telefonicznych? Czy może pisze do niej sms-y, a może pisze o mnie, jak kiedys, ze ja to dla niego przeszłość i ze nie chce ze mna juz byc bez względu na wszystko....że liczy sie tylko ona....
Staram sie zagłuszac te lęki, właściwie pierwszy raz wypowiedziałam je głośno, nawet sama przed soba, dzieki twojemu postowi. Pomyslałam, ze jedyny sposób w jaki moge jej i sobie samej udowodnic, ze jestem dla niego wazna, to by był przy mnie autentycznie szczęśliwy, by poczuł, ze jest mu ze mna dobrze, by znów mnie pokochał całym sercem. Wierzę, ze bycie razem wiele zmienia, a czas pozwala na powrót do dawnej zażyłości. I wierze, ze jesli za jakis czas ona przyjdzie i powie do mojego mężczyzny: "żałuję, że nie zostałam z tobą", to on jej odpowie; " a ja nie, jestem szczęśliwy, kocham i jestem kochany a ty jestes dla mnie przeszlością..."
napisał/a: Wariat 2007-10-14 09:24
luci napisal(a):to faceci sa frajerami
- wzajemnie. Sama jestes frajerka piszac takie slowa. Ciebei ktos w dupe kopnal i obrazasz cala reszte meskiej populacji.
napisał/a: Amidamaru 2007-10-14 17:53
napisal(a):każdy predzej czy pózniej zdradzi bo taka ich głupia natura
NIE! To ogólnik! zły ogólnik! Nie możesz tak mówić! Rzeczywiście - takich jest maaaaasa! Ale nie wszyscy... Jakbym miał do wyboru zdradzić lub umrzeć to bym wolał umrzeć! i myśle, że niektórzy faceci też...
napisał/a: morda3 2007-10-15 13:07
Nie , nie jesteś. Tylko to trudne, aby ponownie komuś zufać. Szczególnie komuś, kto był najbliższy. Pomyśl (jak się da to, spokojnie), czy masz wystarczająco siły i cierpliwości, by zmierzyć się z własnym smutkiem i zwątpieniem. Nie ma gotowej recepty, mam za sobą noc spędzoną na takich wątpliwościach i nadal nie wiem. Ale każdy Twój wybór, to nie tylko nadzieje, ale koszty. Ważne, żeby koszty nie przeważyły... Może pomoc specjalisty-jakaś terapia rodzinna. Nigdy tego nie próbowałem, ale mój "staż" zdradzonego ,jest raczej krótki

" faceci sa frajerami,każdy prędzej czy pózniej zdradzi"
pewnie zdrada, bardziej leży w naturze faceta (biologia, czy inna psycho), i nie mam zamiaru tego negować, ale ogolnie mówiąc, to okrucieństwo , leży w naturze człowieka, bez względu na to, co ma między nogami. Ja jestem frajerem, bo zaufałem bezgranicznie .....
napisał/a: macius2 2007-10-15 16:46
lineker napisal(a):czy to że pozwoliłam mu zostać po tym jak mnie zdradzał oznacza że jestem kimś gorszym


nie jestes frajerka ! poprostu zdarzyla sie sytuacja ktorej nie przewidzialas i nie wiesz co dalej zrobic. to jest normalne - i nie miej do siebie wyrzutow, ze lamiesz wczesniej obrane przez siebie zasady.
zeby podjac niektore decyzje, czlowiek potrzebuje nieraz czasu.
dobrze, ze tak zrobilas. moze faktycznie warto sie zastanowic czy nie dac mu jeszcze jednej szansy... ? tutaj juz decyzja nalezy do Ciebie
napisał/a: katj 2007-10-15 17:17
Mój narzeczony powtarzał wiele razy: nie mógł bym cię zdradzić, nigdy w życiu.. złamał zasady! Ja swoje również bo mu wybaczyłam, a zawsze byłam temu przeciwna! Kto jest gorszym frajerem, kto nim w ogóle jest w takim układzie? Na pewno nie osoba która wybaczyła z miłości i w ten sposób złamała swoje zasady.
napisał/a: JustynaW 2007-10-15 20:22
Nie zadreczaj sie tym...Szanuj sie,poznaj swoja wartosc...ON popelnil blad niech teraz Ci udowodni jaka jestes wazna...Popieram slowa pewnej forumowiczki ze kazdy facet to frajer...Zdradza bo mu sie nudzi lub zdradza bo mu sie nudzi lub zdradza bo...mu sie nudzi...!!!! Moze 10% wsrod zdrajcow zaluje tego i chce to naprawic.... 80% wypiera sie tego...To juz jest kur** mac FRAJERSTWO i tchorzostwo...a kolejne 10% za przeproszeniem leje na swoje ukochane zdradzone i bawi sie na calego dalej...To wszystko Tworzy zajebista statystyke samcow...no moze 99,9 % samcow...OMG
napisał/a: sorrow 2007-10-15 23:19
JustynaW napisal(a):To wszystko Tworzy zajebista statystyke samcow.

Pani samiczko, dajże już pani spokój z tymi frajerami. Jeśli tak naukowo i statystycznie do tego podchodzisz, to powiedz mi jedną rzecz. Z kim ci frajerzy zdradzają swoje ukochane? Z samymi samotnymi dziewczynami? Hmm... muszą być strasznie popularne bo by ich dla tych frajerów nie starczyło po jednej na jednego. Ale czekaj... jeśli związane są więcej niż z jednym, to jednak samotne nie są, więc zdradzają swoich kochanków. Coś ten mit frajerów nie trzyma się kupy.

A tak na poważnie to każdy ma swoje powody do zdrady. Mało jest ludzi z gruntu złych, raczej robią to, bo cos im się w zyciu nie układa tak jakby chcieli (słusznie, bądź niesłusznie). Nie ma powodu, żeby tak ogólnie frajerami sypać na lewo i prawo.
napisał/a: lineker 2007-10-23 09:50
wczoraj chciałam napisać że jest lepiej, że już czasem się zapominam i usmiecham szczerze do niego, a tu dziś czytam na forum nowe posty i wszystko wraca, zaczynam się zastanawiać, przekładać na mój problem i wychodzi że może tak bardzo chce wierzyć że znowu czegoś nie dostrzegam, (odkąd sie dowiedziałam już 2 m-ce), po wielu próbach rozmów chyba dotarło do niego i chyba już zrozumiał że to on ma się starać mi udowodnić że warto z nim jedank jescze być, ostatnio nareszcze widze że zaczął się starać, że to nie tylko puste słowa, że nareszcie coś robi i nie zamyka tego tematu jak tylko zaczynam a pozwal mówić i probuje wyjaśniać,
bo ja by teraz okazało się że mnie nadal oszukuje to już chyba go ..., , bo wtedy też mówił że kocha a kochał inną i może nawet dwie, a teraz znowu mówi że kocha nad życie, jak nie popaść w paranoje, bo chyba jeszcze nie wiem czy dam radę z nim być
napisał/a: misia751 2007-10-23 10:17
linker, ja też zostałam z moim mężem, wybaczyłam mu ...
I wiesz, ja myślę, że to było dużo trudniejsze, niż rozstanie. Dlatego nie czuję się frajerką, wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, że łatwiej by mi było rozstać się z nim, niż przeżywać to wszystko. Ale go kocham i chciałabym ratować to wszystko, co jeszcze zostało między nami.
Ja żyję z tym rok, już rok, a może dopiero rok ...
Jest łatwiej, ale staram się nie zadręczać. Forum pomaga (mi, bo czuję, że nie jestem sama, że nie tylko ja coś takiego przeżyłam - paradoks, bo nie życzyłabym takich przeżyć najgorszemu wrogowi), ale czasami przeszkadza - bo rozpamiętuję, rozgrzebuję, rozkładam na czynniki pierwsze ...
Może poczytaj wątki tych, którym się udało i udaje nadal. Może nie jesteś w stanie jeszcze teraz w to uwierzyć, ale będzie lepiej