Archiwum zdrad: 2009

napisał/a: abi2 2007-10-23 10:25
Rozumiem, że możesz mieć wątpliwości. Jeżeli mężczyzna zdradził również emocjonalnie to nie tylko zabił nasze ego ale również naszą duszę, którą nie jest tak łatwo zacerować. W tej chwili mam wątpliwości czy wogóle się da.
Tak sobie myślę, że łatwiej borykać się ze zdradą gdy była jednorazowa, cielesna, niż z taką przy której słyszało się okrutne słowa "już nie kocham". Nie chcę umniejszać wyrządzanej krzywdy bo ból pewnie jest identyczny ale póżniej jest chyba mniej dylematów bo mniej watków do roztrząsania.
Gdy je myślę całościowo o tym co mi się przytrafiło to jednak najbardziej łamią mnie wyznania jakie prawił mój mąż kochance i to, że dla niej chciał nas opuścić. Jakoś wątek łóżkowy w tym wszystkim jest najmniej bolesny. Co nie znaczy oczywiście, że nie rani.
Dobrze, że twój mąż zaczął rozmawiać. To, że przestał z tego tematu robić tabu znaczy chyba, że przestał być dla niego w jakiś tam sposób istotny. Już otworzyła się furteczka do dialogu. Ja czekam na ten moment u siebie w związku.
napisał/a: Carioke 2007-10-23 10:31
Ty ? A dlaczego miałabyś być frajerką ?
Nawet jak ktoś inny tak powie, to nie powinnaś tego brać do siebie.
Nie jest to prawda.


Ale tak właśnie jest, dopóki nie przyjdzie nam do podejmowania decyzji dopóty mówimy, że zrobimy tak a nie inaczej i na pewno tak będzie, bo to są nasze zasady.
Jednak miłość, to miłość i nic na to nie poradzimy, że robimy rzeczy których nie potrafimy wytłumaczyć innym i przede wszystkim spojrzeć w lustro i powiedzieć :' Tak, tego chciałam.'
Czasem w życiu przychodzą trudne decyzje, coś co nie pozwala nam spać, jeść, żyć.

Jednak czy Ty rozmawiałaś z nim o tym ?
Czy on wie o Twoim smutku ? O płaczu ?

Jeśli chodzi o moje zdanie - wiem to na pewno, że nie potrafiłabym być z mężczyzną który mnie zdradził, który przytulał, całował, pieścił inną, jednocześnie będąc ze mną. To cholernie trudne i naprawdę współczuję kobietom - w tym Tobie - które muszą podjąć tak poważną decyzję - czy być z nim, czy zostawić ... [?] . Jednak to nie dla mnie, wiem, że jeśli kochałabym go, albo czułabym do niego coś poważnego, niekoniecznie nazywając to miłością - a nie jestem zwyczajna być z kimś w związku dla zabawy - to nie umiałabym żyć z taką myślą i wolałabym rozstać się z nim, nawet w imię płaczu, wielkich ran i niespełnionej miłości. Bo przez całe życie byłabym podejrzliwa, to już nie byłby ten sam związek, nigdy nie zaufałabym tak bezgranicznie jak kiedyś. Znam siebie na tyle i wiem, że tak właśnie postąpiłabym.
napisał/a: misia751 2007-10-23 10:38
napisal(a):Jeśli chodzi o moje zdanie - wiem to na pewno, że nie potrafiłabym być z mężczyzną który mnie zdradził


Kiedyś też tak mówiłam, powtarzałam to nawet swojemu mężowi
Teraz wiem, że nigdy nie powiem, że zrobię coś na pewno, albo, że na pewno czegoś nie zrobię.
napisał/a: Carioke 2007-10-23 11:02
misia75, ale ja znam siebie.
Wiem, że w życiu są różne sytuacje, ale akurat do tych najważniejszych - za co uważam relacje z najbliższymi mi osobami - jestem w 100% pewna.
Mogą się zmienić moje marzenia, cele, moje priorytety z biegiem czasu, ale mimo młodego wieku wiem co jest dla mnie naprawdę ważne i nie chcę płakać, tylko cieszyć się z życia, być z Ukochanym i nie myśleć o tym, że jest jakaś 'lepsza' ode mnie.

Niestety mam twarde zasady i naprawdę wolę żeby ktoś mi powiedział : 'Nie chcę być z Tobą', niż ma mnie oszukiwać, bo i tak kiedyś się to wyda - a czym prędzej, tym lepiej.
napisał/a: sorrow 2007-10-23 11:19
lineker napisal(a):a tu dziś czytam na forum nowe posty i wszystko wraca

Zgadza się. To forum, czy jakiekolwiek inne o zdradzie jest bardzo potrzebne w początkowym okresie. Z czasem jednak, kiedy zaczyna coś w związku zmieniac się na dobre czytanie o innych przypadkach może czasem wcale nie pomagać. Takie jest moje zdanie i radziłbym ci po prostu przestać czytać na pewien czas (hehe... nie żebym cię z forum wyrzucał ). Tak pamiętam po sobie... gdy zaczęło robić się lepiej, to czytanie o innych często przywoływało wspomnienia, których nie chciałem. Powróć tu jak będziesz silniejsza... poczekaj chociasz z miesiąc, czy dwa. Wtedy będziesz już bardziej w stanie oddzielać to co czytasz od własnych przeżyć.
napisał/a: misia751 2007-10-23 11:19
Carioke, a wiesz, że ja identycznie myślałam i mówiłam o sobie jeszcze rok temu Nie chcę oczywiście przez to powiedzieć, że nie możesz być pewna siebie i swoich zasad, bo nie o to mi chodzi. Raczej o to, że życie stawia przed nami takie wybory, takie sytuacje, jakich nie wymyślilibyśmy dla siebie nigdy. I dopiero będąc postawionym w takiej konkretnej sytuacji, możemy stwierdzić, jak naprawdę się zachowamy.
Ja musiałam schować swoją dumę, swoje zasady na chwilę do kieszeni. Uważałam, że cenniejsze jest to, co już osiągnęliśmy z moim mężem. Skoro on nie chciał odchodzić do tamtej i twierdził, że kocha mnie i dzieci, postanowiłam, że trzeba spróbować.
Nie żałuję swojej decyzji, chociaż wcale nie twierdzę, że nic mnie ona nie kosztowała. Bolało bardzo, boli teraz i pewnie jeszcze długo będzie boleć ...
napisał/a: Carioke 2007-10-23 11:26
misia75, tak zgadzam się z Tobą w 100%.
Do tego jeszcze dochodzą dzieci, na pewno jest łatwiej podjąć decyzję o rozstaniu kiedy ich nie ma, a w chwili gdy są zawsze myśli się o ich przyszłości, bo ona jest w tym momencie najważniejsza.

Tylko mnie chodzi o te wszystkie myśli, które wydaje mi się, że niezależnie od nastawienia przychodzą : ' czy czasem nie jest teraz z NIĄ, czy jak się spóźnia z pracy, to nie pojechał do NIEJ, czy nie dzwoni do NIEJ jak mnie nie ma .. ' To jest chyba najtrudniejsze. Bo każdy człowiek powinien dostać drugą szansę, zawsze tak uważałam i uważam nadal, ale zastanawiam się mimo wszystko nad jednym - czy człowiek jest w stanie się aż tak bardzo zmienić w kilka tygodni, miesięcy ?
napisał/a: misia751 2007-10-23 11:42
napisal(a):te wszystkie myśli, które wydaje mi się, że niezależnie od nastawienia przychodzą : ' czy czasem nie jest teraz z NIĄ, czy jak się spóźnia z pracy, to nie pojechał do NIEJ, czy nie dzwoni do NIEJ jak mnie nie ma .. '


Carioke, masz rację to jest najtrudniejsze (piszesz tak, jakbyś siedziała w mojej głowie )

a to, czy on potrafi się zmienić? mam nadzieję, że tak (specjalnie nie piszę, że na pewno tak )
widzę, jak się teraz stara, zresztą ja też się staram. i jeśli tylko uda nam się wytrwać, to będzie dobrze

zdaje się, że mam dziś jeden z tych lepszych dni, bo widzę wszystko w różowych barwach
napisał/a: Carioke 2007-10-23 11:51
misia75, może piszę tak, bo też mam podobne zasady ( z tego co widzę ) do Twoich

Tylko jestem jeszcze gówniarą która nie przeżyła tego wszystkiego o czym pisze. W większości, a na pewno jeśli chodzi o zdradę.
Staram się wczuć jednak w sytuację, znając siebie i ogólnie kobiety.

Oby takich dni było więcej !


A więc najważniejsze jest to abyś Ty to czuła, że On się zmienia, że chce być lepszy. To ważne i na pewno jeśli pozwoli Tobie to odczuć to i te czarne myśli uciekną daleko

A powiedz mi, czy gdy zdradzał, też był taki, że próbował to tuszować ? Czyli miły, kochany, jak zawsze, niby nic, kochający mąż i ojciec ?
napisał/a: misia751 2007-10-23 12:15
Carioke napisal(a):A powiedz mi, czy gdy zdradzał, też był taki, że próbował to tuszować ? Czyli miły, kochany, jak zawsze, niby nic, kochający mąż i ojciec ?


Trochę trudno tak w dwóch zdaniach odpowiedzieć na te pytania. Generalnie, z zewnatrz, było wszystko ok. Dbał o dzieci, dom itp. ale jednocześnie był gdzieś bardzo daleko. Ja nie mogłam wcale do niego dotrzeć (czułam, że coś jest nie tak, choć zdrada, była ostatnią rzeczą, o której bym wtedy pomyślała). Zupełnie jakbym waliła głową w mur.
napisał/a: Carioke 2007-10-23 12:28
Rozumiem.
Bo zastanawiam się, czy jego zachowanie teraz jakoś różni się od tego wcześniej, wtedy kiedy był taki 'kochany, miły' , jednak miał kogoś ?

Może rzeczywiście chce się zmienić, oby nie było to na pokaz !
napisał/a: misia751 2007-10-23 13:07
Carioke napisal(a):Może rzeczywiście chce się zmienić

to jest warunek naszego dalszego wspólnego życia, on o tym wie, a ja nie wyobrażam sobie inaczej