Co robic gdy on mnie zostawil?Jak zachowac sie z klasa??

napisał/a: martuX20 2009-05-04 17:26
absolutnie nie dzwon. jesli nie zawinilas to zrozumie cos pod warunkiem ze go olejessz
napisał/a: shauna 2009-05-07 18:32
Też jestem w kropce, a nawet bardzo wielkiej... również rozstałam się z mężczyzna kilka dni temu. Jest ciężko, lecz staram się jak mogę, faktycznie siedzenie w domu nie pomaga. Ten trudny czas dla mnie zapełniam spotkaniami z koleżankami..tj. póki co 3 dni- pomaga mi to jednak kiedyś czas wrócić do mieszkania i wtedy jest na prawdę ciężko. Mam dużo egzaminów na uczelni, sporo prac zaliczeniowych, i niestety nic się nie chce, na niczym nie można się skupić...

Dlatego znalazłam to forum, samo czytanie trochę podnosi na duchu..!?! widząc ze jednym się już ułożyło, innym co prawda nie ale podnieśli się i poszli dalej...i motywuje do jakiegoś działania nie tylko użalania się nad sobą i tym co będzie bez NIEGO....

Wydaję mi się, że w tak zwanej "kupie" będzie nam raźniej i może uda się nam wspólnymi rozmowami jakoś załagodzić to co się z nami dzieje...

Przyłączycie się do rozmowy?:confused:
napisał/a: mmonika86 2009-05-24 14:36
shauna,
mam podobny problem co Ty, ehhh tylko nie wiem w zasadzie czy się rostaliśmy czy nie ;-( pokłociliśmy się , on powiedział żebym dała mu spokój a nastepnie wyłączył telefon, włączył dopiero po 2 dniach ale i tak sie nie odzywa;-( a ja zaczynam wariowac;-( Przez ostatni miesiac wszystko sie zawaliło, a to przez to ze zrobiłam mu awanturę o filmy pornograficzne, były tylko kłótnie , zero życia intymnego i tak w miesiac przekresliły sie te 4,5 lata. Nie zawsze było idealnie, kłótnie zdarzały sie też wcześniej, ale zapewnial wielokrotnie ze mnie bardzo kocha i NIGDY nie zostawi,że zawsze będziemy razem.
Niewiem czy sie znowu odezwac teraz do niego pierwsza? czy cos z tego jeszcze będzie?
skoro powiedział żebym dała mu spokój to chyba on sie powinien odezwac pierwszy? ale im dłużej nie rozmawiamy tym bardziej sie pogrążam, przede mna egzaminy, kiepsko to widze bo tylko rycze, myśle i nic nie jem ;-( kocham go i nie chcialabym go stracic, ale ile razy to ja mam wyciagac pierwsza ręke?
niewiem jaki okres mu dac na nieodzywanie sie?
elemiah
napisał/a: elemiah 2009-06-05 19:59
nie proście się... faceci lubią zdobywać, gdy prosicie ich o "szansę" to tracicie w ich oczach... - to nie koniec świata gwarantuje, patrzcie na świat z podniesioną głową i bądźcie alpha female
napisał/a: ~miedzy_slowami 2009-06-13 22:16
Zanim mnie to spotkało, elemiah, myślałam, że będzie łatwiej. Ale doszłam już do tego momentu, kiedy każdy, dosłownie każdy najmniejszy powód, żeby odwiedzić/zadzwonić/napisać do mojego byłego chłopaka wydaje się genialnym pomysłem:cool:

Bardzo kocham swojego chłopaka, zawsze było mi z nim wspaniale, dlatego jeszcze chyba nie do końca wierzę, że on na pewno chce odejść. Powiedział już, że nie chce ze mną być, że powinniśmy się rozstać, nie pisze, nie dzwoni, nie przyjeżdża... :( I ja codziennie sobie powtarzam, że to koniec, że nie mam szans, że on nie chce. Ale jak mnie czasem najdzie, potrafię do niego napisać mail albo zadzwonić... A potem żałuję, bo to niczego nie zmienia, a tylko pogarsza. Wychodzę na totalnie zdesperowaną i rozchwianą emocjonalnie... :rolleyes:

Tydzień temu wyrzuciłam jego nr telefonu, adres, żeby, kiedy przyjdą chwile rozpaczy i tęsknoty, nie już go nie zamęczać. Ale niestety zapamiętałam numer, zapamiętałam adres... i boję się, że ulegnę emocjom i poproszę, by wrócił...
Jest tak ciężko :(
napisał/a: motylek8604 2009-06-14 06:58
Witajcie Kochani.Pisze z tego powodu co Wy,czuje ze powoli usycham,nie daje juz rady,moje zycie rozpadlo sie w kawałki...Rozstał sie ze mna chlopak po 6 latach,nie wierze ze to dzieje sie naprawde.Jak to w zwiążku byly wzloty i upadki ale nie sądzilam ze tak to sie skonczy.Jego zarzuty byly takie ze się bardzo zmienilam,i ze nie jest juz tak ja kiedys,byly klótnie,i awantury,ale głownie o to ze on byl nie wporządku wobec mnie.Po 2 latach bycia razem zostawil mnie dla innej,mimo ze bylo nam dobrze,uwiodla go dziewczyna,stracil głowe,ale po krótkim czasie uswiadomil sobie ze jej nie kocha,ze to tylko zauroczenie,bylam w okropnym stanie,nie jadlam,nie spalam,serce bilo ale fizycznie bylam wykonczona,Wrócil do mnie,wybczylam mu, bo nie wyobrażalam sobie bez niego zycia.Od tamtej pory przestal miec do mnie szacunek,spotykl sie z innymi dziewczynami,mowil ze to nic zlego,ale mnie to doprowadzalo do szalu,tym bardziej ze to nie byly zwykle kolezanki tylko flirtowanie,zosilam to choc blagalam zeby przestal,bo to mnie rani,za kazdym razem tylumaczylam sobie ze się zmieni.Bylismy ze soba od 17 roku zycia,i usprawiadliwialam go tym ze sie nie wyszumial,i to przejdzie...Calkiem nie dawno dowiedzilam ze podrywa 18 letnia dziewczyne,powiedzilam mu o tym on ze to moja wina,ze ja go do tego zmusilam,nie wiem dlaczefgo tak powiedzial,bylam zrozpaczona,starcilam do niego zaufanie,sciszal tel kiedy byl u mnie,po to zebym nie slyszala ze ktos mu pisze,bo objecal ze przestanie to robic,poczulam ze znowu klamie.Czasami powiedzilalam cos czego puzniej zalowalam,bylam czasami niemila,ale tylko dlatego ze on mnie oklamywal,nie liczyl się ze mna,nie wytrzymywalam tego psychicznie.Mimo ze mi to wszytko robil dalej go bardzo kocham,i nie wiem jak mam dalej zyc,wczoraj darlam z bolu włosy z głowy,a on bawil sie na imprezie.Myślelismy o ślubie,o wspolnym zyciu.Dlaczego to takie trudne,co zrobic zeby dalej zyć,on byl calym moim zyciem...
napisał/a: ~miedzy_slowami 2009-06-14 13:21
Motylku... z tego, co piszesz, widać, że to była straszna relacja. Po zdradzie i tym, jak ją wybaczyłaś, Twój chłopak powinien był stawać na rzęsach, żebyś znów mogła mu zaufać i poczuć, że mu na Tobie zależy. Nie rozumiem jego zachowania, więc nie wiem zupełnie, jak się do jego postępowania odnieść - może te zdrady zrozumiałby i wytłumaczył psycholog:rolleyes:, ale Ty lepiej przebolej, a potem poznaj kogoś, na kogo naprawdę zasługujesz :)

Doskonale rozumiem to, że go kochasz, nawet, kiedy odszedł i wciąż zachowuje się - to jedyne słowo, które przychodzi mi na myśl: ohydnie:mad: Ale wierzę, że czas naprawdę leczy rany, i chociaż teraz nie wiadomo, co zrobić, niedługo będziesz spokojniejsza, spojrzysz na wszystko z dystansem i zrozumiesz, że lepiej rozstać się nawet teraz, po sześciu latach, niż trwać z kimś takim dłużej.
napisał/a: motylek8604 2009-06-15 21:32
Bardzo dziękuję za słowa otuchy...Przez te wszytkie lata nie bylo mi latwo,na początku byly cudowne chwile,zapewne jak w kazdym związku,cierpiałam i kochalam,sądzilam ze taki juz moj los,gdyz zycie nie bylo dla mnie laskawe,i dla mnie to wazne bylo ze ktos mnie kocha,choc nie tak jak bym chciala:(z czasem poprostu sie do tego wszyskiego przyzwyczailam...Chlopak juz od dawana nie mial do mnie szacuku,ale wychowalam sie w takiej rodzinie gdzie go nie zaznalam...Nie moge zrozumiec jak człowiek po tylu spędzonych latach razem moze traktowac inna osobe jak powietrze,jestem za bardzo wrażliwa i nie radze sobie z tym wszytkim:( Jesli chodzi o psychologa to proponowałam mu to gdyz myslalam ze poprostu postradal zmysly,mowiac mi ze kocha mnie i tamta dziewczyne dla ktorej kiedys mnie zostawil,iii wyśmial mnie...Nie wiem jak to bedzie,ale wiem ze on tak naprawde nie wie czego chce,najgorsze jest to ze gdyby chcial do mnie wrócic,i ja równiez bede chciala z nim byc to czy znowu nie bede ciepiec,czy to bedzie mialo sens...
napisał/a: cicha_kotka 2009-06-16 20:09
witaj motylku,
Twoja historia jest bardzo smutna, to przykre że najwięcej krzywdy wyrządza nam ten, kogo tak bardzo kochamy.... Moja poprzedniczka ma racje pisząc abyś zapomniała jak najszybciej o tym chłopaku. Pamietaj: szacunku nie można się wyuczyć, trzeba go po prostu mieć w sobie, trzeba czuć go do drugiej osoby i tyle.Twój chłopak to flirciarz i nie można go tłumaczyc słowami "bo on sie jeszcze nie wyszumiał". Obawiam sie że "uspokoi" się za pare lat, przy innej kobiecie kiedy zrozumie, że czas sie ustatkować. Nie jest wart tego byś czekała na to aż dorośnie. Nie zrozum mnie źle ale od początku pozwoliłas mu na takie zachowanie pokornie przyjmujac jego wybryki. on wiedział doskonale że Cie rani ale pewnie myślał że sobie popłaczesz i Ci przejdzie..... I robił dalej swoje. Podnieś głowę do góry i absolutnie nie czuj sie winna niczemu co sie miedzy wami wydarzyło. To on zawinił i jak widac nie bardzo się tym przejął. Zasługujesz na człowieka wrażliwego, dla którego TY będziesz najważniejsza i wierz mi, że tacy istnieją :) trzeba tylko cierpliwie poczekać...
meridian
napisał/a: meridian 2009-06-16 20:14
mnie też facet zostawił. mówił, że zakochany,że tęskni cały czas, a odszedł bez pożegnania. nie podał powodów. cały czas spotykamy się w pracy. jesteśmy już w innych związkach i widzę jak go szlak trafia jak widzi mojego chłopaka. to była najlepsza zemsta
napisał/a: motylek8604 2009-06-17 20:56
Cichy kotku...
Bardzo Ci dziękuję za te słowa pocieszenia,jak dobrze ze jest ktos taki jak Wy,ze nie jest Wam obojetne czyjes cierpienie...Wiem ze za duzo mu pozwoliłam,i to głównie przez to teraz cierpie...sama jestem sobie winna,ale miłosc jest slepa,na początku był szacunek z jego strony,ale po tym jak mnie juz kiedys zostawil,juz nigdy go nie mial bo wiedzial ze mu wszytko wybacze,nawet dochodzilo do tego ze mnie bil,przed rozstaniem pokłucilismy sie, powiedzialam mu zeby sie wynosil bo nie wytzymalam napiecia,ale czulam sie winna i prosilam zeby zostal,kiedy mowil ze nie zostanie,zaczełam sie ponizac,błagalam wrecz ,bo dawno sie nie widzilesmy,i tesknilam ,a on zaczał mnie strasznie poniewierac,bic,podarl mi ubranie które mialam na sobie,,wiem ze pomyslicie ze jestem wariatka ale nie znam swojej wartosci,i zawsze sie ponizalam,i od tego momentu mnie zostawil,jakby czekal na taki moment ale powiedzil ze moze sie jeszcze kiedy do mnie przekona,z taka laska jakbym ja nic nie znaczyla...
Doszly do mnie sluchy ze on i jego kolega (ktory ma na mojego bylego bardzo zly wpływ,poniewaz zdradza swoja dziewczyne i tez nie ma do niej szacunku)spotykaja sie z jakims 17 latkami,wiem ze ten kolega go w ta wciagnal,bo jest okropnym babiarzem,powiedzilam mu po tym jak sie dowiedzilam ze znikne z jego zycia,ze po tym juz nie wytrzymalam i nie che zeby juz kiedykolwiek do mnie wracal,po czym on sie chyba przestrszyl i powiedzil ze "jak mamy byc ze soba to bedziemy' Wydaje mi sie oon mysli ze sie ''pobawi' i do mnie wróci a a ja pokornie bede na niego czekac i znosic to co bedzie robic,teraz jestem pewna ze tak wlasnie mysli...
Mimo ze go nadal kocham,wiem ze jesli mu na to pozwole zniszcze sobie zycie bo wiem ze juz nigdy nie bede z nim szczesliwa...
napisał/a: Sloneczko8417 2009-06-17 22:37
Motylku ja byłam w związku 7 lat i też chłopak odstawił mi pare numerów z tym,że nigdy mnie nie uderzył.Ale raz sie "zauroczył" po tym wrócilam do niego i tez jeszcze jak głupia sie o niego starałam .Póżniej dowiedziałam sie,ze bawił sie z jakas laska na dyskotece do czego nigdy sie nie przyznał i ja oczywiście mu uwierzyłam.To,że mu wybaczałam tłumaczyłam sobie tym,ze potrafi byc super nie można sie z nim nudzic to ten pierwszy jedyny i ostatbi poza tym mialam 15 lat jak zaczelismy ze soba chodzic .Pod koniec naszego zwiazku nie układało sie pomiędzy nami i dałam mu odejsc gdyż zle mnie traktował i nie mialam ani siły ani ochoty o niego walczyc po raz kolejny.Okazało sie,ze ma kogos a podobno sie pogubił-gadka-szmatka .Po trzech miesiącach chciał wrócic ,prosił mnie o to ponad rok mimio,ze spotykał sie z tamta lecz ja mu nie wybaczyłam .A teraz jestem juz z moim obecnym chłopakiem 2 lata i jestem szczesliwa nigdy mnie nie potraktowal tak żle i chamsko jak moj byly.Dlatego radze Ci zostaw go jak najpredzej a zobaczysz,że sa na swiecie chlopcy ktorzy szanuja swoje dziewczyny bo na to zasługujesz!!!