Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Czy to nadal ma Sens?

napisał/a: zakochany 24 2009-04-28 11:44
Witajcie mam do was wielka prośbę pomóżcie mi bo moje zycie sie wali;/ a wiec..:
Jestem z dziewczyna prawie 5 lat..poczatkowo bylo cudownie tak jak w kazdym zwiazku . Od okolo 4 lat bycia razem wszystko zaczelo sie zmieniac na gorsze...Mniej spotkan miej bliskosci mniej czulosci wszystkiego bylo coraz to mniej . Coraz bardziej dotykala nas rutyna byl taki okres ze myslelismy ze to juz koniec ale wytrwalismy. Nieraz probowalismy sie rozstac ale niedawalo to nam...i do dnia dzisejszego jestesmy razem tyle ze ile to potrwa sam niewiem.
Niebede opisywal poczatku naszego bo to niema sensu opiosze jak jest teraz...i czego niema .
A wiec wiadome z biegam czasu nasze uczucie sie musialo zmienic ale zawsze gdy bylo zle gdy sie klocilsmy ja staralem sie oten zwiazek walczyc ja zalilem sie za szukalem spsoobu by wyjsc z opresji..Ciagle ja walczylem ona niekiwala palcem w tym wszystkim . Ja w naszym zwiazku gdy byly cudowne chwile obdarowywalem ja niespodziankami w postaci roz wyslaych do pracy Dostala kiedyus odemnie slicznego misia bez okazji ja ciagle walczylem onia zabiegalem staralem sie jej pokazac jak ja kocham roz wyslanych do jej pracy niewyliczylbym . Jestem osoba wrazliwa i romantyczna i w ten sposob probowalem dotrzec do jej serca...Byly to dobre gesty za wspaniale dni i myslalem ze to doniej dotrze ale potem wiadome znow bylo to samo..
Problem jest w tym ze w tym zwiazku jest mi zle niema juz takiej milosc niema bliskosci niema uczuc tylko nienawisc zlosc klotnie i ciagle jedziemy na tym samym wuzku . Ja jestem osoba ktora stara sie oto dbac ja szukam rozrywki ja zabiegam ona znikomo albo wogule . Niepowiem ze sa takie sytuacjie kiedy uda sie nam spedzic cudowny dzien kiedy slodzimy sobie komplementami mowimy slodnie slowa kiedy poprosut wiadac ze sie kochamy ...ale wicej jest tych gorszych chwil w szczegolnosci kiedy sie porozumiewamy przez internet.
Mi tylko zalezy na tym zwiazku aby bylo jak dawniej wiem ze tak juz niebedzie tak jak na poczatq ale niechcialbym jej stracic chcialbym chociaz troche polepszyc nasze stosunki ale sam nieudzwigne tego ciezaru.
Kiedys obiecalismy sobie ze nigdy niepojdiemy bez siebie odzdzielnie na dyskoteki a dzis...wiem ze nigdy niemow nigdy... Byla raz taka sytuacja ze przyjechala przyhjaciolka i chciala isc z nia na dyske ja dotej pory niczego jej niezabranialem jestem czlowiekiem i rozumiem potrzeby zeby wyjsc tu i tam niebyla osoba ktora siedziala pod kluczem miala wolna reke niesprawdzalem jej bo niebylo potrzeby chodzila robila wszystko naco chciala ale uwazam ze zwiazek to sa 2 osoby i dyskoteka bez siebie no takie jest moje zdanie jest troszke nienamiejscu . Nio ale dyskoteka dyskoteka..to niebyl najwiekszy problem . Problemem bylo to ze...bylo widac na gole oko ze ona chce sie bawic tylko z nimi mnie sie zapytala tak.."na odpierdol" czy niechcialbym pojsc z nimi naco odparlem ze niee. Czulem sie troszke jak 5 kolo u wozu gdyz byly tam jej kolezanki 1 z chlopakiem ale wiem ze ona chciala sie wyszalec z nimi ...no nic trudno poszla bawila sie myslalem ze to zniose na 2 dzien zrobilem awanture do dzis troszke zaluje bo sam sie nato zgodzilem ale wtedy zrozumialem ze mog ja stracic zrobilem sie zazdrosny ale nieukrywam bylo mi bardzo zle z ta mysla..ze sie juz tak nielicze i ze nasz zwiazek natyle sie zmienil ze dotego dochodzi...
Noi nadal byly klotnie nadal tak jest raz lepiej raz gorzej ost. kumpel zapytal czy nioeposzedlbym z nim na dyske.....zaczolem sie zastanawiam bylo mi okropnie smutno i niechcialem dotego doprowadzic ale poszedlem napisalem dziewczynie ze ide na dyske...ale to mialo tylko na calu to....zeby znow zaczela byc omnie zazdropsna niejestem osoba zlosliwa wrec przeciwnie ale ja nigdy bym nieposzedl na dyske bez swoje kobiety zle bym sie z tym czul ale zrobilem to..gdyz jej z latwoscia bylo pojsc bezemnie isc bawic sie innymi a mnie olac...
Poszedlem na dyske w towarzystwie znajomych bawilem sie nawet nawet ale gdy tylko odchodzilem od parkietu ciagle oniej myslalem widzialem wiele par..bylo mi smutno bylo mi zle..Zle sie czulem z tym wszystkim czulem nigdy myslalem ze dotego niedojdzie.. na 2 dzien myslalem ze osiagne swoj cel ze zacznie sie omnie bac..ze zrozumie ze moze mnie stracic ale z tego co sie dowiedzialem spala spokojnie w przeciwienstwie domnie ....nawet omnie niemyslale gdy to uslyszalem zrobilo mi sie przykro...Ja nieposzedlem sie bawic by szalec bo dlamnie to zadna zabawa ale poszedlem by pokazac..ze niejestem pantoflem jak dotej pory ona robila co chciala nigdy jej niezabranialem niczego........poszedlebym by cos zmienic w naszym zwiazku.. ale nic niezyskalem . i do dzis jest taka dziwna sytuacja ...czuje sie zle w tym zwiazku czuje sie niedoceniany ja oddalbym jej wszystko a ona sie tylko tym nacieszy podziekuje i zapomni jakby nigdy nic takwygalda nasze zycie nieoczekuje od niej prezentow
niechce nic chce tylko by ktos zaczol sie omnie starac by komu zaczelo namnie zalezec..mam dosc angazowania sie za 2jga.. Wiem ze gdyby ona zaczela znow walczyc omnie bylo by moze jak kiedys ale to tylko moja wina nauczylem ja tego.. nauczylem ja byc bierna wobec mnie .ja ciagle sie staram ja walcze a ona tyko kiwa palcem nawet nieukrywam nieraz bylem dlaniej mam takie wrazenie rzecza poprostu rzecza...ktora potrzebowala gdy jej brakowalo..Niewiem co mam myswlec nieewiem comam robic chce tylko znow byc szczesliwy niechce zaczynac od nowa..a moze i chce sam nieewiem jestem w pustce...jestem w niej zakochany laczy nas wiele lat wspolnego zycia milosc sie zmienila w przyzwyczajenie ale wiem ze gdybysmy oboje tego chcieli moglibysmy byc znow szczesliwi ona niewidzi nadziei ja tez n iewiem czy ja widze ale ja chce walczyc ja chce sie starac...ale sam tego nieudzwigne Pomozcie doradzcie cos..
Juz niejedna osoba mi mowila nieraz..ze jej namnie juz tak niezalezy i jestem ku temu coraz bardziej przekonany a jak zalezy to mysli ze niemusi sie juz starac..a to jest najwiekszy blad bo o milosc trzeba dbac trzeba walczyc i kazdy dzien moze byc taki sam jak wasz poczatek.

[ Dodano: 2009-04-28, 11:56 ]
Dodam jescze ze roznimy sie charakterami ja jestem osoba spokojna cierpliwoa staram sie zawsze wysluchac kogos zrozumiec umiem zobaczyc swoje bledy pomylki itp ale podobnie jak moja dziewcyzna jestem wrazliwy. Jezeli chodzi onia jest osoba dosc nerwowa ktora lubi postawic na swoim jest okropnie uparta.czasami widzi u ciebie widly a u siebie igly nieumi dostrzec .nielubi kogos sluchac uwaza ze ma racje ciezko jest jej przegac. Fakt charaktery mamy rozne niby przeciwienstwa sie przyciagaja ile w tym prady jest trudno powiedziec wiem ze kiedys sie kochalismy ponad zycie teraz..wstapila rutyna i ta rutyna trwa od dluzsego czasu niewiemy sami czego chcemy nieumimy sie rozstac....ale zycie w takim zwiazku sensu tez niema sadze ze gdyby ona zaczela walczyc to i ja bym zyskal wiekzsa nadzieje i bym jesczre bardzij sie staral ale. naprawde nieewiem pomozcie . Doradzcie cos
napisał/a: Luti 2009-04-28 19:01
Wiesz.. ciężko ocenić sytuację z tego co ktoś pisze. Właściwie nie bardzo dajesz przykłady tego, jak wygląda to olewanie Cię przez dziewczynę. A przynajmniej ja się nie doczytałam.
Ten fragment o dyskotekach natomiast mnie zadziwił. Ogólnie takie obietnice, że nie pójdę bez Ciebie do mnie nie przemawiają, bo to zawsze zależy od sytuacji. Nie słyszałam też tonu, jakim Twoja dziewczyna zaproponowała to, abyś poszedł z nimi, ale przecież to zrobiła. A skoro to Ty nie chciałeś, to naprawdę nie rozumiem skąd awantura. Gdybyś jeszcze nie mógł pójść.. ale Ty przecież nie chciałeś.
A co do Twojego wyjścia. To naprawdę nie wiem czego się spodziewałeś. Skoro postawiłeś ją przed faktem, że jedziesz. Żadne pytanie. Ani czy Ci będzie towarzyszyła, ani czy możesz.. to dlaczego znów to ona jest zła, że Cię olewa?

Co jeszcze mogę powiedzieć? Wiesz.. nie sztuka jest się starać, kiedy są cudowne dni i wszystko się układa. Może spróbuj kupić jej kwiaty teraz? Kiedy jest źle? Może to jakoś pomoże?

Osobiście mam wrażenie, że oboje jesteście już zmęczeni. Ja mam swoją teorię co do długich związków. Uważam, że muszą się one rozwijać, partnerzy muszą mieć jakiś cel (skonkretyzowany) i dążyć do niego. Inaczej taki związek w większości wypadków powoduje, że tak to określę brzydko "zmęczenie materiału". Partnerzy nie potrafią wyobrazić sobie życia bez siebie, bo byli z sobą "zawsze", ale jednak związek ich męczy, bo do niczego to wszystko nie prowadzi.
Trudno jest doradzić co można z tym zrobić. Wydaje mi się, że trzeba sobie odpowiedzieć, czy na pewno chce się być z tą osobą już zawsze? A jeśli odpowiedź jest pozytywna z obu stron, to walczyć. Na początek proponowałabym wspólny wyjazd, takie beztroskie kilka dni może zdziałać cuda :) A później poważna rozmowa co do Waszej przyszłości i poważne, konkretne plany :)
napisał/a: zakochany 24 2009-04-28 22:29
Możliwe ze niesformuowalem tego jak trzeba ale jesli chodzi o 2 czesc twojej wypowiedzi jestem sklonny sie zgodzic moze faktycznie tak jest pewnie oboje juz jestesmy zmeczeni tym zwiazkiem ale jak bedzie dalej czas pokaze tak czy siak dziekuje za zainteresowanie . Pozdrawiam

a jescze wracajac do tych kwiatow dotgo starania to ze tak powiem moja inicjatywa niewychodzila tylko wtedy kiedy bylo dobrze ale wtedy kiedy bylo zle by to wszystko naprawic:) tak chcialem tylko sprostowac.
A i apropo dyski to niebylo tak ze napisalem jej ide i pa...gadalismy chwile powiedizalem ze chce isc ze skoro ona moze isc sie bawic ze znajomymi szalec to czego ja mam siedziec w domu...(chociaz osobiscie niemam ochoty sie bawic gdy mam kogos zreszta to dlamnie pomylka chodzenie samemu na imprezy bedac w zwiazku wkoncu ten zwiazek czemus sluzy i napewno nie ma polega natym ze zakladamy lancuch 2 partnerowi bo kazdy potrzebuje "powietrza" ale sa pewne elementy na ktore niepowinismy sie odwazac bo to tylko zaskodzi . To byla ostatania taka sytuacja wiele jescze takich niefortunnych bylo przed nami ale 1 w czym sie zgadzam to ze obojezacznamy sie dusic w tym wszystkim i ze jak sie cos szybko niezmieni to chyba niema sensu
Kiedys byla ta magia w naszym zwiazku teraz mam wrazenie ze powoli nam umyka jak nieumknela .
Bycie z kims jest holernie trudne...lecz bez kogos jescze gorsze....
napisał/a: Misia7 2009-04-29 09:36
zakochany 24, Zgdzam się z Luti, , musicie sobie oboje odpowiedzieć na pytanie czy chcecie być razem. Bo może wcale nie. Jeżeli tak to nie ma sie o co starać. Ale jeżeli chcecie być razem i się kochacie, to walczcie. Teraz wydaje mi się, że trwacie w takim zawieszeniu. Oboje nie wiecie co z tymz robić. Związek to przede wszystkim kompromisy. Musicie się oboje o niego starać. Nie tylko ty, ale ona też. Jeżeli zdecydujecie się na walkę to tylko razem.
Usiądzcie i porozmawiajcie. Czego oczekujecie od siebie, czemu wasz związek wygląda teraz tak. Zapytaj jej co jej zdaniem możecie zmienić.
napisał/a: slicznotkapl 2009-05-03 10:31
zakochany 24, Zasmucil mnie Twoj post:( W Wasz zwiazek wkradla sie rutyna i trudno teraz bedzie z nia walczyc, jednak jest to mozliwe. TYlko,ze w takim wypadku Twoja dziewczyna rowniez musi sie troche postarac. NIe moze byc tak,ze tylko Ty robisz, starasz sie by nie stracic tej drugiej osoby. Sprobuj z nia porozmawiacf,wyjasnic zaistniala sytuacje i dac jej czas. Moze zrozumie.
Zycze powodzenia i daj znac jak to wszystko sie skonczylo.
napisał/a: zakochany 24 2009-05-03 19:30
Jedno powiem zgadzam sie z tym wszysitkim ale kompletnie niewiem co mam robic to kawal zycia 5 lat komus podarowac . Najgorsze jest to ze takie piekne uczucie jakim jest milosc co rzucilo nas gleboką wode tak...niebezpieczna ze staralismy sie o dziecko od 4 miesiecy bycia razem do 2 lat.(bezzskutecznie)....ze teraz.....jest tylko nienawisc zlosc brak szacunku wszystko najgorsze. Bylem z ta kobieta gotowy na dziecko bylismy tak w sobie zakochani gdy sie kochalismy oboje mielismy lzy w oku i to niebylo zauroczenie taka milosc trwala ponad rok potem sie wszystko zaczelo psuc az do dzis...Nie wiem co zrobic jestem w kompletnej pustce moze to czas nato by sie pozegnac i pojsc w przeciwnym kierunku ale jak zapomniec te 5 lat....to ze...probowalismy zawszelka cene byc razem jak sie z tym pogodzic ze to sie nieudalo...
napisał/a: slicznotkapl 2009-05-03 19:56
Twoja dziewczyna najwyrazniej przez te starania o dziecko odpuscila sobie Wasze wspolne relacje w zwiazku. Podtrzymywanie calego tego "ognia"....
Daj jeszcze jedna szanse Waszemu zwiazkowi.Moze wyjedzcie gdzies na weekend,tylko we dwoje,zebyscie mogli sobie wszystko przemyslec w spokoju. Zapytaj delikatnie, lecz stanowczo o jej uczucia wzgledem Ciebie.Zobaczysz wtedy,czy warto nadal walczyc o ta milosc....
napisał/a: zakochany 24 2009-05-03 21:14
chyba juz niema oco walczyc stracilem nadzieje na wszystko !! ona tak samo pozostaje mi samemu przejsc przez ten smutek . Jednego niemoge pojac jak milosc moze sie przeistoczyc w nienawisc jak to mozliwe by osoby ktore sie kiedys tak kochaly ktore niewidzialy swiata poza soba dzis...maja siebie dosc dzis ...wyzywaja sie od najgorszych wzajemnie obarczaja wina....To jest najtrudniejsze do przyjecia. Wiem 1...ze gdybysmy wspolnie zaczeli walczyc moze by cos ruszylo wkoncu tak sie kochalismy gdybysmy...ale juz klamka zapadla .

[ Dodano: 2009-05-03, 21:22 ]
Ktos mi kiedys powiedzial ze milosc jest wtedy kiedy 50% daje siebie i 2 osoba daje tez od siebie 50% . Niema milosc wtedy kiedy jedna osoba daje 70% a druga 30% i dodzis wiem ze cos w tym jest. Bo jak moze milosc trwac jak jedna osoba walczy a 2 niema ku temu wiekszej checi.
Niepowiem ze tak samo bylo u nas bo nasz poczatek to byla 100% milosc staralismy sie o siebie byly czule slowa byly gesty byly obustronne inicjatywy...bylo wspaniale bo zalezalo nam na sobie .i docenialismy to ze mozemy siebie stracic ale z biegiem czasu przestalo sie o siebie starac bo sie uwazalo ze niepotrzeba skoro sie kochamy ale dzis wiem ze bez wzgglegu na wiek staz w zwiazku o milosc trzeba sie starac..bo milosc jest jak ogrodnik pielegnujacy roze . Kiedy przestaje onie dbac kwiaty traca na pieknie opadaja im liscie lodygi sie wyginaja az wkoncu kwiat umiera tak samo jest z uczuciem ludzi . Teego mi jedynie brakuje i dzis ze sobie nieporadzilismy z tym ciezarem . Bylem chlopakiem ktory tez czasami co nieco przeskrobal tez swoje 2 grosze dotego zwiazku dolozylem lepsze badz gorsze..ale wiem ze do ost. momentu widzialem sens walki o ten zwiazek i staralem sie wszystko ku temu zrobic bysmy byli szczesliwi ale takie jest moje zdanie ze.....jedyna osoba naktorej mi zalezalo sie oto az tak niepostarala jak ja bym tego chcial moze sie myle nieewiem wiem 1..ja z siebie dalem wszystko co moglem !!

[ Dodano: 2009-05-03, 21:26 ]
Rutyna byla od dluzszego czasu i ja szukalem nania odpowiedzi chyhba na prozno co widac wlasnie dzis!! Nawet niemam juz lez by je wylac dosc przelalem prze 5 lat ale pogodzic sie z tym wszystkim niemoge. Niedlugo mam urodziny noi z tego co widze niebeda najszczesliwsze ze bo dzis oboje sobie powiedzielismy ze to niema sensu az trudno mi w to uwierzyc ..narazie mam wrazenie ze to taki sen....ale boje sie coraz bardzej ze to sie dzieje naprwade :(
napisał/a: slicznotkapl 2009-05-03 22:09
powiedzieliscie to sobie w gniewie, podczas klotni czy spokojnie zastanawiajac sie,co dalej bedzie z Wami?
napisał/a: zakochany 24 2009-05-03 22:13
w gniewie wiesz nieumiem sie z nia rozstac na zywo bo odrazu ja przytulam caluje i mi sie wszystko przypomina wiem ze to glupio ale na gg sobie oboje powiedzielismy ze to niema sensu niewiem co dalej bedzie nadal mam wrazenie bo nieraz sie tak rozstawalismy ze zaniedlugo bedizemy razem moze to takie przyzwyczajenie do tego typu sytuacji a jesli to naprwde koniec ...
napisał/a: slicznotkapl 2009-05-03 22:28
pozostaje teraz czekac na jej ruch,skoro zrobiles juz wszystko,co w Twojej mocy.
a czy Twoja dziewczyna(chwilowo eks), ma siostre lub przyjaciolke,ktora moglaby Ci co nieco zdradzic,co mysli Twoja ukochana o Waszym zwiazku? Czy w glebi serca nadal Cie kocha?
napisał/a: zakochany 24 2009-05-03 22:48
tak wogule dziekuje za zainteresowanie tematem ...aporpo kogos zaufanego to przyjaciolke z ktora mam kontakt ale wiesz....ja juz stracilem nadzieje na to ze bedzimy razem ...moze to wina wieku wkoncu jestem 2 lata mlodszy ona jest starsza pracuje a ja....ucze sie jescze...i zostalo mi jescze rok nauki m i chcialbymzmienic swoje zycie i sprobowac z nia zamieszkac ale mimo szczerych checi niemoge. ja sie jej niedziwie jest starsza chciala by juz rodzine zalozyc ale co ja jej moge narazie zaoferowac procz uczucia. Ma zal tez domnie ze sie z nia niezareczylem i wiem ze jest jej z tego powodu przykro wkoncu 5 lat a tu nic wiekszego z mojej o jinicjatywy jej niepodarowalem ale tak naprwade to wszystko bylo spowodowane tym ze nasz zwiazek sie zmienil dlaczego mam oszukiwac siebie i kogos tu niechodzi o pieniadze ale o cos znacznie cenniejszego...i zrobilbym to gdybym tylko czul ale..widzialem ze nasz zwiazek prowadzi tylko do coraz to w iekszych klotni i sprzczek moja dziewczyna zaniedbala sie wogule ironia losu jest taka ze dotej pory mialem dziewczyny ktorym namnie zalezalo to one chodzily to one sie staraly im zalezalo a tu trafilem na taka dziewczyne do ktorjej ja chodze ja chce mi zalezy smieszne....Niepowiem bo tak niebylo ciagle kiedys omnie zabiegala kiedys sie starala nietwierdze ze teraz tak niejest ale wiem ze to ja zabiegam ja sie staram mi zalezy a uniej tej inicjatywy juz niewidac i tego mi wlasnie brakuje ..Chcialbym w zyciu tez byc szczesliwy i szczescie dawac komus . A apropo pierscionka slubu itp to nic nieda jesli ludzie nieumia sie zesoba kumonikowac jesli neiwidza wlasnych potrzeb to zaden pierscionek slub nienaprawi tego moim zdaniem to sa tylko elementy milosci ale tak naprwade onia trzeba sie starac codziennie .......stracilem juz nadzieje